Idą święta, gęsi przybierają na wadze, jednak prawie półtora miliona lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych w brytyjskiej publicznej służbie zdrowia będzie musiało stawić się w pracy także w Boże Narodzenie. W tej książce Adam Kay wraca do swoich dzienników i dzieli się z czytelnikami komicznymi, choć niejednokrotnie poruszającymi historiami, które rozegrały się za błękitną kotarą w okresie świąt.
Świąteczny dyżur to list miłosny adresowany do wszystkich, którzy spędzają ten najpiękniejszy czas w roku na pierwszej linii frontu publicznej służby zdrowia, wyciągając zaklinowane bobasy i bombki z różnych otworów ciała pacjentek.
Autor | Adam Kay |
Wydawnictwo | Insignis |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 176 |
Format | 14.0 x 20.9 cm |
Numer ISBN | 978-83-66360-28-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366360280 |
Wymiary | 140 x 209 mm |
Data premiery | 2019.10.30 |
Data pojawienia się | 2019.10.16 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Adam Kay powraca z prześmiewczą kontynuacją bestsellerowego "Będzie bolało" :) Tym razem w wydaniu świątecznym, albowiem 176 stron niniejszej książki to zbiór opowieści wprost ze świątecznych dyżurów lekarskich. Będzie się działo! :)
Jako były lekarz Adam Kay jest (jako autor) jak najbardziej wiarygodny. Szkoda jedynie tego, że lektura kolejnych stron, poza tym że bawi, to jeży też włos na głowie; jest tu tyle samo sarkazmu i typowo brytyjskiego humoru, co przerażających realiów wprost z oddziałów ginekologiczno-położniczych, a owe realia... no, nie chcielibyśmy chyba ani chorować, ani się na owych oddziałach znaleźć ;) (mimo, że czasem jest to konieczność). Bo choć lekarze i pielęgniarki robią zwykle co mogą - wszak to ich zawód i powołanie - to jednak ludzka głupota, absurdy administracyjne oraz przesycona chorobą szpitalna atmosfera nie zachęcają do... chorowania ;)
Nie zapominajmy jednak o tym, że książkę napisano przede wszystkim po to, żeby się pośmiać :) Powodów do śmiechu znajdziemy tu co niemiara. Adam Kay jest jak zwykle błyskotliwy, prześmiewczy, sarkastyczny i nieco cyniczny. Co najmniej kilka wybuchów śmiechu po lekturze zawartych w książce historyjek macie gwarantowane ;)
Wielka szkoda, że książka nie jest dłuższa. Objętość rzędu 176 stron - jak tutaj - to naprawdę dobra zabawa na parę godzin, po zabawie tej zostaje jednak pewien niedosyt... Chciałoby się zwyczajnie poczytać jeszcze więcej ;)
Gorąco polecam :)
https://cosnapolce.blogspot.com/2019/12/swiateczny-dyzur-adam-kay.html
Świąteczny dyżur jest lekturą bardziej pesymistyczną i przygnębiającą niż Będzie bolało, choć jest od niej o połowę krótszy. Wiąże się to z faktem, że autor nie stroni od gorzkich rozmyślań na temat kolejnych świąt spędzonych na dyżurze. Jest Żydem, choć niepraktykującym, nie ma dzieci, nie układa grafiku, a na dodatek za każdym razem pracuje w innym szpitalu, więc nie może powoływać się, że był na dyżurze w zeszłym roku. Adam Kay był zatem skazany spędzić aż sześć świąt Bożego Narodzenia w szpitalu, ratując ludzi, wyciągając różne rzeczy z otworów ciała i odbierając porody.
Podobnie jak w Będzie bolało, również Świąteczny dyżur ma formę pamiętnika, w którym Adam Kay opisuje dni, które spędził w szpitalu w okresie świątecznym i w Boże Narodzenia. Opisuje jakie trafiły mu się przypadki, dziwne sytuacje i co wtedy o tym wszystkim myślał. Chwilami można zacząć się zastanawiać co kieruje ludźmi, którzy trafili na oddział, ponieważ aż trudno uwierzyć, że można takie rzeczy zrobić ze swoim ciałem i co można do niego włożyć. Znalazł się tutaj także opis procedury medycznej, przy której autor wprost mówi, że może to być przykre doświadczenie dla czytelnika, więc ssugeruje pominąć te kilka stron. Jest też spora dawka absurdu, ale poszczególne wpisy są już mniej zabawne. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że autor po wielu latach pracy jako lekarz ma w końcu normalne święta, a pisanie tej książki mogło być dla niego dość przykrym wspomnieniem, jak kiedyś żył.
Na samym końcu autor pozostawia kilka słów dla czytelnika i zdecydowanie się z nimi zgadzam. W okresie świąt Bożego Narodzenia (w pozostałe dni w rok też) nie eksperymentujmy, nie jedzmy do upadłego ani tego, co wiemy, że nam szkodzi (np. bo mamy na to alergie). Lekarze, którzy mają wtedy dyżur chcieliby ten czas spędzić spokojnie i wrócić do swoich rodzin. Nie przysparzajmy więc im dodatkowej pracy. Postarajmy się też okazywać cierpliwość i zrozumienie, kiedy czekamy na udzielenie pomocy - często na oddziałach ratunkowych brakuje lekarzy, zwłaszcza w okresie świątecznym i raczej szybko się to nie zmieni. Choć autor opisuje realia angielskiej służby zdrowia, to w Polsce mamy te same bolączki i problemy.
Świąteczny dyżur jest książką nieco mniej zabawną niż Będzie bolało. Jest to dość gorzka i pesymistyczna lektura, choć niepozbawiona humoru i absurdu, o tym jak wyglądają święta Bożego Narodzenia z perspektywy lekarza.
hrosskar.blogspot.com
Ponad rok temu wszyscy zaczytywaliśmy się w szpitalnych perypetiach byłego lekarza. Brytyjczyk Adam Kay w swojej książce „Będzie bolało” dał upust wszystkim frustracjom i absurdom, które towarzyszą zawodowej ścieżce lekarza. Ukazał blaski i cienie (w dużej mierze były to cienie) lekarskiego życia, które bawiły i wzruszały. Tym razem Adam Kay zabiera czytelników na świąteczne dyżury…
NA ŚWIĄTECZNYM DYŻURZE
Jak się okazuje święta w szpitalu to prawdziwy armagedon i zjazd wszelkich medycznych osobliwości. Dramat goni dramat i nie ma chwili by zjeść świąteczną kanapkę. A w prezencie można zostać obryzganym wszelkimi dziwnymi wydzielinami, krwią i wymiocinami. Służba w imię idei i pomocy innym może przybrać niemal groteskowy wymiar. Absurdalność niektórych sytuacji śmieszy i przeraża jednocześnie. Kay potrafi opisem obrzydzić wiele medycznych kwestii, zaskoczyć faktami z życia szpitala i jednocześnie wzbudzić współczucie.
„Świąteczny dyżur” to dziennik byłego lekarza, który obejmuje zapiski z kilku świątecznych okresów, w których to Adam Kay pełnił szpitalne dyżury. W ciągu siedmiu lat bycia lekarzem sześć razy spędził święta ratując życie, odbierając porody, diagnozując nietuzinkowe choroby czy wyciągając różne dziwne rzeczy z wszelkich ludzkich otworów. Opisuje codzienność personelu szpitalnego, warunki pracy i brak logiki w zarządzaniu z jakim trzeba się mierzyć. W swojej publikacji zawarł również inspirujące „świąteczne orędzie”, w którym zwraca uwagę na tych, którzy pracują kiedy my świętujemy.
Adam Kay jest wytrawnym obserwatorem z niesamowitym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do siebie i świata. Błyskotliwie i bardzo zabawnie opisuje to co go spotyka w pracy. Trzeba się powstrzymywać by nie wybuchnąć głośno śmiechem. Wiele historii może się wydawać nieprawdopodobnych, jednak sposób opowiadania Adama Kay`a jest bardzo naturalny, wręcz gawędziarski. Uwielbiam obrazowe porównania autora oraz ironiczny ton w niektórych kwestiach. W publikacji nie zabrakło również kilku rozdzierających serce historii, trudnych i bolesnych przypominających o przewrotnym ludzkim losie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak Kay potrafi łączyć ze sobą to co zabawne z tym co trudne i traumatyczne i jednocześnie nie wpadając w patetyczny ton.
PODSUMOWANIE
Lektura „Świątecznego dyżuru, tak jak i „Będzie bolało” bawi, wzrusza i wstrząsa. W tym roku były lekarz powraca z zapiskami ze swoich świątecznych dyżurów, które są jedyne w swoim rodzaju. Adam Kay w błyskotliwy sposób dał upust obserwatorskiemu zmysłowi. Czyta się szybko, ale nie bezboleśnie. Błyskotliwość i humor to nie jedyne cechy za które cenię autora. Na uwagę zasługuje szacunek z jakim opisuje swoich bohaterów i ich perypetie.
Jeśli poprzednia książka Kay`a „Będzie bolało” Wam się podobała to śmiało mogę zapewnić, że z „Świątecznym dyżurem” polubicie się równie mocno.
A i pakiet obu książek Adama Kaya to świetny pomysł na prezent! 😉
„Świąteczny dyżur” w trzech słowach: przezabawny, przezabawny, przezabawny.