Mao.Cesarstwo cierpienia - Torbjørn Faeøvik - ebook

Mao.Cesarstwo cierpienia ebook

Torbjørn Faeøvik

0,0
63,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Zgodnie z sugestią zawartą w tytule, autor biografii skupia się na cierpieniach Chińczyków pod rządami Mao. Wielu polemistów twierdzi, że w ciągu dwudziestu siedmiu lat jego władzy zdarzyło się wiele dobrego: warunki życia milionów ludzi uległy pewnej poprawie, zyskali prawo do edukacji i dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej; przeciętna długość życia wzrosła z czterdziestu do przeszło sześćdziesięciu lat. Jednak cena była przerażająco wysoka.

Na ołtarzu rewolucji złożono prawdopodobnie przeszło pięćdziesiąt milionów ofiar. Większość zmarła z głodu, innych zamordowano. Trzeba jeszcze wiele pracy, żeby ujawnić ogrom tej tragedii. W przyszłości historycy i inni badacze będą mieć łatwiejszy dostęp do archiwów, ale dopóki w Chinach będą rządzić komuniści, wiele dokumentów pozostanie w rejestrach zastrzeżonych.

Przez wiele lat zachodni historycy musieli studiować historię Chin z zewnętrznej perspektywy. Dostęp do źródeł chińskich, nie licząc tych oficjalnych, był bardzo ograniczony. W rezultacie, książki, jakie pisano o Chinach w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, były uderzająco bezkrytyczne. Podczas gdy Stalin znalazł się w ogniu krytyki, o chińskim dyktatorze pisano z szacunkiem, a nawet z podziwem.

Dziś Chiny Mao Zedonga są jaskrawym przykładem tego, jak totalitarne reżimy fałszują historię, nazywając głód dobrobytem.

Torbjørn Færøvik – norweski historyk i pisarz. Przez wiele lat był dziennikarzem. Wyspecjalizowany w tematyce dalekowschodniej, wieloletni zagraniczny korespondent norweskiej agencji informacyjnej NTB, telewizji NRK i dziennika "Arbeiderbladet".

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 858

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

 

Tytuł oryginału

MAOS RIKE

En lidelseshistorie

Copyright© CAPPELEN DAMM AS 2012

All rights reserved

 

Projekt okładki

Prószyński Media

 

Zdjęcie na okładce

© Indigo Images

 

Ilustracje wewnątrz książki

MAOS RIKE

En lidelseshistorie

 

Redaktor prowadzący

Adrian Markowski

 

Redakcja

Joanna Popiołek

 

Korekta

Małgorzata Denys

 

ISBN 978-83-8169-502-2

 

Warszawa 2018

 

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02–697 Warszawa, ul. Gintrowskiego 28

www.proszynski.pl

 

Kraj w gruzach. Góry jednak przetrwały i rzeki.

W mieście wiosna, więc wszystko się wokół zieleni.

Żal rozłąki mnie dręczy, ptak śpiewaniem trwoży.

Upływ czasu mną targa, kwiat we łzach się mieni.

Kto na murach blask żagwi trzeci miesiąc widzi,

Ten na tysiąc sztuk złota jeden list wyceni.

Przerzedziły się włosy od drapania siwe.

Kupować nie mam nawet już po co grzebieni1.

Du Fu, poeta chiński (712–770)

1Wiosenne widoki, w: Dawna literatura chińska: antologia i omówienie, t. 1, oprac. Jarek Zawadzki, Seattle 2015, s. 284.

 

I

Cesarski egzamin

Jesteśmy w drodze do stolicy, by przystąpić

do naszych cesarskich egzaminów,

tak samo jak studenci w dawnych czasach.

Mao Zedong

Dwudziestego trzeciego marca 1949 roku we wsi Xibaipo panował rewolucyjny nastrój. Posłańcy objuczeni ciężkimi pakunkami biegali tam i z powrotem pod okiem uzbrojonych strażników. We wsi mieszkał przewodniczący Mao razem ze swoim sztabem, w oczekiwaniu na przeprowadzkę do Pekinu. „Dziś wkraczamy do Pekinu – wkraczamy i musimy zdać cesarski egzamin!”, powiedział Mao, wsiadając do samochodu2.

Zhou Enlai, przyszły premier, odpowiedział, że w takim razie powinni starać się o jak najwyższe oceny i za wszelką cenę uniknąć losu Li Zichenga. Trzysta lat wcześniej Li, zbuntowany chłop, zdołał podbić Pekin i pokonać zdegenerowaną dynastię Ming. Ale jego żołnierze, zamiast zaprowadzić w stolicy pokój i sprawiedliwość, zaczęli ją plądrować. W końcu zostali przegnani tam, skąd przyszli. Mao zgodził się z Zhou: „Nie wolno nam zachowywać się tak jak Li Zicheng. […] Ta podróż to pierwszy krok w nowym, długim marszu”3.

Xibaipo leży 350 kilometrów na południe od Pekinu. Przez całe stulecia było nic nieznaczącą kropką na wielkiej chińskiej mapie, ale w 1947 roku stało się siedzibą przewodniczącego Mao i wielu innych komunistycznych przywódców.

Mao długo żył jak banita. Po nieudanej próbie przejęcia władzy w rodzimej prowincji Hunan w 1927 roku uciekł w góry, żeby zebrać nowych zwolenników. Siedem lat później zabrał ich w długi marsz, pieszo przemierzyli wiele tysięcy kilometrów, żeby uniknąć silniejszego wroga. Wrogiem tym była rządząca Chińska Partia Narodowa (Kuomintang) dowodzona przez generała Czang Kaj-szeka. Po roku męczącej wędrówki żołnierze Mao dotarli do Yan’anu, małego miasta na północnym zachodzie, gdzie rozbili obozowisko na kilka lat. W 1947 roku rząd zaatakował Yan’an z pełną siłą. „Niech idą” – stwierdził Mao, kiedy się dowiedział, że stupięćdziesięciotysięczna armia jest w drodze. „Czang Kaj-szek myśli, że wygra, gdy zdobędzie obóz wroga. W rzeczywistości przegra wszystko. Oddamy mu Yan’an, a on nam odda Chiny”.

Mao zawsze przestrzegał reguł wojny mobilnej. „Naszym najważniejszym celem nie jest podbicie jakiegoś miasta czy miejsca, ale pokonanie sił wroga […] nie wolno nam wdawać się w bitwę, jeśli nie mamy pewności wygranej”4. Zasady przewodniczącego nie były nowe. Ponad dwa tysiące lat wcześniej chiński teoretyk wojny Sun Zi promował podobne idee5. Mao doprowadził je do perfekcji i zastosował w nowych warunkach.

Niewielka kolumna, który wyruszyła z Xibaipo, składała się z jedenastu jeepów i dziesięciu ciężarówek. Zmierzała powoli do celu pośród zieleniących się krajobrazów, mijając pracujących w polu chłopów. Chłopi byli niedożywieni, a na poboczach drogi walały się wraki samochodów i żelastwo z trwającej już zbyt długo wojny domowej. Ostatnie pięćdziesiąt kilometrów cała grupa pokonała pociągiem. Mao od wielu lat nie był w wielkim mieście, a Pekinu nie widział od roku 1919, czyli od czasu gdy krótko pracował jako pomocnik bibliotekarza na jednym z uniwersytetów. Czuł się tam samotny. Żaden z czcigodnych profesorów nie przychodził, żeby wypożyczyć książkę, nikt się do niego nie odzywał. „W moim biurze był taki nisko zawieszony sufit, że ludzie mnie unikali. […] Próbowałem rozmawiać z nimi na polityczne i społeczne tematy, ale wszyscy byli bardzo zajęci”6.

Miasto fascynowało jednak Mao. W parkach, pałacach i nad dachami tysięcy domów panowała atmosfera wieczności. „Widziałem, jak śliwy kwitną na biało, gdy Morze Północne [jezioro w Parku Beihai, na północ od Zakazanego Miasta] pokryte jest jeszcze lodem. Widziałem, jak wierzby, uginające się pod ciężarem sopli, chylą się nad jeziorem, przypominałem sobie opis poety Cen Shena z czasów dynastii Tang, który napisał, że drzewa nad Morzem Północnym w zimowej szacie wyglądają jak «dziesięć tysięcy drzewek brzoskwiniowych w kwiatach». Niezliczone drzewa w Pekinie budziły mój podziw i zachwyt”7.

Przez wiele setek lat młodzi ludzie przyjeżdżali do Pekinu z nadzieją, że zostaną mandarynami czy urzędnikami. Mieli za sobą lata studiów nad starymi, klasycznymi dziełami, przede wszystkim nad najważniejszymi księgami konfucjanizmu. Należało nauczyć się ich na pamięć i odtworzyć jak najdokładniej. Egzaminy były trudne, niewielu je zdawało.

„Przewodniczący Mao przybył…”

Egzamin, który czekał Mao, miał inny charakter. Spędziwszy połowę dorosłego życia jako uciekinier, miał przejąć odpowiedzialność za losy pół miliarda Chińczyków. Żaden z przywódców nie kierował tyloma ludźmi. Wiele chińskich rodzin miało pięcioro, sześcioro, siedmioro dzieci. Jak je wykarmić? Każdy przywódca martwiłby się tym, ale Mao nie bał się niczego. „To dobrze, że Chiny są tak zaludnione – powiedział. – Nawet jeśli zaludnienie wielokrotnie wzrośnie, znajdziemy rozwiązanie. Tym rozwiązaniem jest produkcja. […] Ze wszystkich rzeczy na świecie właśnie ludzie są najcenniejsi. Komunistyczna władza może dokonać każdego cudu, jeśli tylko będzie miała ludzi do dyspozycji”8.

Ludowa armia wyzwolenia zdobyła już Pekin. Przejęcie władzy w końcu stycznia 1949 roku odbyło się w sposób pokojowy. Generał wyznaczony do obrony stolicy poddał się bez walki, co było szczęśliwym zrządzeniem losu dla miasta kryjącego tyle skarbów. Derk Bodde, amerykański sinolog, stał na chodniku, kiedy wmaszerowali pierwsi żołnierze czerwonej armii. Przed nimi jechała ciężarówka z zamontowanymi głośnikami. „Wita was armia wyzwolenia! Gratulujemy mieszkańcom Pekinu, którzy właśnie odzyskali wolność!” Żołnierze wyglądali na wycieńczonych, jakby kończyli śmiertelnie męczący marsz. W rzeczywistości tego dnia przeszli zaledwie parę kilometrów, mieli jednak za sobą wiele lat wojny, trudów i wyrzeczeń.

Oficjalna parada zwycięstwa odbyła się 3 lutego. Podczas gdy w mieście szalała pierwsza burza piaskowa, tysiące żołnierzy sunęło aleją Wiecznego Pokoju. „Naliczyłem ponad 250 wojskowych samochodów, ciężarówek pełnych żołnierzy, ciężarówek z zamontowaną bronią i ciężarówek, które ciągnęły ciężką artylerię. Za nimi jechało wiele ambulansów, jeepów i innych mniejszych pojazdów”. Wszystko to zaimponowało Boddemu, zauważył też, że większość tego sprzętu pochodziła z Ameryki. „[…] prawie wszystko zdobyto w ciągu dwóch i pół roku, przekupując przedstawicieli nacjonalistycznej armii”9.

