SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Uwięziony krzyk

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment przeczytaj fragment przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo Muza
Data wydania 2019
Oprawa miękka
Liczba stron 320

Opis produktu:

`Byłam młodą matką, zdrową osobą, pełną energii, która miała plany i marzenia na przyszłość. Wkrótce po rozpoczęciu samodzielnego życia przeszłam udar mózgu. W jednej chwili mój świat się zawalił. Zostałam całkowicie sparaliżowana i zamknięta we własnym ciele. Bez możliwości kontaktu ze światem, choć w nieruchomym ciele wciąż działał sprawny mózg. `Uwięziony krzyk` to moja opowieść o człowieczeństwie, kobiecości i psychice. O bezkresnej beznadziei, której nie dałam się pochłonąć, a także o małych sukcesach, mojej nieustannej ochocie na życie i radości z tego, co mam. W najstraszniejszych chwilach rodzice i siostry opiekowali się mną jak niemowlęciem. Czas płynął powolutku... Minęło wiele lat, zanim znowu stanęłam na własnych nogach. Później pojawiła się miłość. To książka o potyczkach z losem, skrajnych emocjach i codziennych zmaganiach osoby niepełnosprawnej, która mimo choroby chce normalnie żyć. To także historia mojego osobistego, największego w życiu zwycięstwa`.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: biografie i wspomnienia,  wspomnienia
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2019
Wymiary: 130x200
Liczba stron: 320
ISBN: 9788328712317
Wprowadzono: 16.09.2019

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Uwięziony krzyk - Anna Naskręt

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

5/5 ( 3 oceny )
  • 5
    3
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Qultura słowa

ilość recenzji:313

1-10-2019 07:47

Wsłuchaj się w milczącą prośbę ...
Wyobraź sobie sytuację, w której zostałaś zamknięta ?w swoim ciele. Nie możesz ruszyć głową, ręką, nogą, nie możesz zakomunikować nawet swoich podstawowych potrzeb fizjologicznych, bowiem straciłaś również zdolność mowy. Nie przełykasz sama, zatem jesteś karmiona sondą ? nie masz nawet szans poczuć smaku pożywienia, które spożywasz. Jesteś na dodatek zdana na łaskę obcych ludzi, którzy ? jak się wkrótce przekonasz ? nie zawsze są ci życzliwi. Brzmi jak najgorszy koszmar? Szczęściem byłoby, gdybyś rzeczywiście mogła się z niego wybudzić. Niestety czasami bywa tak, że ten koszmar staje się twoją codziennością?
Doświadczyła tego Anna, pełna marzeń i planów na przyszłość kobieta. Dopiero rozpoczęła samodzielne życie, dopiero wyszła za mąż i urodziła córkę, będącą jej największą radością, a już życie postanowiło sprawić jej niespodziankę, przekreślając wszystko, o czym myślała. Uczestniczenie w wychowaniu dziecka, plany biznesowe, a nawet małżeństwo ? to wszystko zabrała jej wieloletnia choroba, która sprawiła, że kobieta stała się więźniem własnego ciała. Co najgorsze ? więźniem w pełni świadomym tego, co się z nim dzieje.
Tę wstrząsającą historię choroby, niedokrwiennego udaru pnia mózgu i móżdżku z czterokończynowym porażeniem spastycznym, na którą Anna zapadła w wieku dwudziestu czterech lat, opisuje po latach w swojej książce ?Uwięziony krzyk?. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA książka Anny Naskręt staje się jednak nie tylko świadectwem tej choroby, ale wielkiej siły woli i determinacji, by wydostać się z tego więzienia, jakim stało się ciało, by znów móc zacząć prawdziwie żyć, by delektować się prostymi czynnościami, których ? w gonitwie dnia codziennego ? zupełnie nie dostrzegamy i nie doceniamy. To również wstrząsający obraz kondycji służby zdrowia, a także swego rodzaju znieczulicy, która panuje wśród jej pracowników. Po książkę sięgnąć zatem powinni właśnie zatrudnieni na stanowiskach opiekuńczych, pracownicy medyczni, by przynajmniej w nikłym stopniu potrafili oni wczuć się w sytuację chorej osoby, a także wszyscy chorzy i ich rodziny, bowiem książka daje nadzieje na poprawę losu, ale też dokładnie opisuje nie tylko zmiany, które zachodzą w ciele osoby chorej, ale również sferę emocjonalną.
Osiemnaście miesięcy spędzonych w szpitalu, niemal bez ruchu, bez możliwości komunikowania się, wciąż doświadczając niemocy lekarzy oraz pogardliwego, brutalnego wręcz traktowania przez personel medyczny, to dopiero początek piekła, przez jakie przejść musiała Anna Naskręt. Po tym okresie dało o sobie znać prawdziwe życie, codzienność odmierzana kolejnymi godzinami, podczas których cała rodzina Anny zmobilizowała się, by nad nią czuwać. Wśród nich zabrakło męża, którego sytuacja przerosła, a także dziecka, którym zajmowali się rodzice małżonka, nie czując potrzeby przyprowadzać córki do Anny. Z książki przebija natomiast poświecenie matki, sióstr i wuja samej chorej, którzy odsunęli praktycznie na bok swoje życie, by nie tylko ulżyć chorej w cierpieniu, ale by doprowadzić ją do stanu, w którym będzie mogła samodzielnie funkcjonować.
Niezliczone procesje rehabilitantów, różnego rodzaju specjalistów, na których w większości zostały wyłożone prywatne środki rodzinny Anny, stały się odtąd jej codziennością. Ona sama nie poddawała się, dzielnie wykonując zalecane ćwiczenia, znosząc ból i upokarzające reakcje swojego ciała, które już raz ją zawiodło. Nie poddała się i zwyciężyła, zaś o tej heroicznej walce powstała książka. Publikację trudno oceniać z perspektywy jej walorów literackich, a trudno nie zauważyć siły, która się w niej kryje. Mam nadzieje, że lektura ?Uwięzionego krzyku? będzie okazją do refleksji nad wyborem zawodu, dalszym jego wykonywaniem, że stanie się bodźcem do zmiany podejścia do pacjentów. Mam też nadzieję, że stanie się światłem w tunelu i da nadzieje tym, którzy chorują, że stanie się motywacją do wytężonej pracy w procesie zdrowienia, zaś rodzinom chorych doda siły, by chorym w tym procesie towarzyszyć?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

