Czy można odczuć dotkliwej jakąś książkę, niż tą która ukazuje Twojego idola?
Nie.
Charles R. Cross ukazał świat Kurta Cobaina, jednego z najbardziej charyzmatycznych muzyków, lecz również jednego z najwrażliwszych frontmanów w historii rocka.
Legenda lidera Nirvany ukazuje jego życie od poczęcia, aż po kres. Kto by pomyślał, że w niepozornym Aberdeen w stanie Waszyngton urodzi się TEN Kurt Cobain? Tak dokładnie ten, który założył wraz z Kristem Novoselicem Nirvanę, ten który umarł w mroku swojej delikatnej duszy, ten który opiewany jest przez tłumy fanów do dziś.
Istota ludzka skłonna jest do autodestrukcyjnych zachowań bardziej, niż jakiekolwiek inne stworzenie. Dlatego również i ja sięgnęłam po tę książkę, która tak silnie wpłynęła na postrzeganie przeze mnie całej rodziny Cobainów. I pewnie dlatego czołowa postać grungeu tak dalece zabrnęła w swoje słabości.
Dzięki tej lekturze mogliśmy śledzić każdy najmniejszy ruch Kurta Cobaina. Zajrzeliśmy w jego pełen sprzeczności umysł, a jego skrajne pragnienia i zachowania przywodziły na myśl "Wilka Stepowego". Gdy nasz bohater wszedł w końcu na sam szczyt, co tak usilnie próbował uczynić przez całe życie, sława okazała się udręką, a miłość fanów dosyć protekcjonalnym zjawiskiem. Nic bowiem nie było go w stanie ucieszyć.
Co najbardziej uderzyło mnie w tej biografii, to wielkie pragnienie miłości i akceptacji przez Kurta, o czym krzyczał niemym głosem, a czego nikt nie mógł mu ofiarować. Ciągle tych uczuć było mu zbyt mało.
"Niech to szlag, Jezu, kurwa, Chryste wszechmogący, kochajcie mnie, mnie, mnie, choćby przez okres próbny, proszę, nie obchodzi mnie czy będzie to tłum samych wyrzutków, po prostu trzeba mi tłumu, gangu, byle się uśmiechnąć..."
Nie jest to książka na niedzielne po południe z herbatką w rękach, lecz jeśli chcecie choć w minimalnym stopniu poczuć Ciężar Nieba Kurta Cobaina, to proszę, uczyńcie mi ten zaszczyt i przeczytajcie Jego biografię.