SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Życie na pełnej petardzie (twarda)

czyli wiara, polędwica i miłość

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

Opis produktu:

Najbardziej lubiany polski ksiądz w rozmowie życia. Ceniony za swój autentyzm, odwagę i szczerość. Podziwiany zarówno przez katolików, jak i niewierzących. Sam o sobie mówi, że jest onkocelebrytą, czyli człowiekiem znanym głównie z tego, że ma raka. Zanim się o tym dowiedział, wybudował hospicjum w Pucku. W szkole nie chodził na religię. Gdy już zyskał pewność do swojego powołania - odrzucili go jezuici (Niech żałują!). Kłopoty ze wzrokiem prawie uniemożliwiły mu święcenia (- A pieniądze widzi?, - Widzi!, -To święcić!) W inspirującej rozmowie z Piotrem Żyłką ks. Jan zdradza źródła swojej niesamowitej energii i nieskończonych pokładów optymizmu. O swoim życiu i polskim Kościele mówi z odwagą i dystansem osoby, która pokonała własny strach. Wzruszające do łez świadectwo człowieka, który wie, że być może nie zostało mu wiele czasu.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: WAM
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wymiary: 150x210
Ilość stron: 264
ISBN: 978-83-277-1012-3
Wprowadzono: 21.04.2015

RECENZJE - książki - Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość - Piotr Żyłka, Jan Kaczkowski

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 55 ocen )
  • 5
    46
  • 4
    4
  • 3
    3
  • 2
    2
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Anna

ilość recenzji:639

13-01-2024 14:55

Zanim rozpoczęłam czytać książkę pt. Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość autorstwa ks. Jana Kaczkowskiego, Piotra Żyłki oglądnęłam film pt.Ks.Jan Kaczkowski-śmiertelne życie z udziałem aktora Antoniego Pawlickiego, który mi się bardzo spodobał.

Przyznam się, że nie miałam wówczas wiedzy na temat życia prywatnego, zawodowego ks. Jana Kaczkowskiego. Za to było coś w tym filmie fascynującego i magiczna siła, która spowodowała, abym nieco przyjrzała się bliżej jego osobowości.

Na filmie widoczne było, jak ksiądz Jan podejmuje próbę udowodnienia, że pomimo choroby się nie poddaje, dzielnie z nią walczy, ale nie dało się ukryć, że był nią zmęczony.

Podjęłam się temu niezwykłemu dla mnie czytelniczemu wyzwaniu dopiero po przeczytaniu książki pt. Synek księdza Kaczkowskiego autorstwa Panów Patryka Galewskiego, Piotra Żyłki, który to opowiedział, jak przebiegały jego relacje z księdzem Janem od momentu, kiedy spotkał się z nim po raz pierwszy aż po ostatnie dni.

Autor książki Piotr Żyłka, jak zawsze potrafi zaskoczyć pomysłowością nad tym, co nam czytelnikom jest nieznane i nie przypuszczaliśmy, jakie tajemnice skrywa w sobie jego tajemniczy bohater, z którym to przeprowadza, ciekawą rozmowę dzięki temu możemy poznać go lepiej i z innej strony, o ile na to pozwoli.

Warto na samym początku zapoznać się z przedmową, w której to autor wyjaśnia, skąd zaczerpnął pomysł do napisania książki i co nim kierowało, aby przedstawić księdza Jana Kaczkowskiego takim, jakim on jest na co dzień, w jaki sposób wyraża swoje myśli, poglądy, czy ma do siebie dystans i co tak naprawdę chce przekazać społeczeństwu, z którym współpracuje w swojej zawodowej niełatwej dla niego misji, jaką wypełnia z największą przyjemnością i radością.

Podoba mi się to, że w udzielanych odpowiedziach na zadawane pytania autora księdza Jana wyróżnia go szczerość, otwartość, która mu wiernie towarzyszy od samego początku.

