- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.by już odwiedzić Kraków? Z tego, co pamiętam, nawet w czasach najdłuższych rozmów nigdy nie potrafiliśmy się zdobyć na dyskutowanie o Wieczności. A jeśli próbowaliśmy pisać o tym, kończyło się to zawsze ucieczką w znaki zapytania i wielokropki. Teraz, gdy jednego zabrakło do tanga, przypuszczam, że tuż po wprowadzeniu się do Nieba wziął Pan udział w jakimś zebraniu, na którym ktoś ważny przedstawił Wam podstawowe zasady nowego bytowania. Regulamin, przepustki i tym podobne rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie żadnego życia - także po śmierci. Musiało odbyć się takie zebranie, tylko że Pan już odsypiał. Myślę, że stąd właśnie wzięła się Pańska przedwczesna tęsknota do miasta, którą rozumiem, ale proszę wybaczyć, nie do końca. Nas, którzy kochamy i którzy skazani jesteśmy na Kraków, najbardziej drażnią momenty bądź sytuacje zmuszające nas do definiowania tych uczuć. Dopóki rzecz obraca się jeszcze w rejonach dowcipu albo sformułowań koniecznie niekonsekwentnych - pół biedy. Ale Panie dokonania, a więc: obrazy, kompozycje, wiersze czy filmy odsłaniają tylko bezradność naszych serc wobec fenomenu miasta, które nas na początku zainteresowało, potem zachwyciło, a w końcu zdeprawowało. A co do ludzi, którzy nie wiadomo, skąd się tu wzięli (może ten kamień na Wawelu), to jedno jest pewne, że po latach stają się dziwnymi ,,wampirami" Krakowa, który na szczęście odwzajemnia się im tą samą skłonnością. Można by tak dalej i Bo my tu najbardziej lubimy właśnie tak, ale trzeba zaprzestać, bo sensu w tym niewiele, więcej może przykrego dla Pana usiłowania. A tak w ogóle, to w naszym mieście najbardziej lubię tych ludzi, którzy podążają ciągle za głosem milczącego dzwonka. Ja miałbym zapomnieć - to o kim pamiętać? Pański Jan Nowicki Pan Jan Nowicki Ziemia Niebo, Hacjenda, luty 1998 Drogi Panie Janie, wczoraj w wewnętrznej kieszeni marynarki znalazłem stary ziemski kalendarzyk, zabazgrany numerami telefonów, adresami i nieczytelnymi notatkami. Przejrzałem go pobieżnie i bez okularów, bo muszę Panu powiedzieć, że w Niebie bardzo poprawił mi się wzrok. Justyna - żeński Anioł - pomagająca mi w utrzymaniu porządku w hacjendzie, z uwagą obejrzała kalendarz i nie mogła wyjść ze zdumienia. Każdy gość po przyjeździe do Nieba zobowiązany jest przecież do pozostawienia na Piotrowej portierni wszystkich drobiazgów, które celowo lub przez roztargnienie zabrał ze sobą z Ziemi. I ciekawostka - wychodząc z założenia, że ostatecznych aktów nikt tu nie powiela - pozwalają zatrzymać przy sobie paski i sznurowadła. Justyna ma smukłe białe palce zakończone niebieskimi paznokciami. Tymi palcami przerzucała luźne kartki i tylko się uśmiechała. Jej nie do końca dorosły cień przyleciał w te strony pod koniec XVIII wieku. Któregoś popołudnia, w czasie wolnym od zajęć, czyli od przeżywania permanentnego szczęścia, kiedy to pierwsze lody uznaliśmy za przełamane, zwierzyła mi się, że mając piętnaście lat - wtedy niemiecka księżniczka czystej krwi - spadła w pełnym galopie z bezrasowego kuca trach! Co za pech! Spadła, Panie, a w chwilę potem - zeszła. Pamięta Pan, jak często śmialiśmy się z faktu, że w Zakopanem się - siedzi, a do Kanady się - ściąga? Teraz możemy dodać do tego, że ze świata się - schodzi. Nawet w przypadkach pełnych dramatyzmu, kiedy to tempo ostatnich chwil ustala się według rytmu silnika pędzącego w przepaść samochodu albo świstu skrytobójczej kuli, człowiek po fakcie nie kłusuje na tamten świat (przepraszam - na ten), nie biegnie, nie pędzi, tylko oglądając się za siebie - wolno schodzi. Panie Janie Drogi, może zainteresuje Pana, jak my się tu między sobą porozumiewamy. Różnią nas przecież kraje pochodzenia, kolor skóry, języki, daty zejścia itd., itp. Otóż porozumiewamy się bez problemu, mówiąc po prostu swoimi ojczystymi językami. Kiedy po raz pierwszy przekraczałem Niebieską Bramę, czułem, że wypada coś powiedzieć, ale byłem tak speszony, że zdobyłem się tylko na konwencjonalne - co słychać? A tu zaraz skośnooki Anioł w najczystszej chińszczyźnie - ,,Jakoś leci". W momencie przekroczenia Niebieskiej Bramy wszyscy automatycznie stają się poliglotami - w jedną stronę. Na przykład takiego, za przeproszeniem, Araba rozumiem, mimo że arabskiego nie znam, a on rozumie mnie. Polskie zwroty o międzynarodowej renomie typu: ,,Na zdrowie!" z oczywistych powodów nie budzą większych emocji. Bezpowrotnie wycofano także swojskie zawołanie: ,,Jak żyjesz?". Tyle na dziś. Pański Piotr Skrzynecki PS Panie Janie, siadając do pisania, miałem zamiar ustosunkować się do Pańskiej opinii na temat Krakowa, która wydała mi się miejscami nieco dyletancka, ale po drodze zniosło mnie w jakieś ble, ble. Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Bellona |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2015 |
Wymiary: | 145x220 |
Liczba stron: | 432 |
ISBN: | 978-83-11-13758-5 |
Wprowadzono: | 20.05.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.