Ta niepozorna książka autora składa się zaledwie z niecałych 100 stron, a jednak zawiera w sobie wiele mądrości życiowych. To jedna z najbardziej osobistych książek Erica-Emmanuela Schmitta, w której ukazuje swoją miłość do literatury.
Eric-Emmanuel pokochał muzykę Chopina i pragnął się nauczyć ją grać na fortepianie. Zapisuje się na naukę do polskiej nauczycielki madame Pylinskiej. Jej metody są niekonwencjonalne i niewiele mają wspólnego z samą grą na fortepianie, czego nasz autor z początku nie może zrozumieć. Jednak im więcej dostaje tych niezrozumiałych lekcji, tym bardziej zaczyna rozumieć ich sens. Madame Pylinska nie uczy go tylko gry na fortepianie, lecz przede wszystkim życia. Stara się mu uświadomić, że powinniśmy czerpać z każdego aspektu życia, nauczyć się dostrzegać drobne rzeczy, które mogą zmienić postrzeganie pewnych spraw.
Dzięki lekcjom nauczycielki i wykonywanym ćwiczeniom zrozumiał, że jego powołaniem tak naprawdę jest literatura. Muzyka natomiast to nie tylko wyćwiczone klikanie po klawiszach przedmiotu, ale przede wszystkim delikatność, subtelność i emocje w niej zawarte. Muzykę trzeba czuć całą duszą, pielęgnować ją i oddawać się jej z pasją.
"W następnym tygodniu, chociaż postąpiłem zgodnie z błaganiami madame Pylinskiej, przyszedłem do niej w fatalnym nastroju. Miałem jej za złe wtargnięcie w moje życie. Kontaktując się z nią dwa miesiące wcześniej, wyraziłem proste życzenie doskonalenia gry na fortepianie. Od tego czasu nie tylko zrywałem kwiaty o świcie, słuchałem ciszy, robiłem kręgi na wodzie, studiowałem, niemal wpadając w hipnozę, ruchy liści na gałęziach, lecz także nawet moja intymność została zarażona jej prośbami."
Autor posługuje się niezwykle lekkim językiem, w którym stawia przede wszystkim na szczerość. Od jego książki nie można się oderwać, potrafi czarować po prostu pisząc. I choć nie ma tutaj nie wiadomo jak wielu zwrotów akcji, to książka nie traci na znaczeniu. Czasem to właśnie w prostocie można zawrzeć najwięcej. Ta książka odsłania samego autora, ukazuje nam cząstkę siebie samego, a to oznacza, że musi mieć ogromne zaufanie do czytelników.
Największą rolę odgrywa tutaj sam Chopin. To właśnie dzięki niemu bohaterzy uczą się życia, cieszenia z drobnostek, postrzegania wielu spraw przez pryzmat danego przedmiotu. To właśnie on potrafi sprawić, że to co nie było piękne takim właśnie się staje.
"Oto co proponuje Chopin: miejsce, w którym się kocha. Kocha to, co składa się na życie, czyli zamęt, strach, niepokój, zgiełk. Czyni pięknym to, co piękne nie było, i rozpala to, co piękne już było. Bynajmniej nie zapewnia nam schronienia, zmusza nas do przenikliwości, szafując mądrością polegającą na akceptacji i nasilając nasze upodobanie do kondycji ludzkiej. Dzięki Chopinowi miałam udane życie."
"Madame Pylinska i sekret Chopina" to niezwykle wzruszająca książka, która nie dość, że ukazuje nam prawdę to jeszcze pomaga nam odnaleźć samego siebie. Czasem nie jesteśmy pewni tego, co chcemy dalej robić, a wtedy staje na naszej drodze ktoś, kto pozwala nam to w sobie odkryć. Tak właśnie było w tym przypadku. Zachęcam do przeczytania.
Opinia bierze udział w konkursie