- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ją do sąsiada, by mu zaśpiewała Olé, I Am a Bandit, a facet wyciągnął strzelbę i strzelił. Pochodził z Jugosławii. Celnik przychodzi obejrzeć nasz samochód. Uśmiecham się do niego głupkowato. Obchodzi wóz, idąc sztywno jak pies zastanawiający się, którą oponę obsikać. Macha swoim kałaszem jak rakietą tenisową. - Wysiadać - mówi. Wysiadam. Tata się niepokoi. - Tylko spokojnie z tą pukawką, dobra? - mówi. - Co? Tata wzrusza ramionami i zapala papierosa. - Nie umiesz trzymać spokojnie karabinu? Celnik pozwala, by lufa znalazła się na wysokości serca taty. Spod zwojów brezentu wyłania się mama i jej półmasztowe oczy. - Muli bwanje? - pyta elokwentnie. Jak się pan miewa? Celnik patrzy na nią z zaskoczeniem, ale opuszcza broń na biodro. Lekko się uśmiecha. - Żona? - pyta tatę. Tata kiwa głową, paląc papierosa. Ja przydeptuję swojego. Oboje mamy nadzieję, że z powodu mamy nie zostaniemy zaraz zastrzeleni. Ona jednak uśmiecha się szeroko, odsłaniając zęby. Kiwa głową, zwracając się do mnie i taty: - Kodi ndipite ndi taxi? - Czy powinnam wziąć taksówkę? Celnik opiera się na karabinie, ręką łapiąc za czubek lufy, i śmieje się, odrzucając głowę do tyłu. Mama także się śmieje. Jak mała hiena. - Hiii-hiii - wyje ochryple od kurzu, który wdychała cały dzień. Od kurzu ma wąsy, brudne kręgi wokół oczu i na linii włosów. - Słuchaj pan - mówi tata do celnika. - Możemy już jechać? Muszę dzisiaj dowieźć córkę do szkoły. Celnik odwraca się i znów poważnieje. - Cóż - mówi, wyraźnie dając znać, że będzie przedłużać tę rozmowę, jeśli zechce. - A gdzie mój prezent? - rzuca w moją stronę. - Siostro? Co masz dzisiaj dla mnie? Mama się wtrąca: - Możesz ją wziąć, jeśli chcesz. - Po czym znika pod brezentem. - Hiii-hiii. - Papierosy? - proponuję. Tata mruczy pod nosem: - Choler - i przełyka ostatnie słowo. Wsiada do pick-upa, zapala papierosa i patrzy przed siebie zafiksowany. Celnik w końcu otwiera bramę, gdy dostaje w prezencie pudełko papierosów Peter Stuyvesant (moich, do szkoły), kostkę mydła Palmolive (mojego, do szkoły), trzysta zambijskich kwach i butelkę coli. Kiedy pick-up podskakuje na moście przez Zambezi, wychylamy się z tatą przez okna, wypatrując hipopotamów. Mama znów wyłania się spod brezentu, by zaśpiewać Happy, happy Africa. Gdyby nie to, że właśnie wracam do szkoły, byłabym w siódmym niebie. Chimurenga4 I: Zambia 1999 - Niech pan posłucha - mówi mama, opierając się o stół i pokazując coś palcem - starym, stępiałym od pracy, od lat spędzonych na uprawianiu ogrodu, pracy z końmi, bydłem, tytoniem, rąbaniu drzewa. - Walczyliśmy o to, by choć j e d e n afrykański kraj był rządzony przez biał - Przestaje dźgać palcem naszego zdziwionego gościa, by upić kolejny łyk wina. - Tylko jeden kraj. - Opiera się zrezygnowana na krześle. - I dwa razy przegraliśmy. Nasz gość jest uprzejmy, to miły Anglik. Przyjechał do Zambii, by pokazać Afrykanom, jak prowadzić państwowe przedsiębiorstwa tak, aby stały się atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów teraz, gdy już nie jesteśmy komunokracją, tylko demokracją. Ha, ha. Powiedzmy. Mama mówi: - Gdyby udało nam się sprawić, by jeden kraj rządzony był przez białych, stałby się oazą, schronieniem. A tymczasem proszę spojrzeć, jaki burdel. Wszędzie dokoła jeden wielki burdel. Anglik nic nie mówi, tylko uśmiecha się z rozbawieniem. Wiem, że myśli: ,,O mój Boże, w domu nie uwierzą, jak im to opowiem". Odkłada sobie tę rozmowę na później. Wytrwa dwa lata. Tacy ludzie wytrzymują maksymalnie dwa sezony malarii. Potem wracają do Anglii i już do końca życia opowiadają: ,,Kiedy byłem w Za". - Smaczna kolacja, Tub - wtrąca tata. To nie mama przygotowała kolację, tylko Kelvin. Ale mama nim ,,zarządzała". Tata jak zawsze po kolacji sięga po fajkę i pali w milczeniu. Opiera się na krześ
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.