Jan Pękosławski Dla potomności Z okresu zarania naszej niepodległości 1919-1926

Jan Pękosławski Dla potomności Z okresu zarania naszej niepodległości 1919-1926

27,27

 

Przysięgę składali przy blasku świec w podziemiach kościoła kapucynów lub kościoła Wszystkich Świętych. Przysięgali na krzyż, który ponoć przed śmiercią ucałował Eligiusz Niewiadomski. Za zdradę tajemnic organizacji mieli być karani śmiercią. Planowali krwawy zamach stanu i przejęcie władzy w Polsce. Brzmiało groźnie i strasznie... Puentę do ich planów dopisała historia — kiedy zapadały ostatnie wyroki w sprawie ich „spisku”, w Warszawie trwał prawdziwy zamach...
Tomasz Plaskota, naszahistoria.pl

Przywódcę Pogotowia Patriotów Polskich ówczesna klasa polityczna okrzyknęła prawie jednogłośnie człowiekiem niezrównoważonym... Jednak jego wspomnienia, aczkolwiek pisane przez osobę postawioną przed sądęm i zagrożoną wieloletnim więzieniem, a więc zmuszoną do wykazania swej niewinności, dowodzą, że nie musiało tak być. Pękosławski odważył się zerwać z twarzy głównych bohaterów polskiej sceny politycznej dramatyczne maski, by ukazać błazeńskie gęby i operetkowy charakter personifikowanego przez nich państwa. Jest zatem oczywiste, że politycy od lewicy do prawicy musieli go zdyskredytować. Pamiętajmy jednak, że powszechność jakiegoś poglądu nie może stanowić o jego prawdziwości...
Wydawca

...wadliwe funkcjonowanie całego naszego aparatu państwowego pochodzi nie tylko od jakości zespołu urzędników, ale i od naszej procedury, czy to administracyjnej, czy sądowej, oraz od naszych dążeń zaprowadzenia wszędzie etatyzmu.

Dodać tu muszę, że minister Szeptycki w czasie rozmowy zapytywał mnie, czy to prawda, że nasza organizacja dąży do zamachu. Odpowiedziałem mu na to, że o ile by rząd przyszedł do przekonania, że nie ma innego wyjścia i o ile by się zgodził, i pozwolił aresztować, to byśmy wszystkich ministrów na 10 dni aresztowali. P. Szeptycki żachnął się na to i powiedział, że on nigdy nie pozwoliłby się aresztować, i wtedy znowu mu powtórzyłem, że właśnie aresztowalibyśmy go wtedy, gdyby się sam na to zgodził...

Von Borowiecky
Oprawa miękka

Wydanie: pierwsze

ISBN: 978-83-607-4894-7

Liczba stron: 310

Format: 145x205mm

Cena detaliczna: 37,30 zł

Komentarze nie są potwierdzone zakupem