21.06.2018
Większość z nas miewała etapy, gdy przychodziła fascynacja innym krajem. Jednym z najpopularniejszych wyborów jest Francja! Wypełniona ciekawą muzyką, literaturą, smacznym jedzeniem i stylem. Ale warto zadać sobie pytanie — czy dobrze grać kogoś innego? Kluczowym elementem dla życia Emmy Beddington był moment, kiedy natrafiła na francuską edycję magazynu „Elle”. To wtedy zakochała się bez pamięci. Nie w aktorze, nie w piosenkarzu, nie w modelu — w kraju. Francja bezapelacyjnie podbiła jej serce, w każdym możliwym aspekcie. W ciągu swych nastoletnich lat Emma poszerzała wiedzę na temat ukochanego miejsca, lecz to było ciągle za mało. Dlatego postanowiła, że zostanie Francuzką, z krwi i kości. Zaczęło się od wymiany międzynarodowej, trafiła do Maroka, co zbliżyło ją do celu. Następnie studiowała historię Francji, poznała fantastycznego chłopaka. Łatwo zgadnąć, iż pochodził z nieprzypadkowego państwa. Olivier finalnie ożenił się z nią i przeprowadził się dla niej do Anglii. Rodzinna tragedia, śmierć matki Emmy, wywróciła jej życie do góry nogami. Nadeszła pora, aby kobieta spełniła przykurzone marzenie i zamieszkała w ojczyźnie swej drugiej połówki. Jednak nie wszystko okazuje się takie, jak Beddington sobie wyobrażała. Zebrała i przedstawiła wspomnienia, najpierw w formie bloga, potem tworząc tę książkę. Pokazując nie tylko różne Francji, ale też opowiadając o stracie, miłości, poszukiwaniu siebie. Paryż zawsze mnie zachwycał, choć do samej Francji mam ambiwalentny stosunek. Przykładowo, nie przepadam za językiem, co jest niezłym fenomenem! Większość osób, które znam rozpływa się nad romantycznym brzmieniem, a także kuchnią oraz melodiami. Przyznaję, ja ograniczam się do reżyserii Godarda i śpiewu Piaf, aczkolwiek doceniam całokształt, umiem pojąć unikatowość. Dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Emmy Beddington, aby lepiej zrozumieć frankofilów, odkryć coś nowego. Jakoś nie zgłębiłam się w opis, zinterpretowałam go opacznie. Odniosłam wrażenie, że całość skupi się wyłącznie na Francji. Oto miła pomyłka! Państwo jest zaledwie tłem dla interesującej historii. Myślałam, iż dość lekkiej. Nic bardziej mylnego. Emma nie boi się obrazować tragicznych momentów, mimo skłonności do sarkazmu, dowcipu. Wiele kobiet może się z nią utożsamiać, w różnych dziedzinach. Małżeństwo, macierzyństwo, problemy ze znalezieniem swojego miejsca — mnóstwo z nas to zna. Skończenie lektury zajęło mi trochę czasu, głównie ze względu na specyficzną budowę tej pozycji. Praktycznie bez dialogów, dużo opisów, często rozwlekłych. Nie twierdzę, że ten zabieg wypada nudno, ale zdaję sobie sprawę z faktu, iż sporo czytelników nie będzie przekonanych. Osobiście nie nudziłam się, po prostu potrzebowałam zgrania się z rytmem historii. W każdym razie, odrobinę zastanawiam się, czy książka rzeczywiście nie ma w pewnej mierze formy bloga, w końcu od tego się wszystko zaczęło. Warto dać sobie szansę na spokojne wniknięcie w fabułę, poznanie głównej bohaterki. Właśnie o niej za chwilkę napiszę więcej, ponieważ zasłużyła na uwagę, z paru względów. Nie będę kłamać, okładka mnie zauroczyła! Bardzo „paryska”, tak ładnie skomponowana z treścią, że zwyczajnie musiałam podkreślić ten, pozornie, drobny szczególik. Zwłaszcza beret! W mojej opinii ta szata graficzna jest w jakimś stopniu ironiczna, nacechowana elementami charakterystycznymi dla Francji. Spoglądając na nią właśnie o nich myślimy, niczym Emma, która miała dość błędne spojrzenie na kraj. To pokazanie, że wiele rzeczy można określić jako fasady, nieważne, czy działają na szkodę, czy korzyść. Beddington finalnie ujrzała prawdę. Autorka sprawia ludzkie wrażenie. Jakkolwiek dziwnie brzmią te słowa. Wzbudza i sympatię, i irytację. Nie tworzy laurki, fikcyjnie ukazując tylko własne zalety. Z kilkoma jej wyborami się nie zgadzałam, co jest absolutnie w porządku. Bardzo doceniam, że Emma nie bała się poruszyć kontrowersyjnych kwestii. Szczerze stwierdziła: nasze wyobrażenia często odbiegają od rzeczywistości. Jej nastoletnie wizje Francji mijały się z tym, co zastała, a bywało ciężko. Niezrozumienie ze strony ludzi mieszkających tam od lat, bariera językowa, uczucie wyobcowania. Pocieszenie dawały pyszne ciasta, opisane tak sugestywnie, iż samemu ma się ochotę na coś słodkiego, więc lepiej zaopatrzyć się w jakieś smakołyki! Książka Emmy Beddington łączy w sobie dowcip z nostalgią. Wbrew pozorom, ta pozycja nie traktuje tylko o urodzie Francji albo jej wadach. Spodoba się tym osobom, które lubią kartki wypełnione retrospekcjami, przemyśleniami, dotyczącymi przede wszystkim wnętrza. Autorka ukazuje różne oblicza życia, zawsze szukając nawet odrobiny optymizmu. Lektura naprawdę dobra na lato, do poczytania w ogrodzie, parku!
