Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Robin. Biografia Robina Williamsa - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
14 listopada 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Robin. Biografia Robina Williamsa - ebook

Robin Williams był wyjątkowo utalentowanym aktorem, znanym i podziwianym za występy zarówno w komediowych stand-upach, jak i w bijących rekordy popularności filmach fabularnych. Jego kariera zaczęła się przełomową rolą w serialu „Mork i Mindy”. Serca widzów skradł występami w takich produkcjach, jak chociażby „Stowarzyszenie umarłych poetów”, „Pani Doubtfire” czy „Good morning, Vietnam”. Rola w „Buntowniku z wyboru” przyniosła mu Oscara. Choć był postrzegany przez kinomanów jako jeden z bardziej radosnych ludzi świata, popełnił samobójstwo. Mało kto wiedział, że aktor zmagał się z depresją i uzależnieniem alkoholowym oraz z postępującymi chorobą Parkinsona i demencją.
Dave Itzkoff, reporter „New York Timesa”, pokazuje zarówno komiczny blask Williamsa, jak i skrzętnie zamaskowaną głęboką studnię sprzecznych emocji i zwątpienia. Kreśli pełnokrwisty portret, będący świeżym i oryginalnym spojrzeniem na człowieka, którego twórczość poruszała miliony ludzi na całym świecie.

„Ta książka jest jak spojrzenie przyjacielowi w oczy: to wtedy zaczyna się rozumieć znaną i kochaną osobę. W tak lubianym przez wszystkich «śmieszkowaniu» dostrzec można smutek, lęk, a czasem też cierpienie. I choć śmiech zamiera nam wtedy na ustach, nie tylko nie przestajemy kochać, lecz także kochamy więcej” – TOMASZ RACZEK

„Poruszająca biografia pokazująca człowieka skrywającego się za maską klauna i dowcipnisia. Niezwykle samotnego i smutnego człowieka, któremu w życiu daleko było do pani Doubtfire, a nawet Johna Keatinga. Ot, kawał prawdziwego życia ukrytego za hitami z Hollywood” – ROBERT ZIĘBIŃSKI, REDAKTOR NACZELNY „PLAYBOYA”

„Robin Williams kochał rozśmieszać ludzi, o czym sam miałem okazje się przekonać. Miał niezwykłą inteligencję połączoną z genialnym poczuciem humoru. Zabójcza kompilacja, której nie jeden komik mu zazdrościł. Ta książka pozwoli Wam poznać go jako człowieka, a nie jedynie gwiazdę ze szklanego ekranu” –
DAWID MUSZYŃSKI, REDAKTOR NACZELNY NAEKRANIE.PL

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-2748-8
Rozmiar pliku: 4,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla Maksa, który otworzył mi oczy

Kreatywny dorosły to dziecko, które przetrwało

(źródło nieznane)

mama krzyknęła na niego: TY DZIKUSIE!

na co Max wrzasnął: ZJEM CIĘ!,

więc został wysłany do łóżka bez kolacji.

Tego samego wieczoru w pokoju Maxa zaczął rosnąć las.

Rósł

i rósł, aż z sufitu zwieszały się liany,

ściany zaś zmieniły się w bezkresny świat

(Maurice Sendak,

Tam, gdzie żyją dzikie stwory

w przekł. Jadwigi Jędryas)

PROLOG

Pod koniec lata 1977 roku w Great American Music Hall nikomu nie było do śmiechu. Ten stary, bogato zdobiony teatr w San Francisco, który nawet jego wielbicielom zdarzało się porównywać do berberyjskiego burdelu, od wielu godzin wypełniały kłęby papierosowego dymu^(). Cuchnącą atmosferę podgrzewały gorące reflektory ustawione przez ekipę z kamerami. Tłum – około sześciuset okolicznych mieszkańców w sportowych garniturach i kwiecistych strojach – zgromadził się wokół dębowych stołów, na balkonach i pod jasno świecącymi żyrandolami. Widzowie siedzieli tu przez cały wieczór, zwabieni obietnicą darmowej rozrywki i wzięcia udziału w nagraniu spektaklu dla telewizji. Wśród nich przeważali poszukiwacze przygód kulturalnych w liberalnym mieście, które od niedawna przeżywało eksplozję talentów komicznych. Ta widownia widziała i słyszała już wielu stand-uperów – zarówno w ciągu paru ostatnich lat, jak i podczas tej imprezy. Występowali tu artyści znani z pobliskich klubów. Tymczasem z każdą kolejną chwilą tego wieczoru, pogrążonego w oparach dymu, napięcie słabło. Jednak nikomu nie wolno było opuszczać swoich miejsc, nawet po to, by udać się do toalety. W tym ogromnym pomieszczeniu bez okien już dawno przestało być duszno, a zrobiło się po prostu nie do zniesienia. Trudno wyobrazić sobie warunki, w których publiczność byłaby mniej życzliwa kolejnym komikom.

