Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kryształowy fortepian - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
26 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kryształowy fortepian - ebook

Petro Poroszenko obejmował urząd prezydenta, gdy Ukrainę uznawano za państwo upadające: stracony Krym, dojrzewająca rebelia w Zagłębiu Donieckim, zniszczone finanse publiczne, zdemoralizowana armia, słabnąca w oczach hrywna, zakręcony przez Rosję kurek z gazem, biedniejący obywatele – to tylko niektóre z wyzwań, którym musiał sprostać.

Biegle władający angielskim i doskonale radzący sobie na zagranicznych salonach Poroszenko jedną nogą dalej tkwił w starych układach. Chciał być jak Święty Jerzy, który przestaje współpracować ze złem i ucina głowę smoka. Ale jak dawniej jednego dnia poklepywał w Davos po ramieniu najważniejszych polityków, a drugiego robił awanturę szefowi telewizji, który zapomniał sfilmować jego bohaterski wyjazd do Doniecka.

Jego sukcesem było powstrzymanie staczania się Ukrainy w chaos. Historyczną porażką – lęk przed podjęciem radykalnych reform.

To książka o tym, jak system trawi i niszczy dobre intencje. I o polityku, który zamiast zostać wielkim reformatorem, zamieszkał w pałacu otoczonym murem, a w środku postawił symbol swoich przywar i awansu społecznego – kryształowy fortepian.

„Nie, to nie jest kolejna książka o Ukrainie. To rzecz zupełnie wyjątkowa, bo na podstawie reportażu Zbigniewa Parafianowicza i Michała Potockiego można by nakręcić ukraińską wersję House of Cards. W tej książce są: bandyckie porachunki, kryminalne zagadki, olbrzymie pieniądze i brudna polityka, która splata się z biznesem, tę biografię czyta się jak thriller polityczny. Obserwujemy – krok po kroku – jak Petro Poroszenko buduje swoje finansowe imperium i wchodzi w świat polityki. To książka na jeden wieczór, bo czytelnik się od niej nie oderwie.” Małgorzata Nocuń

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8049-396-4
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

W serii ukazały się ostatnio:

Paweł Smoleński Izrael już nie frunie (wyd. 4)

Peter Pomerantsev Jądro dziwności. Nowa Rosja

Swietłana Aleksijewicz Cynkowi chłopcy (wyd. 2)

Katarzyna Surmiak-Domańska Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość

Jean Hatzfeld Englebert z rwandyjskich wzgórz

Marcin Kącki Białystok. Biała siła, czarna pamięć

Bartek Sabela Wszystkie ziarna piasku

Anna Bikont My z Jedwabnego (wyd. 3)

Martin Schibbye, Johan Persson 438 dni. Nafta z Ogadenu i wojna przeciw dziennikarzom

Swietłana Aleksijewicz Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (wyd. 2)

Dariusz Rosiak Ziarno i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan

Piotr Lipiński Bicia nie trzeba było ich uczyć. Proces Humera i oficerów śledczych Urzędu Bezpieczeństwa (wyd. 2 popr. i rozszerz.)

Paweł Smoleński Zielone migdały, czyli po co światu Kurdowie

Wolfgang Bauer Przez morze. Z Syryjczykami do Europy

Cezary Łazarewicz Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka

Elizabeth Pisani Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu

Beata Szady Ulica mnie woła. Życiorysy z Limy

Rana Dasgupta Delhi. Stolica ze złota i snu

Ed Vulliamy Wojna umarła, niech żyje wojna. Bośniackie rozrachunki (wyd. 2)

Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń Armenia. Karawany śmierci

Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz Zabić smoka. Ukraińskie rewolucje

Anna Sulińska Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u

Anjan Sundaran Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie

Ilona Wiśniewska Hen. Na północy Norwegii

Mur. 12 kawałków o Berlinie pod red. Agnieszki Wójcińskiej (wyd. 2 zmienione)

Iza Klementowska Szkielet białego słonia

Piotr Nesterowicz Każdy został człowiekiem

Dariusz Rosiak Żar. Oddech Afryki (wyd. 2 zmienione)

Anna Mateja Serce pasowało. Opowieść o polskiej transplantologii

Linda Polman Karawana kryzysu. Za kulisami przemysłu
pomocy humanitarnej (wyd. 2)

Scott Carney Czerwony rynek. Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci (wyd. 2)

