- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.niej spodziewał się zakończyć karierę ze stopniem generała dywizji. Przez długi czas ojciec siedział w domu, czytał książki, grał na skrzypcach i pianinie i bardzo szybko rozmawiał z Mateczką po francusku, abym nie miał większych szans zrozumieć, o czym mówią. Miał teraz czas zabierać mnie na spacery, a nawet nalegał, by podczas nich trzymać mnie za rękę. Oczywiście byłem tym bardzo skrępowany i trochę czasu zajęło mi oswojenie się z myślą, że ta wielka dłoń, która teraz otaczała moją, nie musi już odpowiadać na pełne szacunku saluty przechodzących żołnierzy. Pułkownik stał się jednym z anonimowych cywilów; jego mundur ze srebrnymi gwiazdkami na naramiennikach wisiał w szafie, posypany naftaliną. Nie cieszyliśmy się już osobistym kontaktem z żołnierzami, nie wdychaliśmy ich wyjątkowej woni potu, tytoniu, pasty do butów i smaru, który aplikowali na bagnety, by łatwiej wyślizgiwały się z pochew. Kiedy maszerowali przez centrum miasta, byliśmy zredukowani do statusu gapiów, jak inni zwykli śmiertelnicy. Nie da się ukryć, że nasza pozycja drastycznie spadła. Później mój ojciec dostał zadanie do wykonania i sprawy zaczęły się układać nieco lepiej. Hitler był wówczas u władzy od ponad dwóch lat i stawało się jasne, że Rosja może już nie być naszym największym wrogiem. Główna trudność z zachodnim sąsiadem wiązała się z bałtyckim portem w Gdańsku, który dzięki Lidze Narodów od 1919 roku znajdował się de facto pod polskim zarządem jako ,,wolne miasto". Problem leżał w tym, że większość jego mieszkańców była niemieckojęzyczna, a teraz okazała się zagorzałymi nazistami, wołającymi w imię naturalnej sprawiedliwości o przywrócenie ich ojczystego miasta Rzeszy. Polska rozpoczęła przygotowania do wojny. Do jej priorytetów należały plany poprawy gotowości do walki w powietrzu, włącznie z obroną cywilną oraz podstawowym szkoleniem lotniczym. Plany te przewidywały możliwość udziału niedawno zwolnionych ze służby oficerów. Mój ojciec otrzymał biuro w nowym budynku poza granicami Kielc, a także samochód z szoferem, którym jeździł do pracy i z powrotem i który nauczył się prowadzić. W ramach obowiązków musiał odwiedzać również różne lotniska i czasem razem z Mateczką mogliśmy mu towarzyszyć. Moim ulubionym miejscem wizyt, położonym około godziny jazdy od nas, była jedna ze szkół szybowcowych, w której ojciec regularnie przeprowadzał inspekcje. To był ekscytujący spektakl. Punkt startowy znajdował się na szczycie wzgórza, a mnie zazwyczaj pozwalano podejść na tyle blisko kokpitu, bym mógł obserwować zdenerwowanego ucznia ściskającego drążek sterowy szybowca. - Naciągaj! - padała komenda i dwa rzędy krzepkich chłopów trzymających długie liny zaczynały zbiegać z pagórka. Później instruktor oceniał - a wymagało to wybitnego wyczucia czasu - czy liny są wystarczająco napięte, i krzyczał: - Puść! Mały szybowiec, który miał dać sterującemu nim uczniowi pierwsze lotnicze doświadczenia, wystrzeliwał w powietrze i opadał łagodnie na pole kilkaset metrów niżej. Następnie zaprzęgano konie, by wciągnęły szybowiec z powrotem na szczyt wzgórza, gdzie przygotowywano go do kolejnego wzlotu. Byłem już na tyle duży, by to połączenie koni i machin latających uznać za dość absurdalne. - Papo, czy zawsze trzeba latać szybowcem, zanim poleci się prawdziwym samolotem? - W niektórych krajach tak. - Dlaczego? - Ponieważ w ten sposób można się taniej nauczyć latać. Prawdziwe samoloty kosztują znacznie więcej. W ten sposób dowiedziałem się zatem, że byliśmy krajem, który musiał szkolić swoich pilotów taniej. Zawsze starałem się ocenić wartość Polski jako potęgi militarnej, nieustannie poszukując zapewnienia, że nasze siły znajdują się niemal na szczycie tabeli europejskiej ligi militarnej, wraz z Niemcami i Włochami. Jeśli dostępne dowody nie odpowiadały moim oczekiwaniom, byłem dość przygnębiony. Powozy konne z karabinami maszynowymi turkoczące na kieleckich wertepach nie były dobrym zwiastunem. Podobnie konie i drewniane szybowce. Kiedy kronika filmowa w kinie pokazała, że Niemcy też latają szybowcami, odczułem znaczną ulgę i przesunąłem Polskę o kilka pozycji w górę. Nadszedł czas, gdy mój ojciec stwierdził, że prywatne lekcje z Mateczką już mi nie wystarczą, i choć wciąż będzie uczyła mnie francuskiego, powinienem pójść do szkoły. Skończyłem osiem lat i większość dzieci w moim wieku miała już za sobą dwa lata formalnej edukacji. Ale którą szkołę wybrać? Nieco wcześniej matka urodziła mojego przyrodniego brata, którego jeszcze nie poznałem, ale wychowałem się jako jedynak z prywatną nauczycielką. Od najmłodszych lat uwielbiałem czytać. Mojemu ojcu poradzono, że jeśli go na to stać, najlepiej będzie wysłać mn
ebook
Wydawnictwo REBIS |
Data wydania 2014 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | REBIS |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.