W sumie to można w jego słowach się na dłużej zagłębić, bo są one ciekawe i poniekąd powodują analizę nad sensem naszego życia oraz refleksją, co możemy jeszcze dokonać, aby było ono jeszcze lepsze i poczulibyśmy moc petardy, wiary, miłości oraz poznali smaki tego, czego nie lubiliśmy do tej pory, a może podejmiemy próbę zjedzenia, abyśmy później nie żałowali, że nie było możliwości do wykorzystania czasu na wykonanie nowych zadań, które podpowiada nam przeczucie prowadzące nas do podejmowania właściwych decyzji.

Niektóre z rozdziałów czytałam wielokrotnie.

Osobiście ujęło mnie zamieszczone na końcu posłowie autorstwa księdza Jana.

Po raz kolejny autor książki udowodnił wartość osoby, która pozostawia po sobie ślad w pracy duszpasterskiej.

Uważam, że to był mile czas spędzony z książką.

Polecam przeczytać tę biografię.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

ilo99

ilość recenzji:2401

brak oceny 19-09-2017 09:22

Trudno polemizować z osobą nieżyjącą, nie można jej przekonać do zmiany opinii lub zwrócenia uwagi na fakty, które mogły umknąć jej postrzeganiu. A tak jest w tym przypadku, ponieważ, niestety, autora nie ma już wśród nas. Książka wywiad księdza Kaczkowskiego z pewnością jest pozycją ważną. Wartą przeczytania i przemyślenia, co więcej myślę, że autor będzie zadowolony również z tego, że czytelnik się z nim nie zgadza, czy spiera. Dopóki robi to z poszanowaniem godności drugiego człowieka, bo o to, przede wszystkim, zabiegał ksiądz Jan. Cenię postawę życiową autora, to, że przezwyciężał własne ułomności, starał się żyć dla innych, poświęcając im swój czas i uwagę. Niby robił to, co jest wpisane w bycie księdzem, lecz nie jest to postawa powszechna i o tym również nadmienia założyciel hospicjum. Nawet nowotwór nie potrafił go na długo powstrzymać przed działaniem, starał się, dopóki był w stanie, czynnie uczestniczyć w życiu prowadzonej przez siebie placówki, zbierać fundusze potrzebne na jej funkcjonowanie i rozwój. Można mieć zastrzeżenia do współpracy księdza z mediami, że był, jak sam mówił, onkocelebrytą, lecz może dzięki temu jego słowa trafiły do większej ilości ludzi, skłoniły ich do nawrócenia. Niektóre sprawy ważne dla autora były dla mnie zupełnie abstrakcyjnymi problemami, na przykład msza trydencka. Natomiast zgadzam się absolutnie, że verba docent, exempla trahunt słowa uczą, a przykłady pociągają (jedna z częściej używanych łacińskich fraz w tej książce) i bardzo podziwiam księdza Kaczkowskiego za to, że starał się być takim przykładem.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

EWKA

ilość recenzji:23

brak oceny 8-08-2017 12:30

Przyznam szczerze,że dostałam ją na zakończenie w szkole jakiś czas temu, więc nie miałam wobec tej książki wysokich oczekiwań, ale miło mnie zaskoczyła.

Bardzo interesująca powieść. Emanuje pozytywizmem od pierwszych stron, mimo,że tematyka raczej słodko- kwaśno-gorzkawa ;)

