19.05.2021
Kupiłam w przedpremierze, bo jestem fanką stylu pisania i trochę się obawiałam, że może kolejna będzie gorsza niż poprzednie, albo temat nie taki... oczywiście spieszę donieść, że moje obawy były niesłuszne i powieść jest przecudowna. Kryminalno-obyczajowa powiedziałabym, opleciona wątkiem walki z nałogiem i słabościami. Żadne inne powieści tego typu mnie tak nie wciagają, że czytam do 3 w nocy, śnię o tej ksiąźce, czytam jak myję zęby, jak robię obiad, jak chodzę po pokoju, nie umiem się oderwać! Język jak zwykle wyborny, taki oplatający czytelnika jak gęsta smoła, czuję się jednocześnie zachwycona i brudna od tego, co przeżywają bohaterowie i jakie decyzje podejmują. Polecam.
Pokaż więcej
26.10.2022
Moja opinia z serwisu Lubimy Czytać :) W porównanie ze ,,Wzgórzem psów” ta książka jest absolutnie genialna. Autor podjął się ciężkiego tematu, alkoholizm, DDA i depresja. Utożsamiam się nawet z jednym z bohaterów, mam na myśli Piotra Kanię. Tak samo jak on, też mam ojca alkoholika. Zapewne gdybym też miał mądrego ojca, nie byłbym ściśle uzależniony od tego pragnienia, aby być akceptowanym i kochanym czy też robić na kimś wrażenie. Podoba mi się, bo dokładnie opisuje, czym jest alkoholizm. Marcin, alkoholik ojciec Piotra, obwinia wszystkich wokół o tragedię. Uważa się za lepszego, a jest zwykłym pijakiem, który skrzywdził wielu ludzi, wcale nie darzył miłością najbliższych sobie ludzi. Ta krzywda, ten ból psychiczny, jaki zadawał rodzinie, to takie prawdziwe, nie jest tajemnicą, i trudno się z tym nie zgodzić, że obecnie alkoholizm jest takim rakiem ludzkości. Nadużywają, budzą się demony, i szerzą same zło. Czy to naprawdę jest warte, aby zaglądać do kieliszka? Gadka, że alkohol redukuje stres i ośmiela, to typowa wymówka dla pijących. Tak myślę, bo jestem wiecznym abstynentem, w ogóle nie piję i nigdy nie byłem pijany. Wcale o to nie dbam, aby ktokolwiek mi uwierzył. Miałem też przyjemność spotkać Jakuba Żulczyka. Gość jest w porządku, szanuje, że potrafi się odbić od dna, wyjść na prostą. Pewnie treść z książki, to nie tylko fikcja, ale autopsja. Gdybym umiał płakać, to bym płakał, naprawdę ubolewam nad losem bohaterów, których zniszczyli psychicznie alkoholicy. Zwłaszcza Piotrka, to prawie mój rówieśnik. Zdolna bestia. Przykre też, że dusił się w nieudanym związku, a potem jak trafiło go wielkie bum, grom z jasnego nieba, to tego szczęścia nie przyszło mu posmakować. Nie będę wiele zdradzał z fabuły, bo uważam, że należy to przeczytać! Jestem zdania, że nie alkoholik, ale sam alkohol jest złem, które budzi tę nienawiść w naszych sercach do ludzi, którzy piją i nas krzywdzą. Nie koniecznie fizycznie, ale psychicznie, czasem to ponoć i ból o stokrotnie gorszy. Chciałbym życzyć każdemu alkoholikowi wyjścia na prostą, aby nie pił, albo więcej obudzić się w świecie, gdzie alkohol byłby traktowany, jako dodatek do sałatki, czyli używany raz na jakiś czas, ale jednak wiem, że to zbyt idealistyczne. Nie jestem tak naiwny, ale marzenie mam, aby ludzie obudzili się, zaczęli ograniczać się. Alkohol jest powodem wielu nieszczęść, zwłaszcza dziś, kiedy jest głośno o sprawach, że ktoś zginął, bo kierowca prowadził będąc pod wpływem. No, ale, ale odbiegam nieco od opiniowania książki. Powtórzę raz jeszcze, super, mocna, genialna. Druga książka autorstwa Jakuba, która trafiła w moje ręce i naprawdę warto przeczytać. Absolutnie z czystym sumieniem ma komplet gwiazdek. Zaznaczam, że jeśli kogoś dotknął problem alkoholowy, w sensie, że miał rodzica alkoholika może mieć ciężki orzech do zgryzienia, nie łatwo przejść przez tę historię. Skłania do rozmyślań, powróciły moje negatywne wspomnienia, ale to jest dobre, bo po latach można inaczej spojrzeć na parę spraw, niż wtedy, gdy miały one miejsce. Alkoholicy niepijący i dający w palnik, też niech przeczytają! Może zrozumieją ile bólu zadają najbliższym albo sprawiali. Ja się pochwalę, że spotkanie z Żulczykiem i jego książka, pozwoliła mi wybrać drogę, którą chcę iść. Jestem na etapie robienia uprawnień z instruktora uzależnień. No i za sprawą tego człowieka, obrałem właściwy dla siebie kierunek, a sposobów terapii jest mnóstwo. To tyle. Polecam z całego serca.
Pokaż więcej