Goniąc czarne jednorożce Jak polski Wilk z Wall Street został afrykańskim terrorystą.

Marek Zmysłowski

Goniąc czarne jednorożce Jak polski Wilk z Wall Street został afrykańskim terrorystą.

7.9

(525 ocen) wspólnie z

39,99

 

Jak polski Wilk z Wall Street został afrykańskim terrorystą.

Milioner, celebryta, partner wicemiss świata, self-made-businessman Marek Zmysłowski zbudował „Amazon Afryki” i stał się jedną z najbardziej znanych postaci afrykańskiej branży IT. Pewnego dnia okazało się jednak, że jest też poszukiwanym przez Interpol międzynarodowym zbiegiem.

Jak do tego doszło?

Zanim Zmysłowski wylądował w Nigerii zrobił błyskawiczną karierę i łatwą kasę w jednej z pierwszych w Polsce firm pośrednictwa finansowego, zbankrutował, stał za barem w ekskluzywnym nocnym klubie, a budując pierwszą ogólnopolską sieć usług pogrzebowych, zadarł z mafią stojącą za Aferą Łowców Skór. Do Afryki wysłał go największy internetowy fundusz inwestycyjny na świecie, właściciel Zalando i Groupona.

Polak nie tylko budował, doradzał, inwestował w wiele kluczowych dla rozwoju kontynentu przedsięwzięć, ale też narobił sobie wpływowych wrogów, którzy wraz ze skorumpowaną lokalną policją i rządem postanowili pozbyć się niewygodnego przedsiębiorcy.

W swojej autobiografii Zmysłowski z dystansem i humorem pokazuje, jak wygląda robienie biznesów, czasem niebezpiecznych, „od kuchni” oraz z reporterskim biglem kreśli barwny obraz ukochanego kontynentu, jakim stała się dla niego Afryka.

Agora
Oprawa twarda

Wydanie: pierwsze

ISBN: 978-83-268-2777-8

Liczba stron: 384

Format: 135x210mm

Cena detaliczna: 39,99 zł

Audiobook książki

Promocja książki w serwisie Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

This post will be in Polish because it's a special day for me today in Poland. Dzisiaj premierę ma książka “Goniąc Czarne Jednorożce”. Moja książka. To nadal brzmi surrealistycznie. 378 dni temu spędzałem noc w areszcie na Rakowieckiej, będąc przekonanym że nazajutrz zostanę wpakowany do samolotu do Nigerii. Groziło mi 21 lat więzienia. Tej nocy w samotnej celi, pomiędzy atakami paniki, medytacjami, pompkami, modlitwą do kilku alternatywnych bogów, ćwiczeniami oddechowymi, i najzwyczajniejszym ludzkim płaczem, przysiągłem sobie że wyjdę z tego cało, i że ta historia wyjdzie na jaw. Wiele lat temu nauczyłem sobie radzić ze stresem poprzez wylewanie frustracji na papier, do cyfrowej szuflady. Ta szuflada miała się w końcu przydać. Wszystkie książki o Afryce to albo akademickie dywagacje “dlaczego jest tak źle skoro jest tak dobrze”, albo reportaże z samotnych podróży przez pustynię. A moja Afryka, ta w której się przede wszystkim zakochałem, to lotniska, miasta, biurowce, biznes. I dużo dziwnych, bardzo dziwnych przygód. Zawsze chciałem napisać książkę, chciałem to po prostu mieć „odhaczone” razem z innymi celami życiowymi. Gdy zacząłem pisać, motywowała mnie przede wszystkim chęć podzielenia się moją historią. Po moich przejściach w Nigerii chciałem też opowiedzieć, co się naprawdę wydarzyło, na wypadek gdybym nagle „zaginął”. Być może ktoś nauczy się na moich błędach. Teraz, pisząc zakończenie, wiem już, jak wielką nauczkę ta książka dała mnie samemu. Dopiero opisywanie rzeczy z perspektywy czasu, na chłodno, kiedy znasz już dodatkowe okoliczności każdej sytuacji, pozwala zauważyć błędy, które popełniłem. A popełniłem ich masę Chciałem napisać książkę odświeżającą, kontrowersyjną, do bólu szczerą i do bólu prawdziwą. Zrywającą ze schematami. Chciałem napisać ją po swojemu, tak jak po swojemu zawsze chciałem żyć i prowadzić biznes, niezależnie od ceny jaką za to płaciłem. I tak zrobiłem. Nie byłoby tej książki gdyby nie wspaniały team wydawnictwa Agora, który we mnie uwierzył. Nie byłoby tej książki, gdyby nie moja rodzina i moja partnerka, bo mnie by Tu już nie było. Dziękuję wam wszystkim. Nic mi nie zepsuje dzis dnia. A teraz marsz do księgarni!:)

Post udostępniony przez Marek Zmyslowski (@marekchinedu)

Komentarze nie są potwierdzone zakupem