Pociągi pod specjalnym nadzorem

książka

Wydawnictwo Świat Literacki
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Pełna absurdalnego humoru, bystrym okiem uchwycona migawka rzeczywistości.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Świat Literacki
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 06.11.2006

RECENZJE - książki - Pociągi pod specjalnym nadzorem

4.4/5 ( 8 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Halinna

ilość recenzji:155

brak oceny 20-03-2007 16:56

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Pod strzechą włosów Miłosza Pipki odnajdujemy samego autora, który podciąć sobie żyły, urozmaicając leniwie upływający czas. A czas toczy się wojennie, mamy bowiem rok 1945, wojnę, jednocześnie jest to rok rozpoczęcia pracy przez Miłosza na stacyjce kolejowej w Kostomłotach. Przez niecałe 100 stronniczek przepływa leniwie życie, Miłosz alias Hrabal wyciąga nam na wierzch jakieś momenty z dzieciństwa, raczy nas anegdotkami, zmyślnie opisuje swoich współtowarzyszy. Nie zostawia przy tym suchej nitki ani na Zdepce Świętej, ani na jej pośladkach, naznaczonych kolejarskimi pieczątkami. Ani na kanapie, na której udowadnia sobie i pani Wiktorii, że jest Prawdziwym Mężczyzną. Na uwagę zasługuje tutaj, jakże proroczy w swej prostocie, motyw Zawiadowcy – Gołębiarza. Wszakże sam Hrabal zginął śmiercią tragiczną i paradoksalną. A zginął nie inaczej, tylko wychylając się ze szpitalnego okna w celu jakże społecznym – nakarmienia wygłodniałych gołębi osiadłych na parapecie. Książka mówi nam o wojnie – strasznej, krwawej, piętnujących wszystkich po równo. Nie brakuje tu jednak humoru, tak charakterystycznego dla Hrabala. Jednym z moich ulubionych fragmentów jest opis – wspomnienie – dziadka autora, którego misją życiową było powstrzymanie Niemców przed zajęciem Pragi. I szli oni tak naprzeciwko sobie – Niemcy i dziadek. „I szedł nasz dziadek drogą z oczyma utkwionymi w pierwszym czołgu, który jechał na czele zmotoryzowanych jednostek. A na tym czołgu – widoczny do pasa – stał w wieżyczce niemieckie żołnierz, w czarnym berecie na głowie, z trupia czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, mój dzidek zaś szedł wprost na ten czołg z rękami wyciągniętymi przed siebie i oczyma dawał Niemcom rozkaz . I rzeczywiście: ten pierwszy czołg się zatrzymał i zatrzymała się też cała armia, dziadek palcami dotykał blach tego czołgu i wciąż pokazywał Niemcom w myślach ten sam rozkaz . Po chwili porucznik dał znak chorągiewką i czołg ruszył, ale dziadek nie ustąpił i czołg go przejechał, urywając mu głowę, i nic już nie stało wojskom niemieckim na przeszkodzie.” W świecie Hrabala śmierci napisano odpowiedni scenariusz. Zdjęła przerażającą maskę. Stała się czymś normalnym. Autor drwi sobie z niej. Miesza z błotem. Śmierć toczy się wraz z głową dziadka pod kolejny pociąg. Pociąg pod specjalnym nadzorem. Hrabal pod postacią tej cieniutkiej książeczki podaje nam swój palec. Tak jak wygłodniałym cielętom. „Nie lubiłem tego, nie znosiłem po prostu, kiedy wieźli wygłodniałe cielęta i pociąg stał na mojej stacji, przez uchylone drzwi wagonu podawałem im przynajmniej palce, aby choć na chwilę zastąpiły im wymiona.” Rzeczywistość Hrabala wciąga. Bawi. Daje do myślenia. Rodzi w nas apetyt na więcej. Smakuje krówkami – ciągnącymi się, zalepiającymi całą buzię od środka. I jeszcze długo potem czujemy ten smak.

Olga

ilość recenzji:270

brak oceny 3-09-2007 18:52

„Pociągi pod Specjalnym Nadzorem” to pozycja wyjątkowa. Zabawna, momentami absurdalna, w typowo czeskim klimacie. Wszak Hrabal jest, przynajmniej dla mnie, obok Haska, wybitnym czeskim prozaikiem. Wybitnym i utalentowanym, któremu śmiało mogę zawierzyć mój czytelniczy gust, mój popęd, można by rzec nawet płciowy, do książek maści różnorakiej. W szczególności do tych pozycji, które aż kipią od czarnego humoru, groteski, itd., itp.
A „Pociągi...” są dobre pod każdym względem. Objętościowo niewielka, licząca sobie około 100 stron zaledwie, książeczka niesie ze sobą przesłanie, które może zbawić świat. Wzruszyć do łez. Pomóc impotentowi. Pomóc prawiczkowi. Odwieść samobójcę od samobójstwa, i odwieść gołębiarza od hodowli gołębi. Pomaga polubić pociągi, kolejarzy, uczy kochać książki. Bo jakże nie kochać „Pociągów...”?
Książka momentami perwersyjna, fantazyjna, lekko erotyczna wręcz, kiedy to na pośladkach Zdenki piecząteczki są odbijane, czy kiedy Miłoszowi pomaga pewna dama, w pewnej, dość nietypowej sprawie... pełna poświecenia, bohaterstwa, głupoty, pełna Czech i czeskiej mentalności.
Ja jestem zachwycona. Po książce sięgnęłam po film, o tymże samym tytule, które też mnie nie rozczarował. Pozycję ową polecam! Hrabala trzeba znać. A „Pociągi...” nalezą do klasyki. I niezbędnego minimum.
Polecam!