Pokaż więcej
20.06.2019
Główną bohaterką oraz narratorką jest młoda Emma. Od dzieciństwa uwielbia ona Paryż oraz wszystko to, co jest z nim związane. Uczy się języka francuskiego, zakochuje się w stylu paryżanek oraz postanawia, że będąc dorosłą, zamieszka w swojej ukochanej Francji. Po drodze poznaje Oliviera, w którym zakochuje się z wzajemnością. Wkrótce potem sprowadza się do Paryża właśnie z nim oraz dwójką dzieci. W porównaniu z pięknymi Francuzkami Emma jest dość zaniedbana, niezbyt szczęśliwa oraz jest zdecydowanie mniej francuska, niż jej się wydawało. Jak więc ma poradzić sobie z tym wszystkim? Jak pokochać to miasto, które odbiega od pięknych wyobrażeń? Powiem Wam, że spodziewałam się, iż będzie to książka napisana zupełnie inaczej. Nie wiem nawet dlaczego, ale byłam przekonana o tym, że jest to typowa powieść obyczajowa, w której główna bohaterka przeżywa różne przygody we Francji, o której marzyła od dziecka. Jednak powieść Emmy Bedington to tak naprawdę jej autobiografia. Tak, dobrze widzicie. Opowiada ona o tym, jak zaczęła się jej miłość do Paryża, jak wyglądała jej przeprowadzka tam oraz wiele innych. I na swój sposób było to naprawdę interesujące i wciągające. Ja jednak miałam wrażenie, że główna bohaterka miała po prostu zbyt wypaczony obraz tej całej francuskości. Przez kilkanaście ładnych lat żyła w przekonaniu, że jest to piękne, beztroskie i absolutnie nieoceniające miasto, a jednak okazało się, że jest zupełnie inaczej. No i z jednej strony rozumiem jej oburzenie, ponieważ sama nie chciałabym się rozczarować wymarzonym miejscem zamieszkania, jednak z drugiej strony... Nie rozumiem. Czy Emma naprawdę myślała, że zupełnie obce społeczeństwo przyjmie ją z otwartymi rękami? Mimo tego, że Emma jako główna bohaterka tej historii nie wzbudziła za bardzo mojej sympatii, to nie mogę jej odmówić umiejętności pisarskich. Kolejną zaletą tej książki jest atmosfera, którą nazwałabym jako "paryską". Dziwne, wiem, ale podczas czytania w głowie słyszałam typową francuską melodyjkę, przez co poczułam się tak, jakbym była tam razem z autorką. Dla mnie niestety nie była to książka, o której będę pamiętać przez długi czas i do której kiedyś wrócę. Miałam nadzieję, że spodoba mi się bardziej, no ale trudno. Czuję się nawet trochę rozczarowana. Jednak jeżeli Wy przepadacie za powieściami autobiograficznymi lub interesuje Was Francja oraz życie tam, to mogę Wam śmiało polecić tę pozycję.
Pokaż więcej
06.07.2018
Zamawiając tę książkę, właściwie nie miałam pojęcia, o czym dokładnie jest. Skusiłam się oczarowana niezwykle gustowną i schludną okładką, która moim zdaniem bardzo pasuje do tytułu. Nigdy nie byłam zakochana w Paryżu, choć bardzo chciałabym pójść do Moulin Rouge, spróbować przepysznych makaroników, czy zobaczyć Wieżę Eiffla. Bohaterka, a zarazem autorka książki już od dziecka pragnęła, nie tyle zobaczyć Paryż, ile zostać Francuzką. Przyznajcie sami, że nie jest to typowe marzenie dorastającego człowieka, dzieci zapytane zazwyczaj o to, kim pragną zostać, gdy dorosną, wymieniają zawody strażaka, aktorki, piosenkarki, policjanta, tancerki... Emma Beddington jednak najbardziej na świecie chciała zostać Francuzką. "Just in time, śpiewa, kiedy bierzemy urzędowe pióro i podpisujemy kolejne stronice. "Znalazłeś mnie w samą porę". Uświadamiam sobie, że to prawda, i nie mogę uwierzyć we własne szczęście. Przez dziesięć lat nieustannie wypadałam z toru, większość prawd, w które wierzyłam, okazała się krucha i nieistotna jak cukrowa czapla, a jednak, mimo wszystko - dobrnęliśmy do mety." http://www.bookparadise.pl/2018/07/zawsze-bedziemy-mieli-paryz-emma.html
Pokaż więcej
17.06.2018
Książka Emmy Beddington zaintrygowała mnie, być może dlatego że sama w pewnym stopniu fascynuję się Francją, no i Paryżem rzecz jasna. Zawsze będziemy mieli Paryż ma ciekawą formę, szybko się wciągnęłam. Giętkie pióro, humor i lekkość przekazu - dobrze że mam książkę Emmy Beddington na własność, bo niewykluczone że jeszcze do niej zajrzę. Tylu ciekawych faktów na temat Francji a także Paryża nie przeczytałam chyba jeszcze w żadnej innej książce. Pozycja szczera, prawdziwa, naznaczona emocjami, bo jak na przykład Paryż może nie budzić uczuć? Gorąco polecam, na wakacje, na czas wypoczynku.
Pokaż więcej