Od dzieciństwa wpaja nam się, szczególnie za pomocą historii i literatury w szkole, że Polska jest na mapie świata miejscem wyjątkowym. Wybrańcem narodów, cierpiącym za miliony. Ta mesjanistyczna wizja kraju jest później wielokrotnie powielana w obrazach, filmach, sztukach. Przesiąknięci tym mitem z trudem patrzymy na sprawy ojczyste z dystansem, puchniemy od dumy, często niestety, sztucznie napompowanej.
Brian Porter-Szucs, amerykański profesor o polskich korzeniach przygląda się Polsce w sposób obiektywny, na chłodno. Nie ocenia ideologicznie, patrzy z różnych perspektyw i zamiast dać się porwać romantycznym nurtom, opiera się na faktach. W tej serii wykładów serwuje odbiorcom gorzką do przełknięcia pigułkę – oto okazuje się bowiem, że Polska nie jest ani wspaniała ani straszna, ale po prostu… zwyczajna. Podobnie jak inne kraje, nie pozostawiona w próżni, ale ulegająca różnym prądom intelektualnym i procesom historycznym.
Dekonstrukcja historycznego mitu u Szucsa odbywa się za pomocą przystępnego języka. Zamiast klisz i skrótów myślowych otrzymujemy poszukiwanie szerokiej analogii, metodyczne tłumaczenie zawiłości i kontekst dodatkowych lektur. Nie bez znaczenia pozostaje zapewne fakt, że autor uczy historii Polski amerykańskich studentów.
Już w pierwszym rozdziale otrzymujemy przysłowiowy kubeł zimnej wody: Szucs stwierdza, że zabory nie zaszkodziły narodowi polskiemu w takim stopniu, jak się powszechnie sądzi, ponieważ przynajmniej do 1830 roku, naród polski nie istniał w takim sensie, w jakim go dzisiaj rozumiemy. Pod wątpliwość zostaje poddany szkolny fakt „wykuty” na pamięć, że Mieszko I i chrzest stanowią początek Polski, a wiedza o powstaniu listopadowym zostaje wywrócona do góry nogami: „Powstanie, które wybuchło w 1830 roku, nie było reakcją na ucisk narodowy - powodem było to, że Mikołaj I nie podporządkował się zasadom monarchii konstytucyjnej. Znaczące, że polscy żołnierze podczas tej wojny jako pierwsi użyli słynnego dziś hasła "Za wolność naszą i waszą", wypisanego na sztandarach po jednej stronie po polsku, po drugiej - po rosyjsku, by pokazać, że walczą w imię ogólnej politycznej zasady, a nie swoich partykularnych praw”.
„Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii” Briana Porter-Szucsa w brawurowy sposób wyjmuje z oka odbiorcy szkiełko stereotypu, przez które postrzegał historię Polski. Tego nie dowiecie się w szkole.