Niezwykle utalentowane, oszałamiająco piękne, imponująco bogate, chciałoby się rzec - idealne. Marilyn Monroe, Audrey Hepburn, Brigitte Bardot, Rita Hayworth... Znamy je doskonale z dużego ekranu, ale czy na pewno mamy pojęcie o ich prywatnym życiu? Czy wizerunek, który wykreowały w trakcie swojej kariery, miał cokolwiek wspólnego z ich prawdziwą twarzą? Poza planem filmowym ich życie wcale nie przypominało bajki. Cena, jaką musiały zapłacić za sławę, często okazywała się bardzo wysoka.
Marilyn Monroe przez całe swoje życie walczyła ze stereotypem głupiej blondynki, który przyklejono jej już na początku kariery. Była ikoną seksu, jednak nieustannie szukała prawdziwego ciepła i miłości - niestety, bez większego powodzenia. Uznawana za jedną z najlepszych i najbardziej utalentowanych aktorek, tak naprawdę nie wierzyła w swoje umiejętności, często zapominając najprostszych kwestii. Liczne poronienia, załamania nerwowe, przemoc domowa, pobyt w zakładzie psychiatrycznym i dotychczas niewyjaśniona śmierć z pewnością niewiele mają wspólnego z cudowną sielanką?
Audrey Hepburn jeszcze przed rozpoczęciem swojej filmowej kariery cierpiała głód i nędzę, które były wynikiem II wojny światowej. Ostra anemia i niedożywienie poważnie odbiły się na jej zdrowiu i zniszczyły marzenia o karierze baletnicy. W swoim życiu najbardziej ceniła życie rodzinne, chociaż często trafiała na mężczyzn, którzy rzadko dotrzymywali wierności.
Rita Hayworth kojarzona ze swych ról z bezwzględną femme fatale, w życiu prywatnym miała z nią niewiele wspólnego. Nieudane małżeństwa, choroba Alzheimera, bankructwo, problemy z nadużywaniem alkoholu i śmierć w totalnej samotności - tak wyglądało smutne życie gwiazdy od połowy lat 50.
Książka ta jest zbiorem wielu kobiecych portretów, które różnią miejscem i czasem, ale łączy jedno: sława, pieniądze, miłość i często też cierpienie. Wszystkie emocje zawarte są w "Wygrać Hollywood, przegrać życie".