„Byłam młodą matką, zdrową osobą, pełną energii, która miała plany i marzenia na przyszłość. Wkrótce po rozpoczęciu samodzielnego życia przeszłam udar mózgu. W jednej chwili mój świat się zawalił. Zostałam całkowicie sparaliżowana i zamknięta we własnym ciele. Bez możliwości kontaktu ze światem, choć w nieruchomym ciele wciąż działał sprawny mózg.
Uwięziony krzyk to moja opowieść o człowieczeństwie, kobiecości i psychice. O bezkresnej beznadziei, której nie dałam się pochłonąć, a także o małych sukcesach, mojej nieustannej ochocie na życie i radości z tego, co mam.
W najstraszniejszych chwilach rodzice i siostry opiekowali się mną jak niemowlęciem. Czas płynął powolutku… Minęło wiele lat, zanim znowu stanęłam na własnych nogach. Później pojawiła się miłość.
To książka o potyczkach z losem, skrajnych emocjach i codziennych zmaganiach osoby niepełnosprawnej, która mimo choroby chce normalnie żyć.
To także historia mojego osobistego, największego w życiu zwycięstwa”.
Autor | Anna Naskręt |
Wydawnictwo | Muza |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 320 |
Format | 13.0 x 20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-287-1231-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328712317 |
Waga | 244 g |
Wymiary | 130 x 200 x 20 mm |
Data premiery | 2019.09.18 |
Data pojawienia się | 2019.09.09 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 349 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 4 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
W pewnym sensie kocham książki o historiach z życia wziętych. Mam podejrzenia dlaczego im bardziej drastyczna jest to opowieść, tym większe szanse, że po nią sięgnę. Podejrzewam, że może mieć to związek, z tym że choruję i aby jakoś się trzymać upewniam się, że moja sytuacja wcale nie jest zła, bo są osoby, które mają dużo gorzej. Wiem, że brzmi to strasznie, ale niestety podjęłam decyzję o takim podejściu do sprawy już lata temu i tego się trzymałam przez lata. Teraz z czasem już tego nie potrzebuję, ale zamiłowanie do tego typu historii pozostało. To, co przeczytacie poniżej to nie recenzja, to emocje, uczucia i wrażenia. Tej historii nie da się inaczej podsumować - ja nie potrafię. I proszę Was o zrozumienie z jednego powodu - Kiedy zagłębiałam się w historię autorki czułam się niejednokrotnie jakbym odtwarzała swoje życie, jakby ktoś ubrał w słowa moje emocje i uczucia. To było niejednokrotnie dziwne i bolesne, a momentami znajome i zabawne.
"Uwięziony krzyk" to historia Anny, która w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat dostała udaru móżdżku. Sparaliżowana, nie mogąc ruszyć niczym prócz powiek, nie mogąc mówić została więźniem własnego ciała, a to, co uzyskała do dziś, zakrawa o miano cudu. Tyle że ten cud nie do końca jest pozytywny dla samej Anny. Jak to jest kiedy młoda energiczna i pełna życia osoba zostaje zamknięta w pudełku, jakim staje się ciało, które nie może dosłownie nic? Kto tego nie zazna ten nie zrozumie. A ja to uczucie znam. Nie tak dosłownie jak Anna, ale jednak...
Każdy sukces Anny okraszony był i nadal jest, ogromnym samozaparciem, determinacją i niejednokrotnie pomocą innych osób. Nauka praktycznie wszystkich czynności od zera jak małe dziecko, a także powrót do jak największej sprawności to droga niezwykle bolesna i ciężka. A jednak ona się nie poddała. Walczyła dla córki, dla rodziny, która pomagała i stała przy jej boku w każdą godzinę, każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok choroby. Tylko jej radość z tych niewielkich zwycięstw nie jest tak wielka jakby się wydawało. Spytacie dlaczego, skoro może chodzić, może mówić, a wszystko wskazywało na to, że tego nie osiągnie. Tak, to sukces i trzeba się z tego cieszyć. Tylko co z tego skoro kobieta, która kochała aktywność fizyczną, zabawę, ciężką rockową muzykę, która miała ogromne plany na przyszłość, nagle nie potrafi sprawnie się poruszać, potrzebuje pomocy nie tylko z fizycznego punktu widzenia, ale i psychicznego komfortu, bo nerwice, lęki i panika nie pozwalają wyjść gdzieś poza blok?