Misha Glenny Nemezis. O człowieku z faweli i bitwie o Rio

Adam Hochschild Lustro o północy. Śladami Wielkiego Treku

Kate Brown Plutopia. Atomowe miasta i nieznane katastrofy nuklearne

Drauzio Varella Klawisze

Piotr Lipiński Cyrankiewicz. Wieczny premier

Aneta Prymaka-Oniszk Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy

Mariusz Szczygieł Gottland (wyd. 3 zmienione)

Maciej Czarnecki Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym

W serii ukażą się m.in.:

Paweł Smoleński Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew

Albert Jawłowski Milczący lama. Buriacja na pograniczu światówProlog

Ważący dwa kilogramy chleb ze złota nie był najdziwniejszym gadżetem znalezionym w zajętej 22 lutego 2014 roku przez rewolucjonistów meżyhirskiej willi Wiktora Janukowycza. Jednak to właśnie absurdalny bochenek zawładnął wyobraźnią Ukraińców. Po ucieczce obalonej głowy państwa do Rosji jego mniej lub bardziej tandetne atrapy można było kupić za kilka hrywien niemal na każdym kroku. Złoty chleb stał się symbolem rozpustnej i zdemoralizowanej władzy. Oderwania od klepiącego biedę ludu. Złodziejstwa i korupcji. Niczym gilotyna podczas rewolucji francuskiej miał szansę stać się ponadczasowym symbolem. Gdyby nie pewien incydent. W marcu 2015 roku okazało się, że ktoś te dwa kilogramy złota najzwyczajniej w świecie ukradł.

Gdy dziennikarze rozpoczęli śledztwo, prokuratura wyłgała się od roboty. Nikt chleba ze złota nigdy oficjalnie nie zarejestrował. Niby były jakieś zdjęcia robione w Meżyhirji. Mówiło się, że miała go w rękach dziennikarka śledcza Tetiana Czornowoł, bohaterka Majdanu, a po rewolucji twarz wojny z korupcją. Brakowało jednak oficjalnego papieru, który by to wszystko potwierdzał. Śledczy mieli dobrą podkładkę, by się za bardzo nie przemęczać w poszukiwaniach. W końcu w grudniu 2015 roku prokuratura umorzyła śledztwo. Był chleb, nie ma chleba.

– Pokroili go i zjedli – szydziła w rozmowie z kanałem Hromadśke Julija Łytwyneć, kustosz Narodowego Muzeum Sztuki, do którego po rewolucji godności, jak ostatecznie Ukraińcy ochrzcili Euromajdan, trafiła część skarbów Janukowycza.

Tak naprawdę nie było jej do śmiechu. Ukraińcy są przesądni. Całe wydarzenie, niezależnie od tego, jak zmitologizowane, uznali za złą wróżbę. Do dziś krąży milion wersji zniknięcia bochenka. Jedna mówi, że tak naprawdę nie był ze złota, a złodzieja wyśmiano w lombardzie. Potraktowano jak Cygana handlującego po wsiach tombakiem. Według innej próba była najwyższa, a bochenek sprzedał patriota, który za pieniądze z transakcji wyremontował drogę w prowincjonalnym mieście na zachodniej Ukrainie. O losy symbolu rewolucji dziennikarze agencji AP zapytali samego Wiktora Janukowycza.

– Może gdzieś coś takiego jest, ale na pewno nie było go u mnie w domu – przekonywał.

Z notatek szefa jego ochrony Kostiantyna Kobzara wynika jednak co innego. W swoim kajecie zapisał, że był to prezent urodzinowy od Wołodymyra Łukjanenki, byłego ministra chemiczno-naftowego przemysłu maszynowego ZSRR (tak, były wtedy takie ministerstwa), a w czasach Janukowycza prezesa sumskich zakładów mechanicznych.

Latem 2016 roku, dwa lata po zaprzysiężeniu piątego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, odsetek jego przeciwników przekroczył procent tych, którzy wciąż mają do niego zaufanie. Zbliżał się półmetek kadencji. Poroszenko zaczął obmyślać, jak te negatywne emocje skanalizować. Dobrych pomysłów nie było. Szef państwa po krótkim okresie porewolucyjnego entuzjazmu zaczął się kąpać w swojej prezydenturze. Celebrować ją. Napawać się swoim geniuszem. W tym czasie oligarchowie oczekiwali, że dostaną zielone światło do uwłaszczenia się na tym, czego nie zdążył zagrabić Janukowycz.

