Wspomnienia jednego z najwybitniejszych polskich artystów fotografii.
Roman Polański tańczący na stole. Maryla Rodowicz w kasku na tle „malowniczej” Nowej Huty. Najodważniejsza sesja Anny Dymnej w negliżu pośród polnych kwiatów. Intymny portret małżeństwa Komedów. Nadzwyczajne zdjęcia Wojciecha Plewińskiego zapisały się już w historii. Legendarne postaci uchwycone w legendarnych ujęciach.
Z jego zdjęć patrzą na nas piękne dziewczyny, niezapomniane „przekrojowe kociaki”, które przez lata zdobiły okładki najpopularniejszego PRL-owskiego tygodnika. Ich zazdrośni narzeczeni niejeden raz robili awantury w redakcji „Przekroju”, wściekli, że roznegliżowane zdjęcia ich ukochanych oglądała cała Polska.
Niezwykłe portrety, odważne akty, inspirujące kolaże i wybitne zdjęcia przyrody – fotografie Wojciecha Plewińskiego, prezentowane na wystawach na całym świecie i wielokrotnie nagradzane, stały się kroniką ważnej epoki w historii polskiej kultury. Ze wspomnień wybitnego fotografa wyłania się zatem nie tylko niepowtarzalny życiorys artysty, człowieka wielu pasji, lecz także niebanalny, pełen anegdot obraz minionego czasu.
Autor | Wojciech Plewiński |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 256 |
Format | 16.5 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 9788324027514 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324027514 |
Waga | 474 g |
Wymiary | 155 x 212 x 28 mm |
Data premiery | 2016.05.16 |
Data pojawienia się | 2016.04.27 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Biografia Plewińskiego to bardzo plastyczne sprawozdanie z życia międzywojennego intelektualisty i artysty.
Książka jest pisana bez pośpiechu i zadęcia. Przechodząc przez kolejne rozdziały, nie można się pozbyć wrażenia, że autor był szalenie ciekawą postacią i prowadził niemniej ciekawe życie w o niebo lepszych czasach. Zachwyca też mądrość Plewińskiego, który z pokorą przyznaje się do swoich błędów. Z wypiekami na twarzy czyta się też fragmenty dotyczące funkcjonowania Przekroju w tamtych czasach i obserwuje się ówczesną inteligencję z Kantorem i Wajdą na czele.
Co ciekawe, dopiero końcowe rozdziały traktują stricte o fotografii, jej powstawaniu, koncepcjach, technologii. A także o narodzinach jednego z najlepszych polskich fotografów, którzy parali się fotografią "celebrytów".
"Migawki" to jedna z ciekawszych biografii, którą dane mi było czytać.
"Migawki" Wojciecha Plewińskiego to jedna z nowych propozycji wydawnictwa Znak Literanova, a którą przeczytałam z przyjemnością i nostalgią za dawnymi czasami, gdy wszystko wydawało się prostsze.
Książka składa się z krótkich rozdziałów, a każdy stanowi odrębną całość, dzięki czemu czyta się lekko i przyjemnie.
Autor jest fotografem, który miał przyjemność pracować z najwybitniejszymi postaciami poprzedniego stulecia. Sam jako wybitny artysta ciągle doskonalił warsztat pracy i szukał nowych inspiracji. Jego prace są nietuzinkowe i widać w nich dbałość o szczegóły oraz scenerię. Przez wiele lat współpracował jako fotograf z popularnym wówczas tygodnikiem "Przekrój".
Mimo niełatwych doświadczeń życiowych, o których wspomina autor, życie 40 czy 60 lat temu było jakby lepsze, w każdym razie wydaje mi się, że czułabym się dobrze, wpasowałabym się w tamten czas i klimat. Przedwojenna polska rzeczywistość nie była łatwa, ale ma w sobie coś niezwykłego. Lata powojenne to okres nie tylko kształtowania się nowych granic, ale jednocześnie wzorców związanych ze sztuką.
Książka zainteresowała mnie także z powodu ciekawych wspomnień i anegdot ze świata znanych w czasach osobistości radia, sceny i telewizji. Tekst został wzbogacony o liczne fotografie wykonane przez autora, a na nich takie osoby jak Anna Dymna, Roman Polański czy Maryla Rodowicz.
Najciekawsze według mnie, bardzo żywe i dynamiczne wspomnienia dotyczą Krakowa, ponieważ Plewiński przez większość życia zawodowego związany był z krakowskimi artystami, teatrami, sztuką.
Książkę polecam nie tylko miłośnikom biografii oraz fotografowania czy teatru, ale każdemu kto chętnie przygląda się drugiemu człowiekowi, bo Plewiński to postać ciekawa i intrygująca.
