Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Lekarz celebryta - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 listopada 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Lekarz celebryta - ebook

Personel szpitala Blue Lake dowiaduje się, że doktor Caspar St Claire ma kręcić tu nowe odcinki telewizyjnego serialu medycznego. Na oddziałach panuje atmosfera radosnego oczekiwania. Ta sytuacja nie podoba się jedynie doktor Annie Simpson. Była już kiedyś obiektem zainteresowania mediów i bardzo źle to wspomina. Zamierza więc unikać nie tylko kamer, lecz również słynnego doktora St Claire...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-0936-6
Rozmiar pliku: 612 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Czy ty nas o tym informujesz, czy prosisz o radę? – zapytała Annie.

Pozostali pracownicy zgromadzeni w sali konferencyjnej zdawali się akceptować to, co powiedział przewodniczący. Poza Annie Simpson. Zerknęła na Patricka Hammonda.

Czy mówił poważnie? Czy naprawdę dyrektor szpitala oznajmił, że w Blue Lake Hospital ma się odbyć reality show? Że zamierzają sfilmować szpitalny dramat ukazujący prawdziwych pacjentów i prawdziwych lekarzy, naszych pacjentów i naszych lekarzy w naszym szpitalu? I oczekuje, że będziemy współpracować?

– Informuję was o tym, co będzie, i pytam, czy jesteście gotowi uczestniczyć w naszym przedsięwzięciu – oznajmił łagodnym tonem Patrick.

Jeśli pytanie Annie go zirytowało, nie było tego widać. Annie doskonale wiedziała, że Patrick nie zarządza szpitalem jak dyktator, bo większość decyzji dotyczących spraw medycznych omawia z kadrą kierowniczą. Oczywiście, nie dyskutuje z nimi o codziennych problemach związanych z prowadzeniem szpitala.

– Czy mamy wybór? – zapytała.

Patrick przesunął dłonią po swoich krótko ostrzyżonych włosach.

– Oczywiście. Chciałbym jednak, żebyście sobie uświadomili, co to oznacza dla szpitala, a mianowicie sporo pieniędzy, świetną reklamę, w dodatku bezpłatną. Wiele ośrodków zdrowia w kraju walczy o przetrwanie, a tego rodzaju reklama w mediach może tylko zadziałać na naszą korzyść.

– Jesteś tego pewny? A co będzie, jeśli coś się nie powiedzie? Co będzie, jeśli wydarzy się jakaś katastrofa i szpital zostanie pozwany do sądu? To nie przysporzy nam reklamy. A poza tym nie grozi nam likwidacja. Może i jesteśmy prowincjonalnym ośrodkiem, ale z pewnością nie małą sześciołóżkową lecznicą. Jesteśmy specjalistycznym centrum w drugim co do wielkości mieście w regionie. Jeśli władze choćby wspomną o tym, że chcą nas zamknąć, natychmiast podniosą się głosy protestu.

– Jesteśmy dużym szpitalem, ale jest on finansowany ze środków rządowych, co oznacza, że tak jak inni wydajemy pieniądze z budżetu – odparł Patrick. – Czy wiesz, ile osób oglądało ostatni cykl serialu „RPE”?

Annie myślała, że jest to pytanie retoryczne, ale kiedy Patrick zamilkł, najwyraźniej czekając na odpowiedź, potrząsnęła głową, bo nie miała o tym zielonego pojęcia.

– Dwa miliony. Wieczór w wieczór.

To była ogromna oglądalność jak na australijską telewizję. Annie wiedziała, że ten serial, którego akcja rozgrywa się w Royal Prince Edward Hospital w Melbourne, jest bardzo popularny. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że aż tak bardzo.

– