W książce tej jest wszystko, czego można chcieć się dowiedzieć o życiu w socjalizmie. Oczywiście życiu inteligenta. A szczególnie inteligenta warszawiaka. Na kartach Dziennika 1954 spotkamy Herberta, Jasienicę, Kisiela, Turowicza, by wspomnieć tylko tych, których wspominać warto. Poznajemy też prozę i poezję bytowania młodego pisarza, świetnego obserwatora, znakomitego stylisty, którego wkrótce pozbyto się z Polski na stałe. Sam Tyrmand pisze o Dzienniku tak: Tak, chodzi o świadectwo dla samego siebie, o wystawienie świadectwa memu życiu, moim pragnieniom i myślom, mojej epoce, z którą jestem związany nieskończonością węzłów. Ma to być świadectwo z pierwszej ręki, złożone przez stosunkowo najlepiej zorientowanego w danej sprawie świadka. Ale – częściowo nie. Tak silnie pożądam sprawdzenia samego siebie, mych słuszności i niesłuszności, mych możliwości i zdolności, a więc tego, czego tak uparcie odmawia mi moja aktualna sytuacja. Nie mam talentu kontemplacji ani daru tworzenia w imię samego aktu tworzenia. Jak powiedział mi ostatnio Kisiel, noszę w sobie wielką potrzebę i umiejętność dzielenia się z ludźmi moją wewnętrzną pracą myśli. Z najgłębszego powołania czuję się dziennikarzem, stąd konstrukcje mych przemyśleń ulegają dezaktualizacji, ponadto nie wierzę w możliwość własnego wysiłku nad kompozycją dzieła sztuki nieprzeznaczonego dla kogoś konkretnego w czasie i przestrzeni. Dlatego zdecydowałem, że dziennik przyniesie mi ulgę.
W książce tej jest wszystko, czego można chcieć się dowiedzieć o życiu w socjalizmie. Oczywiście życiu inteligenta. A szczególnie inteligenta warszawiaka. Na kartach Dziennika 1954 spotkamy Herberta, Jasienicę, Kisiela, Turowicza, by wspomnieć tylko tych, których wspominać warto. Poznajemy też prozę i poezję bytowania młodego pisarza, świetnego obserwatora, znakomitego stylisty, którego wkrótce pozbyto się z Polski na stałe. Sam Tyrmand pisze o Dzienniku tak: Tak, chodzi o świadectwo dla samego siebie, o wystawienie świadectwa memu życiu, moim pragnieniom i myślom, mojej epoce, z którą jestem związany nieskończonością węzłów. Ma to być świadectwo z pierwszej ręki, złożone przez stosunkowo najlepiej zorientowanego w danej sprawie świadka. Ale – częściowo nie. Tak silnie pożądam sprawdzenia samego siebie, mych słuszności i niesłuszności, mych możliwości i zdolności, a więc tego, czego tak uparcie odmawia mi moja aktualna sytuacja. Nie mam talentu kontemplacji ani daru tworzenia w imię samego aktu tworzenia. Jak powiedział mi ostatnio Kisiel, noszę w sobie wielką potrzebę i umiejętność dzielenia się z ludźmi moją wewnętrzną pracą myśli. Z najgłębszego powołania czuję się dziennikarzem, stąd konstrukcje mych przemyśleń ulegają dezaktualizacji, ponadto nie wierzę w możliwość własnego wysiłku nad kompozycją dzieła sztuki nieprzeznaczonego dla kogoś konkretnego w czasie i przestrzeni. Dlatego zdecydowałem, że dziennik przyniesie mi ulgę.
- Autor: Leopold Tyrmand
- Wydawnictwo MG
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2015
- Ilość stron: 368
- Format: 14,8x21,4 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788377793398
- Język: polski
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788377793398
- EAN: 9788377793398
- Wymiary: 150x215
Recenzje książki Dziennik 1954 (2)
-
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Włodzimierz K. w dniu 2017-05-03Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 2 osób uznało recenzję za przydatną100% zadowolenia .Błyskawiczna wysyłka . Gorąco polecam
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Anna K. w dniu 2022-04-30Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąBędę szczera - czytanie dzienników zawsze przychodziło mi z trudem. Być może dlatego, że kiedyś nie umiałam ich czytać. Dopiero na studiach uświadomiłam sobie, że nie wszystko muszę analizować od deski do deski, a już zwłaszcza w dziennikach, których raczej nie czyta się ciągiem, za jednym podejściem. Dziennik nie jest powieścią i trzeba mieć tego świadomość. Ostatnio sięgam po książki z półki "dokumentu osobistego", bo zaczęła mnie fascynować relacja autora ze swoim własnym dziennikiem. Tyrmand opisał tę relację tymi słowami:
Gdy wychodziłem z domu, przyszło mi ni stąd, ni zowąd na myśl, że to, co piszę w dzienniku, może mieć wartość nieprzemijającą. Może nawet doniosłą. Już kiedyś o tym myślałem, lecz zdało mi się robieniem z siebie samego balona. Dziennik to psychiczne odprężenie na prywatny użytek i to musi wystarczyć. Dziś wydało mi się, że to, jeśli przetrwa i dotrze do drukarskiej prasy – zostawi po mnie ślad. W związku z czym wynikł nowy problem: kto jest tego adresatem? Po prostu Polacy i ludzie? Zbyt ryzykowne. Wolałbym za mych czytelników tych, którzy przetrwają komunizm. Ale tych także, co jeszcze nie zapomnieli jego trupiego ciężaru na grzbiecie i dławiącego uchwytu na szyi. To idealna publiczność, bezbłędny odbiorca. Taki tylko nasłodzi się naprawdę tym, co ja sam uważam w tym dzienniku za wartość – a mianowicie nieustępliwością.
Nie da się ukryć, że dziennik Tyrmanda jest popularnym tekstem - wznawiany przez Wydawnictwo MG, figurujący w spisie lektur dla studentów filologii polskiej... Dlaczego zatem warto po niego sięgnąć? W szkole stosunkowo niewiele czasu poświęcamy literaturze powojennej. Wiadomo, ogranicza nas przeładowany program i brak czasu. Jednak moim zdaniem realia powojennej Polski to ciekawa sprawa, a dzięki dziennikowi Tyrmanda mamy okazję poznać rodzimy kraj 1954 roku z perspektywy człowieka, który wówczas żył. Oczywiście, dziennik pokazuje tylko jedną stronę medalu, o czym świadczy fakt, że Tyrmand ciepło wypowiada się o Leninie. Jednak nie powinno to nikogo zniechęcać do lektury! Autor mówi o pisarzach, których nazwiska dziś są powszechnie znane, a którzy w 1954 roku dopiero debiutowali. Dla osób, które lubią literackie smaczki i mało znane ciekawostki, dziennik Tyrmanda to prawdziwa perełka.
Warto również zwrócić uwagę na to, że Tyrmand był pisarzem. Ten fakt ma ogromne znaczenie, ponieważ sam dziennik nie jest pozbawiony walorów estetycznych. Aż chciałoby się, żeby współcześnie pisane pamiętniki były prowadzone z taką dbałością o styl, bogate słownictwo, bardzo głębokie i osobiste przemyślenia... Dziennik Tyrmanda przedstawia ważny moment w historii Polski i polskiej literatury oraz przełom w życiu Tyrmanda (osobisty, indywidualny). Jeśli do tej pory nie sięgaliście po dzienniki, zdecydowanie powinniście to zmienić. A nie ma ku temu lepszej okazji niż wznowione wydanie w twardej oprawie od Wydawnictwa MG. Serdecznie polecam!