28-09-2019 21:45

W pewnym sensie kocham książki o historiach z życia wziętych. Mam podejrzenia dlaczego im bardziej drastyczna jest to opowieść, tym większe szanse, że po nią sięgnę. Podejrzewam, że może mieć to związek, z tym że choruję i aby jakoś się trzymać upewniam się, że moja sytuacja wcale nie jest zła, bo są osoby, które mają dużo gorzej. Wiem, że brzmi to strasznie, ale niestety podjęłam decyzję o takim podejściu do sprawy już lata temu i tego się trzymałam przez lata. Teraz z czasem już tego nie potrzebuję, ale zamiłowanie do tego typu historii pozostało. To, co przeczytacie poniżej to nie recenzja, to emocje, uczucia i wrażenia. Tej historii nie da się inaczej podsumować - ja nie potrafię. I proszę Was o zrozumienie z jednego powodu - Kiedy zagłębiałam się w historię autorki czułam się niejednokrotnie jakbym odtwarzała swoje życie, jakby ktoś ubrał w słowa moje emocje i uczucia. To było niejednokrotnie dziwne i bolesne, a momentami znajome i zabawne.

"Uwięziony krzyk" to historia Anny, która w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat dostała udaru móżdżku. Sparaliżowana, nie mogąc ruszyć niczym prócz powiek, nie mogąc mówić została więźniem własnego ciała, a to, co uzyskała do dziś, zakrawa o miano cudu. Tyle że ten cud nie do końca jest pozytywny dla samej Anny. Jak to jest kiedy młoda energiczna i pełna życia osoba zostaje zamknięta w pudełku, jakim staje się ciało, które nie może dosłownie nic? Kto tego nie zazna ten nie zrozumie. A ja to uczucie znam. Nie tak dosłownie jak Anna, ale jednak...

