- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kalista tuż przed swoją śmiercią w czerwcu 1999 roku mówił z pełnym zadowolenia śmiechem: ,,Kiedy Ritchie do nas przyszedł, chciał tylko grać na gitarze. Ale było widać, że wprost nie mógł się doczekać, by dołączyć do ogólnego szaleństwa, i kiedy opuścił zespół, był już dzikim człowiekiem". Dla wielu zespołów już sama jego gra byłaby wystarczająca - specjalnością Blackmorea były, jak to ujął Carlo Little, ,,niszczycielskie biegi po gryfie w górę i w dół, aż ludziom brakowało tchu". Wkrótce jednak Blackmore rzucał się po scenie równie dramatycznie jak sam Sutch. Blackmore niekoniecznie dobrze wspominał czas spędzony z Sutchem. Spoglądając wstecz, powiedział kiedyś dziennikarzowi Daveowi Lingowi: ,,Te głodne lata były w większości przyjemne, ale często grywałem też z muzykami, których nienawidziłem. Niektórzy z nich byli prawdziwymi snobami, chcącymi wyłącznie uwypuklić negatywne aspekty grania rock and rolla. Naprawdę źle było, kiedy grałem Sutchem. Połowa zespołu składała się z rockandrollowców, a druga- z solistów jazzowych. Doprowadzali mnie do szału". Później jednak Blackmore przyznał, co Sutch ochoczo potwierdził, że większość przyszłego kunsztu scenicznego opanował, siedząc na kolanach Lorda. ,,Rozwalanie gitar, podpalanie wzmacniaczy, to wszystko było nieodłącznym elementem koncertów Savages - mówił Sutch. - Na wiele lat zanim świat usłyszał o autodestrukcji Petea Townshedna i jego zespołu, Ritchie rozwalał na scenie już wszystko". Również Nick Simper zwrócił uwagę Sutcha. Choć formalnie nigdy nie należał do składu The Savages, było kilka okazji, podczas których po usunięciu swojego regularnego basisty Sutch prosił go o zagranie koncertu. ,,To był wspaniały skład - wspominał Sutch. - Początek Deep Purple. Ritchie i Nick nie grali ze sobą za często, ale kiedy się to zdarzało, widać było, że między nimi iskrzy. Nie było więc dużym zaskoczeniem, kiedy stworzyli razem zespół". Blackmore pozostał u Sutcha przez pół roku, a kiedy odszedł w październiku 1962, nie musiał iść daleko. Przy ciągu klasycznych obecnie singli, zapoczątkowanych w 1961 roku przez należący do nurtu shock-horror rockabilly utwór Til the Following Night, Sutch pracował wraz z niezależnym producentem, Joem Meekiem, człowiekiem odpowiedzialnym za nagranie najbardziej ekscytujących płyt w historii brytyjskiego rocka. Jednak pod koniec 1962 roku Meek musiał zawiesić plany. Szukał nowego perkusisty i gitarzysty do grupy Outlaws, studyjnego zespołu, który, bardziej niż inne, wniósł charakterystyczny instrumentalny żar do najlepszych nagrań epoki Meeka. Muzyczna poczta pantoflowa pozwoliła mu skontaktować się z pierwszą połową wymaganej kombinacji, perkusistą Mickiem Underwoodem. On natomiast zarekomendował swojego przyjaciela, Ritchiego Blackmorea. Pod koniec roku obaj po raz pierwszy pojawili się na płycie - i od razu zaliczyli przebojowy singiel: Dont You Think Its Time Mikea Berryego znalazło się na szóstym miejscu brytyjskiej listy przebojów. Gdyby Joe Meek żył i gdyby tylko życie dostosowało się nieco bardziej do norm muzycznego biznesu, byłby dzisiaj wymieniany jako jeden z największych producentów epoki rock and rolla. Jednak choć zagorzali wielbiciele wciąż przyznają mu ten zaszczytny tytuł, większość uważa go za smutnego i samotnego człowieka, którego twórczy geniusz, objawiający się wciąż w niedoścignionej muzyce, był co rusz nadszarpywany przez jego nieprzewidywalność, przez uporczywy egoizm i w końcu - skłonność do autodestrukcji. Nawet najbardziej sprzyjający Meekowi biografowie muszą przyznać, że wielu produkcji z jego katalogu po prostu nie da się słuchać. Nawet jego najzagorzalsi fani będą przysięgać, że są w stanie jutro wyzionąć ducha z uśmiechem na ustach, byleby tylko nie musieli ponownie wysłuchiwać zapisu tego koszmaru. Jednak tym, czego nie słychać w takich, zdawałoby się, sensownych wypowiedziach, jest cecha charakteru, dzięki której właśnie Meek jest tak ważną postacią - chodzi o jawną nieprzewidywalność, będącą jego drugim ja. Ponieważ to nie wahania geniuszu, nie arogancja ego sprawiły, że Meek pakował się w niektóre prawdziwie straszne nagrania. Raczej niespokojny duch i żywa wyobraźnia, które pomagały mu tworzyć rzeczy wielkie. Tyle że czasami eksperyment się nie udawał. I tak na każde Aint Necessarily So przypada Early Bird, na każde Shes Fallen in Love with a Monster Man przypada Im Not a Bad Guy, a na każdego Johna Leytona przypada Tony Dangerfield. Ale we wszystkich przypadkach nie liczył się wynik końcowy, tylko pasja, z jaką Meek brał udział w procesie twórczym. Nie dla niego były wygodne, dobrze wyposażone studia, w jakich działali inni producenci tej epoki. Meek pracował w domu, pośród ciągnącego się w nieskończoność la
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 23.05.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.