Naród z kolei oczekiwał sprawiedliwości. Rozliczenia ekipy Janukowycza, wojny z korupcją, rozmontowania układów i otwarcia drzwi do Europy. Zamiast tego dostawał w wieczornych programach informacyjnych kolejne wiadomości o zaprzestaniu ścigania przez Interpol przedstawicieli starego reżimu z powodu niedociągnięć formalnych i bylejakości wniosków prokuratury. Zamiast rozliczeń ludzie widzieli, jak Janukowycz i jego dawni współpracownicy za ukradzione pieniądze nakręcają w podmoskiewskiej Rublowce rynek luksusowych nieruchomości.

Ukraińcy obserwowali chaotyczną politykę z coraz większym zniecierpliwieniem, ciężko doświadczeni nie tylko recesją, ale także strachem – a nierzadko paniką – przed rosyjską agresją. Wszystko to wywołało rodzaj choroby dwubiegunowej. Miejscowy internet każdą informację potrafił ocenić jednym z dwóch określeń: zrada albo peremoha. Zdrada albo zwycięstwo. Ale świat nie jest taki prosty. Na historię postmajdanowej Ukrainy składało się wiele małych zrad i małych peremoh.

Upadek Janukowycza pozostaje dla Petra Poroszenki ważnym memento – przypomina, co się dzieje z prezydentami, jeśli wyprowadzą naród z równowagi. Jeśli liczba zrad – rzeczywistych albo domniemanych – przeważy liczbę peremoh, ludzie odgrzebią z piwnicy zakurzone kaski i mapy Kijowa.

Według dziennikarza Dmytra Hnapa w Poroszence jest 30 procent Janukowycza. 70 procent nowego to zawsze coś, ale stare nawyki nie dają o sobie zapomnieć. Niby bardzo chciał przejść do historii jako mąż stanu. Snuł plany wielkich reform, które zamierzał wprowadzić. „Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego i pozytywista z siedmdziesiątego” – pisał Bolesław Prus w Lalce o Stanisławie Wokulskim. Poroszenko bardzo go przypominał.

Im dłużej jednak rządził, tym częściej, by osiągać peremohy, musiał sobie pozwalać na zrady. Iść na kompromisy z oligarchami, starymi politykami, rzeczywistością. I z kalendarzem, który przypominał o zbliżających się wyborach. Na Ukrainie pojawiały się wysepki zmian, ale pytanie, na ile prezydent wspierał ich powstawanie, a na ile tworzyły się one dzięki determinacji ludzi, którzy nie chcieli dłużej żyć w poniżających warunkach, jest otwarte. Ukraina pozostaje najbardziej skorumpowanym państwem w Europie. Reformy, które przeprowadziła, robiły wrażenie, ale nie były to zmiany na miarę pakietu Balcerowicza. Więcej było gadania niż realnej pracy.

– W latach dziewięćdziesiątych rządzili nami byli komuniści. Przez kolejną dekadę byli komsomolcy. Teraz rządzą nami byli pionierzy. Przetrwamy jeszcze rządy byłych żowteniat i po czterdziestu latach na pustyni dotrzemy do ziemi obiecanej. Dopóki do władzy nie dojdą ludzie urodzeni w niepodległym państwie, ładu nie będzie – wskazywał Josyf Zisels, były dysydent, lider społeczności żydowskiej na Ukrainie.

Przez niemal trzy lata pracy szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, z jakich mechanizmów korzystają ci byli pionierzy, by rządzić nową Ukrainą, i czy problemem państwa jest nadmiar władzy, czy jej deficyt. Czasy naszych poszukiwań nie były tak medialne jak rewolucja godności. Z czołówek gazet zszedł temat Krymu i Zagłębia Donieckiego. Wydarzenia nad Dnieprem nabrały jednak rangi znacznie większej niż sama rewolucja. Można było odnieść wrażenie, że tak naprawdę ona się dopiero na dobre zaczynała. Ukraina po upadku Janukowycza testowała transformację ustrojową, która może być atrakcyjna dla całego byłego ZSRR z Rosją włącznie.

