Nazywam się... William Szekspir"Bez wątpienia wszyscy znacie księcia Hamleta i jego słynne zdanie:?8yć albo nie być?. Znacie również zapewne historię nieszczęśliwej miłości Romea i Julii, nieszczęśliwej za sprawą konfliktu pomiędzy ich rodzinami. To tylko kilka z postaci, które stworzyłem w swoich dramatach, potrafiłem bowiem kreować takich bohaterów i bohaterki, którzy przeżywali namiętności, toczyli walki, do czegoś dążyli i czegoś pragnęli, zupełnie jakby byli ludźmi z krwi i kości".
Autor | Alexandri Ferran, Monreal Violeta |
Wydawnictwo | Media Rodzina |
Rok wydania | 2006 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 64 |
Format | 14.8x21.5cm |
Numer ISBN | 8372782156 |
Kod paskowy (EAN) | 9788372782151 |
Waga | 195 g |
Wymiary | 150 x 215 x 7 mm |
Data premiery | 2006.12.12 |
Data pojawienia się | 2006.12.12 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Jeżeli kogoś o mnie zapytacie, dowiecie się, że jestem jednym z największych europejskich kompozytorów wszech czasów. Pomiędzy szóstym a dziesiątym rokiem życia objechałem Europę, dając koncerty wraz z moją siostrą Nannerl. Mój talent muzyczny, który przejawiałem już jako małe dziecko, wszystkich zadziwiał.
Książka Nazywam się Fryderyk Chopin autorstwa Aleksandry Zgorzelskiej i zilustrowana przez Józefa Wilkonia ukazuje się w serii „Nazywam się...”, w której sławni ludzie opowiadają o swoim życiu i o tym, czego dokonali. Taka koncepcja serii sprawia, że bohaterowie mówią w pierwszej osobie i zwracają się bezpośrednio do czytelnika. Bohater opowiada o swoim dzieciństwie, kochających rodzicach, o domu, który rozbrzmiewał muzyką, o pierwszych swoich kontaktach z klawiaturą, o występach przed warszawską publicznością, a wszystko to odnosi do historii Polski, która przecież wówczas nie istniała na mapie. I dalej płynie opowieść o komponowaniu, studiach, o koncertach, podróżach, które miały pozwolić mu na rozwijanie talentu. Ale widzimy nie tylko genialnego...
W życiu robiłem różne rzeczy: byłem po trochu marszandem, kaznodzieją w zagłębiu węglowym, nauczycielem języków, sprzedawcą książek. Ale nade wszystko uwielbiałem malować. Niektórzy znają mnie jako rudowłosego szaleńca. Chcecie wiedzieć dlaczego?
Chociaż jestem sławny głównie dzięki swoim obrazom, to muszę Wam powiedzieć, że część sławy zawdzięczam także temu, że poznałem mnóstwo ciekawych ludzi i żyłem naprawdę długo, w epoce obejmującej trzy czwarte XX wieku – która należała do najbardziej nowatorskich w rozwoju sztuki. Żyłem intensywnie. Sztuka, kobiety i walki byków stanowiły główne obiekty mojego zainteresowania – a czasami również źródło mojej zguby.
Einstein, urodzony w Ulm, mieście w południowych Niemczech słynącym ze wspaniałej katedry, został przez magazyn „Time” ogłoszony człowiekiem XX wieku. Dlaczego tak się stało? Choć nie był wzorowym uczniem, szybko wykazał się umiejętnością rozważania istotnych zagadnień współczesnej fizyki. Później jego prace na temat światła, elektrodynamiki, energii, przestrzeni i czasu rozsławiły go na całym świecie, ponieważ stanowiły potwierdzenie dawnych teorii lub też odkrywały pasjonujące zagadki fizyki. Choć jego wkład w rozwój wiedzy był tak doniosły, był on człowiekiem z krwi i kości, co pokazuje lektura tej książki.
?Być może moje nazwisko nic Warn nie mówi. Ale jestem pewny, że wielu z Was zna moje najsławniejsze dzieło - Małego Księcia. Jeśli nie, to od razu pobiegnijcie do kogoś dorosłego i poproście, żeby kupił Wam tę książkę. Tylko uważajcie, żeby nie zatrzymał jej dla siebie. Nie ma się co dziwić. Wielu dorosłych uwielbia tę opowieść, gdyż przypomina im o tym dziecku, którym kiedyś byli".
Leonardo, urodzony w Vinci, małym miasteczku w Toskanii, w samym sercu Włoch, był malarzem, rzeźbiarzem, inżynierem, architektem, wynalazcą, a więc wzorem człowieka Renesansu. Malarstwo i rzeźba były dziedzinami, w których szczególnie się wyróżnił. Wprowadził genialne rozwiązania w zakresie techniki światłocienia, perspektywy, ekspresji i precyzji rysunku. Mało kto wie jednak, że genialny Leonardo zajmował się także bardziej przyziemnymi sprawami – był wynalazcą młynka do pieprzu, korkociągu, a nawet „sznureczków z ciasta”, czyli makaronu! Z zamiłowania był także kucharzem i cukiernikiem i potrafił wymyślać wspaniałe potrawy. Lektura książki uczyni jego postać nie tylko interesującą, ale i przystępną.
W znanej i lubianej przez młodych czytelników serii o wybitnych ludziach tym razem opowieść o Stefanie Wyszyńskim, Prymasie Tysiąclecia. Jego życie pokazane jest na tle historii Polski, na której losy biskup, a potem kardynał Wyszyński miał bardzo duży wpływ. Jan Paweł II w czasie inauguracji pontyfikatu, zwracając się do kardynała Wyszyńskiego, mówił, że nie byłoby papieża Polaka, gdyby nie było jego heroicznej wiary, która nie cofa się przed cierpieniem i więzieniem oraz jego zawierzenia Matce Bożej. On sam mówił o sobie: „Nie bałem się wielkich, rozumiałem małych, szanowałem jednych i drugich”. Beatyfikacja kardynała Wyszyńskiego, która miała się odbyć w tym roku 7 czerwca, została przesunięta z powodu pandemii.
Nikomu nie trzeba przedstawiać, kim jest ten, który o sobie opowiada – Jan Paweł II. Postać tak dobrze znana wszystkim. Tu mówi: „Starsi pamiętają mnie młodego, młodzież i dzieci już jako starego człowieka z laską lub na fotelu. Ludzie uważają, że jestem kimś bardzo ważnym, ale ja sam o sobie tak nie myślę”. I dalej, z wrodzoną skromnością – znakomitym piórem dominikanina ojca Jana Góry – opowiada o Bogu, kontaktach z ludźmi, o swoim niecodziennym życiu.
Jeśli uważnie przyjrzysz się któremuś z moich portretów, zobaczysz, że jestem chudzielcem ubranym w coś przypominającego prześcieradło. Kimś, kto sprawia wrażenie, kogoś niezmiernie nieśmiałego. Nie jestem wielkim sportowcem ani autorem żadnego wynalazku. Ale mimo to moje życie było tak intensywne, że gdy zamknąłem oczy, tysiące ludzi na całym świecie opłakiwało moją śmierć. A to dlatego, że przez całe życie walczyłem na rzecz najuboższych, osób darzonych pogardą wyłącznie z powodu koloru ich skóry i tych, którzy nie mogą cieszyć się wolnością. Kiedyś pewien bardzo znany pisarz, pochodzący z mojego kraju, Indii, nazwał mnie Mahatma, co w moim języku oznacza „wielki duchem”. Postanowił nadać mi ten przydomek, ponieważ uważał, że zr...
Nazywam się Agnes Gonxha Boyaxhiu, ale wszyscy znają mnie jako Matkę Teresę z Kalkuty. Poświęciłam całe życie najuboższym. W zamian otrzymałam od nich dużo więcej: przekazali mi swoją radość i wolność. Dzięki nim przekonałam się, że można cieszyć się z tego, co życie ma nam do zaoferowania, nawet jeśli nie posiadamy tego na własność. Dali mi lekcje wspaniałomyślności i solidarności. Nauczyli mnie, jak mężnie stawić czoło trudnościom i cały czas obdarowywali mnie uśmiechami.
Światowej sławy uczona polskiego pochodzenia miała szczęście wychowywać się w środowisku osób przepojonych zamiłowaniem do nauki i literatury. Kontynuowała naukę na Sorbonie, odkryła zjawisko radioaktywności toru i radonu. Wspólna intensywna praca z mężem Piotrem Curie doprowadziła do odkrycia polonu i radu. Oboje dostali za to Nagrodę Nobla z fizyki. Po śmierci męża założyła Instytut Radu, a podczas pierwszej wojny światowej skutecznie przyczyniła się do zastosowania promieni Roentgena przy udzielaniu pomocy rannym. W 1911 roku przyznano jej drugą Nagrodę Nobla – tym razem z chemii.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro