Czytając biografię Beksińskich zastanawiałam się, czy jesteśmy w jakiś sposób naznaczeni tym co ma się nam przydarzyć. Naszym przeznaczeniem jest śmierć, ale w jaki sposób ona przyjdzie i kiedy, to wielka niewiadoma. Której nie chcemy za szybko odkrywać.
Prawie wszyscy. Bo nie wiemy czemu niektórzy pragną śmierci, dlaczego niektórzy nie widzą problemu w tym, by zabić innych. Dlaczego nie mają wyobraźni, która podpowiadałaby im o konsekwencjach.
Wyobraźni, którą Zdzisław Beksiński miał pod dostatkiem. Wraz z talentem.
Potrafimy pomóc drugiemu człowiekowi, w sytuacji gdy on tej pomocy oczekuje i potrzebuje. Nie zawsze on jej jednak chce. Tak było w przypadku Tomka.
Czy kiedykolwiek zrozumiemy, dlaczego w ludzkiej duszy, w ludzkim sercu i ludzkim umyśle kumuluje się tyle emocji, że pragną one unicestwić swoje ciało? Siebie? Czy jest to efekt przyczynowo- skutkowy? Jeśli tak to czego?
Zbyt dużo pytań, zbyt wielki chaos emocjonalny, zbyt wiele negatywnych pragnień i śmierci. Czy to wszystko miało wpływ? Kim jednak jesteśmy by oceniać. Jesteśmy tylko kruchymi istotami, takimi samymi jak p.Zdzisław czy Tomek. Podejmujemy różne decyzje, które skutkują kolejnymi i kolejnymi. Dobrymi i złymi. Czy tak naprawdę mamy na to nasze życie wpływ, czy nie mamy?
Książa "Beksińscy. Portret podwójny" Magdaleny Grzebałkowskiej, pozostawia we mnie smutek. Ta świetnie napisana biografia ojca i syna, uwzględniająca spojrzenie na ich życie z wielu perspektyw, to coś więcej niż opis ludzkiego życia. To spojrzenie na maleńkość naszego istnienia.
Możemy być wielcy, znani, bogaci czy biedni. Jednak (zaryzykuję tezę) uważam, że to inni mają największy wpływ na wszytko to co robimy my sami. Poddajemy się trendom, albo emocjom które ktoś wywołał. Czasem czujemy szczęście, a czasem żal czy złość. Wyrażamy to na wiele sposobów. Fantastycznie gdy jednym z tych sposobów jest sztuka. A nie mord na drugim człowieku, z powodów błahych i chwilowych.
Jesteśmy ludźmi. I patrząc na obrazy Beksińskiego, pamiętajmy o tym. Również o tym, że i tak czeka nas śmierć. I miejmy nadzieję, że będzie ona godna.