Co zrobić kiedy odzyskana mowa pozostawia wiele do życzenia, a inni ludzie tylko przez pryzmat kłopotów z wymową zaczynają Cię traktować jak "niedorozwoja"? Jakby walka z chorobą nie była wystarczającym wyzwaniem to trzeba użerać się dodatkowo z innymi "normalnymi" ludźmi, z urzędami, z lekarzami, papierkami. Kłopoty finansowe osób niepełnosprawnych w naszym kraju to codzienność, której nie da się ominąć czy zignorować. To chleb powszedni, którego inni starają się nie dostrzegać.
Annie należy się szacunek za to, co uzyskała. Za samozaparcie, za siłę w dążeniu do celu, za to, że się nie poddała choć miała ku temu ogromny powód. Walczyła i walczy nadal, bo przed nią nie koniec przeszkód, nie koniec problemów. Mimo tego wszystkiego, co ją spotkało przez życie potrafi iść z podniesioną głową czego nie potrafi niejedna zdrowa osoba, która ma w życiu wszystko.
Chciałabym zachęcić do przeczytania tej pozycji dosłownie każdego. Po co? Po to byście zrozumieli co czują osoby chore, zależne od osób trzecich, "inne" jak się o nich niekiedy mówi. To nie jest książka łatwa ani przyjemna, ale właśnie o to w niej chodzi. Ona ma być prawdziwa i realistyczna, a nie urocza i słodka. Choć wiele w niej bólu i gorzkich słów to w ogólnym rozrachunku daje nam siłę i pozytywnego kopa do walki z przeciwnościami losu. Skoro Anna sobie poradziła dasz radę Ty, Ty i Ty! Mogłabym Wam napisać jeszcze wiele słów, dorzucić ich kilka, a może kilkadziesiąt od siebie, ale ani to o mnie historia, ani więcej Wam nie potrzeba. Poprostu zdobądźcie swój egzemplarz i przeczytajcie, zrozumcie, docencie to, co macie, bo za chwilę możecie to stracić...
Ocena jest poglądowa, bo ta historia nie zasługuje na notę. Ona zasługuje na uwagę.
Ania, zwyczajna młoda kobieta, córka, siostra, mężatka, mama. Jednego dnia jej zwyczajne, a jakże wspaniałe życie zamieniło się w koszmar. Choroba odebrała jej możliwość władania własnym ciałem, al nie odebrała jej ogromnej woli życia. Ta dziewczyna, mimo że mogła dosłownie zwariować z przerażenia, strachu nie poddała się. Dzięki najbliższym stanęła do walki o odzyskanie sił, powrót do sprawności. Po latach tej walki postanowiła napisać książkę o swoim koszmarze, doświadczeniach ze służbą zdrowia, ludźmi, na których trafiała. To swoistego rodzaju dowód na to, że jeśli czegoś bardzo chcesz i uparcie do tego dążysz, to może, a nawet powinno się udać!
