Druga odsłona światowego fenomenu: mężczyzna i kobiety
Karla Ovego Knausgarda nie trzeba nikomu przedstawiać po spektakularnym sukcesie pierwszej części Mojej walki. Norweg, który magicznym chłodem swojej prozy zafascynował czytelników na całym świecie, powraca w kontynuacji autobiograficznej opowieści, określanej najważniejszym literackim przedsięwzięciem naszych czasów. Podczas gdy tom pierwszy dotyczył głównie alkoholizmu i śmierci ojca, tak tutaj głównym tematem stają się skomplikowane relacje damsko-męskie.
Co czuje mężczyzna, który odchodzi? Porzuca kobietę, dom i rodzinę. Opuszcza kraj, wybierając los samotnego banity, i buduje swoje życie od nowa. Zagubiony na ulicach Sztokholmu spotyka… ją, Lindę. I zaczyna raz jeszcze.
Miłość, partnerstwo, ojcostwo. Wzloty i kryzysy. Magiczne chwile i szara codzienność. Wszystko oddane z bezwzględną szczerością i brutalnym realizmem, by spróbować odpowiedzieć na kluczowe pytania: o miłość, relacje z innymi ludźmi, o istotę pisarstwa oraz o to, jak stajemy się samymi sobą. Knausgard dostarcza czytelnikowi, brakującego dotychczas w literaturze, spojrzenia w głąb męskiej psychiki. I wciąga. I nie pozwala się oderwać.
„Drugi tom jest jeszcze lepszy od pierwszego – dzięki oryginalnemu spojrzeniu na miłość, dzieciństwo i przyjaźń. A Karl Ove potrafi pisać o wszystkim”.
– Edmund White, powieściopisarz amerykański
Autor | Karl Ove Knausgard |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania | 2015 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 604 |
Format | 13.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788308055366 |
Kod paskowy (EAN) | 9788308055366 |
Waga | 921 g |
Wymiary | 133 x 210 x 56 mm |
Data premiery | 2015.04.14 |
Data pojawienia się | 2015.04.14 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Długo na to czekałam. Ten tom miał spore opóźnienia, a ja naprawdę tęskniłam już za Karlem Ove. Tęskniłam za tym uczuciem zanurzania się w stalowe, zimne wody oceanu, tęskniłam za podglądaniem jego wystylizowanego życia – bo tym właśnie jest ta książka. Te siedem wielkich tomiszcz, w których Karl Ove Knausgård pokazuje nam swoje życie to idealnie przemyślane przedstawienie. I nie jest zupełnym przypadkiem, że gdy piszę drugie imię bohatera, palce odruchowo składają się w „Love”. Bo ja kocham tę prześwietną inscenizację, to jego udawane życie.
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2015/06/02/moja-walka-tom-2-k-o-knausgard/
Karl Ove opisuje walkę z codziennością. Życie w wielkim mieście z jego wszystkimi wzlotami i upadkami. Jak wygląda egzystencja pisarza? Tak samo, jak wielu mężczyzn dobiegających do czterdziestki. Trudne relacje z dziećmi, miłość, która w zderzeniu z szarością codziennego dnia zaczyna stawać się zwykła. Zmienianie pieluch, pchanie wózka przeplata się z felietonami o kulturze. Literatura niekiedy musi pójść w odstawkę, kiedy są problemy. Zostaje codzienność i walka o utrzymanie choć odrobiny z własnej wolności. trudno uwierzyć, ale Knausgård potrafi sprawić, by opisy zwykłego dnia, były równie fascynujące, jak w najlepszym trzymającym w napięciu kryminale.
Dokładnie tydzień temu zaczęło się święto - przybyła najnowsza część Mojej walki Knausgårda i każda inna książka, przestała istnieć.
Karl Ove sprezentował mi jednak sporą zagwozdkę, bo nie da się przyrównać pierwszej części Walki do tego, co dzieje się w tomie drugim. Knausgård spuścił nieco z tonu, ale jest to następstwo podjętego tematu i tego, że właśnie został on ojcem. Zamiast nastolatka, który marzy o pisaniu, mamy więc faceta zirytowanego faktem, że pisać nie ma kiedy. Jego partnerka boryka się z psychozą, rosyjska sąsiadka uprzykrza rodzinne życie, a autor z tylko sobie znaną szczerością, dokumentuje, jak słabą jest w tym kontekście osobą.
Poprzednim razem, gdy Knausgård opowiadał o dzieciństwie, przez ponad pół tysiąca stron, nie wychodziłam z podziwu. Teraz możemy zauważyć proces przemiany młodzieniaszka w człowieka, który jest odpowiedzialny za drugą osobę, mimo że wszystko odbywa się w bólu i totalnych męczarniach. Takie obnażanie się wymaga nie lada odwagi, i bez znaczenia jest czy odsłaniamy się fizycznie czy psychicznie.
W Mojej walce bohater wykracza daleko poza ustalone granice szczerości, a czytelnik poznaje go z chyba każdej, przypisanej człowiekowi strony. I to jest właśnie powód za który uwielbiam Knausgårda - przekonuje mnie jego język, otwartość i bliskość prowadzonych myśli.
To jeden z tych tytułów, których nie da się niczym zastąpić. Można podczytywać innych pisarzy, sięgać do klasyki, zadowalać się lekko strawną papką, ale mistrz pozostanie mistrzem i pragnienia jego historii niczym innym się nie ugasi.
Monotonia życia przetykana refleksjami o śmierci, sztuce i drodze, którą zmierzamy. Błyskotliwa i zachwycająca, szkoda, że tom trzeci pewnie znowu za rok…