Pierwsza z cyklu biograficznych powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej Zmierzch Jagiellonów
Polityka i spisek, wojny, krew i bezwzględność, zmieniają ludzi w bestie, które w renesansowych stolicach Europy przeistaczają się w wielkich humanistów, mecenasów sztuki i obrońców wiary. Oto ludzie targani namiętnościami, nieufni, pogrążający się w obsesjach i samotni: król Polski Zygmunt I Stary, wielki mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern, Anna – księżna mazowiecka – oraz inne wybitne osobistości pierwszej połowy XVI wieku, a wśród nich przede wszystkim Bona Sforza – królowa Polski i wielka księżna litewska. Życie nauczyło ją skrywania uczuć. Już jako dziecko była świadkiem zdrady, śmierci, okrucieństwa i bezwzględności. Zrozumiała, że ludzie to wyłącznie zabawki w rękach nielicznych i że nikt, nawet własna rodzina, nie jest gwarancją bezpieczeństwa, zapewnia je jedynie status społeczny i bogactwo. Bała się kochać, ponieważ miłość oznaczała tylko ból.
Dokąd zmierzają i czego pragną?
Kolejna z cyklu: Barbara Radziwiłłówna.
Magdalena Niedźwiedzka, autorka zbeletryzowanych biografii Królewska heretyczka i Maria Skłodowska-Curie oraz cyklu „Opowieści z angielskiego dworu”. Łączy pracę na uczelni technicznej z pisaniem powieści. W wolnych chwilach maluje obrazy olejne.
Autor | Magdalena Niedźwiedzka |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 672 |
Format | 14.7 x 20.8 cm |
Numer ISBN | 978-83-8123-315-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381233156 |
Waga | 704 g |
Wymiary | 147 x 208 x 50 mm |
Data premiery | 2018.08.21 |
Data pojawienia się | 2018.07.11 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
„Bona” to nie tylko zajmująca, dynamiczna biografia królowej, ale monumentalny obraz epoki razem z jej obyczajami, tajemnicami życia dworskiego, powiązaniami interesów dynastycznych i osobistymi ambicjami władców. Dotyczy czasów ciekawych, obfitujących w przełomowe wydarzenia, które ciągle jeszcze przysparzają Polsce chwały i świadczą o jej potędze. Autorka stworzyła ekspresyjnych, wiarygodnych bohaterów, którzy idą przez życie niesieni swoimi aspiracjami, zbierając doświadczenia, ciosy od losu, ale także jego uśmiechy. To wciągająca lekcja historii, którą można się delektować i nie znudzić. Co więcej, książka jest uporządkowana, nie gmatwa niepotrzebnie prezentowanych faktów i powiązań rodzinnych, przez co stanowi dobrą alternatywę, czy też rozszerzenie wiedzy przekazywanej w szkołach. Będzie ciekawą lekturą nie tylko dla fascynatów historii. Samej autorce należą się gratulacje i podziękowania za umiejętność ożywiania przeszłości.
Nie taka znowu bona…
Kiedy w zapowiedziach wydawniczych pojawiła się nowa polska powieść z gatunku beletrystyki historycznej, zaklaskałam radośnie. Ponieważ ostatnia trylogia ("Opowieści z angielskiego dworu") autorstwa Magdaleny Niedźwiedzkiej okazała się lekką i dość zgrabnie napisaną lekturą – a niczego więcej nie oczekuję od takiej literatury – po najnowszą książkę sięgnęłam ochoczo. Choć pojawiały się wcześniej pozycje dotyczące ostatnich Jagiellonów (np. powieści Renaty Czarnieckiej), to nie były one zbyt zadowalające, więc po "Zmierzchu Jagiellonów" obiecywałam sobie naprawdę wiele.
Bardzo chciałabym powiedzieć, że najnowsza powieść Magdaleny Niedźwiedzkiej jest jedną z tych, które odczarują ludziom historię (jako dziedzinę nauki), zaciekawią, zachęcą do zgłębienia tematu, ale niestety, obawiam się, że czytelnicy, którzy nie są pasjonatami historii, mogą nie odnaleźć się w tej lekturze.
Autorka postanowiła stworzyć powieść konstrukcją przypominają książki Elżbiety Cherezińskiej – mnóstwo postaci, wiele wątków, które powoli się zacieśniają i przeplatają. Niestety w tym przypadku zabrakło pewnej płynności i swobody w przechodzeniu od jednego bohatera do następnego. Znając dość dobrze ten okres historyczny, zdaję sobie sprawę, że te wszystkie wątki są powiązane, jednak w powieści to wszystko było jakieś niespójne, za mało zazębione i nie tak zgrabnie przeprowadzone.
Nie da się ukryć, że autorka dobrze przygotowała się merytorycznie. Czytelnik ma okazję poznać trochę dworskiej codzienności, potraw, napitków, strojów, polowań i wielu, wielu innych aspektów. Od powieści historycznej oczekuję jednak tego że tło historyczne, sytuacja polityczna będą przede wszystkim przedstawione ustami bohaterów, a nie przez kilkustronicowe opisy. Czytelnicy (nawet ci, którzy nie przepadają za historią) pokochali powieści Elżbiety Cherezińskiej i docenili to, że mają okazję poznać historię, wcale tego nie odczuwając. Tutaj zabrakło tej lekkości.
Jeśli chodzi o kreacje bohaterów, to w większości przypadków są one udane, jednak i na tym polu nie obyło się bez wpadek. W powieści zdarzały się takie sceny, gdzie nastroje bohaterów zmieniały się tak szybko i irracjonalnie, że czytelnik nie miał szans, by zrozumieć z czego wynikają tak nagłe zmiany. Na dwóch stronach król Zygmunt jest wzruszony i zakochany, chwilę później czuje ogromne pożądanie, by za moment wpaść w gniew. Podobnie jest z Boną, która na jednej stronie rozmyśla, że docenia męża za jego dobroć, by na następnej wyzywać go od tchórzy i miernot (ja rozumiem – Bona, włoski temperament, ale dla mnie to było zbyt wiele).
I ostatni zarzut – czysto techniczny – mianowicie tytuł. Umieszczenie Bony w tytule, jest dla mnie niezrozumiałym zabiegiem. Nie jest to zbeletryzowana biografia królowej. Jest ona jedną z bohaterek powieści, ale jedną z wielu. Czytelnik, sugerując się okładką, ma prawo nie czuć się w pełni usatysfakcjonowany, gdy podczas lektury okaże się, że Bona wcale nie jest najważniejszą postacią. Na to samo zwróciłam uwagę w tytułach kolejnych części "Opowieści z angielskiego dworu" i w tym przypadku ponawiam – tytuł wprowadza w błąd.
Pomimo tych niedociągnięć jestem pewna, że powieść Magdaleny Niedźwiedzkiej może przypaść do gustu niektórym miłośnikom beletrystyki historycznej. Pozycja jest zdecydowanie lepiej napisana, niż poprzednie książki przybliżające losy Jagiellonów, ale nie tak dobrze, jak rozbicie dzielnicowe z cyklu "Odrodzone królestwo".
Historia Polski zawsze jawiła się w interesujących barwach. Zdrady, spiski, walka o władzę — mężczyźni nie działali wyłącznie przeciwko sobie. Często otaczały ich niezwykle silne kobiety, których musieli się bać. A nie wolno było ufać nikomu, nawet najbliższej rodzinie…
Bona Sforza od pierwszych chwil swojego istnienia nie ma łatwego życia. Pochodząca z zamożnej, lecz nieszczęśliwej rodziny od zawsze musi sama zadbać o szczęście. Jej ojciec został odsunięty od władzy w Księstwie Mediolanu przez stryja, Ludovica. Po śmierci ojca Bona wraz z matką i siostrą ucieka przed własnym unicestwieniem. Izabela jednak nie zamierza spocząć na laurach. Ambitna kobieta postanawia odzyskać wpływy, w czym ma jej pomóc odpowiednie wydanie Bony za mąż. Nie dochodzi do ślubu z żadnym z kandydatów, co tylko opóźnia upragniony cel Izabeli. Tymczasem w Polsce trwa walka o tron. Po mnóstwie zawirowań siada na nim pochodzący z dynastii Jagiellonów Zygmunt. To z nim łączy się los Bony, która popierana przez mocarnych Hambsurgów może za niego wyjść. Jednak Włoszka doskonale rozumie, że na nic zdadzą się romantyczne ideały. Od maleńkości przyzwyczajona do trudnych warunków stwierdza, iż będzie przede wszystkim świetną królową. Już na samym początku pobytu w Polsce stara się zdobyć silną pozycję polityczną, między innymi dzięki dobremu wykształceniu. Jej zaangażowanie nie podoba się wielu osobom. Intryga goni intrygę, ale Bona jest nieodrodną córką swojej matki i naprawdę umie walczyć...
Od dzieciństwa interesują mnie dynastie europejskie. Historie z dworów królewskich potrafią szokować, lecz głównie fascynować. Intrygi, romanse, mnóstwo krwi i żądzy władzy — brzmi niczym dobry serial, prawda? Nic dziwnego, że tego typu opowieści są inspiracją dla pisarzy, reżyserów, muzyków. Właściwie, osób związanych ze wszelkimi przejawami sztuki. Czerpię garściami, ale muszę przyznać się do rzeczy, która mnie dość zawstydza. Mianowicie, nigdy nie byłam specjalnie zaciekawiona historią rodów rządzących Polską na przestrzeni wieków. To działało na zasadzie odczuć, iż przysłowiowa trawa wygląda na zieleńszą u sąsiada. Podrosłam, postanowiłam zmienić swe przyzwyczajenia, a świetną sposobnością jest premiera najnowszej serii autorstwa Magdaleny Niedźwiedzkiej. Poświęciła ją słynnym Jagiellonom, tę część skupiając na postaci Bony, którą chyba wszyscy znamy. Dodatkowa zachęta, gdyż Włoszka wyjątkowo mnie zafrapowała jakiś czas temu, zdecydowanie chciałam poznać ją lepiej.
Z twórczością Niedźwiedzkiej zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji jej książki o Marii Skłodowskiej-Curie. Już wtedy byłam pod całkiem dużym wrażeniem warsztatu autorki, która ma na swoim koncie sporo publikacji biograficznych, przedstawionych w formie fabularnej. Zawsze lubiłam ten zabieg, łączenia prawdy i fikcji, w odpowiednich proporcjach, bez zbędnego koloryzowania. Tak, aby móc zainspirować czytelnika do własnych poszukiwań. Zwłaszcza w sytuacji, gdy pisarz sięga po niebanalnych bohaterów, jak w przypadku powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej. Nadal czeka na mnie seria o Karolu i dwóch kobietach jego życia. Tymczasem, uwagę kieruję ku Jagiellonom, bo pierwszy tom naprawdę przypadł mi do gustu.
Spełniono moje oczekiwania względem tej pozycji — stosunkowo lekki język, dialogi, owszem, stylizowane na nieco archaiczne, ale nie brzmią sztucznie. A spotykałam się z taką zawstydzającą konwencją, gdy całość wypadała żałośnie, zbyt teatralnie. Dlatego ukłony w stronę autorki, która potrafi zachować równowagę, wie, że nie wolno przesadzać. „Bonę” czytało mi się szybko, z wielką przyjemnością i zaciekawieniem dalszymi losami głównej bohaterki oraz jej otoczenia. Niewątpliwym plusem jest bardzo wartka akcja, chwilami wręcz zdumiewająca. Nie spodziewałam się, iż historia Polski może aż tak zauroczyć.
Bona Sforza była kobietą zasługującą na wszelkie książki, które o niej powstały. Wiem, że wzbudza i wzbudzała mieszane uczucia. Miała wady, co Magdalena Niedźwiedzka przedstawiła w swej powieści. Odznaczała się dużą siłą, momentami prowadzającą ją do okrucieństwa, nieufności nawet wobec najbliższych. Jednocześnie wykształcona, ze zdolnością do rządzenia, dbania o interesy kraju. Właśnie ona najbardziej mnie zachwyciła, mimo tego, iż każda z postaci wniosła do historii istotne elementy. Teraz chciałabym poświęcić trochę czasu na poczytanie o Bonie z typowo biograficznej strony, by móc oddzielić fakty od fikcji. Cieszę się, że w tak prosty oraz sympatyczny sposób zostałam wprowadzona w zalążki nowej pasji.
Seria o Jagiellonach spodoba się zapewne miłośnikom historii, w jej lżejszym wydaniu. To dobra okazja, aby lepiej zrozumieć dzieje naszego pięknego kraju, zagmatwane, brutalne, a równocześnie piekielnie fascynujące. Będę wyczekiwać kolejnej części, której główną postacią jest prawdopodobnie Barbara Radziłłówna. Wspaniały pomysł na cały cykl. Serdecznie polecam, warto się zapoznać!