To, co mogę napisać o tej książce to nie do końca recenzja, to bardziej moje odczucia po "wślizgnięciu" się w świat, a czasem wręcz ciało Ani. W moim osobistym życiu miałam bardzo wiele przejść zdrowotnych, więc w jakimś malutkim ułamku mogę wyobrazić sobie koszmar, jaki ta osoba przetrwała. Paraliż to jedno, afazja to już szczyt tragedii. Człowiek się zastanawia, ile nieszczęść może spotkać jedną osobę? Okazuje się, że nasz limit bywa niewyczerpany. Co najbardziej zadziwiające niektórzy ludzie mają w sobie kosmiczne wręcz pokłady siły, by to wszystko przetrwać. Serio, bardzo dobrze zdaję sobie sprawę, że przychodzą takie momenty, kiedy mówisz sobie- mam już wszystko w głębokiej "D", już więcej nie udźwignę, a jednak zdarza się wtedy coś pozytywnego, co podnosi Cię na duchu i idziesz dalej z tym swoim krzyżem.
Ania Naskręt nie tylko przetrwała chorobę, kryzysy życia osobistego, a dodatkowo potrafiła o tym napisać książkę. Niezwykle osobistą, prawdziwą, co myślę, wymagało naprawdę dużej odwagi, by powrócić do tych strasznych chwil. Jest tam mnóstwo opisów sytuacji, z którymi musiała się zmierzyć, leku, złości, tęsknoty. Jest też sporo żalu i goryczy. Z rozżaleniem bowiem pisze o traktowaniu nas ( mam prawo tak pisać po dwóch przeszczepach nerki i nie tylko ;)) przez Państwo, o niesłusznych podziałach, braku dostępu do rehabilitacji, leków- uwierzcie, te wszystkie niby reformy to ściema. Są też opinie na temat osób ON z którymi się nie zgodzę, ale takie moje prawo ;)
Napisała ją, by pomóc innym, pokazać zdrowym, że człowiek chory może myśleć zupełnie tak samo. Jakże dobrze znam" mówienie DRUKOWANYMI literami". Jestem osobą niedosłyszącą, i kiedy informuję o tym rozmówcę, zazwyczaj na cały głos się wydziera, aż mam ochotę wtedy powiedzieć- niedosłyszę, nie jestem głucha jak pień!
"Uwięziony krzyk" to książka bez tabu. Oby więcej takich na naszym wydawniczym rynku, bo takie pozycje uświadamiają, pomagają nie tylko chorym ale i ich bliskim zrozumieć. Warto po nią sięgnąć.
https://papierowestrony.blogspot.com/2019/09/uwieziony-krzyk-anna-naskret-852019-165.html
Strach. Bezsilność. Zamknięcie we własnym ciele. Książka Anny Naskręt to historia prawdziwa, to przejmująca opowieść o kobiecie, która na przekór wszystkiemu postanowiła stawić czoło okrutnemu losowi. Sparaliżowana i całkowicie zdana na innych, nie poddała się. Dzięki swojej determinacji i wewnętrznej sile wygrała walkę o to, co dla każdego z nas jest najważniejsze: życie, szczęście i miłość.
„Życie zaskakuje i tylko ono miewa takie pokręcone scenariusze. Scenariusz mojego pisał chyba ktoś naćpany” – tymi słowami Anna Naskręt podsumowuje swoją historię. Choć łatwo dostrzec tu specyficzny humor i dystans, to jej opowieść porusza i wstrząsa. Była zdrową, pełną energii, młodą kobietą, miała męża i dziecko, a w głowie plany i marzenia na przyszłość. Udar przyszedł nagle. Miała dwadzieścia cztery lata i została uwięziona we własnym ciele. Niema i sparaliżowana. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie.
Anna jednak żyje. Mówi, porusza się. Od tamtego czasu minęło osiemnaście lat. Walka o powrót do zdrowia nauczyła ją cierpliwości i pokory. Zrozumiała, że droga do normalności będzie długa i wyboista, ale warto podjąć wysiłek, by ją pokonać.