"Uważałem, że moim zadaniem jest zostawienie przekazu, zapisu, który pozwoliłby na wyobrażenie sobie przedstawienia” – tak Wojciech Plewiński podsumowuje swoją pracę fotografa teatralnego.
Dla mnie to stwierdzenie bardzo trafnie oddaje jego podejście nie tylko do pracy fotografa, ale też stanowi kwintesencję historii zebranych w Migawkach.
Wojciech Plewiński w niezwykle plastyczny sposób przedstawia swoje wspomnienia, starannie dobierając sceny, które oddają klimat zdarzeń i pozwalają czytelnikowi naprawdę zobaczyć kawałek świata widzianego jego oczami.
Książka stanowi wciągający opis bardzo barwnego i nietuzinkowego artysty. Jest zapisem jego życia od lat przedwojennych, poprzez czasy wojny w których dojrzewał, aż do portretu znanego i cenionego dziś fotografa, którym został, jak podkreśla, nieco przez przypadek.
Pasjonaci fotografii, teatru i przyrody znajdą tu dla siebie sporo ciekawostek. Autor opisuje fascynujące sceny z życia kulturalnego światka minionej epoki. Można tu odnaleźć nie tylko gwiazdy, które fotografował, ale także innych uznanych ludzi kultury, którzy byli wybitni w swoim fachu jak np. Kantora czy Wajdę. Z wieloma z nich żył, studiował, pracował.. nurkował lub spływał Dunajcem(!). Książka pełna jest zabawnych anegdot i historii opowiadających liczne pasje fotografa.
Każdy rozdział książki przedstawia inny wycinek życia autora i każdy może być czytany jako odrębna całość- osobny kadr. Jednak lektura całości, z zachowaniem chronologii, uchyla rąbka tajemnicy tego fascynującego człowieka.
Książka jest lekka i napisana bez zadęcia. Bardzo polecam, zwłaszcza pasjonatom historii, sztuk wszelakich oraz miłośnikom sportu i dzikiej przyrody.
Wojciecha Plewińskiego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Bo nawet jeśli ktoś nie kojarzy tego pana z nazwiska, na pewno wie, czym była seria zdjęć tak zwanych „kociaków” z Przekroju. To właśnie pan Wojciech jest jej autorem. Znany fotograf postanowił wydać biografię, a jego Migawki to jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać.
Uwielbiam takie książki – przemyślane, mądre, pisane bez pośpiechu, wciągające od pierwszego zdania. Wojciech Plewiński bez żadnego zadęcia czy sztuczności, za to z ogromnym urokiem i szczerością opisuje swoje życie. Ma dystans do tego, co robił, nie chwali się swoimi osiągnięciami. Miejscami w ogóle nie pisze o sobie, a o ludziach i sytuacjach, które (w jego opinii) były czy są o wiele ciekawsze. Migawki są więc nie tylko świetne napisaną biografią wybitnego fotografa, ale też zapisem minionych chwil i tego, jak było kiedyś.
Podczas lektury tej książki nie mogłam pozbyć się wrażenia, że kiedyś było lepiej. Wojciech Plewiński niezmiernie ciekawie opisuje to, co działo się w jego życiu, skupiając się raczej na tym, co działo się wkoło niego, niż na tym, co działo się z nim samym. Jest to ogromna siła tej książki, bo to taka trochę „nieoczywista biografia”. Mężczyzna wspomina z nostalgią dawne zwyczaje, to, jak mu się kiedyś pracowało, jakie techniki były w użyciu oraz wspaniałych ludzi, z którymi dane mu było współpracować. Fotograf nie ukrywa, jak bardzo docenia fakt, że miał możliwość obserwować wielu wspaniałych artystów ówczesnej Polski przy pracy, z wielkim szacunkiem pisze o paru z nich. Poza tym chętnie wspomina czasy współpracy z Przekrojem, jego ówczesnego redaktora Mariana Eile, Janinę Ipohorską i wielu innych. Co ciekawe, Plewiński przyznaje, że zdjęcia portetowe ówczesnej ekipy tej gazety powstawały raczej dla żartu i żałuje, że nie skupiał się na nich bardziej. Mężczyzna ma dość krytyczny stosunek do samego siebie – nie chodzi tu absolutnie o jakieś samobiczowanie się czy wylewanie żali, ale o to, że Plewiński doskonale wie, kiedy przyznać, że coś mógł zrobić lepiej, bardziej się na czymś skupić etc.
Nie chcę przez to powiedzieć, że Migawki to smutna lektura – jest wręcz przeciwnie. Wojciech Plewiński wypełnił książkę niezmiernie ciekawymi i zabawnymi anegdotkami (umówmy się, że nie każdy ma w rodzinie osobę, którą odwiedza sam książę Radziwiłł...). Poza tym, Plewiński ujął swoje wspomnienia w bardzo krótkie rozdziały, przez co książkę czyta się nie tylko bardzo przyjemnie, ale też szybko. To jedna z tych biografii, w które czytelnik zapada się z niezwykłą przyjemnością i powraca do teraźniejszości dopiero w momencie, gdy kończy lekturę.