Wtedy na scenę wkroczył przystojny mężczyzna średniego wzrostu, w wieku dwudziestu sześciu lat, niespeszony ani duchotą, ani poirytowaną widownią. Miał na sobie brązowy garnitur, który dziwnie wyglądał na tle złotej, pluszowej kurtyny. Spod marynarki wystawał mu sprany biały T-shirt, ledwie zakrywający obfite owłosienie na klatce i rękach. Na głowie miał niewygodną, futrzaną, rosyjską czapkę, spod której pot lał mu się na twarz ozdobioną szerokim, szczerym uśmiechem. Widzowie zaczęli się zastanawiać, czy to przypadkiem nie p r a w d z i w y Rosjanin. Ich przypuszczenia się potwierdziły, kiedy facet odezwał się wreszcie wśród słabnących braw. „Dziękuję za gorącą owulację! Dziękuję bardzo!” – powiedział z silnym wschodnim akcentem. Nieco zdezorientowana publiczność wybuchła śmiechem. Występ jeszcze się nie zaczął na dobre, a komik już miał widzów w garści.

W czasie całego występu ten młody człowiek, Robin Williams, wcielił się w wiele postaci: w jednej chwili był nadgorliwym, podlizującym się publiczności sowieckim stand-uperem, w następnej – ujaranym Supermanem, który lata do tyłu i do góry nogami, a w kolejnej – powyginanym Quasimodo, podobnym do postaci granej przez Charlesa Laughtona w Dzwonniku z Notre Dame. Przerwał występ tylko na chwilę, by przemówić swoim naturalnym głosem – wydawał się on tak nienaturalnie oficjalny, jakby jego właściciel odgrywał jeszcze jedną rolę – i zapowiedział antrakt, a w nim „reklamę”, w której naśladował Jacques’a Cousteau. Robin zdjął marynarkę, a pod nią miał znoszone tęczowe szelki, i wtedy wszyscy zobaczyli, że po czterominutowym występie obficie spływa potem. Podobnie jak niepewny własnej wartości „Rosjanin”, który rozpoczął występ, Robin bardzo chciał, żeby publiczność go polubiła, i w związku z tym był gotów odegrać tyle ról, ile trzeba. Pod koniec widowiska okazało się, ze osiągnął swój cel z nawiązką: widzowie mimo duchoty i zmęczenia wstali z miejsc, klaszcząc, gwiżdżąc i gromko domagając się bisu. Wielu z nich zadawało sobie to samo pytanie, które kilka tygodni później dręczyło miliony widzów przed telewizorami oglądających na ekranach występ tego dziwnego, głupkowatego, spoconego faceta: „ K t o t o j e s t ?”.

Widzowie nie bardzo wiedzieli, jak opisać to, co właśnie zobaczyli. I nie zdołali znaleźć właściwych słów jeszcze przez wiele miesięcy. Pewnie, to był stand-up, ale jego wykonawca nie opowiadał zwyczajnych dowcipów z ekspozycją i puentą. Nie był typowym monologistą, szydercą, parodystą ani obserwatorem szczegółów życia codziennego. Wydawał się raczej kimś w rodzaju iluzjonisty, którego sztuczka polegała na tym, że widzowie zobaczyli to, co chciał im pokazać – występ, ale nie stojącego za nim artystę. Za wszystkimi zręcznymi trikami, za postaciami i ich sposobem mówienia, za wybuchami energii i ruchami tak szybkimi, że aż rozmazanymi, krył się jeden człowiek stojący naprzeciw tłumu. To on decydował, za jakie dźwignie pociągnąć i które guziki nacisnąć, jakim głosem przemówić i jaką przybrać maskę, ile ujawnić, a ile pozostawić w cieniu.