Każdy sukces Anny okraszony był i nadal jest, ogromnym samozaparciem, determinacją i niejednokrotnie pomocą innych osób. Nauka praktycznie wszystkich czynności od zera jak małe dziecko, a także powrót do jak największej sprawności to droga niezwykle bolesna i ciężka. A jednak ona się nie poddała. Walczyła dla córki, dla rodziny, która pomagała i stała przy jej boku w każdą godzinę, każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok choroby. Tylko jej radość z tych niewielkich zwycięstw nie jest tak wielka jakby się wydawało. Spytacie dlaczego, skoro może chodzić, może mówić, a wszystko wskazywało na to, że tego nie osiągnie. Tak, to sukces i trzeba się z tego cieszyć. Tylko co z tego skoro kobieta, która kochała aktywność fizyczną, zabawę, ciężką rockową muzykę, która miała ogromne plany na przyszłość, nagle nie potrafi sprawnie się poruszać, potrzebuje pomocy nie tylko z fizycznego punktu widzenia, ale i psychicznego komfortu, bo nerwice, lęki i panika nie pozwalają wyjść gdzieś poza blok?

Co zrobić kiedy odzyskana mowa pozostawia wiele do życzenia, a inni ludzie tylko przez pryzmat kłopotów z wymową zaczynają Cię traktować jak "niedorozwoja"? Jakby walka z chorobą nie była wystarczającym wyzwaniem to trzeba użerać się dodatkowo z innymi "normalnymi" ludźmi, z urzędami, z lekarzami, papierkami. Kłopoty finansowe osób niepełnosprawnych w naszym kraju to codzienność, której nie da się ominąć czy zignorować. To chleb powszedni, którego inni starają się nie dostrzegać.

Annie należy się szacunek za to, co uzyskała. Za samozaparcie, za siłę w dążeniu do celu, za to, że się nie poddała choć miała ku temu ogromny powód. Walczyła i walczy nadal, bo przed nią nie koniec przeszkód, nie koniec problemów. Mimo tego wszystkiego, co ją spotkało przez życie potrafi iść z podniesioną głową czego nie potrafi niejedna zdrowa osoba, która ma w życiu wszystko.

Chciałabym zachęcić do przeczytania tej pozycji dosłownie każdego. Po co? Po to byście zrozumieli co czują osoby chore, zależne od osób trzecich, "inne" jak się o nich niekiedy mówi. To nie jest książka łatwa ani przyjemna, ale właśnie o to w niej chodzi. Ona ma być prawdziwa i realistyczna, a nie urocza i słodka. Choć wiele w niej bólu i gorzkich słów to w ogólnym rozrachunku daje nam siłę i pozytywnego kopa do walki z przeciwnościami losu. Skoro Anna sobie poradziła dasz radę Ty, Ty i Ty! Mogłabym Wam napisać jeszcze wiele słów, dorzucić ich kilka, a może kilkadziesiąt od siebie, ale ani to o mnie historia, ani więcej Wam nie potrzeba. Poprostu zdobądźcie swój egzemplarz i przeczytajcie, zrozumcie, docencie to, co macie, bo za chwilę możecie to stracić...

Ocena jest poglądowa, bo ta historia nie zasługuje na notę. Ona zasługuje na uwagę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Izabela W

ilość recenzji:1034

19-09-2019 12:02

Strach. Bezsilność. Zamknięcie we własnym ciele. Książka Anny Naskręt to historia prawdziwa, to przejmująca opowieść o kobiecie, która na przekór wszystkiemu postanowiła stawić czoło okrutnemu losowi. Sparaliżowana i całkowicie zdana na innych, nie poddała się. Dzięki swojej determinacji i wewnętrznej sile wygrała walkę o to, co dla każdego z nas jest najważniejsze: życie, szczęście i miłość.

?Życie zaskakuje i tylko ono miewa takie pokręcone scenariusze. Scenariusz mojego pisał chyba ktoś naćpany? ? tymi słowami Anna Naskręt podsumowuje swoją historię. Choć łatwo dostrzec tu specyficzny humor i dystans, to jej opowieść porusza i wstrząsa. Była zdrową, pełną energii, młodą kobietą, miała męża i dziecko, a w głowie plany i marzenia na przyszłość. Udar przyszedł nagle. Miała dwadzieścia cztery lata i została uwięziona we własnym ciele. Niema i sparaliżowana. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie.

Anna jednak żyje. Mówi, porusza się. Od tamtego czasu minęło osiemnaście lat. Walka o powrót do zdrowia nauczyła ją cierpliwości i pokory. Zrozumiała, że droga do normalności będzie długa i wyboista, ale warto podjąć wysiłek, by ją pokonać.