Z kim mi się kojarzą księża? Może inaczej- widząc księdza niekiedy czujemy się niezręcznie ( sutanna, ukłonić się, czy nie, kurczę chyba ostatnio w kościele nie byłam itd.). A to jest przede wszystkim powieść o CZŁOWIEKU, który poszedł do seminarium i został księdzem. Nie myślał o tym od najmłodszych lat ( to brzmi nawet śmiesznie, chłopiec chce być piłkarzem czy policjantem). mało tego nie był szczególnie wierzący, bo rodzice nie byli wierzący i gdyby nie babcia, która czytała mu Biblię, być może nic by go do Boga nie przyciągnęło. Ale uwierzył. Prawdziwe powołanie poczuł. Przeszedł długą drogą, ale robił to, co chciał robić. Ś.P. Jan Kaczkowski,który niestety przegrał walkę z rakiem, był najbardziej autentycznym księdzem, z którego wypowiedziami miałam styczność. Nie owijał w bawełnę i nie przedstawiał w krystalicznym świetle kościoła i księży jako pewnego rodzaju świętości, bez skazy. Uważał siebie i innych księży jako ludzi, grzeszników,którzy również popełniają błędy i właściwie niczym się od innych nie różnią. Wyrażał swoje poglądy bez ogródek, otwarcie. Niektóre mogą budzić zaskoczenie, szok, pewną kontrowersję. Ale to jest właśnie urzekające w tej całej powieści i w księdzu Kaczkowskim- autentyczność. Momentami śmiałam się w głos z poczucia humoru księdza Kaczkowskiego. Tę pozycję jak i inne ( chociaż są ciut bardziej poważne) jak najbardziej polecam. Mam nadzieję,że ksiądz żyje już tam w niebiosach na pełnej petardzie i objada się polędwicą. ;) Oby więcej takich ludzi się ujawniało na świecie. Polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Jack

ilość recenzji:1

brak oceny 10-02-2017 23:08

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Wspaniała lektura. Zdecydowanie polecam.Wspaniała postać.

Czy recenzja była pomocna?

Michał_G

ilość recenzji:2

brak oceny 25-01-2017 08:20

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Polecam tę książkę - dla wszystkich, którzy czują...

Czy recenzja była pomocna?

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 12-03-2016 13:09

Ksiądz Jan Kaczkowski to najbardziej lubiany polski ksiądz, który przedstawia nam się w książce pt. ?Życie na pełnej petardzie?. W wywiadzie z Piotrem żyłką opowiada o sobie m.in. że jest onkocelebrytą ? czyli człowiekiem, którego znamy z tego, że ma raka mózgu. Bardzo odważny, szczery i autentyczny, najbardziej pociąga go sprawowanie Eucharystii. W maju 2005 roku założył hospicjum domowe, a potem negocjował z NFZ o przebudowę oddziału stacjonarnego. Własnymi siłami stawiał budynek w stanie surowym i wiedział dokładnie jakiego hospicjum chce, widział np. hospicjum w którym właściwie całe życie pacjentów łącznie z toaletą było widoczne z korytarza, i wiedział, że to porażające naruszenie intymności. U ks. Jana natomiast można przejść przez całe hospicjum i właściwie nie zajrzeć do pacjentów, bo wejścia do pokojów są z wewnętrznych korytarzy. Jednocześnie zachowywany jest pełen kontakt z innymi, to jest dla nich ważne, ponieważ wbrew pozorom nie sprzyja im grobowa cisza. Ważnym zadaniem kapelana w hospicjum jest przekazywanie choremu trudnych informacji szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Kapelan w hospicjum ma sprawować dla chorych codziennie Eucharystię, oraz zapewnić im sakramenty w godzinę śmierci i towarzyszyć przy konaniu ? i takim właśnie kapelanem jest ks. Jan Kaczkowski. A skąd on czerpie taką siłę i moc? Oczywiście z Eucharystii, oraz jak dodaje, że jego największymi autorytetami są rodzice: ojciec w kwestiach moralnych, a mama w kwestiach związanych z miłością.
W końcowych słowach książki zawarta jest prośba ks. Jana, aby nie zapominać o hospicjum gdy jego już nie będzie na tym świecie. Również kupując tę książkę, w całości fundusze przekazane są na hospicjum pod wezwaniem Św. Ojca Pio, prowadzone przez ks. Jana, więc nie zwlekaj drogi czytelniku - kup tę książkę jak najszybciej, aby wspierać ten szczytny cel.
Książka wydana w twardej oprawie, zawiera 245 stron, a w końcowej części zawarte są zdjęcia z dzieciństwa, młodości i kapłaństwa ks. Jana, jak również zdjęcia z podopiecznymi z hospicjum.
Ks. Jan mówi w niej o swoim życiu i polskim kościele ze szczerą odwagą i dystansem, szczerze i autentycznie.
Życzę więc miłej i przyjemnej lektury!
Moja ocena: 10/10

Czy recenzja była pomocna?