- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ulieu i Boufflersa niż Horacego. Przeprawa przez jezioro miała zapewne przypominać Odjazd na Cyterę Watteau. Jedynie nasze współczesne stroje rozwiewały złudzenie. Ogromny ceremonialny bukiet zdjęto z wozu, którym był wieziony, i ułożono w dużej łodzi; na ławkach zasiadł orszak biało ubranych dziewcząt, towarzyszący mu zgodnie z tradycją; spokojne wody stawu odbijały wdzięczny obraz jakby antycznej procesji płynącej do brzegów wyspy, gdzie w promieniach wieczoru czerwieniały krzewy tarniny, kolumnada i jasne listowie. Niebawem łodzie przybiły do brzegu. Uroczyście wniesiony kosz z bukietem zajął środek stołu i wszyscy usiedli, szczęśliwcy obok dziewcząt - wystarczyło być znanym ich rodzinie. Dlatego mogłem usiąść koło Sylwii. Jej brat podszedł do mnie już wcześniej i robił mi wyrzuty, że od tak dawna ich nie odwiedzam. Tłumaczyłem się, że nauka zatrzymuje mnie w Paryżu, ale właśnie przyjechałem, żeby się z nimi zobaczyć. ,,Nieprawda - powiedziała Sylwia - on o mnie zapomniał. My jesteśmy prości wieśniacy, gdzie nam do Paryża!" Próbowałem ją pocałować i zamknąć jej usta, ale jeszcze się na mnie dąsała; trzeba było paru słów brata, by obojętnie podsunęła mi policzek. Całus nie sprawił mi żadnej przyjemności, takiej łaski dostępowało wielu, bo w tych patriarchalnych stronach, gdzie witają się z każdym przechodniem, pocałunek jest zwykłą grzecznością świadczoną sobie wzajem przez tych zacnych ludzi. Gospodarze uroczystości przygotowali nam niespodziankę. Pod koniec uczty z głębi wielkiego kosza wyfrunął dziki łabędź13, dotąd uwięziony pod kwiatami; mocnym uderzeniem skrzydeł uniósł splątane wieńce i girlandy, rozrzucając je na prawo i lewo. Kiedy radośnie wznosił się ku ostatnim blaskom słońca, na oślep chwytaliśmy wieńce i koronowaliśmy nimi sąsiadki. Szczęśliwie trafiłem na jeden z najpiękniejszych, uśmiechnięta Sylwia pozwoliła się pocałować czulej niż przedtem. Pojąłem, że udało mi się zatrzeć tamto wspomnienie. Tym razem podziwiałem ją jedną, jakże wypiękniałą! Nie była już wiejską dziewczynką, którą wzgardziłem dla starszej i lepiej ułożonej. Zyskała pod każdym względem: jej czarne oczy, piękne już w dzieciństwie, teraz wręcz urzekały; pod wygiętymi łukami brwi jej uśmiech, znienacka rozświetlający regularne i spokojne rysy, miał w sobie coś z Ateny. Podziwiałem jej twarz, godną antycznej rzeźby, tak odmienną od pospolitych, choć miłych twarzyczek jej przyjaciółek. Delikatne, wydłużone dłonie, ramiona, pełniejsze teraz i bielsze, wysmuklona talia czyniły ją inną od tej, którą znałem. Nie mogłem się powstrzymać, by jej nie szepnąć, jak bardzo różni się od siebie sprzed lat, miałem nadzieję, że odkupię w ten sposób dawną i nagłą niewierność. Wszystko mi zresztą sprzyjało, przychylność jej brata, sugestywny czar święta, szara godzina, a i samo miejsce, gdzie z fantazją i smakiem skopiowano sceny niegdysiejszych frywolnych zabaw. Gdy tylko to było możliwe, uciekaliśmy od tańczących, by dzielić się wspomnieniami z dzieciństwa i w rozmarzeniu wspólnie podziwiać odblaski nieba na ciemnych drzewach i wodzie. W końcu brat Sylwii przerwał tę kontemplację, mówiąc, że czas już wracać do ich dość odległej wioski, do rodziców. V. WIOSKA Mieszkali w Loisy, w dawnym domu strażnika. Odprowadziłem ich aż tam, a potem ruszyłem do Montagny, przenocować u wuja14. Zboczywszy z drogi, przeciąłem zagajnik między Loisy i Sa i zaraz znalazłem s t e c z k ę biegnącą w zagłębieniu brzegiem lasu ermenonvillskiego; spodziewałem się ujrzeć niebawem mur klasztoru, wzdłuż którego szło się jakieś ćwierć mili. Księżyc raz po raz chował się za chmury, ledwo oświetlając skaliste złomy ciemnego piaskowca i wrzosowisko, gęstniejące pod moimi stopami. Na prawo i na lewo ściany lasów bez wytyczonych dróg, a przede mną ciągle kamienie druidyczne, pamiętające synów Armena, wyciętych w pień przez Rzymian! Z wierzchołków tych poetycznych złomisk widziałem odległe stawy, odcinające się niczym zwierciadła o
ebook
Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria |
Data wydania 2014 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Słowo/Obraz Terytoria |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.