"Byłam zdrową 24-latką. Miałam udar niedokrwienny, czterokończynowy, spastyczny z afazją, zupełnym brakiem mowy oraz odruchu przełykania. Przez rok byłam sparaliżowana. Do ludzi wyszłam dopiero po trzech latach. Lekarze do dziś nie są w stanie odpowiedzieć, jak to się stało. Wersja pierwsza była taka, że zachorowałam na zakrzepicę od tabletek antykoncepcyjnych. Druga to zator, ale skąd on się pojawił w moim organizmie - nie wie nikt. Wersja kolejna to silnie skumulowany stres, który doprowadził do zamknięcia się tętnicy doprowadzającej krew do mózgu. Do dziś żyję bez diagnozy."

Jesteśmy młodzi, bawimy się, śmiejemy, kochamy... Myślimy że zdrowie będzie dopisywało nam długo. Ale jakże się mylimy! Jeden moment, i już nic nie jest takie jak przedtem, o czym boleśnie przekonała się wówczas 24-letnia Anna Naskręt, doznając udar mózgu. Całkowity paraliż, zamknięcie we własnym ciele bez możliwości kontaktu ze światem. Czy możecie to sobie wyobrazić?

"Uwięziony krzyk" jest na wskroś przejmującą opowieścią, którą napisało samo życie. To historia, która może przydarzyć się każdemu z nas. Jednakże choroba trafiła na godnego przeciwnika - Annę Naskręt. Kobieta bowiem nie poddaję się, postanawia walczyć ze wszystkich sił, by powrócić do normalności i swoich bliskich. Jestem godna podziwu dla determinacji i wytrwałości jaką Anna codziennie u siebie znajdowała.

"Zawsze trzeba mieć nadzieję, można zwątpić, ale nigdy nie wolno się poddać."

Historia uświadamia, że jednego dnia tryskamy energią, śmiejemy się, możemy samodzielnie chodzić, jeść, a drugiego może zostać nam to wszystko odebrane. Ta historia uzmysławia jak kruche, brutalne i nieprzewidywalne jest ludzkie życie. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, jednak zawsze pozostaje nadzieja i wiara, że będzie lepiej.

"W życiu najważniejsze jest zdrowie, reszta to kwestia szczęścia, kasy lub chęci. Nic nie jest nam dane na zawsze. Jeśli jesteś zdrowy, to rzeczywiście możesz zrobić ze swoim życiem, co tylko chcesz."

Podczas lektury towarzyszyły mi przeróżne emocje i uczucia. Strach, szok, niedowierzanie, złość, smutek, bezsilność, współczucie, podziw - to tylko niektóre z nich.

Co ciekawe, autorka zdobyła się na wkomponowane odrobiny specyficznego humoru, którego w zasadzie się tutaj nie spodziewałam. Do tego mam jeszcze dystans do całej opisywanej historii.

Mam nadzieję, że historia Anny pomoże innym ludziom w podobnej sytuacji, a przede wszystkim trafi w ręce personelu lekarskiego, by raz jeszcze przypomnieli sobie, co powinno przyświecać temu zawodowi. Szacunek i wrażliwość względem pacjenta i człowieka to nadrzędna wartość, o której niekiedy zapominają.

"Z pielęgniarkami zawsze, czyli od początku mojej "kariery" z chorobą, miałam kosę. Zdarzały się miłe lub, dokładniej rzecz ujmując, obojętne, ale uprzejme stanowiły wyjątki, znieczulica i lekceważenie przeważały."

"Uwięziony krzyk" to szczera, smutna, nasycona mnóstwem emocji historia będąca lekcją życia. To nauka cierpliwości i pokory. To skłaniająca do refleksji opowieść, niosąca nadzieję, dodająca otuchy, że nawet z najgorszego upadku można stanąć na nogi. To książka o człowieczeństwie, zmaganiach z niepełnosprawnością, o uczuciach po udarze i wreszcie o... ZWYCIĘSTWIE. To lektura obok, której absolutnie nikt nie powinien przejść obojętnie, bo nigdy nie możemy mieć pewności czy nie spotka nas lub naszych bliskich podobne doświadczenie. Polecam całym sercem!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?