Ale k i m o n b y ł ? Poza jedną krótką chwilą, kiedy Robin nieśmiało wypowiedział kilka słów zaskakująco poważnym głosem, tuż zanim przeistoczył się we francuskiego badacza podmorskich głębin, nigdy nie ujawnił publiczności swojej prawdziwej tożsamości. Jej część była obecna w każdej roli i w każdym skeczu odgrywanych przez niego w ciągu następnych trzydziestu pięciu lat, ale nawet gdybyśmy dodali je do siebie, nie otrzymalibyśmy w sumie prawdziwego Robina Williamsa. Prawdziwy Robin był skromnym, niemal niepozornym człowiekiem, który nigdy nie uwierzył, że jest wart wszystkiego tego, co go w życiu spotkało, czyli ogromnej sławy, uwielbienia i nagród. Z najwyższą niechęcią ujawniał innym swoją prawdziwą osobowość, ale czuł się zobowiązany, by dać cząstkę siebie każdemu, kogo spotkał, choćby była to przelotna znajomość. Czuł się niekomfortowo na myśl, że mógłby popsuć komuś przyjemność spotkania ze słynnym Robinem Williamsem, a mimo to ukrywał jakąś ważną część siebie nawet przed tymi, którzy spędzili u jego boku wiele lat.

Wszystkim się wydawało, że go znają, nawet tym, którzy nie zawsze podziwiali jego dokonania. Miliony ludzi kochały go za wielkoduszność, refleks i zaraźliwy optymizm, mimo że z czasem uczucia niektórych z nich osłabły. Nawet gdy w późniejszych latach nie radził sobie tak dobrze, najwierniejsi wielbiciele wciąż mieli nadzieję, że odnajdą to coś – oryginalny pomysł, charakter, iskrę geniuszu – co uczyniło go tak wspaniałym artystą, który przebojem wdarł się do kultury masowej, by pozostać w niej na dłużej. A kiedy odszedł, wszyscy żałowaliśmy, że nie został z nami jeszcze przez chwilę.PRZYPISY

PROLOG

Paul Henninger, Try Laughing This Show Off, „San Bernardino County”, (Kalifornia) niedziela, 8 października 1977.

CZĘŚĆ I. KOMETA

1. URWIS I LORD WYKWINTNIŚ

Opis za „Bloomfield Legacy” 9, nr 2 (jesień 2014) oraz na podstawie wspomnień Robina z programu Inside the Actors Studio, 10 czerwca 2001.

Dotson Rader, What Really Makes Life Fun, „Parade”, 20 września 1998.

Joan Goodman, Robin Williams Gets a Tall Order in Popeye, „London Times”, 18 marca 1981.

Superstars & Their Moms, program w telewizji ABC, 3 maja 1987.

Lawrence Linderman, Playboy Interview: Robin Williams, „Playboy”, październik 1982.

Don Freeman, Way Out, „TV Guide”, 28 października–3 listopada 1978.

Nancy Collins, Robin Williams, „Interview”, sierpień 1986.

Kristin Delaplane Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. III. Książka ta została zamówiona przez Robina Williamsa i Marshę Garces-Williams na potrzeby rodziny i wydana przez nich własnym sumptem w 2002 roku.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Jego drugie imię często jest błędnie cytowane jako „Fitzgerald”.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 59.

Ibid.

Ibid.

Kelvin Fagan, Robert Williams Dies – Winemaker, Bar Owner and Bon Vivant, „San Francisco Chronicle”, 16 sierpnia 2007.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 61.

Ibid., s. 61–62.

Ibid., s. 35.

Ibid., s. 36.

Ibid.

Ibid.

Ibid., s. 9.

Ibid., s. 11.

Ibid., s. 10.

Ibid., s. 3.

Ibid., s. 6.

Ibid., s. 12.

Ibid., s. 13.

Ibid., s. 14.

Ibid., s. 23.

Ibid., s. 55.

Ibid., s. 24, 28.

Ibid., s. 29.

Ibid., s. 30.

Ibid., s. 31. Czystym przypadkiem William Musgrave także pochodził z Evansville w Indianie, gdzie wychowywał się Rob Williams.

Ibid.

Ibid., s. 32.

Ibid., s. 33.

Ibid., s. 36.

Ibid.

Ibid., s. XII, s. 37. Szpital obecnie został wchłonięty przez Northwestern Memorial Hospital.

Dotson Rader, Guess Who’s Back on TV, „Parade”, 15 września 2013.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 37.

Ibid.

The Whoopi Goldberg Show, 18 września 1992.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 39.

Ibid.

Aljean Harmetz, Robin Williams: Comedy for a Narcissistic Time, „New York Times”, 28 grudnia 1978.

Ibid.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 40.

Popisowy numer Laurie, do którego potrzebowała rozciętej gumki: zademonstrowany przez nią samą w specjalnym wydaniu programu Superstars & Their Moms.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Ibid.

Ibid.

Inside the Actors Studio, 10 czerwca 2001.

Rader, What Really Makes Life Fun.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 56.

Ibid., s. 65.

David Ansen, Funny Man: The Comic Genius of Robin Williams, „Newsweek”, 7 lipca 1986.

Rader, What Really Makes Life Fun.

Ellen Hawkes, The Transformation of Robin Williams, „Reader’s Digest”, luty 1999.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 63.

Ibid., s. 70.

The Actors Studio, 10 czerwca 2001.

Freeman, Way Out.

Robin Williams, A Madman, but Angelic, „New York Times”, 15 kwietnia 2013.

Legendarny występ Wintersa z patykiem: The Jack Paar Program, 10 kwietnia 1964. Ta pamiętna improwizacja zdarzyła się nie w programie Paar’s Tonight Show, ale w nadawanym w najlepszym czasie antenowym magazynie NBC, którego gospodarzem Paar został po zakończeniu produkcji Tonight. Dostępny pod adresem http://bit.ly/2bWgdpy.

Williams, A Madman, but Angelic.

Ibid.

Susan Carlson, Lake Forest Remembers Former Resident Robin Williams, NBC Chicago, 12 sierpnia 2014.

Wywiad autora z Jeffem Hodgenem.

Wywiad autora z Jonem Welshem.

Ibid.

Ibid.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 66.

Ibid.

Ibid., s. XI.

Ibid.

Ibid., s. 62.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Wywiad autora z McLaurinem Smithem-Williamsem.

Chronologia w tym miejscu wydaje się niejasna. Robin powiedział najpierw, że poznał swoich przyrodnich braci w wieku dziesięciu lat (zob. np. Linderman, Playboy Interview: Robin Williams). McLaurin przypomina sobie, że faktycznie mogli sobie wtedy zostać przedstawieni (McLaurin mógł mieć wówczas trzynaście lub czternaście lat). To oznaczałoby, że spotkanie odbyło się, gdy Williamsowie mieszkali w Lake Forest w Illinois. McLaurin jednak twierdzi, że poznał Robina, kiedy jego rodzina mieszkała w Bloomfield Hills w Michigan.

Wywiad autora z McLaurinem Smithem-Williamsem.

Ibid.

Ibid.

Wywiad autora z Frankie Williams.

Wywiad autora z Christie Platt, z domu Mercer.

Wywiad autora z Jeffem Hodgenem.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Wywiad autora z Jonem Welshem.

Wywiad autora z Christie Platt.

Wywiad autora z Jonem Welshem.

Freeman, Way Out.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 41. Alfred Etchen zmarł w 2008.

Ibid.

Harmetz, Robin Williams: Comedy for a Narcissistic Time.

The Robin Williams Show: Sixty Characters in Search of a Maniac, „Time”, 2 października 1978.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Ibid.

Ibid.

Ibid.

Wywiad autora z Sue Campbell. John Campbell zmarł w 2007.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Blue and Gold ’68 (rocznik), Detroit Country Day School, Birmingham, Michigan, 1968.

Linderman, Playboy Interview: Robin Williams.

Conti, The McLaurin & Williams Family Histories, s. 62.

Ibid., s. 45.

Ibid.

Ibid., s. 63.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: