Miłość ta, naprawdę martwa, nigdy się nie odrodzi…
Dlatego przed jej (całkowitym) końcem wybuchają zdrady będące ostatnią nadzieją miłości: nic tak nie oddala od siebie kochanków (nie tworzy różnicy), jak zdrada któregoś z nich. Ostatni nie starty jeszcze ząb – rozrasta się, i wówczas zahacza o niego ząb przeciwległy. Ruch znowu jest możliwy, ruch jest – choćby znikomy. W ten sposób zdrada staje się samouzdrowieniem miłości, jej „reperacją”, „łatą” na tym, co zużyte i zmurszałe. Nierzadko „nadpęknięta” miłość na skutek zdrady rozpala się możliwym jeszcze dla niej płomieniem i tworzy względne szczęście do końca życia. Podczas gdy bez „zdrady” kochankowie albo członkowie rodziny odpadliby od siebie z obojętnością, odsunęli się, rozwalili; umarli ostatecznie.
Rosyjskie życie jest i brudne, i słabe, ale jakoś miłe.
Autor | Wasilij Rozanow |
Wydawnictwo | Sic |
Rok wydania | 2013 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 530 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788362609109 |
Kod paskowy (EAN) | 9788362609109 |
Waga | 660 g |
Wymiary | 135 x 205 x 37 mm |
Data premiery | 2013.02.20 |
Data pojawienia się | 2013.02.20 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Dopiero w starości przekonujesz się, że „należało żyć przyzwoicie”. W młodości coś takiego nie przychodzi na myśl. Ba, nie przychodzi nawet w wieku dojrzałym. W starości zaś wspomnienie o dobrym uczynku, o łagodnych, delikatnych stosunkach – to jedyny „jasny gość” w „izbie” (duszy). Jeśli mimo to na ogół (wydaje mi się, że nawet zawsze) pisałem szczerze, to nie z umiłowania prawdy, którego nie tylko nigdy we mnie nie było, ale nawet „wyobrazić go sobie nie mogłem” – lecz z niedbalstwa. Niedbalstwo to mój negatywny patos. Nałgać (w którym to celu trzeba jeszcze „wymyślać”, coś tam „zmajstrować”, żeby wszystko „kupy się trzymało”) to rzecz trudniejsza niż „powiedzieć to, co jest”. Więc też po prostu przelewałem n...
Technika nie służy prawidłom gospodarki; to gospodarka poddawana jest narastającej technicyzacji. Zbliżamy się do stanu – a gdzieniegdzie go osiągnęliśmy – w którym technicyzacja procesu pracy ważniejsza jest od zysków, jakie przynosi. To znaczy – trzeba ją realizować, nawet jeśli przynosi straty. Ta oznaka zapaści gospodarki jest jednocześnie cechą narastającej perfekcyjności technicznej. Technika jako całość nie stosuje się do zasady rentowności i nie może się do niej stosować. Rozwija się kosztem gospodarki, pogłębia gospodarczą zapaść, prowadzi do ekonomiki strat, tym widoczniejszej, im skuteczniejsze dążenie do technicznej perfekcji ją poprzedza. Gdybyśmy mogli stać się bogaci dzięki racjonalizacji procesów pracy, to już dawno by tak by...
Walter F. Otto, znakomity znawca tematu, oprowadza nas po świecie wierzeń starożytnych Greków i filozoficznych podstawach europejskiej kultury. Malując piórem portrety poszczególnych bóstw olimpijskich, jednocześnie zachęca do głębszej refleksji nad istotą relacji człowiek - bóstwo. Książka jest zaskakującą podróżą w świat greckiej myśli o transcendencji - idei, której panteon bóstw z opowieści mitologicznych jest namacalnym ucieleśnieniem. Sam autor objaśnia we wstępie: Jak wszystko, co greckie, także grecka idea boga jest dla nas czymś bliskim i niemal nieosiągalnie dalekim zarazem. Celem niniejszej książki było i jest przyczynienie się do przezwyciężenia uprzedzeń, które stoją na przeszkodzie pełnemu zrozumieniu owej idei oraz dopuszczeniu do g...
