29.07.2023
"Kurpie bursztynem stoją". Naprawdę? Przecież to morze, Bałtyk, wyrzuca bursztyny na brzeg, a na Kurpiach żadnego morza nie ma ... Teraz nie ma - ale było kiedyś, na olbrzymim obszarze, gdzie malutki skrawek zajmowały obecne Kurpie. W swoim czasie powstał w tymże pradawnym morzu bursztyn, a jeszcze później wody opadły i część terenu stała się stałym lądem, a część w dalszym ciągu jest morzem. I dlatego są bursztyny wyrzucane przez morze na brzeg i są bursztyny wykopywane z ziemi, m. in. na Kurpiach. I z tymże regionem i bursztynem w tle jest ta książka. Rozpoczyna ją piękny poetycki wstęp O KURPIOWSKIM SKARBIE, po nim jest nie mniej piękna i poetycka opowieść "Skąd wziął się bursztyn?" A zaraz po nich głos zabiera Małgonia Starosta, pisarka. Mając pierwszy od 17 lat urlop wyprawiła dziecko na letni obóz na drugi koniec Polski, a że wydawca dostał, czego chciał, to przez tydzień przynajmniej powinien się nie odzywać. Mąż w delegacji, więc pisarka ma święty spokój i telewizor tylko dla siebie! Pełnia szczęścia, szał ciał i uprzęży! Ale co tu - jednak - robić? W telewizji nic ciekawego, książki też mało interesujące, do dziecka miała nie dzwonić, Barbs nie odbiera, a jak już odebrała to poradziła by wytropiła sobie trupa czy coś ... Pozostawiona sama sobie Małgonia z nudów wysprzątała idealnie mieszkanie, upiekła sernik i spotkała się z Barbs, by namówić ją na wyjazd do skansenu w Nowogrodzie, w którym były 18 lat temu. Przyjaciółka uważa, że nie może i proponuje, by Małgonia pojechała tam razem z mężem, w drugą podróż poślubną .... Mąż nie od razu, ale w końcu dał się przekonać i wtedy się zaczęło; najpierw on rozciął rękę, tak mocno, że rany trzeba było szyć, a że tego samego dnia ona rozbiła mężowski samochód, to w podróż wyruszyli, bo czemu nie, pociągiem. Który nagle stanął w polu kukurydzy, bo jakaś przeszkoda znalazła się na torach. Do tego, absolutnie niespodziewanie, stanął przed Małgonią komisarz Bączyński, znany ze sprawy zabójstwa jej teściowej,... Trudno było nie zauważyć, że coś tu jest mocno nie tak; i że zaczyna się coś, co można uznać za szybszą lub wolniejszą jazdę bez trzymanki ... Piękna książka! Jak zawsze u Starosty: cudna polszczyzna, świetny styl, mnóstwo emocji i humoru. Mamy też niemało informacji, rzeczywistych, i legendarnych, nie tylko wplecionych w treść, ale też w formie krótkiej notatki na początku każdego rozdziału - o bursztynie i Kurpiach, regionie pięknym, bogatym w tradycje i malowniczym, choć ubogim. Z historią ciekawą i wartą poznania. Dużą przyjemność sprawiły mi odnośniki do książek innych autorów - wprawdzie Zofia Wilkońska nie jest moją ulubioną bohaterką, ale już Edmund Kociołek tak, to jeden z najulubieńszych! A nawiązań tych nie brakuje, więc jest dodatkowa rozrywka w ich rozpoznawaniu ... Droga autorko, dodam już tylko, że ja na pewno chętnie bym poczytała o kucharzu Rondelku i pokochała go, tak jak kocham karczmarza Kociołka, bo dobrych książek, dających czytelnikom radość, takich jak ta, nigdy dość. DZIĘKUJĘ ❤️
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
05.06.2023
Zapraszam Was dzisiaj na Kurpiowszczyznę i spacer po skansenie w Nowogrodzie. Przewodnikiem będzie Małgosia Starosta. . Gwarantuję, że w jej towarzystwie nie będziecie się nudzić! Czeka na Was wiele atrakcji. Poznacie historię bursztynu, kurpiowskie legendy i wiele innych ciekawostek, ale przede wszystkim dowiecie się jak tropić trupa. Ten rok należy zdecydowanie do Małgorzaty Starosty! Pisarka nie osiada na laurach, a wręcz przeciwnie wciąż zaskakuje nowymi pomysłami. Jak dla mnie rewelacje, bo uwielbiam zaczytywać się w jej książkach. Gdy jest mi smutno i źle to Starosta rozbawi mnie! Małgosia Starosta potrafi mnie rozbawić jako pisarka, ale też i jako bohaterka swoich książek, co jest fenomenalnym doświadczeniem. Uwielbiam poczucie humoru, jakim emanuje ta kobieta. Doceniam jej inteligencję i sposób, w jaki snuje historie. To już trzecia w tym roku powieść Autorki, którą mam przyjemność recenzować. Dla mnie to doskonała komedia kryminalna. Jest tu wszystko, czym ten gatunek mnie urzeka. Świetny humor, doskonała intryga, ciekawe relacje międzyludzkie, odrobina sarkazmu, dużo folkloru i oczywiście barwni bohaterowie. Małgosia Starosta zgrabnie lawiruje między zbrodnią a humorem. Łączy je w idealnych proporcjach i tworzy antidotum na smuteczki. Małgosia Starosta (mowa o bohaterce) nie lubi kłopotów, jednak kłopoty i wypadki to jej drugie imię. Zawsze ma pecha i trafia na trupy i wcale nie robi tego specjalnie. Ma zacięcie detektywistyczne i doskonale rozwiniętą dedukcję, choć czasami sprawia inne wrażenie, szczególnie gdy ma kontakt ze stróżami prawa. Jednak nigdy się nie poddaje i do końca rozwiązuje zagadki. Parafrazując staropolskie przysłowie: „Gdzie diabeł nie może tam Starostę pośle”. "Na tropie trupa" to wyśmienita komedia kryminalna, która porywa od pierwszych stron. Akcja jest dynamiczna, a intryga naprawdę doskonała. Wyborny humor dopełnia całości i sprawia, że jeszcze długo po lekturze człowiek się uśmiecha i wspomina perypetie bohaterów. Po raz Kolejny Małgorzata Starosta uraczyła mnie wspaniałą historią i zrobiła to w sposób doskonały, w jakim tylko ona potrafi. Czytajcie Starostę I bawcie się dobrze!
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?