30.05.2019
Pewnie większość z Was zna serie Lux. Ja kocham i jak tylko zaczęłam czytać pierwszy tom nie mogłam przestać. Noce nieprzespane, pieniądze na całą serie wydane. Pamiętam, jak z uśmiechem na ustach kończyłam czytać wspaniałe losy Kate i Daemona. Od nich tak naprawdę zaczęła się moja przygoda ze światem paranormalnym i tak naprawdę przez nich pokochałam ten gatunek. Jaka mnie radość spotkała, jak pojawiła się część pisana oczami Daemona, czyli Oblivion i jak wspaniale było powrócić do tego świata. A za jakiś czas kolejne zaskoczenie i niespodzianka. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z mojego szczęścia jak zobaczyłam „The Darkest Star” i ten napis „SPIN-OFF SERII LUX, KTÓREGO #LUXGIRLS NIE MOGĄ PRZEGAPIĆ”. No ja się pytam, jak bym śmiała ! Bez zastanowienia zamówiłam i gdy tylko odebrałam zaczęłam czytać, znów z bananem na twarzy. Wiecie jakie to wspaniałe uczucie powrócić do wspaniałego świata, który tak bardzo mnie zauroczył, w którym się zakochałam. Byłam jak ćpun, nie mogłam przerwać lektury. Ale do sedna. Głównym bohaterem jest Luc (tak ten Luc, którego już znamy z serii), który jak pamiętacie jest zadziorny, bezczelny i jeżeli na czymś mu zależy dąży do tego, nie bacząc na tego konsekwencje. Evelyn, która jest na pozór zwykłą nastolatką, posiadająca grono oddanych przyjaciół i ciesząca się życiem. Jedno wyjście z przyjaciółką zmienia jej życie. Jedno spotkanie, które wpłynie na przyszłość. Ta dwójka to mieszanka wybuchowa, która poniekąd przypomina mi Kat i Daemona. Luc i Evie to przyciągające się magnesy. Historia, która przyciąga, hipnotyzuje i wciąga jak pędząca trąba powietrzna. Wiem, że wiele osób porównywać ją będzie do wcześniej wspominanej przeze mnie kultowej serii, ale ja niestety tego nie będę robiła, bo dla mnie to dwie inne historie, które tak samo urzekają, przyciągają aurą tajemniczości i zagadek. Nie zabraknie zaskoczeń i takiego obrotu spraw, że zadziwią one niejednego pochłoniętego lekturą czytelnika. Wielki plus za okładkę, bo jest Prześliczna ! Urzekająca ! Magiczna ! Dla mnie super powrót do przeszłości, aż nabrałam ochoty na ponowne skonsumowanie Luksjan. Jeżeli jeszcze jej nie znacie, radzę Wam poznać się najpierw z serią Lux, a potem sięgnąć do The Darkest Star. Według mnie więcej sytuacji będzie jaśniejszych i zrozumiałych. Polecam zdecydowanie, bo to niezapomniana przejażdżka. I zdradzę Wam jedno Daemon też się pojawi :) Zdecydowanie 11/10 i dziękuję @wydawnictwufilia za kontynuowanie i wydawanie książek tej wspaniałej autorki. Przede mną jeszcze do nadrobienia Lucyfer i Gabriel, ale myślę, że z nimi też nie należy zbyt długo zwlekać. https://instagram.com/wioletreaderbooks/
Pokaż więcej
21.05.2019
Seria "LUX" jest jedną z moich najukochańszych serii książek, więc jako wierna fanka Luksjan, Originów i apodyktycznego, zabójczego, przystojnego Daemona, który od pierwszych stron w Obsydianie skradł moje wówczas nastoletnie serce i do dni dzisiejszych, parę lat później, wciąż rozpala ten sam żar, nie mogę być chyba zbyt obiektywna. The Darkest Star obudził we mnie wspomnienia i emocje, które czułam, zatracając się po raz pierwszy w świecie przybyszy z kosmosu. Poznajemy tutaj bliżej postać nam już dość znaną z poprzednich części, a mianowicie Luca, fioletowookiego origina, dziecko hybrydy i Luksjanina, który swoje najwcześniejsze lata spędził w Daedalusie, by następnie z niego uciec i stać się najpotężniejszą istotą na świecie. Historia toczy się tutaj pare lat po inwazji, o której ocaleni wciąż pamiętają, jakby miała miejsce wczoraj. Nie jest tak łatwo zapomnieć świat usłany morzem krwi, strachu, który towarzyszył w każdej minucie, bo nigdy nie miało się pewności, czy oddech, który bierzemy, nie będzie naszym ostatnim. Życie nigdy nie powróciło do normalności, choć z pozoru by się mogło wydawać, że każdy poradził sobie ze stratami, których doznał w czasie morderczej wojny. Każdy Luksjanin musiał zostać zarejestrowany, po czym dostawał bransoletkę, która tłumiła jego wszelką moc, by ludzie, przy których przebywał mogli czuć się w pełni bezpiecznie, choć w rzeczywistości mało który człowiek mógł sobie pozwolić na ten przywilej. Obcy zaczęli się asymilować z ludźmi, podejmowali się normalnych prac, uczęszczali do szkół, choć zawsze odstawali, nigdy nie zostali w pełni zaakceptowani przez społeczeństwo. Siedemnastoletnia Evie doskonale zdawała sobie z tego sprawę uczęszczając do liceum, w którym przebywali Luksjanie, a jej matka, Sylvia Dasher, co nieco o nich wiedziała. Dokładnie tak, dobrze przeczytaliście, mamą Evie była Sylvia Dasher, żona Jasona Dashera, który przyczynił się do dużego zła w Daedalusie, jednak Evie jest nieświadoma ogromnego bólu, który wyrządził innym, zna go tylko z tej dobrej strony. Gdy drogi Evie i Luca się krzyżują, cały świat, który dotychczas znała, wszystko, czym była, co czuła, runie w fasadach, pozostawiając jej dawne życie w ruinach kłamstw, zdrady i bólu, które jedynie miłość może na nowo odbudować. Książkę tą polecam wszystkim, którzy przeczytali poprzednie tomy, a tym, którzy tego nie zrobili, zachęcam sięgnąć najpierw po nie, a dopiero później zagłębić się w historię Luca i Evie. Jest to spin off LUX, więc bez znajomości poprzednich części nie wciągnięcie się tak bardzo w świat wykreowany przez Jennifer L. Armentrout.
Pokaż więcej