- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a nie była niezrównana? Widywałem żołnierzy, maszerujących podczas świąt państwowych pod naszym balkonem. Bywałem w koszarach, jeździłem czołgami i samochodami pancernymi, oglądałem pokazy kawalerii i manewry wojskowe, odwiedzałem poligony, stałem w ogonku z menażką za żołnierzami, by dostać trochę zupy z kuchni polowej. Znałem oficerów - wuja Karola, majora Kulczyń wiedziałem, że są najlepsi! Kilka dni później z żalem pożegnaliśmy pannę Krysię, która musiała wrócić do rodziny. Matka zatrudniła kucharkę, która miała nam tymczasem gotować i sprzątać, ale brat i ja nie chcieliśmy kolejnej guwernantki. Ojciec spędzał coraz więcej czasu w biurze, niekiedy zostawał tam także na noc, wpadał do domu tylko po to, żeby szybko coś zjeść i się przebrać. Wydawał się bardzo czymś zajęty, odległy i niedostępny jak nigdy dotąd. Matka tymczasem stwierdziła, że potrzebne nam maski gazowe. Uzyskała wzory z Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej i przystąpiła do klejenia kauczukowych arkuszy za pomocą plastra. Otwory na oczy były zasłonięte kawałkami sztywnego celofanu, a kupione inhalatory wypełniono aktywnym węglem drzewnym. Przymierzanie masek było dość zabawne, z pewnością jednak nie można było ich uznać za wygodne. Po kilku minutach od założenia maski ociekaliśmy potem, kauczuk przyklejał się do skóry, a celofan zachodził mgłą, można było jednak oddychać bez problemu. Kolejnym projektem matki, przy którym pomagaliśmy, było naklejanie skrzyżowanych papierowych pasków na okna, aby uniknąć pokaleczenia przez odłamki szkła po wypchnięciu szyb przez wybuchające bomby. W ostatnich dniach sierpnia radio grało wciąż wojskowe marsze, które rozbrzmiewały w głośnikach na ulicach. Chór wojskowy śpiewał: ,,Marszałek Śmigły-Rydz, nasz drogi, dzielny Wódz, Gdy każe, pójdziem z nim najeźdźców tłuc. Nikt nam nie ruszy nic, nikt nam nie zrobi nic, Bo z nami Śmigły, Śmigły, Śmigły-Rydz!". W mieście pełno było plakatów z olśniewającą podobizną Marszałka w nienagannym mundurze, na tle samolotów, dział, czołgów i maszerującej piechoty. Każdy plakat opatrzony był nagłówkiem: ,,Gwałt zadawany siłą musi być siłą odparty", a niżej znajdował się napis: ,,W wypadku wojny każdy mężczyzna bez względu na wiek i każda kobieta będą żołnierzami". Byłem przekonany, że to ostatnie dotyczy także mnie: byłem ,,mężczyzną", mój wiek nie miał znaczenia. Wiedziałem przecież, że młodzi chłopcy, a nawet dziewczyny, ,,Orlęta Lwowskie", walczyli, by obronić swoje miasto przed Ukraińcami i bolszewikami w 1918 i 1919 roku. Jeden z nich, zaledwie trzynastoletni, został najmłodszym kawalerem orderu Virtuti Militari, najwyższego polskiego odznaczenia za męstwo na polu walki. Najmłodszy z Orląt miał przecież lat dziewięć. ,,No cóż - myślałem sobie - za kilka miesięcy i ja skończę dziewięć lat." 30 sierpnia około południa na mieście pojawiły się duże, żółte plakaty. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Ignacy Mościcki, zarządził ogólną mobilizację Wojska Polskiego. Duże grupy mężczyzn gromadziły się, by czytać rozkazy; zapanowało ogólne poruszenie. Widzieliśmy długie kolumny żołnierzy, wychodzących z koszar i maszerujących w kierunku dworca kolejowego wśród wiwatów tłumu. Tej nocy wuj Karol przyjechał pożegnać się z nami; na dole czekał na niego samochód ze sztabu. Wyglądał wspaniale w czarnych, lśniących, oficerskich butach i czarnym skórzanym płaszczu wojsk pancernych, narzuconym na nienagannie skrojony mundur. Miał też skórzany pas sam browne, przy którym zwisał duży, ciężki vis 9 mm w trójkątnej kaburze ze skóry, z plecionym skórzanym sznurem, zawieszonym na szyi. Przyczepiony z lewej strony pasa skórzany mapnik, lornetka i maska gazowa w metalowej puszce dopełniały ekwipunek. Pod pasem miał zatknięte skórzane, brązowe rękawice, a na głowie nosił czarny beret wojsk pancernych z polskim orzełkiem i dwiema srebrnymi gwiazdkami, oznaczającymi stopień porucznika. Za wujem stał ordynans, trzymając jego hełm i prowadząc na smyczy Reksa. Był to kiedyś nasz pies, mieszaniec owczarka alzackiego i doga angielskiego. Nasza stara, biała suka rasy szpic nie życzyła sobie jednak przebywać z nim w jednym mieszkaniu i nieustannie go atakowała, dlatego wuj Karol zabrał go do siebie. Teraz, gdy wuj Karol i Reks szli na wojnę, byłem pewny, że zwyciężymy. Ostatniego dnia sierpnia na dworzec ruszyły kolejne oddziały. Ojciec wpadł na chwilę do mieszkania, by odbyć poufną rozmowę z mamą; potem wyszedł i mieliśmy nie zobaczyć go przez dłuższy czas. Nadszedł ranek 1 września 1939 roku. Obudził mnie dźwięk radia, grającego w salonie, gdzie matka siedziała, słuchając, na kanapie. Popatrzyła na nas, a potem powiedziała bardzo cicho: Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | biografie i wspomnienia, wspomnienia, historia, II wojna światowa, książki o Powstaniu Warszawskim, Książki o wojnie |
Wydawnictwo: | Bellona |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 300 |
ISBN: | 978-83-1115-498-8 |
Wprowadzono: | 18.06.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.