Na samym wstępie do syntetycznego przedstawienia psychologii jungowskiej trzeba stwierdzić - przypomina Autor Mojego Junga - że nie stanowi ona zamkniętego i logicznie niesprzecznego systemu" (s. 12). Jednak z pewnością jest to system niezwykle inspirujący. I rzeczywiście trudno dziś znaleźć sferę ludzkiego życia, w której wyjaśnianiu całkowicie pominięto by psychoanalizę. Czy więc można pokusić się o stwierdzenie, że każdy ma swojego Junga? Jeśli tak, to z pewnością ktoś ma go więcej, a ktoś inny mniej. Najwięcej z Junga miewają - co zrozumiałe - psychologowie, ale dużo z niego mają też filozofowie, a nawet teologowie... "Jung" już nie jako osoba, lecz jako pewien sposób postrzegania człowieka jest przysłowiową studnia bez dna: wchodzenie w jej gł...
"Czym jest nasze życie? Nawijaniem na kawałek tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą. Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad babki? Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego - do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swoją energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi" - pisał Andrzej Bobkowski w "Szkicach piórkiem" w 1942 roku. Przy okazji publikacji listów pisarza z lat 1940-1961 do stryja, Aleksandra Bobkowskiego, sięgamy głęboko do korzeni. Odkrywamy część rodzinnych zawiłości, mi...
Wieża w Bazylei jest pierwszym śledztwem historycznym dotyczącym najbardziej tajemniczej światowej instytucji finansowej - Banku Rozrachunków Międzynarodowych. Od chwili swojego powstania Bank Rozrachunków Międzynarodowych znajdował się w samym sercu globalnych wydarzeń, ale jego obecność często pozostawała niezauważona. Obecnie sytuuje się w centrum działań zmierzających do stworzenia nowej światowej architektury finansowej i regulacyjnej, kolejny raz udowadniając, że jest zdolny do kształtowania przepisów finansowych naszego świata. Jednak pomimo kluczowej roli, jaką odegrał w dziejach finansowych i politycznych ostatniego stulecia oraz podczas obecnego kryzysu gospodarczego, Bank Rozrachunków Międzynarodowych pozostał instytucją szerzej nieznaną - aż...
Było to dawno, bo w latach 70. ubiegłego wieku, ale o mszach odprawianych przez księdza Tischnera dla przedszkolaków w kościele Świętego Marka w Krakowie krążyły i krążą legendy. Do teraz uczestnicy mszy wspominają, że były to jedyne w swoim rodzaju wydarzenia. Dziś ksiądz podchodzący z mikrofonem do dzieci nie robi już takiego wrażenia, ale wtedy była to rewolucja. A cóż dopiero ksiądz, który na mszę przychodził z własnym misiem! Prezentowana książka przywołuje klimat tamtych spotkań i pokazuje Tischnera jako mistrza kontaktu z dziećmi. Znalazł się w niej zapis pięciu kazań z kościoła Świętego Marka zachowanych w archiwum rodzinnym, zredagowanych tak, żeby były przystępne w lekturze, a jednocześnie oddawały ducha tych niezwykłych spotkań. T...
„Szczyty gór wysoko, cesarz daleko” – głosi stare chińskie przysłowie, dając do zrozumienia, że kontrola władz nad obszarami przygranicznymi Państwa Środka jest wątła, a ingerencja niemile widziana. Na tych terenach, położonych z dala od ogromnych miast pokroju Pekinu i Szanghaju, kultura Hanów, dominującej grupy etnicznej w kraju, ściera się z tradycjami mniejszości etnicznych. Ich członkowie zamieszkują na niestabilnych obszarach i nieprzychylnie patrzą na próby kontroli ze strony chińskich władz. David Eimer przemieszcza się statkami, pociągami i pieszo docierając do najsłabiej poznanych rejonów Chin, w miejsca, których przeciętny człowiek nie ma najmniejszych szans zobaczyć. Pełna mocnych wrażeń wędrówka przez pustynie, dżungle, góry Tybetu...