Mao mieszkał jeszcze w Xibaipo. Jego ludzie w Pekinie musieli zdobyć posłuch, dlatego nowo powstałe sądy ludowe miały mnóstwo pracy. W mieście i na przedmieściach odbywały się liczne egzekucje wrogów politycznych. Esther Cheo Ying była świadkiem jednej z nich. Jako Chinka wracająca z emigracji chciała przyczynić się do odbudowy kraju. Znała angielski, posłano ją zatem do pracy w komunistycznym biurze prasowym „Nowe Chiny”. Pewnego dnia przyszło jej zrelacjonować egzekucję 200 właścicieli ziemskich, odbywającą się nieopodal Niebiańskiej Świątyni. Razem z kolegami przewieziono ją ciężarówką do miejsca straceń, gdzie zebrało się już kilka tysięcy ludzi: „Ofiary zmuszono, by uklękły przed tanimi trumnami, związano im z tyłu ręce metalowym drutem. Sześciu policjantów szło spokojnym krokiem za nimi, strzelając im po kolei w głowy. Kiedy ludzie padali martwi, ich czaszki czasami pękały […] a mózgi tryskały na zakurzoną ziemię i na ubrania innych ofiar”10.

Opinie na temat zmiany władzy były oczywiście podzielone. Bodde uważał, że większość ludzi odetchnęła z ulgą. Z innych miast docierały wieści o straszliwych krwawych potyczkach. Zaciekły bój o Pekin oznaczałby wielkie straty materialne, nie mówiąc już o ofiarach w ludziach. Miasto miało wtedy trzy miliony mieszkańców. Od dawna już spodziewali się najgorszego, teraz poczuli, że mają nową szansę.

Przez wiele dziesięcioleci rolę stolicy pełnił Nankin, miasto położone nieco dalej na południe. Na razie pozostawało jeszcze w rękach wroga. W oczach zwycięskich komunistów stało się symbolem degeneracji i korupcji, dlatego Mao zainteresował się Pekinem. W różnych okresach chińskiej historii Pekin był siedzibą potężnych cesarzy. Tutaj w XV wieku władcy dynastii Ming wznosili liczne okazałe pałace. Później wprowadzili się do nich cesarze z dynastii Qing. Wszyscy sięgający po władzę w kraju osiadali w końcu w Pekinie czy Beiping, jak niegdyś nazywano miasto.

Wielu mieszkańców spodziewało się przyjazdu Mao, ale tylko nieliczni wiedzieli, kiedy on nastąpi. Po wielu latach na froncie Mao był fanatycznie przejęty własnym bezpieczeństwem. Pociąg wjechał po cichu na zamkniętą stację kolejową. Następnie ważnych pasażerów przewieziono do Pachnących Wzgórz na przedmieściach. Mao postanowił urządzić swoją główną kwaterę w Zhongnanhai, zamkniętym obszarze niedaleko Zakazanego Miasta. Park Pachnących Wzgórz nie był złym wyborem. Porośnięte drzewami zbocza sięgały kilkuset metrów, najwyższe, Wzgórze Palenia Kadzideł, miało 557 metrów. Stąd Mao mógł oglądać zdobyte królestwo jak na dłoni.

„Dziennik Ludowy”, główny organ prasowy partii komunistycznej, uczcił jego przyjazd jednostronicowym wydaniem specjalnym. „Przewodniczący Mao przyjechał, przewodniczący Mao przyjechał!” – wołali gazeciarze. Tytuł wydrukowano dwunastocentymetrowymi czerwonymi literami. W dodatku do oficjalnego radosnego reportażu uszczęśliwiono czytelników czarno-białą fotografią nowego przywódcy kraju. Na uniwersytecie w Pekinie jeden z niegdysiejszych kolegów Mao z biblioteki zobaczył jego zdjęcie. „Tak, pamiętam. Minęło trzydzieści lat od chwili, kiedy widziałem go po raz ostatni. Na zdjęciach wygląda poważniej, grubiej…” Za młodu Mao był chudy jak szczapa. A teraz wyglądał, jakby miał nadwagę11.

„Posuwajcie się naprzód odważnie…”

Przez parę następnych miesięcy Mao doświadczał życia w pokoju. W marcu przyroda Pachnących Wzgórz zaczęła się budzić do życia, zakwitły wiśnie. Wielu cesarzy w przeszłości odwiedzało te wzgórza, pośród których błyszczały jak szlachetne kamienie świątynie, pawilony i wille. Mao wprowadził się do jednej z willi, z widokiem na wysoką pagodę i wielką równinę, na której rozpościerał się Pekin.

Wojna domowa trwała nadal. Armia Ludowo-Wyzwoleńcza podbiła większość prowincji na północ od rzeki Jangcy, ale pozostało jeszcze sporo do zrobienia. Szeroka rzeka płynęła majestatycznie przez gęsto zaludniony obszar środkowych Chin. Dla wielu armii była nieprzekraczalną barierą, ale Mao podjął decyzję, że podbije także część południową. „Posuwajcie się naprzód odważnie, zdecydowanie, ostrożnie, w sposób uporządkowany – brzmiał jego rozkaz. – Wyzwólcie cały kraj […] i aresztujcie wszystkich niepoprawnych zbrodniarzy wojennych. Bez względu na to, gdzie się skryją, mają zostać schwytani i ukarani zgonie z prawem. Musicie przede wszystkim aresztować wodza tych bandytów, Czang Kaj-szeka!”12

Armia Ludowo-Wyzwoleńcza długo przygotowywała się do przeprawy przez rzekę. Szykowano niezliczone łodzie, tysiące żołnierzy uczyło się pływać. Sygnał do rozpoczęcia przeprawy padł nocą 21 kwietnia. Bojownicy Mao uderzyli na froncie szerokości 250 kilometrów. Wprawdzie generałowie armii rządowej wiedzieli, co się święci, nie zdołali jednak skoncentrować odpowiednich sił we właściwych miejscach. Na dodatek 88. armia podniosła bunt. Parę dni później milion żołnierzy czerwonej armii przeprawił się przed rzekę i kontynuował pochód13.

Na południowym brzegu leżał Nankin, stolica nacjonalistycznego reżimu. Zanim mieszkańcy się zorientowali, czerwony regiment maszerował już główną ulicą. Amerykański ambasador John Leighton Stuart obudził się w środku nocy i zobaczył grupę żołnierzy we własnej sypialni. „Wkrótce wszystko to będzie nasze” – powiedział jeden z nich, wskazując na meble, po czym wszyscy się obrócili i zniknęli14. Czang Kaj-szek już opuścił miasto i powierzył swoje obowiązki wiceprezydentowi Li Zongrenowi. Nankin poddał się bez walki, w ciągu kilku następnych dni tysiące lepiej sytuowanych obywateli uciekły na południe, do prowincji nadal kontrolowanych przez rząd. Czang Kaj-szek jeździł to tu, to tam, żeby zagrzewać swoich żołnierzy do walki, ale większość z nich miała już dość. Zamiast poświęcać życie dla przegranej sprawy, woleli wrócić do swoich wsi i korzystać z dobrodziejstw pokoju, który obiecywał im Mao.

W ciągu paru następnych tygodni poddały się wszystkie punkty obrony armii rządowej nad rzeką Jangcy. Małe i duże miasta upadały jak klocki domina. W maju przyszła kolej na Szanghaj. Generał, którzy miał go bronić, obiecywał, że Szanghaj stanie się drugim Stalingradem, jeśli komuniści zaatakują. Ale skończyło się na słowach. Także tutaj wszyscy lepiej sytuowani mieszkańcy zorientowali się, co się stanie. Międzynarodowe lotnisko wyglądało jak mrowisko. Harrison Forman, amerykański dziennikarz, wyruszył na zwiady i zobaczył, że poczekalnie „pełne są rakiet tenisowych, kijów golfowych, a nawet końskich siodeł”. Nad tym wszystkim czuwały kobiety w makijażu i błyszczącej biżuterii, ubrane w futra i inne drogie stroje. Mężczyźni paradowali w garniturach z Bond Street, chociaż spływali potem, stojąc przy okienkach biletowych i gestykulując gorączkowo. Wszystkim bardzo się spieszyło, wszyscy chcieli lecieć najbliższym samolotem15.

Żołnierze Mao weszli do Szanghaju 25 maja bez jednego strzału. Z powodu godziny policyjnej wprowadzonej przez rząd na ulicach prawie nie było ludzi. Jeden ze świadków, Mariano Ezpeleta, spodziewał się, że zobaczy siejące postrach siły wroga. Ujrzał jednak gromadę nastolatków w zielonych mundurach polowych i znoszonych, szmacianych butach. Wielu z nich nigdy wcześniej nie było w mieście. Przyglądali się wysokim budynkom ze zdziwieniem. Ezpeleta odniósł wrażenie, że czuli się nieswojo i woleliby, żeby nikt na nich nie patrzył. W obawie przed atakiem od tyłu przemieszczali się pod ścianami domów. Kobiety częstowały ich ryżowymi waflami i herbatą, ale nikt z tego nie korzystał. Czerwona armia miała swoje jedzenie, żołnierze nie chcieli nikomu sprawiać kłopotu16.

O ósmej rano akcja się zakończyła. Godzinę później otwarto sklepy, zaczął się zwykły, handlowy dzień. Harrison Forman opisywał pochód czerwonej armii jako wzorcowy, miał wrażenie, że mieszkańcy miasta odetchnęli z ulgą. David Middledith, pracownik kompanii Jardine Matheson, był zafascynowany nagłą przemianą moralną mieszkańców: „24 maja w Szanghaju można było przekupić każdego – zapisał w dzienniku. – 26 maja nie dało się przekupić nikogo, prawdopodobnie po raz pierwszy od stu lat”17.

Podczas gdy w mieście panował spokój, skazano na śmierć nieznaną liczbę przestępców. Wielu z nich handlowało na czarnym rynku. Procesy były zbiorowe, a egzekucje, podobnie jak na pozostałych ziemiach „wyzwolonych”, miały publiczny charakter. Jedna z metod uśmiercania ludzi wyróżniała się szczególnym okrucieństwem.

Na stadionie ustawiano wysoki drąg z bloczkiem zamocowanym na górze. Winowajcę wciągano na górę za pomocą liny. Kiedy już się tam znalazł, jeden z komunistów wołał: «Czy widzisz generała Czanga [Czang Kaj-szeka]?». W odpowiedzi słyszał, oczywiście, ciche «nie». W tej samej chwili komunista puszczał sznur i nieszczęśnik spadał na dół. Jeśli nie umarł na miejscu, cały proces (oraz pytanie) powtarzano. Policja dbała o to, by odpowiednio duża grupa obserwowała tę makabryczną egzekucję, wieść roznosiła się więc błyskawicznie. Czarny rynek przestał działać w ciągu kilku dni, a sceptyczni mieszkańcy Szanghaju zorientowali się nagle, że ceny się ustabilizowały18.

W następnych miesiącach czerwona armia kontynuowała marsz na południe, ale w wielu prowincjach napotkała twardy opór. Mao śledził postępy ze swej bezpiecznej bazy na Pachnących Wzgórzach. Każdego ranka czytał raporty z frontu. W czerwcu uznał, że wojna domowa została wygrana. Po trzech latach walk Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zabiła albo unieszkodliwiła pięć i pół miliona żołnierzy wroga. Pozostawało tylko odnieść zwycięstwo nad półtoramilionową resztą19.

Już w 1936 roku, po tym jak komuniści ledwo przeżyli Długi Marsz, Mao ogłosił, że on sam i jego towarzysze są największymi bohaterami w historii Chin. W jednym ze swoich wierszy pisał, że sława wcześniejszych bohaterów, takich jak pierwszy cesarz Qin Shi Huang, Han Wudi i Dżyngis-chan, blednie w porównaniu z ich osiągnięciami:

 

I nie zostało po nich nic.

Ażeby znaleźć ludzi prawdziwie natchnionych,

Wzrok trzeba zwrócić na nasze pokolenie20.

 

Kiedy Mao układał ten wiersz, miał tylko kilkadziesiąt tysięcy obdartych żołnierzy. Dobre samopoczucie dopisywało mu jednak już wtedy. Teraz, po trzynastu latach, całe Chiny, od zimnej północy do subtropikalnego południa, kapitulowały przed buntowniczym chłopskim synem z Hunanu. Mao musiał się czuć jak wybraniec, Syn Niebios, równy niegdysiejszym cesarzom.

Obiecał, że rozpocznie nową epokę w długiej historii Chin, a jądrem jego wizji była idea wprowadzenia bezklasowego, komunistycznego systemu społecznego. Realizacja tego planu mogła potrwać pięćdziesiąt, może sto lat. Podobnie jak Marks i Lenin, Mao twierdził, że pierwszy etap, socjalizm, ma być tylko fazą przejściową, prowadzącą do komunizmu. Idea stworzenia ziemskiego raju była głęboko zakorzeniona w Chinach. Przez ponad tysiąc lat optymistycznie nastawieni filozofowie moraliści kreślili obraz „Wielkiego Ładu” – doskonałych rządów.

Chińskie społeczeństwo zawsze miało feudalny charakter. Ministrowie, urzędnicy i obszarnicy byli właścicielami gruntów. Większość chłopów natomiast harowała na cudzej ziemi. Buntowali się wielokrotnie, za każdym razem ponosząc klęskę. W XIX wieku zdarzył się jeden z największych buntów, powstanie tajpingów. Na jego czele stanął młody człowiek podający się za młodszego brata Jezusa. Gdy w 1853 roku podbił Nankin, pozwolił, by obwołano go cesarzem nowej niebiańskiej dynastii. Dziesięć lat później po marzeniach nie było śladu, a po krwawej rozprawie na polach bitew zostało 20 milionów ofiar21.

Mao, podobnie jak tajpingowie, obiecał chłopom wyzwolenie. „Ziemia dla tych, którzy ją uprawiają!” Na terenach opanowanych przez komunistów już zaczęto dzielić pola. Tereny dokładnie mierzono, dumni chłopi ustawiali się w kolejkach po swój przydział. Życie dotychczasowych właścicieli ziemskich i bogatych chłopów zmieniło się z dnia na dzień. Wielu skazano na śmierć. Latem 1949 roku przez kraj przetoczyła się fala egzekucji. Po zbiorowych procesach zbito dziesiątki tysięcy ludzi. Mao twierdził, że masy muszą w jakiś sposób wyładować swój gniew. „Rewolucja to nie jest proszona herbatka – pisał w roku 1927 – to nie to samo, co napisać esej, namalować obraz albo coś wyhaftować. Rewolucja nie może być spokojna i łagodna, nie może być umiarkowana, przyjazna, pełna uprzejmości czy powściągliwości. Rewolucja to gwałtowny przewrót, który prowadzi do tego, że jedna klasa pokonuje drugą”22.

Zbuntowany chłopski syn z Hunanu

Mao skończył pięćdziesiąt pięć lat. Jego ojciec był obrotnym chłopem, matka – pobożną buddystką. Jako młody człowiek Mao zbuntował się przeciwko ojcu i wyruszył do najbliższego miasta, żeby podjąć naukę w szkole. Kiedy w 1911 roku cesarstwo upadło i zastąpiła je słaba republika, był za młody, żeby odegrać jakąś polityczną rolę. Dziesięć lat później wziął udział w zebraniu założycielskim partii komunistycznej w Szanghaju. Teraz stał na czele partii, która miała cztery i pół miliona członków, oraz dowodził największą w Azji armią liczącą pięć milionów żołnierzy.

Wielu ludzi, którzy go kiedyś spotkali, opisywało go jako silną osobowość. Edgar Snow, amerykański dziennikarz, który przeprowadzał z nim wywiad w Yan’anie w 1936 roku, dojrzał w nim „jakąś siłę losu”. Mao był nie tylko zagorzałym czytelnikiem i znawcą chińskiej literatury i historii, ale także „dobrym mówcą, człowiekiem obdarzonym niezwykłą pamięcią i zdolnością koncentracji, zdolnym pisarzem, człowiekiem o niespożytej energii, żołnierzem i genialnym strategiem politycznym”23.

Jednocześnie miał w sobie coś chłopskiego, Snow dodawał, że niektórzy uważali go również za „dość prymitywnego i wulgarnego”. Spluwał i przeklinał jak wszyscy, nie dbał o swój wygląd. Żył skromnie, po niezliczonych konfiskatach dokonywanych u właścicieli ziemskich, urzędników i poborców podatków miał tylko kilka wełnianych koców, dwa bawełniane mundury i trochę rzeczy osobistych. Mundur, który nosił, był pozbawiony dystynkcji. Snow nie słyszał żadnych pochlebców, którzy by się wokół niego kręcili. Nie wykluczał jednak, że historia zapamięta go jako giganta24.

Inna Amerykanka, dziennikarka, która osiedliła się w Chinach, Agnes Smedley, nie podzielała zachwytów Snowa. Jej zdaniem Mao stronił od ludzi i był „uparty jak wół”. Po wielomiesięcznej obserwacji przewodniczącego i jego otoczenia stwierdziła, że cieszy się szacunkiem ludzi, ale nie miłością25.

Uważam, że był fizycznie odrażający. Nie patrzył mi w oczy, odpowiadał na moje pytania ogólnikowo i bezosobowo. Często w ogóle na nie nie odpowiadał. Albo udawał, że ich nie usłyszał. Brakowało mu pewności siebie, chociaż nikt nie podważał jego popularności czy autorytetu. Byłam na wielu oficjalnych spotkaniach, podczas których przemawiał. Organizowano je na dworze, zjawiały się na nich tłumy zwolenników. Ale Mao niedobrze posługiwał się głosem […]. Na pewno o tym wiedział. Dlatego mówił prostymi, krótkimi zdaniami, powoli, robiąc wiele pauz. Słuchacze z pierwszych rzędów przekazywali jego słowa tym, którzy stali dalej i nic nie słyszeli26.

Smedley chciała napisać książkę o Mao. Zamiast tego napisała biografię Zhu De, dowódcy czerwonej armii, który wydał jej się czarujący i bardziej interesujący27.

W kolejnych latach Mao odsuwał się od ludzi coraz mocniej. Kiedy Snow odwiedził Yan’an w 1939 roku, wydał się mu bardziej niedostępny, pokazywał się rzadziej. Pisał wtedy swoje najważniejsze polityczne eseje. Żaden z nich nie był przełomowy, Mao starał się jednak – jako były nauczyciel – formułować myśli w sposób jak najbardziej zrozumiały. Większość tekstów dotyczyła zagadnień politycznych i militarnych. Powracała w nich teza, że marksizm trzeba dopasować do chińskich warunków. O ekonomii pisał niewiele albo wcale. Nie znał się na liczbach i prawach ekonomii, co przyniosło w przyszłości fatalne skutki.

Jego wiedza na temat Zachodu była bardzo skromna. W przeciwieństwie do wielu swych partyjnych kolegów nigdy nie był za granicą. W 1947 roku przyjął w swojej jaskini w Yan’anie amerykańskiego dziennikarza Marka Gayna. W świetle migocącej lampy naftowej kreślił czarny obraz stosunków na Zachodzie. „Nasza radiostacja śledzi amerykańskie wiadomości z Treasure Island. Dostaję te raporty, z akcjami kursów i innymi danymi. Bardzo dokładnie studiuję analizy rynków. Wkrótce zobaczymy pierwsze oznaki nadchodzącego kryzysu. To będzie początek końca systemu kapitalistycznego”28.

Gayn się z tym nie zgadzał, ale Mao upierał się przy swoim:

„Zachodni liberałowie nie rozumieją społecznych i politycznych nastrojów w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie masy pracujące mają dość kapitalistycznego wyzysku i niesprawiedliwości. Chcą lepszego życia, demokratycznego systemu. Kiedy zacznie się następna depresja gospodarcza, pomaszerujemy na Waszyngton i obalimy rząd Wall Street. Wtedy ustanowimy demokratyczne władze, które będą współpracować z demokratycznymi siłami na całym świecie, także w Chinach”.

Amerykanin z niedowierzaniem kręcił głową.

„W porządku – powiedział Mao. – Dam przykład, który dowodzi, że mam rację. Czytałeś książkę Piorun z Chin Theodore’a White’a i Annalee Jacoby?”

Gayn przytaknął.

„Zgodzisz się, że to książka bardzo krytyczna w stosunku do Czang Kaj-szeka oraz korupcji, którą wprowadził Kuomintang?”

Gayn ponownie przytaknął.

„Nie wydaje ci się, że książka jest nam przychylna?” – ciągnął Mao, a Amerykanin przytaknął po raz trzeci.

„A kto ją wydał?” – zapytał przewodniczący.

Gayn wymienił nazwę wydawnictwa. Mao chciał wiedzieć, czy to jest „kapitalistyczne przedsiębiorstwo”, i uzyskał kolejne potwierdzenie.

„Oto wiec masz odpowiedź – triumfował Mao. – Czy kapitalistyczne przedsiębiorstwo wydałoby książkę krytyczną wobec Czang Kaj-szeka i przychylnie nastawioną do nas, gdyby nie było pod presją mas pracujących, które sprzyjają Chinom i chcą znać prawdę?”

Gayn szybko doszedł do wniosku, że izolacja Mao miała charakter fizyczny i intelektualny zarazem. Lubił on siedzieć i czytać przed jaskinią, w której mieszkał. Kiedy unosił wzrok, widział tylko brązowe góry i wąwozy. Jego księgozbiór się zestarzał, składały się nań przede wszystkim klasyczne działa chińskie oraz prace Marksa, Engelsa i Stalina. Jeśli nie liczyć krótkich odwiedzin w Chongqing w 1945 roku, Mao nie widział świateł miasta od dwudziestu dwóch lat. Dwanaście spędził w jaskiniach. Gdyby chciał, mógłby przerwać tę izolację, wzywając do siebie intelektualistów z Pekinu, Szanghaju czy Hongkongu. Wolał jednak trzymać się swojej skrzynki z książkami. Nie przepadał za intelektualistami, uważał, że jest od nich mądrzejszy.

Według Gayna rezultat tego trybu życia był taki, że Mao patrzył na świat oczami Niemca żyjącego w XIX wieku i Rosjanina znającego świat początku XX wieku29.

Robert Payne, brytyjski autor, który spotkał Mao w tym samym okresie, uważał, że widział on wszystko w czarno-białych barwach. Często wygłaszał sądy na temat krajów i ludzi, których zupełnie nie znał. W tym czasie Brytyjczycy likwidowali swoje kolonie w Indiach, Mao nie wierzył jednak, że opuszczą kraj bez walki. Uważał, że imperialiści pozostaną imperialistami. „Mao zawsze lubił upraszczać, dlatego można przypuścić, że stanie się jednym z «wielkich upraszczaczy», którzy według Jacoba Burckhardta30 mieli dominować w XX wieku”. Mao nie chciał jednak upodabniać się do Hitlera czy Stalina. Na to był zbyt inteligentny. Payne nie miał wątpliwości, że Mao pozostanie wodzem Chin aż do śmierci31.

„Neutralność to tylko kamuflaż…”

Mao zawsze wierzył w zwycięstwo, nikt jednak nie przewidział, że armia rządowa upadnie tak szybko. Trzeba było przyspieszyć realizację planów. Z gniazda przywódcy nadchodziło mnóstwo zaleceń. Najbardziej martwił się on o to, czy komuniści zdołają zapełnić wszystkie puste miejsca pozostawione przez armię rządową. Partia komunistyczna miała cztery i pół miliona członków, ale było to niewiele w porównaniu z półmiliardowym społeczeństwem. Jak nad nim zapanować?

Mao od dawna chciał się spotkać ze Stalinem, niekwestionowanym przywódcą światowego komunizmu. Już w 1947 roku miał ochotę pojechać do Moskwy, ale Stalin odpowiedział lakonicznie, że Mao powinien siedzieć w Chinach do końca wojny domowej. Mao nie był zadowolony z tej odpowiedzi. Latem 1949 roku Stalin zgodził się przyjąć jego zastępcę Liu Shaoqiego.

Liu spotkał się z życzliwym przyjęciem, wrócił do kraju z zapewnieniem, że nowe Chiny dostaną pełne wsparcie ze strony Związku Radzieckiego. Mao miał w tym czasie dość Stanów Zjednoczonych, które podsycały wojnę domową poprzez przysyłanie broni i instruktorów. Wzorem Stalina zaczął dzielić świat na dwa wrogie obozy, socjalistyczny i imperialistyczny. „Reakcjoniści mówią: Skłaniacie się ku jednej stronie. Owszem […] nie da się siedzieć okrakiem na płocie. We współczesnym świecie trzeba się opowiedzieć po stronie imperialistycznej albo socjalistycznej. Neutralność jest tylko kamuflażem, nie ma trzeciej drogi. My należymy do frontu antyimperialistycznego, dowodzonego przez Związek Radziecki. Zależy nam na prawdziwej i przyjacielskiej pomocy z tej strony, nie ze strony imperialistów”32.

Zapowiedzią nowych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi było pożegnanie z amerykańskim ambasadorem, który opuścił Chiny w sierpniu 1949. Gdy Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zajęła w kwietniu Nankin, ambasadorowie innych krajów, także Związku Radzieckiego, ewakuowali się w kierunku Kantonu albo Hongkongu. Został tylko John Leighton Stuart, który miał nadzieję, że uda się jakoś porozumieć z nowymi władzami. Mao przypisywał mu najgorsze intencje, powtarzał, że amerykański ambasador chce po prostu „otworzyć swój stary sklepik pod nowym szyldem”: „Leighton Stuart pojechał sobie. […] Dobrze. Bardzo dobrze”33.

Kolejna inicjatywa Mao wiązała się z próbą rekrutacji większej liczby członków partii komunistycznej, zwłaszcza w miastach. Liu Shaoqi, świetny organizator, także w tej dziedzinie stał na czele. Mówił, że robotnicy w miastach z radością witają Armię Ludowo-Wyzwoleńczą. Należało więc kuć żelazo, póki gorące, zachęcać ich do studiów politycznych i jak najwięcej przyjmować ich do partii. „Tylko w ten sposób możemy wziąć w swoje ręce przemysł i miasta”34.

Mao również uważał, że partia powinna mieć wyrazistszy profil robotniczy. Od dawna twierdził, że klasa robotnicza to najważniejsza siła rewolucyjna. Było to łatwe do podważenia twierdzenie, ponieważ w praktyce robotnicy odgrywali niewielką rolę. Stanowili mniej niż 5 procent liczby członków partii. Mao chciał jednak podkreślić ich udział, żeby pozostać w zgodzie z ideami Marksa i Lenina. Obaj utrzymywali, że robotnicy staną się kołem zamachowym rewolucji. Mao był także urażony podejrzeniami Stalina, że chińscy komuniści to zgraja chłopów, którzy nie mają pojęcia o marksizmie-leninizmie. Samego Mao Stalin uważał za „margarynowego komunistę”35.

Trzeci pomysł Mao polegał na aliansie z innymi siłami politycznymi, przynajmniej na pewien czas. Latem 1949 roku chwycił za pióro i wyłożył swoje myśli w eseju: O demokratycznej dyktaturze ludu. Przypomniał w nim, że wiele klas włączyło się rewolucję, przede wszystkim robotnicy i chłopi, ale także mieszczanie oraz narodowcy. Wszyscy mają swój udział w zwycięstwie, wszyscy powinni więc współdecydować o rządach.

Jednocześnie Mao twierdził, że zmierza ku stworzeniu socjalistycznego społeczeństwa, a następnie – bezklasowego społeczeństwa komunistycznego. Kiedy ten plan zostanie zrealizowany, władza państwowa i partie polityczne nie będą potrzebne. Do tego czasu jednak Chiny muszą mieć silną partię komunistyczną. Inne partie też mogą istnieć, chociaż nie jako partie opozycyjne. Mają raczej pomagać komunistom lepiej rządzić36.

Współpraca z głównym wrogiem, Kuomintangiem, była oczywiście wykluczona. Mao miał zamiar go zdelegalizować. Wyciągał natomiast rękę do mniejszych partii, które zdaniem komunistów miały ludowy i patriotyczny charakter, przede wszystkim do Rewolucyjnego Komitetu Chińskiego Kuomintangu, który powstał jako odłam znacznie większej partii macierzystej. Na jego czele stała Song Qingling, córka jednego z najbogatszych Chińczyków i wdowa po Sun Jat-senie. Jej zmarły mąż odegrał kluczową wolę w walce przeciwko cesarstwu. Gdy Chiny w 1912 roku stały się republiką, został wybrany na jej pierwszego prezydenta. Młodsza siostra Qingling, Meiling, wyszła za mąż za Czang Kaj-szeka. Tego lata Mao starał się za wszelką cenę zdobyć przychylność Song Qingling w nadziei, że uda się mu podzielić rodzinę Song i wzmocnić własny obóz polityczny.

Song Qingling chciała współpracować z Mao, ale nie miała ochoty opuszczać rodzinnego Szanghaju. Po długich namowach Mao zdołał ją przekonać, by przeniosła się do Pekinu, a gdy pociąg specjalny wiozący piękną kobietę wjechał do nowej stolicy, zadowolony przewodniczący czekał na peronie. Wkrótce potem zawieziono ją do dalekiej willi pełnej strażników i sług. Od tej pory życie Song Qingling było w jego rękach37.

Pozostałe partie akceptowane przez komunistów to Chińska Liga Demokratyczna, Chłopsko-Robotnicza Demokratyczna Partia Chin i Chińskie Stowarzyszenie Promowania Demokracji. Mao zaprosił ich przewodniczących na herbatę, żeby zapewnić, iż liczy się z nimi. We wrześniu zwołał konferencję doradczą. Ponad tysiąc delegatów wypełniło wielką salę konferencyjną. Mao zabrał głos i powiedział, że chce utworzyć rząd złożony nie tylko z komunistów. „Dziennik Ludowy” opisywał dyskusje jako „otwarte i żywe”, nieświadomi mogli uwierzyć, że nowe rządy będą miały demokratyczny charakter38.

Konferencja zakończyła się podjęciem historycznej uchwały o utworzeniu Chińskiej Republiki Ludowej. Zatwierdzono także flagę: pięć żółtych gwiazd (jedna duża i cztery małe) na czerwonym tle. Większa gwiazda symbolizowała partię komunistyczną, mniejsze – klasy, które dokonały rewolucji. Zatwierdzono także nowy hymn, Marsz ochotników. Tekst napisał w roku 1934 młody patriota, który chciał porwać Chińczyków do walki z zagrażającą im wówczas Japonią. „Powstańcie, którzy nie zgadzacie się być niewolnikami! – tak pieśń się zaczynała. – Naszą krwią i naszym ciałem wznieśmy nowy wielki mur. […] Maszerujemy pod nieprzyjacielskim obstrzałem! Naprzód, naprzód, naprzód!”39

Chociaż pieśń miała już piętnaście lat, Mao uznał, że doskonale pasuje do aktualnej sytuacji. W swojej pierwszej mowie ostrzegał: „Imperialiści i ukryci reakcjoniści nie pogodzą się z przegraną; nie, będą walczyć do upadłego”40.

W końcu delegaci powołali rząd Chińskiej Republiki Ludowej. Ku zaskoczeniu i radości ludzi jedna trzecia ministrów nie należała do partii komunistycznej.

Wiele lat później lekarz Mao, Li Zhisui, opisał tę konferencję jako „tragiczny żart, bo partia komunistyczna decydowała o wszystkim także w rządzie centralnym”. Z czasem wielu niekomunistycznych delegatów trafiło do więzień albo do obozów pracy. Przed rozpoczęciem konferencji Li odwiedził profesora Zhang Jinduo na Uniwersytecie Fudan w Szang­haju. Zhang był rozpromieniony i mówił, że wkrótce wyruszy do Pekinu tworzyć historię. „Chiny są pełne nadziei”, powiedział wtedy Zhang. On także trafił później do obozu pracy. Kiedy został zrehabilitowany po dwudziestu dwóch latach, był „słabym, starym człowiekiem, ślepym i całkowicie bezradnym”41.

2Shu Guang Zhang, Mao’s Military Romanticism. China and the Korean War, 1950–1953, Lawrence 1995, s. 3; Ross Terrill, Mao: biografia, przeł. Jan Maciej Głogoczowski, Warszawa 2001, s. 226.

3Barbara Barnouin i Yu Changgen, Zhou Enlai. A Political Life, Hongkong 2006, s. 121–122.

4Mao Tsetung, „Situasjonen nå og våre oppgaver”, 25 grudnia 1947, w: Verker i utvalg, t. IV, s. 154–175.

5Sun Zi, Sztuka wojenna. Chiński traktat o skutecznej taktyce i strategii w walce zbrojnej oraz w życiu i interesach, spolszczył i oprac. Robert Stiller, Kraków 2003.

6Edgar Snow, Rød stjerne over Kina, t. I, Oslo 1972, s. 124.

7Jasper Becker, City of Heavenly Tranquility. Beijing in the History of China, Londyn 2008, s. 162.

8Mao Tsetung, „Sammenbruddet for den idealistiske historieoppfatningen”, w: Verker…, op. cit., s. 432–440.

9Derk Bodde, Peking Diary, Nowy Jork 1976, s. 21.

10Esther Cheo Ying, Black Country to Red China, Nowy Jork 1987, s. 88.

11Ross Terrill, Mao: biografia, op. cit., s. 226.

12Mao Tsetung, „Ordre til hæren i forbindelse med fremrykningen over hele landet”, 21 kwietnia 1949, w: Verker…, op. cit., s. 367–377.

13Harrison Forman, Blunder in Asia, Nowy Jork 1950, s. 43–44.

14Chester Ronning, A Memoir of China in Revolution, from the Boxer Rebellion to the People’s Republic, Nowy Jork 1974, s. 136–137.

15Harrison Forman, op. cit., s. 48.

16Noel Barber, The Fall of Shanghai, Nowy Jork 1979, s. 147.

17Ibidem, s. 149.

18Ibidem, s. 160–161.

19Mao Tsetung, „Tale til forberedelseskomiteen for den nye politiske rådgivende konferansen”, 15 czerwca 1949, w: Verker…, op. cit., s. 384–389.

20Mao Tse-Tung, Szesnaście wierszy, Warszawa 1959, s. 24. Fragmenty wiersza Mao Śnieg w przekładzie W. Jabłońskiego.

21Być może najlepszą i najbardziej wnikliwą książkę o powstaniu tajpingów napisał Jonathan Spence, God’s Chinese Son. The Taiping Heavenly Kingdom of Hong Xiuquan, Londyn 1996.

22Mao Tsetung, „Rapport fra en undersøkelse av bondebevegelsen i Hunan”, marzec 1927, w: Verker…, op. cit., s. 15–57. [Mao Tse-tung,„Referat o wynikach badań ruchu chłopskiego w prowincji Hunan” (marzec 1927 roku), w: idem, Dzieła wybrane, Warszawa 1954–1958, t. 1, s. 33; Wyjątki z dzieł Przewodniczącego Mao Tse-tunga, Pekin 1968, s. 13; shttps://maopd.files.wordpress.com/2012/02/wyjatki-z-dziel-przewodniczacego-mao-tse-tunga-1964.pdf].

23Edgar Snow, Rød stjerne over Kina, t. 1, Oslo 1972, s. 66–69.

24Ibidem, s. 69–73.

25Agnes Smedley, Battle Hymn of China, Nowy Jork 1975, s. 168–169. Zob. także Stuart Schram, Mao Tse-tung, Oslo 1970, s. 170.

26Agnes Smedley do Jacques’a Marcusa, przedrukowane w książce: Jacques Marcus, The Peking Papers. Leaves from the Notebook of a China Correspondent, Nowy Jork 1967, s. 286.

27Agnes Smedley, The Great Road. The Life and Times of Chu Teh, Whitefish 2011.

28Mark Gayn, „Mao Tse-tung Reassesed”, w: Franz Schurmann i Orville Schell, Communist China, Londyn 1968, s. 92.

29Ibidem, s. 95.

30 Jacob Burckhardt (1818–1897) – szwajcarski historyk kultury, badacz włoskiego renesansu. Jego najbardziej znane dzieło to Kultura Odrodzenia we Włoszech (1860).

31Robert Payne, Mao Tse-tung, Kinas hersker, Kopenhaga 1951, s. 193–194.

32Philip Short, Mao. A Life, Londyn 1999, s. 421; Odd Arne Westad, Decisive Encounters. The Chinese Civil War, 1946–1950, Stanford 2003, s. 268–269.

33 Mao Zedong, „Farewell, Leighton Stuart!”, 18 sierpnia 1949, w: Selected Works of Mao Tse-tung, t. IV; por. http://www.marxists.org/reference/archive/mao/selected-works/volume-4/mswv4_67.htm.

34Liu Shaoqi, „Some Questions Concerning Urban Work”, 12 marca 1949, w: Selected Works of Liu Shaoqi, t. 1, Pekin 1984, por. også www.marxists.org.

35Maurice Meisner, Mao Zedong. A Political and Intellectual Portrait, Cambridge 2007, s. 111.

36Mao Tsetung, „Om folkets demokratiske diktatur”, 30 czerwca 1949, w: Verker…, op. cit., s. 389–404.

37Chang Jung i Jon Halliday, Mme Sun Yat-sen, Victoria 1986, s. 107–108.

38 „Dziennik Ludowy”, 28 września 1949; Mao Zedong, The Chinese People Have Stood Up! Opening Address at the First Plenary Session of the Chinese People’s Political Consultative Conference, 21 września 1949; por. http://www.marxists.org/reference/archive/mao/selected-works/volume-5/mswv5_01.htm.

39Ibidem. „Rezolucja w sprawie kapitału, kalendarza, hymnu narodowego i flagi narodowej Chińskiej Republiki Ludowej” przyjęta na pierwszej sesji plenarnej konferencji 27 września 1949 roku.

40Mao Zedong na otwarciu sesji plenarnej (por. przyp. 37).

41Li Zhisui, Mao: prywatne życie przewodniczącego, przeł. Zygmunt Zaczyn, Warszawa 2000.

II

Najbardziej niebezpieczna chwila

Najbardziej niebezpieczne są chwile po zwycięstwie.

Napoleon Bonaparte

Pierwszego października 1949 roku była słoneczna, jesienna pogoda. Mao wystąpił przed ludem na honorowym balkonie nad Bramą Niebiańskiego Spokoju. Z tej okazji założył nowe ubranie.

Na placu stało pół miliona ludzi. Kiedy Mao zabrał głos i powiedział: „Chiński lud powstał… Niniejszym ogłaszam początek Chińskiej Republiki Ludowej”, tłum ryknął entuzjastycznie42.

Wielu oczekiwało płomiennej mowy. Ale Mao nie miał nic do powiedzenia, odczytał tylko listę członków rządu. Po raz pierwszy i ostatni przemawiał do tłumu zgromadzonego na placu Niebiańskiego Spokoju. Później orkiestra Armii Ludowo-Wyzwoleńczej zagrała nowy hymn narodowy, a morze ludzi zaśpiewało go pełnym głosem. Chwilę później na plac wjechały pierwsze czołgi z namalowanymi czerwonymi gwiazdami. Za nimi wojskowe ciężarówki ciągnące armaty, piechota w długich szeregach, siły specjalne i żandarmeria, oddział uzbrojonych chłopów, a na końcu ludowi tancerze yangge43 w białych strojach.

Pośród świątecznego entuzjazmu można było przeoczyć innych liderów stojących na balkonie honorowym, Liu Shaoqiego, Zhou Enlaia, Zhu De i Dong Biwu. Liu, jak Mao, był chłopskim synem z Hunanu. W czasie gdy Mao organizował chłopów, Liu pracował z robotnikami w mieście. Dopiero w 1937 roku, kiedy skończył się Długi Marsz, przyłączył się do Mao w Yan’anie. Osiem lat później został wybrany na wiceprzewodniczącego partii. Przez ten czas napisał podręcznik Jak być dobrym komunistą, który stał się biblią wszystkich chińskich komunistów. „Członek partii ma się bezwarunkowo podporządkować interesom partii”, nakazywał44.

Zhou Enlai był człowiekiem do wszystkiego. Pochodził z warstwy mieszczańskiej, ukończył szkoły kultywujące idee Zachodu. Na początku lat dwudziestych studiował przez parę lat w Niemczech i we Francji, po czym został marksistą. Chociaż w niektórych sprawach nie zgadzał się z Mao, szybko uznał jego przewagę. Mao natomiast doceniał nadzwyczajne zdolności Zhou jako negocjatora i administratora. Teraz powołał go na stanowisko premiera i ministra spraw zagranicznych.

Zhu De był generałem, głównym wodzem Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Jako młody żołnierz cesarskiej armii w Syczuanie uzależnił się od opium, potem postanowił zerwać z nałogiem. Jeśli wierzyć Edgarowi Snowowi, było to tak: „Całymi dniami leżał prawie bez zmysłów, walcząc ze szkodliwym nałogiem; wziął lekarstwo, wsiadł na pokład brytyjskiego parowca na rzece Jangcy i nabył bilet do Szanghaju. Na pokładzie nie można było kupić ani sprzedać opium. Przez kilka tygodni podróży w dół rzeki chodził po pokładzie, ale nigdy nie zszedł na ląd. Stoczył najtrudniejszą walkę w swoim życiu. Po miesiącu opuścił statek pewnym krokiem z jasnym wzrokiem i zarumienionymi policzkami. Po kuracji w szpitalu w Szanghaju na dobre rozpoczął nowe życie”45.

W 1922 roku miał okazję wyjechać na studia do Niemiec i podobnie jak Zhou Enlai, zaraził się tam rosyjskimi ideami rewolucyjnymi. Kiedy wrócił do domu w roku 1925, przyłączył się do ruchu rewolucyjnego. Dwa lata później stanął na czele buntu w południowych Chinach, który dał początek Chińskiej Armii Czerwonej.

Zhou trwał wiernie przy boku Mao przez całe lata. Ludzie, którzy go znali, opisywali go jako prostego, nieśmiałego i skromnego człowieka, podobno żołnierze go uwielbiali46. Teraz, w sześćdziesiątym trzecim roku życia, stał, niewysoki i uśmiechnięty, na najważniejszym balkonie w kraju i napawał się radością ludu. „Trudno się dziwić, że chińskie legendy przypisują mu cudowne siły – pisał Snow w 1936 roku. – Przesądni ludzie myślą, że nie można go zranić, bo ominęły go tysiące kul i granatów”47.

Dong Biwu był rówieśnikiem Zhu De. On także miał wieloletnie zasługi dla rewolucji. Jako członek Biura Politycznego partii komunistycznej należał do kręgów bliskich Mao, ale nie wyróżniał się niczym szczególnym. Właśnie dlatego pozostał członkiem elity władzy aż do śmierci w 1975 roku. Zdrowiej wyglądał Peng Dehuai, chociaż zaczynał życie zawodowe w kopalni jeszcze w dzieciństwie. Teraz miał pięćdziesiąt jeden lat. Zasłużył się na froncie. Wkrótce miał zacząć walczyć z Mao.

Tylko jedna kobieta, Song Qingling, została uznana za godną, by stanąć na balkonie honorowym. Mao zapowiadał, że wyzwoli kobiety, ale droga do tego była bardzo długa. Wśród rządzących partią komunistyczną nie było kobiet. Na niższych szczeblach pracowało ich nieco więcej, wciąż jednak niewiele w porównaniu z mężczyznami. Przez tysiąc lat Chinki chodziły ze skrępowanymi stopami. W XVII wieku pisano, że „Kobiety są jak kwiaty albo sosny. Powinny być miękkie, lekkie i zgrabne. Dlatego trzeba im krępować stopy”48. Po upadku cesarstwa w 1911 roku nowi przywódcy zakazali kultywowania tej tradycji. Jednak nie tak łatwo pozbyć się starych przyzwyczajeń, w kolejnych latach miliony kobiet były skazane na niepełnosprawność. Song Qingling uniknęła tego losu, miała całe stopy. Najważniejsze było jednak to, że reprezentowała „demokratów” w nowej układance Mao49.

Na balkonie nie pojawiła się żona Mao, Jiang Qing. Pobrali się w 1938 roku, ale po jedenastu latach małżeństwa Mao był nią znudzony. Jiang nie pełniła żadnej funkcji politycznej, większość Chińczyków jej zupełnie nie znała. Na razie.

Uroczystości na placu Niebiańskiego Spokoju zakończył pokaz fajerwerków. Kiedy kolorowe błyski rozjaśniały niebo, nowi przywódcy opuszczali balkon jak cienie.

Mao jedzie do Moskwy

Nazajutrz Związek Radziecki uznał nową republikę ludową, za jego przykładem poszła Niemiecka Republika Demokratyczna, a potem pozostałe kraje bloku wschodniego. Mao był zadowolony. Kiedy zrobiło się chłodniej, rozpoczął przygotowania do pierwszej podróży zagranicznej. Stalin zaprosił wszystkich przywódców komunistycznych na swoje siedemdziesiąte urodziny, które przypadały w grudniu. Dla Mao była to wyśmienita okazja, by się zaprezentować. Przy okazji chciał wynegocjować długoterminową umowę o współpracy ze Związkiem Radzieckim.

W przeciwieństwie do wielu swoich współpracowników Mao nigdy nie był za granicą. Jako młody człowiek stał na kei w Szanghaju, żegnając przyjaciół wypływających do Francji. Sam nie chciał jechać. Wolał zwiedzić własny kraj. Dlatego nie poznał żadnego języka obcego. Zawsze był domatorem. Brakowało mu także innych umiejętności. Jego droga do władzy była usłana trupami, miał niewielkie doświadczenie w negocjacjach. Jeśli z jakiegoś powodu musiał rozmawiać z przeciwnikiem, powierzał to zadanie bliskim współpracownikom, na przykład Zhou Enlaiowi.

Stalin długo przyglądał mu się z niedowierzaniem. Faworytem Stalina na stanowisko wodza chińskich komunistów był Wang Ming, który studiował w Moskwie w latach dwudziestych i był świetnie wyszkolonym marksistą-leninistą. W roku 1929 wrócił do Chin jako przywódca studenckiej grupy „28 bolszewików”. W walce o władzę zwyciężył jednak Mao. Potem wszystkich bolszewików odsunął na boczny tor albo wtrącił do więzienia.

Zarzucał im dogmatyzm i niewiedzę na temat sytuacji w Chinach. Oskarżał ich, również na piśmie, że źle doradzali partii. Gdyby partia ich posłuchała, Czang Kaj-szek jeszcze nie oddałby władzy. Po upadku „grupy 28 bolszewików” Stalin próbował wpływać na chińską partię komunistyczną innymi metodami. Chociaż Mao nie chciał mówić o tym głośno, Stalin dawał im bardzo kiepskie rady. W kwietniu 1949 roku, kiedy Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przygotowywała się do desantu przez rzekę Jangcy, Stalin radził odstąpić od tego planu. Obawiał się, że całkowite zwycięstwo komunistów sprowokuje Stany Zjednoczone do włączenia się w wojnę domową. Mao zlekceważył radę, Stalin dostał prztyczka w nos.

W wyniku napiętych stosunków z Moskwą Mao nie miał specjalistów od Związku Radzieckiego. W delegacji znalazł się tylko jeden, Shi Zhe. Shi spędził dziesięć lat w kraju narodzin socjalizmu. Oczywiście mówił płynnie po rosyjsku, zaimponował Mao wiedzą na temat kraju i narodu50.

Kiedy specjalny pociąg wyjeżdżał z Pekinu 6 grudnia 1949 roku, był załadowany podarunkami: wiózł wielkie skrzynie z porcelaną i wyrobami z laki, gigantyczny haft, głoszący „Obyś żył tak długo, jak południowa góra”, dzieła kaligraficzne i malarskie z dawnych czasów i wiele wagonów z płodami chińskiej ziemi, czyli ryżem, kapustą, rzepą, cebulą itp. Wszystko z Shandongu. Z tego regionu pochodziła Jiang Qing, uważała więc, że tamtejsze produkty są najlepsze51.

Dzień wyjazdu był chłodny. Mao włożył długi po kostki płaszcz i grubą czapę z lisiego futra. Ciepłe ubrania się przydały, bo w pociągu nie było ogrzewania. Chińczycy czegoś takiego nie znali. Po paru milach zamarzł samowar z herbatą. Kiedy pociąg stał na peronie w Tiencinie, obsługa pobiegła do miasta szukać przenośnego pieca parafinowego. Udało się go znaleźć. Pociąg ruszył w dalszą drogę, piec zainstalowano w przedziale Mao. Gdy nazajutrz zatrzymali się w Shenyangu w Mandżurii, przewodniczący był jednak w złym humorze. Nastroju nie poprawiła mu przechadzka po mieście, podczas której zobaczył wiele portretów Stalina i żadnego własnego.

Na stacji granicznej w Manzhouli Mao przesiadł się do sowieckiego pociągu, przystosowanego do syberyjskich mrozów. Podróż do Moskwy trwała jeszcze siedem dni. Przewodniczący całymi godzinami patrzył na pejzaż za oknem. W obecności rosyjskiego tłumacza Nikołaja T. Fiedorienki wyrażał zdumienie zimowym krajobrazem. W czasie Długiego Marszu Mao przebrnął przez zaśnieżone góry, teraz jednak patrzył na niekończący się biały dywan, przerwany tu i ówdzie kominami przemysłowych miast wypuszczającymi w niebo chmury czarnego dymu. Kiedy dotarli do Swierdłowska, temperatura spadła do trzydziestu stopni poniżej zera. Żeby się trochę rozgrzać, Mao chodził tam i z powrotem po peronie, otoczony mroźną mgiełką pary.

Dymy nad miejscowymi fabrykami nie wyglądały zachęcająco. Mao chciał uczynić z Chin przemysłową potęgę, ale to był bardzo odległy cel. Skromna produkcja przemysłowa nie osiągnęła na razie poziomu z roku 1936, po którym spadła zarówno z powodu wojny japońsko-chińskiej, jak i wojny domowej. W 1949 roku produkowano połowę tego, co trzynaście lat wcześniej. Ile dołoży Stalin, żeby przyspieszyć proces industrializacji?52

Szesnastego grudnia pociąg wjechał na Dworzec Jarosławski w Moskwie. Gospodarze zadbali o to, aby stało się to punktualnie o dwunastej w południe, przy wtórze bicia pięknego dworcowego zegara. W komitecie powitalnym byli ważni politycy: Nikołaj Bułganin, Wiaczesław Mołotow i Andriej Gromyko, nie było jednak Stalina. Mao poczuł rozczarowanie. Biograf Stalina, Simon Sebag Montefiore, pisał, że wizyta zaczęła się niezręcznie: „Mao zaprosił Rosjan na chiński posiłek do pociągu, lecz Mołotow odmówił. Mao nadąsał się, a jego dąsy miały urosnąć do rozmiarów Wielkiego Muru”53.

„Jesteś dobrym synem Chin…”

Historyczne spotkanie Stalina i Mao miało się odbyć tego samego dnia o osiemnastej, w tak zwanym Kąciku na Kremlu. Wyraźnie zdenerwowany Mao zjawił się w przedpokoju trzy minuty za wcześnie. Punktualnie co do sekundy strażnicy otworzyli ciężkie drzwi do obszernej sali, w której siedział Stalin ze swoim Biurem Politycznym. Mao powoli wszedł do środka. Obaj przywódcy podali sobie ręce, mierząc się badawczo wzrokiem.

Stalin zaczął rozmowę, gratulując Mao i chińskim komunistom zwycięstwa w wojnie domowej. „Jesteś dobrym synem Chin. Mamy nadzieję, że zawsze będą ci dopisywać zdrowie i siły”. Mao podziękował, ale zamiast podkreślić pozytywne strony spotkania, zaczął narzekać, że długo był odsuwany na bok, nawiązując do faktu, że Stalin od dawna traktował go podejrzliwie. „Zwycięzcy są nietykalni – odparł sowiecki dyktator. – Zwycięstwo przesądza o wszystkim. […] Tak jest zawsze”. Mao umilkł, a Stalin zapytał, czego Mao spodziewa się po wizycie w Moskwie. „To musi być coś nie tylko pięknego, ale i smakowitego”, odpowiedział Mao54.

Enigmatyczna odpowiedź wywołała u Stalina niepewność. Tymczasem Mao chciał powiedzieć, że wizyta powinna być owocna nie tylko w formie, ale i w treści, przede wszystkim w treści. W czasie dalszej rozmowy zasygnalizował, że nowa republika ludowa jest zainteresowana zawarciem umowy o współpracy ze Związkiem Radzieckim. „Możemy o tym porozmawiać”, oznajmił Stalin, nie mógł jednak niczego obiecać. Przypomniał, że stosunki między mocarstwami zostały uregulowane w Jałcie. Jeśli traktat zostałby naruszony albo zerwany, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania mogłyby zażądać zmian. Dlatego zamierzał dotrzymać umowy55. Powiedział też, że oczekuje długiego okresu światowego pokoju, który potrwa może „piętnaście, może dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat, może jeszcze dłużej”. Ani Stany Zjednoczone, ani kraje zachodnie nie chcą wojny, Japonia jeszcze nie podniosła się z klęski z 1945 roku. Dlatego Mao może być spokojny: „Nikt nie będzie walczył z Chinami, chyba że Kim Ir Sen zdecyduje się na inwazję”.

Sowiecki przywódca wypytywał Mao o sytuację w Chinach. Kto jest właścicielem kopalń? Czy można utworzyć plantacje kauczukowca na południu? Czy w Chinach istnieje stacja meteorologiczna? „Nie, jeszcze takiej nie stworzyliśmy”, wyjaśnił Mao. „Powinniście”, stwierdził Stalin. Mao czuł się zapewne jak uczniak i kiedy spotkanie dobiegło końca, wydawał się przygnębiony56.

Zamiast zakwaterować Mao na Kremlu, gospodarze zawieźli go do daczy Stalina w zimowym, smutnym lesie pod miastem. Dacza była otoczona strażnikami, grube ściany były naszpikowane mikrofonami. Mao czuł się odrzucony. Sowieccy tajniacy, chociaż widzieli i słyszeli już niejedno, byli zaszokowani jego prymitywnym językiem, pełnym przekleństw i wulgaryzmów57. Decyzja umieszczenia Mao za miastem miała zahartować gościa i pokazać mu w praktyce zasady rządzące komunistyczną rzeczywistością: Ja mieszkam tu, na Kremlu. Ty tam, w lesie. Ja decyduję. Ja jestem jedynym wodzem światowej rewolucji.

Po pięciu nudnych dniach Mao został przywieziony do miasta na siedemdziesiąte urodziny Stalina. Uroczystości odbywały się Teatrze Wielkim, Mao wyznaczono miejsce w loży honorowej razem ze Stalinem. Za nimi siedział tłumacz, Shi Zhe. Z jednej strony loża została zasłonięta, żeby nikt z widowni nie mógł ich zobaczyć. Gdy Mao i inni goście złożyli życzenia, wszyscy zajęli swoje miejsca58.

Balet, który pokazano gościom, został napisany specjalnie na tę okazję, by upamiętnić krwawą masakrę, jaką Czang Kaj-szek urządził komunistom w 1927 roku. W pewnej chwili na scenie pojawiła się duża grupa tancerzy przedstawiających sowieckich marynarzy. Marynarze stacjonujący w porcie w Szanghaju postanowili uchronić swoich chińskich towarzyszy od niechybnej śmierci. Przedstawienie nie miało nic wspólnego z faktami historycznymi, Chen Boda, sekretarz Mao, poczuł się dotknięty. Zerwał się nagle i wymaszerował z sali na czele reszty chińskiej delegacji59. Później gospodarze przepraszali za to nieporozumienie, a balet został zdjęty z afisza.

Dni mijały. Nie nadeszło żadne kolejne zaproszenie od Stalina, śnieg całkiem przysypał podmoskiewski las. Mao wpadł w rozpacz. Od czasu do czasu grzecznościowe wizyty składali mu Bułganin, Mikojan i Mołotow. Mołotow sprawdzał wiedzę Mao na temat teorii marksizmu i stwierdził, że Mao jest „sprytnym człowiekiem, chłopskim przywódcą, kimś w rodzaju chińskiego Pugaczowa, ale nie jest prawdziwym marksistą”. Ze zdumieniem doniósł Stalinowi, że Mao nie czytał nawet Kapitału60.

Przy wtórze noworocznych dzwonów zachodnia prasa zaczęła się zastanawiać, czy Mao nie został uwięziony. Niewykluczone, że przewodniczący tak właśnie się czuł. „Mam tu trzy zadania. Po pierwsze spać, po drugie jeść, po trzecie srać”, narzekał w obecności swoich opiekunów. Stalin powinien rozumieć, że Mao jest zajętym człowiekiem, który nie może tracić czasu w ten sposób61.

Narzekania Mao i spekulacje zachodniej prasy zdopingowały Stalina. Drugiego stycznia posłał na daczę dziennikarza, który miał zrobić wywiad z przewodniczącym. Dziennikarz zapytał, jakie nadzieje Mao wiąże z tą wizytą. Mao wyjaśnił, że chce zastąpić traktat o przyjaźni z 1945 roku nową umową. Aby podkreślić wagę sytuacji, dodał, że zostanie w Moskwie, dopóki traktat nie zostanie podpisany62.

Stalin dał wreszcie znak, że jest gotów do negocjacji, Mao posłał więc natychmiast po Zhou Enlaia, który miał odpowiednią rangę. W oczekiwaniu na jego przybycie zaproponowano, by Mao zwiedził Leningrad. Przewodniczący w pierwszej chwili odmówił, ale po zastanowieniu wsiadł do specjalnego pancernego pociągu Stalina, zwanego „Czerwoną Strzałą”. Wycieczka była niezbyt udana. Mao dawał do zrozumienia, że nic mu nie imponuje, ani Pałac Zimowy, ani Ermitaż z dziełami Rembrandta, Rubensa, Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Przeszedł przez wielkie sale muzeum, nie zwracając uwagi na dzieła sztuki. Nazajutrz zabrano go na pole bitwy, na którym bolszewicy pokonali nazistów. Oblężenie miasta trwało dziewięćset dni, zginęło półtora miliona ludzi. Przewodnik chciał opowiedzieć Mao o tej tragedii, ale przewodniczący, nie słuchając go, powiedział: „Rozumiem, rozumiem. U nas też była wojna”. Ożywił się jednak jak dziecko, kiedy zawieziono go do Kronsztadu i mógł przejść parę metrów po skutym lodem morzu63.

Mao wrócił do Moskwy, parę dni później pojawił się Zhou Enlai. Można było rozpocząć negocjacje. Stalin już podjął decyzję, że stary traktat zostanie zastąpiony nowym, tak jak życzy sobie tego Mao. „A co z Jałtą?”, zapytał przewodniczący. „Do diabła z Jałtą”, odpowiedział Stalin64.

Negocjacje miały trwać sześć tygodni. Toczyły się w atmosferze pełnej podejrzliwości. Trzydziestoośmioletni tłumacz Stalina, Nikołaj Fiedorienko, czuł, że przypadła mu w udziale bardzo trudna rola. Stalin śledził go argusowym wzrokiem. Ilekroć tłumacz nachylał się do Mao, żeby coś wyjaśnić, w Stalinie budziły się podejrzenia. „Jak długo będziecie tak konspirować?”, zapytał któregoś dnia. Fiedorienko zdrętwiał ze strachu. Każdy, kto ośmielił się konspirować przeciwko Stalinowi, skazany był na śmierć. Pocąc się i jąkając, Fiedorienko tłumaczył, że nie zrozumiał tego, co powiedział Mao. „No cóż, ciągnijcie więc dalej te swoje tajemnicze rozmowy”, rzucił Stalin opryskliwie65. Beria, szef tajnej policji Stalina, też był na miejscu i nie spuszczał wzroku z Fiedorienki66.

Czternastego lutego 1950 negocjacje dobiegły końca. W obecności Mao i Stalina ministrowie spraw zagranicznych, Zhou Enlai i Andriej Wyszynski, podpisali Traktat o przyjaźni, sojuszu i wzajemnej pomocy. Strony zobowiązały się, że udzielą sobie wsparcia, jeśli któraś zostanie zaatakowana przez Japonię albo jej sojuszników. Wskazano Japonię, bo nie podpisała jeszcze traktatu pokojowego ani z Chinami, ani ze Związkiem Radzieckim. W rzeczywistości jednak umowa była skierowana przeciwko najlepszemu sojusznikowi Japonii, czyli Stanom Zjednoczonym.

Na papierze traktat był ważnym gwarantem pokoju dla Chin. W zamian Chiny potwierdziły specjalne prawa Związku Radzieckiego w Port Arthur (dziś Lüshun) i w mieście Dalnyj (dziś Dalian), dwóch wolnych od lodu portach w Chinach Północnych, a także do linii kolejowej w Mandżurii. Zapewniono mu także dostęp do bogactw mineralnych w zachodnim regionie Sinciang. Związek Radziecki ze swej strony obiecał Chinom pomoc w wysokości 300 milionów dolarów amerykańskich w ciągu pięciu lat. Była to skromna suma, nawet wtedy. „Stany Zjednoczone w tym czasie wspomagały Ekwador co roku większymi pieniędzmi”, tłumaczył Harrison Salisbury67.

W mowie pożegnalnej Mao stwierdził, że trudno mu znaleźć słowa dla wyrażenia wdzięczności68. W rzeczywistości był rozczarowany, ale po konfrontacji ze Stalinem zrozumiał, że niezła umowa jest lepsza niż żadna.

„Najlepiej strzeżone miejsce na ziemi”

Chińskie gazety były zobowiązane wychwalać nową umowę. Gdy tylko traktat został podpisany, hojnemu narodowi sowieckiemu i wielkiemu Stalinowi poświęcono liczne artykuły. Mao także był wynoszony pod niebiosa po powrocie do domu, przywitano go owacjami i muzyką graną na rogach.

W końcu Mao przeprowadził się do Zhongnanhai, po zachodniej stronie Zakazanego Miasta. Nazwa oznaczała Park Środkowego i Południowego Morza i nawiązywała do jezior, które zdobiły okolicę. Początkowo jeziora były trzy, ale północne zostało wydzielone i udostępnione mieszkańcom. W Zhongnanhai wśród cyprysów i wierzb stało wiele świątyń, pawilonów i cesarskich budowli. Mao postanowił zamieszkać w położonym w ogrodzie kompleksie budynków, wzniesionym na wąskim pasie między Jeziorem Południowym i Środkowym. Większość zabudowań pochodziła z XVIII wieku. W jednym z nich mieściła się biblioteka Qianlonga, jednego z wielkich cesarzy dynastii Qing.

Li Zhisui, osobisty lekarz Mao, mieszkał tam przeszło dwadzieścia lat. W biografii przewodniczącego opisał teren jako wyjątkowo dobrze strzeżony. Przez wysokie mury nie można było dojrzeć tych wspaniałości. Bram strzegli uzbrojeni żołnierze, wpuszczano tylko pracowników albo zaproszonych gości. Nawet za murami zachowywano daleko idące środki bezpieczeństwa. „Musiało to być najlepiej strzeżone miejsce na ziemi – pisał Li. – Cudzoziemcy odwiedzający Mao zwracali uwagę na brak uzbrojonych straży, ale w rzeczywistości były one w Zhongnanhai wszędzie”69.

Przewodniczący miał spędzić tu resztę życia. Jego osobiste bezpieczeństwo było na pewno jednym z powodów. Pekin wciąż uznawano za miasto niebezpieczne, w którym wrogowie polityczni czają się za węgłem. Nie rozbrojono jeszcze wszystkich cywilów, gazety wciąż pisały o aresztowanych i wtrącanych do więzień, a nawet skazywanych na śmierć agentach Kuomintangu. Podejrzewano także, że grasują tam agenci obcych państw.

Wybór miejsca zamieszkania przez Mao miał też sens symboliczny. Osiedlając się w Zhongnanhai, zdradził on ambicje rządzenia w stylu dawnych cesarzy. Gdyby wybrał bardziej zwyczajną siedzibę, dałby przyjazny znak ludowi, który podobno tak bardzo ukochał. Mao jednak potrzebował autorytetu, jaki gwarantowało mu odpowiednie otoczenie. Czyż Stalin nie zamieszkał na wspaniałym Kremlu? Wkrótce okazało się, że trudno oprzeć się różnym pokusom. Mao robił wszystko, by zrównać Chińczyków, a jednocześnie przyznawał sobie coraz większe przywileje. Uwielbiał pływać. Dlatego w Zhongnanhai zbudowano pierwszy basen. Potem drugi. Mao kochał kobiety. Dlatego pojawiły się także one. Po długich nocach Wielki Przywódca musiał się wysypiać do południa.

Na wzór dawnych cesarzy żądał, by podawano mu pierwszorzędne jedzenie. Jushan, pilnie strzeżone gospodarstwo rolne pod Pekinem, stało się miejscem produkcji żywności dla Mao i innych przywódców. Nawet jeśli Mao wybierał się daleko, na przykład na południe, do Kantonu, zdarzało się, że wysyłano mu produkty z Jushanu specjalnym samolotem. Dwa laboratoria badały żywność, zanim trafiła na stół przewodniczącego. Przywódcy partyjni na prowincji postępowali podobnie, co „pochłaniało olbrzymie sumy społecznych pieniędzy”, stwierdził lakonicznie lekarz Mao70.

„Nasze zadania są wspaniałe…”

Najważniejszym zadaniem Mao wiosną 1950 roku było zdławienie resztek zbrojnego oporu i zapewnienie partii całkowitej władzy nad krajem. Czang Kaj-szek uciekł na Tajwan. Ze swojej nowej bazy obiecywał, że odzyska kraj. W niektórych rejonach wciąż walczyły uzbrojone grupy. W Syczuanie i w południowo-zachodnich prowincjach Yunnan i Kuejczou walki były szczególnie zażarte. Część bojowników należała do mniejszości etnicznych, które od wieków żyły własnym życiem. Teraz uzbrojeni w dzidy i prymitywną broń starali się zatrzymać marsz czerwonych. Po całym kraju włóczyli się pokonani żołnierze, bezrobotni i kryminaliści. Tybet, górska kraina kilkakrotnie większa od Norwegii, nie został jeszcze „wyzwolony”. Jeden z zaufanych towarzyszy Mao, Deng Xiaoping, przestrzegał: „Niektórzy sądzą, że rewolucja zwyciężyła […]. To bardzo niebezpieczne myślenie. Odnieśliśmy fundamentalne zwycięstwo, ale wciąż mamy wielu wrogów. Teraz problem bandytyzmu jest bardzo poważny, przetrwały różne feudalne siły […]. Nasze zadania są wspaniałe […] dlaczego więc mielibyśmy być aroganccy?”71.

Drugim wielkim zadaniem było uchwalenie nowych zasad małżeństwa, zapewniających równouprawnienie kobietom i mężczyznom. Kiedy w maju przeprowadzono odpowiednie zmiany, przedstawiano je jako definitywne zerwanie z przeszłością. W rzeczywistości zasady bardzo przypominały prawo, które praktykował stary reżim. Różnica polegała tylko na tym, że komunistom łatwiej było je wcielić w życie. Od tej pory kobiety miały prawo swobodnego wyboru męża oraz prawo do rozwodu. Zakazano małżeństw dzieci i posiadania konkubin. Kobiety mogły zawrzeć małżeństwo w osiemnastym, a mężczyźni w dwudziestym pierwszym roku życia. Prawo stanowiło, że wszystkie związki należy oficjalnie rejestrować, czego nie żądały poprzednie władze72.

Zgodnie z przewidywaniami zaczęły się kłótnie w rodzinach, rozwody i samobójstwa. W roku, w którym przeprowadzono reformę, zarejestrowano 186 tysięcy rozwodów. W roku 1951 liczba wzrosła do 409 tysięcy, prawie tyle samo odnotowano w ciągu pierwszego półrocza 1952 roku. W całym kraju kobiety zaczęły dochodzić swoich praw. Dlatego nowe prawo nazywano Prawem Rozwodowym. Wiele kobiet padło ofiarą brutalnej zemsty. Inne wybrały śmierć. Tylko w roku 1952 w czterech centralnych prowincjach około dziesięciu tysięcy kobiet odebrało sobie życie73.

Częścią reformy były oskarżycielskie zebrania organizowane przez partię w miastach i na wsiach. Na jednym z takich spotkań w Chongqing zebrało się czterdzieści tysięcy widzów74. To były straszne czasy, wiele osób reagowało negatywnie na to, co widziały i słyszały. Przemoc, którą widać było na spotkaniach, prowokowali często lokalni liderzy partyjni, którzy chcieli zademonstrować swój rewolucyjny zapał. Reakcje były tak gwałtowne, że rząd musiał zakazać stosowania przemocy75.

Chociaż stosunek Mao do kobiet pozostawiał wiele do życzenia, przewodniczący przyczynił się znacznie do uchwalenia nowego prawa. W dzieciństwie widział, jak jego ojciec tyran prześladował matkę. Sytuacja zaszła w pewnym momencie tak daleko, że matka wyprowadziła się z domu. Mao jako dziecko został też ożeniony ze starszą od siebie dziewczyną. Nigdy jednak nie zamieszkali razem. Później, jako młody dziennikarz, stwierdził, że dawne prawo rodziców do wyboru małżonków dla swoich dzieci należy zlikwidować. Już w 1919 roku, zanim został marksistą, napisał obronę niejakiej „panny Zhao”, która popełniła samobójstwo, gdy rodzice zmusili ją do małżeństwa, którego nie chciała. „Czy panna Zhao pragnęła od początku śmierci? – pytał. – Przeciwnie, pragnęła żyć. Wybrała śmierć tylko dlatego, że zmusiły ją do tego okoliczności”76.

Jako średnio zamożny rolnik ojciec Mao nie miał żadnej konkubiny. Ale w wyższych sferach, wśród urzędników i właścicieli ziemskich, było to powszechnie przyjęte. Kobiety, stając się konkubinami, traciły wszelkie prawa. Ich właściciele mogli je traktować, jak chcieli. W operze Białowłosa dziewczyna, która odnosiła wielkie sukcesy w czasie rewolucji kulturalnej, właściciel ziemski porywa młodą dziewczynę Xi’er, ponieważ jej ubogi ojciec nie może spłacić długu. Dziewczyna długo mieszka u niego jako konkubina, aż wreszcie udaje jej się uciec w góry. Przez kolejne lata musi walczyć z wilkami i dzikimi zwierzętami, jej włosy stają się białe od trosk i trudów. Pewnej nocy, w samym środku strasznej burzy, jej były pan szuka schronienia w górskiej świątyni, gdzie przebywa Xi’er. Jej widok go paraliżuje. Ona zaś jest kobietą czynu i zmusza go do ucieczki. W finale Xi’er spotyka znów swego ukochanego z młodych lat, dumnego żołnierza czerwonej armii, która tymczasem pokonała wszystkich obszarników i rozdała ziemię rolnikom77.

Trzecie wielkie zadanie Mao polegało na tym, by dać ziemię chłopom. Tam gdzie było to możliwe, komuniści wprowadzili reformę rolną już w 1946 roku, ale dopiero w czerwcu roku 1950 uchwalono ogólnokrajową reformę. Jednym uderzeniem, po dwóch tysiącach lat niesprawiedliwości, zlikwidowano majątki ziemskie. „Ziemia dla tych, którzy ją uprawiają!” W praktyce trzeba było rozdzielić 700 milionów mu78, czyli 47 milionów hektarów. W setkach tysięcy wiosek przewodniczący chłopskich komitetów zaczęli mierzyć ziemię. Chodziło o to, by wszyscy otrzymali po równo, a że chłopów było mnóstwo, każdy dostał niewiele.

Jako dziecko Mao niezbyt interesował się pracą w ojcowskim gospodarstwie. Wolał siedzieć na zielonym wzgórzu za domem i czytać książki. Dopiero jako młody człowiek zwrócił uwagę na niesprawiedliwości na wsi. W 1927 roku napisał artykuł o stosunkach własnościowych w Changshy, w jego rodzinnej prowincji Hunan. W konkluzji stwierdził, że właściciele ziemscy i bogaci chłopi stanowią 10 procent mieszkańców, średniozamożni chłopi – 20 procent, a ubodzy – 70. Wielu najuboższych chłopów nie miało zupełnie nic, niektórzy zarabiali na życie jako najemni żołnierze albo wyrobnicy, inni byli wędrownymi żebrakami. W pozostałych prowincjach nie było inaczej. W skali kraju właściciele ziemscy i bogaci chłopi posiadali 80 procent ziemi79.

Mao przepowiadał, że uciśnieni chłopi wkrótce zbuntują się z siłą tak wielką, że nikt ich nie powstrzyma80. W kolejnych miesiącach próbował ich organizować, a jesienią 1927 roku stanął na czele buntu chłopskiego w Hunanie, zwanego później powstaniem jesiennych zbiorów. Powstanie się nie powiodło, a Mao został zmuszony do ucieczki w góry z grupą zwolenników, którzy utworzyli zalążek czerwonej armii81.

Nauczył się wtedy, że powstania nie należy wszczynać, zanim sytuacja do tego nie dojrzeje. W kolejnych latach opracował jednak metody, którymi ubodzy chłopi walczyli z właścicielami ziemskimi. Chodziło o to, żeby ich poważnie przestraszyć. „Ludzie wpadają do domów lokalnych tyranów i złych wielmożów […] zarzynają świnie, zjadają ich zboże. […] Przy najdrobniejszej próbie prowokacji aresztują właścicieli, nakładają im papierowe kapelusze i oprowadzają w pochodach po wsiach, mówiąc: «Ty śmierdzący bogaczu, teraz już wiesz, kim jesteśmy!». W ten sposób wprowadzono na wsiach coś w rodzaju terroru i postawiono wszystko na głowie”82.

Terror, który Mao usankcjonował w roku 1927, miał się stać jego znakiem rozpoznawczym w walkach o wyzwolenie Chin. Na początku lat pięćdziesiątych zaczęła się decydująca faza. W całym kraju przydzielano ziemię chłopom. Częścią planu było sądzenie właścicieli ziemskich za ich przestępstwa, dręczenie ich i zaszczuwanie, czasami także skazywanie na śmierć. Podobnie jak w roku 1927, wszystko przeprowadzały „masy”. W setkach tysięcy wsi właścicieli ziemskich spędzano całymi grupami na targowiska, a okoliczni mieszkańcy okrążali ich z zaciśniętymi pięściami i obrzucali wyzwiskami.

Obie reformy dały kobietom i chłopom więcej wolności w niektórych sferach. Jednocześnie komuniści starali się ograniczyć ją w inny sposób, na przykład nie pozwalając na swobodne poruszanie się. Wkrótce każdy miał otrzymać houkou, czyli dowód zameldowania w miejscu dozwolonego pobytu. Bez tego dokumentu nie można było dostać kartek żywnościowych. Bez kartek – nie było jedzenia. Żeby się gdziekolwiek przeprowadzić, trzeba było prosić partię o pozwolenie. Rzadko wydawano zgodę na przeprowadzkę do miasta. Mieszkańcy miast mieli swoje dowody zameldowania. W ten sposób Mao stworzył podwaliny społeczeństwa jak najmniej mobilnego. W następnych latach policja miała pełne ręce roboty, tropiąc tych, którzy lekceważyli wprowadzone przez partię zasady83.

Tym samym celom służyło zakładanie teczek personalnych, tak zwanych dang’an, wszystkim mieszkańcom. W teczkach zbierano wszelkie istotne informacje o statusie w miejscu pracy i poglądach politycznych. Odnotowywano oczywiście przestępstwa, ale także prywatne sprawy, które uważano za ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego. Każda teczka istniała w dwóch egzemplarzach. Jedną przechowywano w miejscu pracy, drugą – w archiwach Biura Bezpieczeństwa Publicznego. Biuro miało główną siedzibę w Pekinie, wkrótce jednak powstały jego oddziały w całym kraju. Przepisy obejmowały wiele milionów ludzi, trzeba więc było wielkiej biurokracji, żeby aktualizować teczki.

„Nie bądź ugodowy, nie wahaj się”

Latem 1950 roku komuniści rządzili już w większej części kraju. W południowo-zachodnich prowincjach polityczni wrogowie nadal stawiali zbrojny opór. W wielu miejscach z kolei chłopi uciekali w góry, gdy zjawiali się rządowi poborcy podatków. Zhu Daiquan pracował jako poborca podatkowy w Kuejczou. Grupa, do której należał, była zawsze uzbrojona. Jesienią 1950 roku jeździli od wsi do wsi. Zhu uczestniczył w aresztowaniach ponad siedmiuset zbuntowanych chłopów. Chłopi uważali tę kampanię za formę terroru. Zwłaszcza że nagle okazało, że brakuje jedzenia i czeka ich wielomiesięczny głód84. W roku 1950 chłopi zabili – w całym kraju – ponad trzy tysiące poborców podatkowych85.

Więzienia w Kuejczou i sąsiednich prowincjach zapełniły się szybko „kontrrewolucjonistami”, wielu z nich trzeba było wypuścić z powodu braku miejsca. Żeby rozwiązać ten problem, Deng Xiaoping, późniejszy reformator, zaproponował, by częściej wydawać wyroki śmierci: „Nie bądź ugodowy, nie wahaj się”. Deng zaproponował między innymi, żeby w każdym województwie wykonywano określoną liczbę wyroków śmierci, by w ten sposób zmusić chłopów do posłuszeństwa. Mao uznał, że to świetna propozycja, i zadbał, by przyjęto ją we wszystkich częściach kraju86.

Pozostali regionalni przywódcy zrozumieli, że muszą zabrać się do pracy. W rodzinnej prowincji Mao, Hunan, wykonano tysiące wyroków śmierci. Mao żądał jednak jeszcze więcej krwi. „W 21 województwach w zachodnim Hunanie zabito ponad 4600 bandytów i szpiegów – pisał w styczniu 1951. – W tym roku 47. korpus jest przygotowany do wykonania jeszcze większej liczby wyroków. Uważam, że te kary są niezbędne”87.

W Tybecie, jak przez wieki, rządził Dalajlama. W górzystym, trudno dostępnym kraju Tybetańczycy od dawien dawna żyli swoim życiem. Niekiedy chińskie władze zdobywały jakieś wpływy w Lhasie, czasami ich nie miały. Tybetańczycy uważali się za naród niepodległy. Mao był innego zdania i dał Armii Ludowo-Wyzwoleńczej rozkaz przygotowania „pokojowego wyzwolenia” Tybetu. Wkrótce pierwsze oddziały ruszyły w drogę, 7 października 1950 roku przekroczyły granicę w wielu miejscach. Uzbrojeni Tybetańczycy próbowali zatrzymać chińskie wojsko, ale szybko zostali pokonani. Dziewiątego września 1951 roku Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wkroczyła do Lhasy. Parę godzin później czerwona flaga powiewała już nad Potalą, majestatycznym pałacem Dalajlamy, który wzniesiono przeszło tysiąc lat wcześniej88.

Kolejnym spornym terytorium był Tajwan. Duża wyspa miała powierzchnię przeszło 36 tysięcy kilometrów kwadratowych. Portugalscy żeglarze nazwali ją Ilha Formosa, Piękna Wyspa. Przez pół wieku, od 1895 do 1945 roku, należała do Japonii. Chińczycy mieszkali na niej od stuleci, a kiedy chińscy nacjonaliści uciekli tu z kontynentu, zrobiło się ich jeszcze więcej.

Wiosną 1950 roku w chińskich gazetach mnożyły się artykuły o tym, że trzeba wyzwolić Tajwan. Gdy w maju komunistom udało się zdobyć wyspę Hajnan na południu, pisano na ten temat jeszcze więcej. W ramach przygotowań przesunięto znaczne siły na wybrzeże, do Fujian, nieopodal Tajwanu. Mao nie miał jednak marynarki wojennej, a Cieśnina Tajwańska jest szeroka jak morze. Rok wcześniej armia wyzwolenia przeprawiała się przez rzekę Jangcy na niewielkich łodziach. Teraz potrzebne były większe jednostki. Mao wiedział też, że nacjonaliści zgromadzili na wyspie całe swoje uzbrojenie. Sprowokowani – uderzą na pewno.

Wiele wskazuje na to, że Mao zdecydowałby się na atak latem albo jesienią, gdyby tylko Stalin dostarczył mu to, czego potrzebował89. Ale nie zdążył, bo tymczasem na arenę historii wstąpił inny dyktator i plany Mao wzięły w łeb90.

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

I. Cesarski egzamin

II. Najbardziej niebezpieczna chwila

III. Wojna w Korei

IV. Wróg wewnętrzny

V. Cień Stalina

VI. Fale szoku

VII. Trujące chwasty

VIII. Obozy pracy

IX. Mobilizacja

X. Śmiertelny skok

XI. Próba sił

XII. Stolica całego świata

XIII. Wołanie o pomoc z gór

XIV. Samooszustwo

XV. Kontrofensywa Mao

XVI. Bombardować sztaby!

XVII. Czerwony terror

XVIII. Dziś wieczorem o 21.15

XIX. Wojna domowa

XX. Czystka

XXI. Spalić Breżniewa! Upiec Kosygina!

XXII. Wodzu, co mam robić teraz?

XXIII. Kopcie głębokie tunele!

XXIV. Henry, wznieśmy toast!

XXV. Mao chwyta dzień

XXVI. Cesarzowa

XXVII. Malutki człowieczek

XXVIII. Kocie wrzaski

XXIX. Dynastia na łożu śmierci