Nigdy nie przepadałam za czytaniem biografii, jednak kilka pozycji, przeczytanych w ostatnim czasie, sprawiło, że przekonuję się do tego typu książek. Do jednej z takich pozycji należą niewątpliwie „Migawki” Wojciecha Plewińskiego.
Bardzo dużo obiecywałam sobie po tej książce- chciałam dowiedzieć się, jak wygląda warsztat fotografa, jak powstają zdjęcia „od kuchni”, jaka droga prowadzi do profesjonalizmu w tej dziedzinie. Zaczęłam czytać i… Początkowo rozczarowanie- dlaczego ten facet wspomina swoje dzieciństwo i to w takich suchych faktach? Dlaczego nie pisze od razu o fotografii? To początkowe zaskoczenie sprawiło, że na kilka dni odłożyłam książkę i ciężko mi było do niej wrócić. Nadszedł jednak weekend, chwila wolnego czasu i stwierdziłam, że pora stawić czoła wspomnieniom pana Plewińskiego. To była dobra decyzja, bo z każdą przewracaną kartką, coraz bardziej wsiąkałam we wspomnienia tego niezwykłego człowieka. Do tej pory nie miałam pojęcia, że istnieje ktoś taki, jak Wojciech Plewiński i na dodatek jest fotografem- zapewne świadczy to o mojej ogromnej ignorancji, ale dzięki temu z ogromną przyjemnością odkryłam tę postać. O ile dwa pierwsze rozdziały nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, to każdy kolejny sprawiał, że coraz mocniej angażowałam się w losy małego Wojtka i jego rodziny- czytałam to nie jak autentyczne wspomnienia, a bardzo dobrą powieść, świetną historię. Przedwojenna Polska, wspominana przez fotografa, to obraz świata, który już nie istnieje. Czas wojennej zawieruchy opisany z punktu widzenia osoby, która, nawet jeśli nie była w centrum wydarzeń, to widziała, co się działo. Powojenny chaos, który jednocześnie był szansą i zagrożeniem- pan Wojciech opisuje to wszystko bardzo plastycznie, wspomnienia są żywe i wyraziste. Jednak najbardziej pochłonęły mnie rozdziały dotyczące życia w Krakowie- okresu studiów, pierwszej pracy, wreszcie pracy dla kultowego „Przekroju”. To fantastyczne móc czytać o ludziach, którzy byli prawdziwymi intelektualistami, którzy wnieśli świeżą myśl i inną estetyką do epoki, która myśl i estetykę miała bardzo starannie wyznaczoną. Ostatecznie doczekałam się relacji autora z procesu powstawania zdjęć, cudownie czytało się opisy dokumentowania przedstawień teatralnych. Myślę, że pan Plewiński miał fascynującą pracę, a przy okazji sam był niezwykle ciekawą osobą, posiadającą wiele zainteresowań.
Książki takie jak „Migawki” zdecydowanie sprawiają, iż można łaskawszym okiem spojrzeć, a lekką ręką sięgnąć po biografię. Możliwość poznawania drugiego człowieka jest bezcenna, nie wspominając już o całym morzu inspiracji.
Wspaniały obraz życia wybitnego polskiego fotografa.Poznajemy jego postać począwszy od pochodzenia, urodzenia..Obraz jego rodziny..Niezwykle tkliwe wspomnienia rodziców, miejsc które jednoznacznie kojarzą sie z początkiem jego życia, dzieciństwem..wplecionym w krajobraz wojny..Plewiński to człowiek, który pracował
z wybitnymi i wybitnych fotografował..Niezapomniane kreacje postaci uwiecznił na swoich fotografiach pracując w redakcji tygodnika " Przekrój". Fotografie te trafiały zwykle na okładki. Pracował min. z Anną Dymną, Beata Tyszkiewicz, które jak wiadomo w tamtych czasach błyszczały i urodą dorównywały gwiazdom z "Wielkiego Zachodu". Jego słynne zdjęcia przedstawiające Romana Polańskiego i Andrzeja Wojciechowskiego tańczących na stole w piżamach zysklały wówczas ogromną popularność.Przez całe życie fotografował głównie osobistości z Krakowa..Związany był również z krakowskimi teatrami, których to spektakle równie często uwieczniał na swoich fotografiach..Książka warta uwagi..Człowiek niezwykle interesujący..mający wiele do pokazania światu, elektryzujący swoimi opowieściami, wspomieniami i życiem wpisanym w krajobraz Polski ówczesnej..