Zbiór jedenastu opowiadań Pabitele (oryg. Pábitelé, 1964), drugi z kolei w dorobku Bohumila Hrabala, po raz pierwszy ukazuje się w języku polskim w swoim oryginalnym, nadanym mu przez autora kształcie – zawiera m.in. opowiadania nigdy dotychczas nie tłumaczone na polski oraz utwory w nowych przekładach. Tytułowi pabitele to stworzony przez pisarza neologizm, odnoszący się do nieskrępowanej językowej inwencji natchnionych gawędziarzy i opowiadaczy, barwnych bohaterów obecnych w całej jego twórczości. „Tak więc pabitel to człowiek, przed którym piętrzy się nieustannie ocean natarczywych myśli. Jego monolog płynie bez przerwy, raz jak rzeczka podziemna w jamie myśli, kiedy indziej zaś wycieka ustami. Właśnie pabienie przez sztafetę ludzkiego języka jest po...
Pierwsza pełna biografia księdza Józefa Tischnera, a zarazem dzieło w prawdziwie Tischnerowskim duchu. Jest to nie tylko oparta na faktach, rzetelna relacja o życiu i kształtowaniu się wybitnego uczonego, ale przede wszystkim pasjonujący reportaż biograficzny, którego autor dociera do najbardziej zaskakujących miejsc, do najmniej spodziewanych świadków, by dzięki nim pełniej zrozumieć swojego bohatera. Książka powstawała przy wielkiej życzliwości i pomocy ze strony rodziny Księdza Profesora. Autor dopuszczony został do rodzinnego archiwum – stąd w książce mnogość znakomitych, nieznanych fotografii – a zarazem nie szczędzono mu czasu i uwagi, gdy trzeba było odtworzyć i zweryfikować rozmaite fakty z przeszłości. Ów trud poszukiwania, odkurzania pamięc...
Przedstawiamy ostatni zbiór esejów i artykułów ks. Józefa Tischnera wydany za jego życia. „Sam jestem zaskoczony ” – pisał autor – „przestrzenią, jaka się tu zarysowała: od spraw konkretnych, wydarzeń politycznych, aż po kwestie związane z największymi tajemnicami Boga”. W istocie bohaterami tej niezwykłej książki są m.in. papież Jan Paweł II i żydowski myśliciel Franz Rosenzweig, średniowieczny teolog św. Anzelm i współczesny filozof Charles Taylor, schizmatycki arcybiskup Marcel Lefebvre i środowisko skupione wokół „katolickiego głosu w Twoim domu”. A bohaterem zbiorowym – my wszyscy, szukający drogi na rozmaitych „manowcach” współczesnego świata.
Wyjątkowo oryginalny myśliciel z wyboru, obywatel świata z konieczności: Vilém Flusser (1920–1991). Urodził się w Pradze jako czeski Żyd, w 1939 roku musiał emigrować i trafił aż do São Paulo. Tam też w latach 60. XX wieku zaczął późną karierę akademicką, a od lat 70. wykładał w Europie, do której powrócił i gdzie zginął w wypadku samochodowym, jak na ironię w ojczystych Czechach. Był filozofem komunikacji, zajmował się mediami, a książeczka o fotografii (1983) przysporzyła mu światowej sławy. Jego namysł nad epoką postindustrialną i „postalfabetyczną”, ciekawe systematyzacje dziejów człowieka i cywilizacji są bardzo aktualne – i ich aktualności wystarczy zapewne jeszcze na długo. Flusser stara się odpowiedzieć na nasze niepokoje o ku...
Dopiero w starości przekonujesz się, że „należało żyć przyzwoicie”. W młodości coś takiego nie przychodzi na myśl. Ba, nie przychodzi nawet w wieku dojrzałym. W starości zaś wspomnienie o dobrym uczynku, o łagodnych, delikatnych stosunkach – to jedyny „jasny gość” w „izbie” (duszy). Jeśli mimo to na ogół (wydaje mi się, że nawet zawsze) pisałem szczerze, to nie z umiłowania prawdy, którego nie tylko nigdy we mnie nie było, ale nawet „wyobrazić go sobie nie mogłem” – lecz z niedbalstwa. Niedbalstwo to mój negatywny patos. Nałgać (w którym to celu trzeba jeszcze „wymyślać”, coś tam „zmajstrować”, żeby wszystko „kupy się trzymało”) to rzecz trudniejsza niż „powiedzieć to, co jest”. Więc też po prostu przelewałem n...
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro