Jakie to uczucie, gdy wiesz, że ty musisz zapracować na każdy bochenek chleba, na każdą przyjemność, a są osoby, które ot tak, po prostu to mają? Bez wysiłku. Tylko dlatego, że znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie, współpracowali z odpowiednimi ludźmi. "Resortowe dzieci. Media" to właśnie ci uprzywilejowani, którzy za młodu angażowali się w działania ugrupowań komunistycznych, a po oficjalnym upadku komunizmu, zostali biznesmenami, przedsiębiorcami i zarządcami nowych "wolnych" mediów.
Mediów, w których szydzi się z patriotyzmu i przeciwników. "Resortowe dzieci" cieszą się opinią autorytetów, choć na każdym kroku manipulują. Są groźni, bo rozpanoszyli się we wszystkich czołowych polskich wydawnictwach, polskiej telewizji i wpływają na to, co Polacy myślą i czują. Dwóch dziennikarzy (Marosz, Kania) i jeden historyk (Targalski) postanowili rozprawić się z mitem "wolnej Polski" i "wolnych mediów". Tłumaczą, dlaczego niektórzy dziennikarze i prezenterzy telewizyjni zawsze krytykują wybrane partie, wybranych polityków, a innych wysławiają pod niebosa.
W książce zawarto liczne dowody: skany dokumentów, konkretne sytuacje, nazwiska, których celem było uwiarygodnienie zarzutów. Czasami warto spojrzeć na świat mediów od tej drugiej strony, która na co dzień nie jest dostępna dla przeciętnego widza.