Pracowaliśmy podobnie jak nad książką Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę. Wiedzę czerpaliśmy z rozmów z uczestnikami i świadkami wydarzeń. Politykami, ekspertami, dyplomatami, dziennikarzami, zwykłymi ludźmi. Staraliśmy się dotrzeć do jak największej liczby miejsc związanych z biografią Petra Poroszenki. Byliśmy w Safjanach i Matrośkiej, skąd pochodzą jego rodzice. W Benderach, Bołgradzie i Svetlîm, gdzie się uczył. Odwiedziliśmy Izmaił i Żowtnewe (które potem przemianowano na Karakurt), by lepiej zrozumieć multikulturowy Budziak, który go ukształtował. W Winnicy szukaliśmy prahistorii jego kariery politycznej. Byliśmy w podkijowskim Kozynie, gdzie ostatecznie osiadł on i jego rodzina, a także w jego ulubionej cerkwi w stolicy kraju. Obserwowaliśmy z bliska Odessę, Użhorod i Mukaczewo, dokąd prezydent wysyłał swoich fighterów do walki z lokalnymi książętami. Część spotkań odbyliśmy w Brukseli, Dołbyszu, Kiszyniowie, Łodzi, Mińsku, Warszawie i Wilnie. Najwięcej czasu spędziliśmy w Kijowie.

Chcieliśmy poznać jego najbliższych współpracowników. Ocenić, na ile realna była wojna wypowiedziana korupcji. Na ile szczere były zapowiedzi oczyszczenia państwa z dawnych kagebistów, zauszników Janukowycza i separatystów. Na ile skuteczna – walka z radzieckością. Pytaliśmy o jego pomysł na historię Ukrainy, która będzie akceptowalna dla Wasyla z Charkowa, Serhija ze Lwowa, Mychajła z Kijowa i Ołeny z Kramatorska. Osobny rozdział poświęciliśmy jego wizji relacji z Polską, która – przynajmniej w deklaracjach – miała się stać strategicznym partnerem Poroszenki.

Wszystkie cytaty, o ile nie zaznaczyliśmy inaczej, pochodzą ze spotkań, które odbyliśmy między 2013 a 2016 rokiem. Niektórzy rozmówcy poświęcili nam wiele godzin, inni mogli odpowiedzieć na jedno czy dwa pytania. Część naszych świadków zastrzegła sobie anonimowość. Wszystkim jesteśmy wdzięczni za czas i pomoc w zrozumieniu Ukrainy Petra Poroszenki.

Rozmawialiśmy z ukraińskimi politykami i urzędnikami: byłym prezydentem Wiktorem Juszczenką, premierem Wołodymyrem Hrojsmanem, byłym premierem Jurijem Jechanurowem, wicepremier Iwanną Kłympusz-Cyncadze, byłym ministrem oświaty i nauki Serhijem Kwitem, dawnymi szefami dyplomacji Borysem Tarasiukiem i Andrijem Deszczycią, wiceministrem obrony Ihorem Dołhowem, wiceszefami administracji prezydenta Poroszenki Kostiantynem Jelisiejewem i Dmytrem Szymkiwem, Serhijem Paszynskim, który kierował administracją pełniącego obowiązki prezydenta Ołeksandra Turczynowa, byłym sekretarzem państwowym Ołehem Rybaczukiem, wiceprzewodniczącą parlamentu Oksaną Syrojid i jego byłym wiceprzewodniczącym Rusłanem Koszułynskim, prokuratorem generalnym Jurijem Łucenką, prawą ręką prezydenta i jego najbliższym przyjacielem Ihorem Kononenką, dyrektorem Narodowego Biura Antykorupcyjnego Artemem Sytnykiem i dawnym dysydentem Josyfem Ziselsem, który jako członek komisji konkursowej wybierał Sytnyka na ten urząd, deputowanymi Iryną Friz, Serhijem Łeszczenką, Mustafą Najjemem, Jehorem Sobolewem, Wiktoriją Wojcicką i Switłaną Zaliszczuk, byłą posłanką Inną Bohosłowską, gubernatorem Odessy Micheilem Saakaszwilim oraz jego byłym zastępcą Saszą Borowykiem, gubernatorem Zakarpacia Hennadijem Moskalem i jego bliskim współpracownikiem Jarosławem Hałasem, eksgubernatorem Doniecka Serhijem Tarutą, byłym merem Użhorodu Wiktorem Pohoriełowem, wreszcie z lokalnymi politykami z Winnicy Wiktorem Małynowskim i Wołodymyrem Skomarowskim, Ihorem Skorobrechą z Izmaiłu i Wasylem Hnatkiwem z Użhorodu.

Swoją wiedzą i opiniami podzielili się z nami również: prezydent Gruzji Giorgi Margwelaszwili, byli prezydenci Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski, były minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, były wiceszef MSZ Paweł Kowal, minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski, koordynator grupy doradców strategicznych Petra Poroszenki Leszek Balcerowicz, były szef unijnej misji doradczej w Kijowie Kálmán Mizsei, dawny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox, europoseł Jacek Saryusz-Wolski, dawny szef sekretariatu rady gospodarczej przy premierze Mołdawii Dumitru Alaiba, były mołdawski deputowany Oazu Nantoi, dyrektor Fundacji Vlada Plahotniuca Lara Moraru oraz Emma Udwin z Komisji Europejskiej.

Wśród ekspertów powinniśmy wymienić politologów Tarasa Berezowcia, Kamila Całusa, Iulię Cozacenco, Wołodymyra Fesenkę, Ołeksija Harania, Siarhieja Kizimę, Ołeha Łewczenkę, Hennadija Maksaka, Dzianisa Mieljancoua i Ołeksandra Nykonorowa, socjolog Mariję Zołkinę, historyków Ołeksandra Fedoryszena, Jurija Łehuna, Grzegorza Motykę, Andrija Portnowa i Wołodymyra Wjatrowycza, prawnika Markijana Hałabałę, specjalistę w dziedzinie wojskowości Jurija Karina oraz Ołeksandrę Iwaniuk, która zajmuje się ukraińskimi elitami, a także Ludmyłę Kozłowską z Fundacji Otwarty Dialog i obywatelskiej rady przy resorcie sprawiedliwości w Kijowie.

Swój czas poświęcili nam też dziennikarze: Wołodymyr Bojko, Serhij Bratczuk, Andrij Bułharow, Dmytro Hnap, Sonia Koszkina, Natalia Morari, Julija Mostowa, Aleś Pilecki, Ion Preașca, Jurij Tkaczow, Dmytro Tużanski i Vladimir Soloviov.

Olha Akułowa i Francesca Leonardi opowiedziały nam tragiczną historię doniecczanina Jurija Matuszczaka. Ałła Czernysz w Dołbyszu podzieliła się z nami trudną historią miasteczka i swojej rodziny. Fedora i Rodion Pandarowie z Karakurtu pomogli nam zrozumieć złożoną strukturę etniczną Budziaku.

Skorzystaliśmy też z archiwalnych rozmów z byłym prezydentem Wiktorem Juszczenką, dawnym dyrektorem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentynem Naływajczenką oraz historykiem Jarosławem Hrycakiem, opublikowanych na łamach „Dziennika” i „Dziennika Gazety Prawnej”, a także niepublikowanego wcześniej wywiadu z historykiem Serhijem Kokinem z 2009 roku. W „DGP” pojawiały się też fragmenty niektórych innych wywiadów.

Dziękujemy Lejli Čamdžić z Programu Śledztw w sprawie Korupcji i Przestępczości Zorganizowanej (Organized Crime and Corruption Reporting Project) za pomoc w weryfikacji informacji korporacyjnych. Chcieliśmy wreszcie szczególnie podziękować wszystkim tym, którzy pomogli nam dotrzeć do naszych rozmówców, służąc nam radą i bezcennymi kontaktami, wreszcie wspierając w organizacji części spotkań: Kristinie Berdynśkych, Tarasowi Berezowciowi, Andrijowi Bułharowowi, Maksymowi Butczence, Tomaszowi Czuwarze, Ołeksandrowi Fedoryszenowi, Dmytrowi Hnapowi, Ołeksandrze Iwaniuk, Jurijowi Jechanurowowi, Soni Koszkinie, Romanowi Kowalskiemu, Ludmyle Kozłowskiej, Jewhenowi Mahdzie, Hennadijowi Maksakowi, Grzegorzowi Osieckiemu, Agnieszce Piaseckiej, Tomaszowi Piechalowi, Piotrowi Pogorzelskiemu, Marii Przełomiec, Natalii Żytariuk i wszystkim tym, o których zapomnieliśmy, choć bardzo chcieliśmy tego uniknąć.

Szczególne podziękowania należą się Marcinowi.