"Byłam zdrową 24-latką. Miałam udar niedokrwienny, czterokończynowy, spastyczny z afazją, zupełnym brakiem mowy oraz odruchu przełykania. Przez rok byłam sparaliżowana. Do ludzi wyszłam dopiero po trzech latach. Lekarze do dziś nie są w stanie odpowiedzieć, jak to się stało. Wersja pierwsza była taka, że zachorowałam na zakrzepicę od tabletek antykoncepcyjnych. Druga to zator, ale skąd on się pojawił w moim organizmie - nie wie nikt. Wersja kolejna to silnie skumulowany stres, który doprowadził do zamknięcia się tętnicy doprowadzającej krew do mózgu. Do dziś żyję bez diagnozy."
Jesteśmy młodzi, bawimy się, śmiejemy, kochamy... Myślimy że zdrowie będzie dopisywało nam długo. Ale jakże się mylimy! Jeden moment, i już nic nie jest takie jak przedtem, o czym boleśnie przekonała się wówczas 24-letnia Anna Naskręt, doznając udar mózgu. Całkowity paraliż, zamknięcie we własnym ciele bez możliwości kontaktu ze światem. Czy możecie to sobie wyobrazić?
"Uwięziony krzyk" jest na wskroś przejmującą opowieścią, którą napisało samo życie. To historia, która może przydarzyć się każdemu z nas. Jednakże choroba trafiła na godnego przeciwnika - Annę Naskręt. Kobieta bowiem nie poddaję się, postanawia walczyć ze wszystkich sił, by powrócić do normalności i swoich bliskich. Jestem godna podziwu dla determinacji i wytrwałości jaką Anna codziennie u siebie znajdowała.
"Zawsze trzeba mieć nadzieję, można zwątpić, ale nigdy nie wolno się poddać."
Historia uświadamia, że jednego dnia tryskamy energią, śmiejemy się, możemy samodzielnie chodzić, jeść, a drugiego może zostać nam to wszystko odebrane. Ta historia uzmysławia jak kruche, brutalne i nieprzewidywalne jest ludzkie życie. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, jednak zawsze pozostaje nadzieja i wiara, że będzie lepiej.
"W życiu najważniejsze jest zdrowie, reszta to kwestia szczęścia, kasy lub chęci. Nic nie jest nam dane na zawsze. Jeśli jesteś zdrowy, to rzeczywiście możesz zrobić ze swoim życiem, co tylko chcesz."
Podczas lektury towarzyszyły mi przeróżne emocje i uczucia. Strach, szok, niedowierzanie, złość, smutek, bezsilność, współczucie, podziw - to tylko niektóre z nich.
Co ciekawe, autorka zdobyła się na wkomponowane odrobiny specyficznego humoru, którego w zasadzie się tutaj nie spodziewałam. Do tego mam jeszcze dystans do całej opisywanej historii.
Mam nadzieję, że historia Anny pomoże innym ludziom w podobnej sytuacji, a przede wszystkim trafi w ręce personelu lekarskiego, by raz jeszcze przypomnieli sobie, co powinno przyświecać temu zawodowi. Szacunek i wrażliwość względem pacjenta i człowieka to nadrzędna wartość, o której niekiedy zapominają.
"Z pielęgniarkami zawsze, czyli od początku mojej "kariery" z chorobą, miałam kosę. Zdarzały się miłe lub, dokładniej rzecz ujmując, obojętne, ale uprzejme stanowiły wyjątki, znieczulica i lekceważenie przeważały."
"Uwięziony krzyk" to szczera, smutna, nasycona mnóstwem emocji historia będąca lekcją życia. To nauka cierpliwości i pokory. To skłaniająca do refleksji opowieść, niosąca nadzieję, dodająca otuchy, że nawet z najgorszego upadku można stanąć na nogi. To książka o człowieczeństwie, zmaganiach z niepełnosprawnością, o uczuciach po udarze i wreszcie o... ZWYCIĘSTWIE. To lektura obok, której absolutnie nikt nie powinien przejść obojętnie, bo nigdy nie możemy mieć pewności czy nie spotka nas lub naszych bliskich podobne doświadczenie. Polecam całym sercem!