SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Mój przyjaciel kot

Prawdziwa historia futrzaka, samotnego faceta i ich niezwykłej podróży

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Kobiece
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 336
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Historia niesamowitej przyjaźni, która wydarzyła się naprawdę.

Michael King to bezdomny, zagubiony i smutny człowiek, który od wielu lat żyje na ulicach Portland. Pewnej deszczowej nocy znajduje zaniedbaną i ranną kotkę, którą postanawia przygarnąć. Michael wydaje ostatnie pieniądze na karmę i leki dla futrzaka, któremu nadaje imię Tabor.
Od tej chwili jego życie zaczyna zmieniać się na lepsze - wreszcie staje się zauważalny dla innych ludzi, którzy widząc ten nietypowy duet, chętniej dzielą się jedzeniem i pieniędzmi. Kiedy do Portland zbliża się zima, Michael postanawia zabrać Tabor w stronę ciepłej Kalifornii. Tak zaczyna się ich niesamowita podróż.
Na swojej drodze spotykają wiele życzliwych osób, ale także mnóstwo trudności do pokonania. W chwilach zwątpienia Tabor obdarza Michaela radością i nadaje jego życiu sens. Mężczyzna wreszcie ma kogoś, o kogo się troszczy i inspiruje go do bycia lepszym człowiekiem oraz uporania się z traumami przeszłości.
W trakcie podróży para staje się nierozłączna, ale kiedy Michael zabiera Tabor do weterynarza, okazuje się, że kotka ma chip identyfikacyjny i właściciela, który bardzo za nią tęskni. Michael stanie w obliczu trudnej decyzji. Czy zdobędzie się na to, aby rozstać się z Tabor i znaleźć nowy cel w życiu?

Ciepła i wzruszająca opowieść o uzdrawiającej więzi między człowiekiem i zwierzakiem, która może odmienić życie na lepsze
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Kobiece
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-65506-23-8
Wprowadzono: 12.04.2022

RECENZJE - książki - Mój przyjaciel kot, Prawdziwa historia futrzaka, samotnego faceta i ich niezwykłej podróży - Britt Collins

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 13 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

gry-w-bibliotece.blogspot.com

ilość recenzji:7

brak oceny 9-07-2018 12:19

Mimo że parę dni temu na blogu pojawił się wpis o najlepszych psach w literaturze fantastycznej, to jednak dla nikogo z odwiedzających Gry w Bibliotece nie jest chyba tajemnicą, że... jestem kociarą. A kociarze już tak mają, że zwracają uwagę na wszystko, co ma gdzieś tam motyw kota. Lektura Mój przyjaciel kot była więc dla mnie nieunikniona...



A jest to książka wyjątkowa, bo w całości oparta na faktach. Michael, bezdomny alkoholik z Portland, pewnego dnia znajduje w krzakach ranną, wychudzoną, biało-burą kotkę. Zamiast wydać pieniądze na alkohol, co planował, kupuje jej puszkę kociej karmy i opatruje jej poraniony łebek. Tak zaczyna się piękna przyjaźń między człowiekiem a kotem, którego Michael nazwał Tabor, a który miał towarzyszyć mu przez następny rok w podróży przez pół Stanów Zjednoczonych, w uciecze przed północnym chłodem i przeszłością, która ścigała mężczyznę.



Ta niesamowita podróż, obfitująca w przygody (z ucieczką przed niedźwiedziem i walką z kojotami włącznie), trwała do momentu, gdy w gabinecie weterynaryjnym dokonano druzgocącego odkrycia: kotka miała wszczepiony chip. Dla czytelnika nie jest to zaskakujące, bo fabuła reportażu biegnie dwutorowo, a opisy wspólnego życia Michaela i Tabor, przeplatane są właśnie desperackimi próbami jej odnalezienia przez prawowitego właściciela kotki, Rona. Pojawiają się tu konkretne dylematy: czy Michael zdecyduje się oddać kota, który zmienił jego życie niemalże o 180 stopni? Taki sposób narracji, przedstawiający dwie perspektywy w równoległy sposób, sprawdził się tu bardzo dobrze i choć książka raczej nie stanowi arcydzieła literackiego, przynajmniej pod względem językowym, to w miarę postępu lektury historia naprawdę wciąga.



Chociaż Mata/Tabor jest bohaterką tytułową, w Mój przyjaciel kot najważniejsi są ludzie, którzy znaleźli się na rozdrożu. Ron, szykanowany przez nazi-sąsiada ze względu na swoją orientację seksualną, niepotrafiący ułożyć sobie życia i wpadający w ciężkie formy depresji po utracie ukochanej kotki. I przede wszystkim Michael, który po śmierci swojego partnera zostawia firmę i majątek wart 250 tysięcy dolarów, wychodzi na ulicę... i już na niej zostaje, jako Węszyciel - żebrak, obdartus, alkoholik.



Historia Michaela jest potwornie trudna w ocenie i niejednoznaczna. Nie wiem jak Wy, ale ja rzadko widuję bezdomne osoby. W enklawie nowoczesnego osiedla, dobrej pracy i jako-tako ogarniętych przyjaciół łatwo zapomnieć, że niektórzy nie mieli tyle szczęścia w życiu. Życie "Węszyciela" to materiał na dramat: najpierw znęcali się nad nim rodzice, którzy potem zrzekli się praw do nastoletniego syna i zostawili go na pastwę losu w innym stanie, potem wpadł w złe towarzystwo, a gdy w końcu założył firmę i pozornie odnalazł swoje miejsce w życiu, wszystko to okazało się kruche jak nierozprężone szkło.



Przyznam, że jakoś podświadomie liczyłam na happy end. Wiecie, taki typowy, w którym każdy układa sobie życie (uczuciowo, zawodowo i na każdym innym froncie), gdzie Michael przygarnia nowego kota, który nadaje mu sens życia, a potem przestaje pić, porzuca ulicę. Gdzie Ron otrząsa się ze wszystkich swoich traum. Rany, przeszło mi nawet przez myśl, że oni powinni być razem. Cokolwiek. Niestety, to nie fikcja literacka, tylko brutalna rzeczywistość, więc... No cóż, bez spoilerów: powiedzmy, że niby książka wcale nie kończy się źle, a jednak zostawiła mnie rozgoryczoną i z lekkim dołem, a zasygnalizowane przez autorkę światełko nadziei na końcu tunelu jest tak nikłe, że aż trudno uwierzyć, że nie zgaśnie dla żadnego z bohaterów.



Ale w końcu takie jest życie, a ciężko byłoby wymagać, żeby książkę opartą na faktach zafałszować i sztucznie dosłodzić. Dzięki temu ma też większą wartość, niż miałaby, gdyby stanowiła jedynie relację z podróży z kotem w (a raczej na) plecaku. Mnie samej otworzyła oczy na pewne zjawiska i pokazała wartość życia ludzkiego z innej perspektywy... i za to jestem jej wdzięczna. No i oczywiście jest to świetna lektura dla kogoś, kto kocha zwierzęta - nie tylko koty - pokazująca, jak bardzo potrafią one zmienić nasze życie.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com)

ilość recenzji:1

brak oceny 18-05-2018 01:37

Pies to podobno najlepszy przyjaciel człowieka, a co z kotem? Macie w domu jakiegoś czworonożnego przyjaciela? Jeśli tak, wyobraźcie sobie, że pewnego dnia znika on bez śladu, a Wy nie macie pojęcia co się z nim dzieje i czy w ogóle żyje. W takiej właśnie sytuacji znalazł się Ron. Mata jest oryginalną kotką, która lubi piesze wędrówki. Pewnego dnia znajduje ją Michael ? mężczyzna po przejściach, który wiedzie swoje życie na ulicy. Zwierze jest głodne i przestraszone, więc bohater nie waha się ani chwili, zabierając ją ze sobą. Od tej pory nie była już Matą, a jego Tabor.

Zawsze wzruszają mnie historie, które są na faktach. ?Mój przyjaciel kot?, to niesamowita powieść, którą napisało samo życie. Opisuje więź, jaka może się wywiązać między człowiekiem, a zwierzęciem. Nikt mi nie powie, że czworonogi nic nie rozumieją, ani nie czują. Sama od prawie pięciu lat mam w domu niesfornego kota. Często mnie wkurza, przewracając wazony, bałaganiąc, kręcąc się pod nogami i wsadzając swego wścibskiego nosa dosłownie wszędzie, ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Dlatego jestem w stanie zrozumieć zarówno Rona, jak i Michaela. Jeden i drugi musiał pogodzić się z jej utratą, tylko pierwszy z nich znalazł się w lepszym położeniu, gdyż Michael po dziesięciu miesiącach, dowiadując się o chipie zaaplikowanym kotce, postanowił zwrócić Tabor właścicielowi.