Nasza książka byłaby uboższa, gdyby nie wydany na początku 2016 roku manifest byłej już głowy administracji Petra Poroszenki Borysa Łożkina Czetwerta respublika. Czomu Jewropi potribna Ukrajina, a Ukrajini – Jewropa oraz wspomnienia byłego prezydenta Wiktora Juszczenki Nederżawni tajemnyci: notatky na berehach pamjati .

W przypomnieniu sobie wydarzeń z czasów rządów Łeonida Kuczmy i pomarańczowej rewolucji przydatne okazały się zwłaszcza dzieła Andersa Åslunda How Ukraine Became a Market Economy and Democracy , Kosta Bondarenki Leonid Kuczma. Portriet na fonie epochi , Heorhija Kasjanowa Ukrajina 1991–2007. Narysy nowitnioji istoriji , Andrieja Kolesnikowa Pierwyj ukrainskij. Zapiski z pieriedowoj , Stanisława Kulczyckiego Pomaranczewa rewolucija , Dmitrija Popowa i Ilji Milsztiejna Pomarańczowa księżniczka. Zagadka Julii Tymoszenko oraz Marii Przełomiec Tymoszenko. Historia niedokończona.

Cenimy sobie też książki Tarasa Berezowcia Aneksija: Ostriw Krym. Chroniky „hibrydnoji wijny” , Michała Kacewicza Sotnie wolności. Ukraina od Majdanu do Donbasu, Soni Koszkiny Majdan. Nierasskazannaja istorija , Jewhena Położija Iłowajśk. Rozpowidi pro sprawżnich ludej i Romana Zinenki Iłowajskij dniewnik . Powieść Łesia Bełeja Lichije dewjanosti: lubow i nenawyst w Użhorodi pomogła nam zrozumieć Zakarpacie, a książka Grzegorza Motyki Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943–1947 – wydarzenia na Wołyniu.

Polityczną biografię Wiktora Janukowycza, jego prezydenturę, rewolucję godności oraz aneksję Krymu i wojnę w Zagłębiu Donieckim opisaliśmy w książce Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę. Niniejsza książka jest jej kontynuacją.

Ponadto korzystaliśmy z dokumentów opublikowanych przez WikiLeaks, stenogramów posiedzeń Rady Najwyższej Ukrainy i przemówień prezydenta Poroszenki oraz licznych tekstów z prasy amerykańskiej, austriackiej, białoruskiej, brytyjskiej, bułgarskiej, mołdawskiej, niemieckiej, polskiej, rosyjskiej, rumuńskiej, szwajcarskiej, ukraińskiej i włoskiej. Wszystkie wykorzystane książki i artykuły zostały uwzględnione w bibliografii.

Nazwy geograficzne podajemy w brzmieniu ustalonym przez Komisję Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej przy Głównym Geodecie Kraju za Urzędowym wykazem polskich nazw geograficznych świata z późniejszymi zmianami. Zgodnie z zaleceniami komisji dla nazw, które nie mają polskiego odpowiednika, zastosowaliśmy transkrypcję z języka ukraińskiego, jedynego na Ukrainie języka państwowego.

Z ukraińskiego transkrybowaliśmy też wszystkie nazwiska obywateli Ukrainy, niezależnie od mowy używanej przez nich na co dzień, w tym mieszkających na Krymie i w samozwańczych republikach na wschodzie kraju. Nazwiska arabskie, białoruskie, greckie, gruzińskie, kazachskie i rosyjskie również zostały spolonizowane zgodnie z zasadami transkrypcji dla poszczególnych języków. Nazwiska mieszkańców Naddniestrza podajemy w transkrypcji z rosyjskiego. Nie ukrainizowaliśmy nazwisk zagranicznych ministrów ściągniętych do Kijowa, nawet jeśli przyjęli oni obywatelstwo Ukrainy. Wyjątkiem jest Natalija Jareśko, która wywodzi się z ukraińskiej diaspory żyjącej w Stanach Zjednoczonych, więc w jej przypadku ukrainizacja nazwiska przywróciła po prostu stan historyczny.

Umieszczone w bibliografii tytuły książek i artykułów oraz nazwiska ich autorów transkrybowaliśmy z języka oryginału. Terminy pochodzące z żargonu kryminalnego – fieni – podawaliśmy w transkrypcji z języka rosyjskiego. Kwoty podane w hrywnach ze względu na niestabilność kursu ukraińskiej waluty przeliczaliśmy na złote po kursie NBP z dnia, którego dotyczyła dana kwota. Podobna reguła dotyczy również innych walut.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: