14 kwietnia 1980 roku ukazał się pierwszy oficjalny album studyjny zespołu Iron Maiden. Prawdziwa historia tej megagwiazdy będącej prekursorem Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu rozpoczęła się jednak kilka lat wcześniej, gdy Steve Harris, zapalony fan West Ham United, porzucił plany sportowe i zamienił piłkę na gitarę basową. Historia Ironów ciągnie się więc nieprzerwanie od ponad czterdziestu lat, a jej próbę rzetelnego udokumentowania podjął Mick Wall w książce "Run To The Hills", będącej pierwszą oficjalną, autoryzowaną biografią zespołu.
Dla mnie, jako fana Ironów od ponad dwudziestu lat, książka Walla jest jak biblia. Autor chronologicznie przedstawia tu dzieje zespołu "od pierwszych kroków w pubach londyńskiego East Endu, aż do królowania na największych światowych festiwalach". Pierwsze rozdziały zatytułowane są imieniem poszczególnych członków zespołu; dzięki temu czytelnik po kolei poznaje sylwetki konkretnych muzyków, okoliczności ich dołączenia do grupy lub rozstania z nią. Dalej wchodzimy w czasy coraz większej popularności i sławy Ironów, wchodzimy za kulisy powstania pierwszej płyty i podpisania pierwszego kontraktu muzycznego, a także pędzimy z grupą po coraz intensywniejszych trasach koncertowych.
Im więcej przeczytanych stron, tym wyraźniej rysuje się przed czytelnikiem fenomen Iron Maiden - jako grupy bezkompromisowej, niebaczącej na muzyczne trendy, zawsze wiernej swojej własnej muzycznej filozofii i nastawionej na szacunek dla fanów. "Run To The Hills" to skarbnica wielu ciekawostek - skąd wziął się Eddie? co Margaret Thatcher robi na jednym z plakatów? co skrywa okładka płyty "Somewhere In Time"? komu Bruce Dickinson nasikał do zupy? kim był ojciec Janicka Gersa? Oj, takich drobnych smaczków jest tu o wiele więcej.
Książka zawiera sporo cytatów i wypowiedzi, nie tylko członków zespołu, ale także menedżerów, producentów, krytyków muzycznych i wszystkich tych, którzy mieli jakikolwiek wpływ na losy Iron Maiden. Dzięki takiemu spojrzeniu z kilku stron, bardziej obiektywnie można ocenić niektóre fakty. Jest to biografia oficjalna, więc próżno tu szukać jakiejś wyszukanej pikanterii z prywatnego życia rodzinnego muzyków; autor skupił się przede wszystkim na szczegółach związanych z życiem muzycznym zespołu. Jest tu alkohol i beztroska hulanka, są zarwane noce i koncerty na kacu, spanie w autobusie i typowo rock`n`rollowe rozpasanie. Ale dla kontrastu jest też pot i łzy, co w ogólnym rozrachunku pozwoli Wam docenić Ironów jako ?oddanych sprawie?, zasługujących na spory szacunek profesjonalistów, poważnie myślących o przyszłości zespołu i zawsze na pierwszym miejscu stawiających własne ideały, nawet gdy w alternatywnej perspektywie była gruba kasa i szybka sława.
Książka wzbogacona jest o wkładki ze zdjęciami - fajny dodatek urozmaicający tekst i pozwalający zobrazować poczynania zespołu.
Moim zdaniem "Run To The Hills" nie jest książką dla przygodnego czytelnika. Przed lekturą trzeba co nieco dowiedzieć się o Ironach i posłuchać ich muzyki, by wiedzieć o czym się czyta, zrozumieć to i móc czerpać z tej muzycznej odysei pełnymi garściami. Dla fanów zespołu jest to lektura obowiązkowa; rzuca nowe światło na znane fakty, podaje nowe, ale przede wszystkim zbliża do zespołu, którego ponadczasowość i trwający ponad czterdzieści lat fenomen w świecie muzycznym nie ma sobie równych.
Up The Irons!
Opinia bierze udział w konkursie