To niesamowite, jakie scenariusze pisze życie. Ciężko oceniać książkę, która nie powstała w głowie autora, tylko wydarzyła się naprawdę. Bardzo polubiłam postać Michaela, choć jest on alkoholikiem i włóczęgą, niejednokrotnie pokazał, jak dobre ma serce. Nie jedna osoba mogłaby pod paroma względami brać z niego przykład. Wzruszyła mnie miłość, którą obdarzył kotkę oraz jego ból po rozstaniu z nią, z całego serca kibicowałam mu, mając nadzieje, że wyjdzie na prostą. Czy wyszedł? Musicie przekonać się sami, czytając książkę, tak samo, jeśli chcecie poznać przygody, które spotkały Michaela i Tabor.

Bezdomni traktowani są zazwyczaj obrzydliwie, są popychani, opluwani, wyzywani, przeganiani, nękani pogardliwym wzrokiem. Oczywiście takie sytuacje również spotykały naszego bohatera, ale zdziwiło mnie, ilu życzliwych ludzi spotkał on na swojej drodze. Niektórzy bezinteresownie proponowali mu pieniądze, jedzenie czy też podwózkę. Michael był zawsze za wszystko wdzięczny i starał się nie szukać zwad. Wyobraziłam sobie, co by było, gdyby przyszło mu żyć w Polsce. Obawiam się, że jego życie wyglądałoby o wiele gorzej.

?Mój przyjaciel kot?, to cudowna opowieść, po którą warto sięgnąć. Zawiera w sobie wiele emocji, począwszy na rozpaczy, bólu, smutku, poprzez nadzieję, bezsilność, depresję, a kończąc na radości, niedowierzaniu i poczuciu szczęścia. Niekiedy wywołuje uśmiech na twarzy, a niekiedy wzrusza. Chwilami z otwartą buzią i szybszym biciem serca czekałam na to, co za chwilę się ma się wydarzyć. Książka została napisana przez dziennikarkę, wiec nie do końca przybiera ona formę powieści, choć znajdują się w niej oczywiście opisy i dialogi, mimo tego, w dalszym ciągu jest to reportaż. Pewne jest to, że pozycja ta wciąga oraz nie da tak łatwo o sobie zapomnieć.

Czy recenzja była pomocna?

Aleksandra G.

ilość recenzji:9

brak oceny 16-05-2018 19:00

Rok temu sięgnęłam po serię książek o kocie Bobie i jego właścicielu Jamesie. Była to niesamowita historia opowiadająca o niezwykłej przemianie narkomana, która dokonała się w dużej mierze dzięki rudemu kocurowi. Widząc z nowościach Wydawnictwa Kobiecego powieść o kocie byłam bardzo ciekawa, czy będzie to podobna historia do tej, którą znałam z ?Kot Bob i ja?.

Czterdziestoletni Michael od wielu lat mieszka na ulicy. Razem z innymi bezdomnymi spędza dni na włóczeniu, żebraniu i piciu alkoholu. Nie ma większych ambicji, pogodził się ze swoim losem. Jednak pewnego dnia spotyka kota. Tabor, bo tak nazywa znajdę, jest ranna i zagubiona. Chociaż mężczyzna nie chciał mieć kota, postanawia jej pomóc. Dba o nią, a także obdarza miłością. Z czasem wyruszają we wspólną podróż z Portland do Kalifornii.

W tym samym czasie Ron rozpacza po stracie kotki. Już raz Mata się zgubiła, teraz jednak jej nieobecność bardziej go martwi. O porwanie podejrzewa sąsiada, który ewidentnie pała do niego nienawiścią. Ron umieszcza ogłoszenia gdzie tylko się da, przeszukuje okolicę, jednak bez skutku. Nie potrafi pogodzić się z jej stratą, ale jest bezsilny.

Początkowo rzeczywiście miałam wrażenie, że będzie to powtórka z wcześniej czytanej książki. Bezdomny, który znajduje kota - tak samo zaczynała się historia Jamesa Bowena. Jednak historia każdego z tych mężczyzn była inna, zarówno przed spotkaniem kota, jak i po. Jedyne co ich łączy to to, że zwierzak odmienił ich życie.

Uwielbiam książki o zwierzętach, pokazują one tę niezwykłą więź, która powstaje między nimi, a człowiekiem. Zwierzęta uczą wierności i bezinteresownej miłości, stąd te historie mają szerokie grono odbiorców. Mimo to tej książki nie poleciłabym najmłodszym czytelnikom. Lektura opowiada dużo o życiu na ulicy, trudnej przeszłości, piciu czy narkotykach. Jest to konieczne, by poznać historie bohaterów, zrozumieć, dlaczego znaleźli się w takiej sytuacji. Warto też nadmienić, że jest to książki oparta na faktach, stąd też nie jest to koloryzowana opowieść.

Co ważne, poznajemy nie tylko historię samego Michaela, ale też jego znajomych i Rona. Jest to też kolejna książka, w której możemy zobaczyć jak wygląda życie na ulicy, jak ludzie traktują bezdomnych i jak im samym ciężko jest wrócić do dobrego życia. Potrzebują kogoś, kto im pomoże, pokaże, że mogą zmienić swój los, jednak często są pozostawieni sami sobie. Widać też, że ludzi przychylniej patrzą na osoby, które mają zwierzęta. Przed przyłączeniem się Tabor, Michael nie doświadczył tyle serdeczności, co po jej przygarnięciu.

Niestety styl autorki zbytnio nie przypadł mi do gustu. Pojawiało się wiele nudnych momentów, które w moim odczuciu były zbędne. Odnoszę też wrażenie, że do niektórych wątków wracała kilka razy, co też mi nie odpowiadało. Pojawiały się też liczne powtórzenia, a niektóre zdania były zbyt długie, przez co powstawało małe zamieszanie.

Za to bardzo podoba mi się apel autorki umieszczony na końcu książki ? zachęca tam do adopcji zwierząt, zamiast kupna. W tym miejscu i ja przyłączam się do jej słów, mnóstwo bezdomnych zwierzaków, co ważne ? nie tylko psów i kotów, czeka w schroniskach czy fundacjach. Adoptując, dajemy im szansę na nowe, szczęśliwe życie, a równocześnie nie wspieramy biznesu sprzedaży zwierząt. Zwierzęta ze sklepów zoologicznych pochodzą zazwyczaj z pseudohodowli, rozmnażają się w strasznych warunkach, a dla sprzedawców nie liczy się ich zdrowie, tylko pieniądze, które dzięki nim zarobią. Sama mam dwa adoptowane króliki i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

Mimo stylu pisarki, książkę czytało się bardzo przyjemnie. Miło było podróżować razem z Tabor i Michaelem, patrzeć, jak mężczyzna zmienia się pod wpływem kotki i kibicować mu, by potrafił podejmować właściwe, choć często dla niego trudne decyzje. Książka dostarczyła mi dużo radości, ale i wzruszenia, a to jest to, czego w takiej literaturze szukam. Jeśli tak jak ja lubicie czytać o przyjaźni zwierząt i ludzi to myślę, że spodoba Wam się ta lektura.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Anna

ilość recenzji:138

brak oceny 26-04-2018 13:37

Gdyby każdy z takich bezdomnych ludzi miał swoje zwierzątko byłoby im łatwiej odnaleźć dom, wyzwolić się z matni nałogu, może też szybciej spotkaliby swoich życiowych partnerów.

Czy recenzja była pomocna?

Waldemar

ilość recenzji:47

brak oceny 17-04-2018 18:34

Kompan - tutaj kotek - pomaga zmierzyć się z traumami przeszłości, bo dodaje odwagi. Bohater czuje, że musi walczyć o godność, ponieważ ma dla kogo żyć, a powszechnie przecież wiadomo, że zwierzęta bywają bardziej lojalne od ludzi.

Czy recenzja była pomocna?

Edek

ilość recenzji:51

brak oceny 16-04-2018 11:33

Jestem psiarzem od lat i zawsze byłem przeświadczony, że kot jest nielojalny i cię zje po śmierci kiedy będzie głodny. Ta książka zmieniła moje nastawienie do tych sympatycznych czworonogów. Kochane istotki.

Czy recenzja była pomocna?