Święta siostra Faustyna Kowalska jest niezwykłą postacią. Jest znaną stygmatyczką, wizjonerką, mistyczką, a przede wszystkim apostołką Bożego Miłosierdzia. Żyła w latach 1905-1938. Jej stosunkowo krótkie życie okazało się nieść bardzo ważne przesłanie o Bogu. Siostra Faustyna była niejako sekretarką Jezusa, który za jej pośrednictwem miał przekazać ludziom z całego świata fundamentalną prawdę o tym, że Miłosierdzie jest kluczowym przymiotem Boga-Stworzyciela.
Na polecenie swojego spowiednika księdza Michała Sopoćki, siostra Faustyna Kowalska miała spisywać swoje przeżycia i doświadczenia duchowe. Dzięki temu powstało piękne, mądre i poruszające dzieło zatytułowane „Dzienniczek”. Z niego dowiadujemy się o tym, jak bardzo Chrystusowi zależało na stworzeniu obrazu z podpisem „Jezu ufam Tobie”. Za pośrednictwem świętej Faustyny, Jezus ogłosił też wartość modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia, godziny Miłosierdzia i doszło do ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
Wydanie kieszonkowe książki „Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej” świętej siostry Faustyny Kowalskiej jest idealne dla wszystkich, którzy to ważne dzieło pragną mieć pod ręką i lubią do niego wracać. Nie trzeba czytać utworu jednorazowo i szybko. Wręcz przeciwnie – skupienie, cisza, chwila na kontemplację sprzyja zrozumieniu przekazu tego wyjątkowego dzieła.
„Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej” jest zapisem osobistych doświadczeń siostry Faustyny. Tekst zachwyca prostotą i mądrością. Autorka zachęca do tego, by totalnie zaufać Bogu i powierzyć jego Miłosierdziu całe swoje życie.
Do książki można nieustannie wracać. Każdorazowa lektura z pewnością przyniesie coś nowego – zwrócimy uwagę na inne kwestie, poruszy nas coś odmiennego niż na początku. To duża wartość książki. Dobrze, by „Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej” leżał na nocnej szafce lub w innym miejscu, do którego często sięgamy. Przeczytanie nawet krótkiego fragmentu inspiruje do rozmyślań, wzrusza, skłania do refleksji nad sensem własnego życia. Warto do tego utworu wracać, by nie stracić z oczu tego, co najważniejsze.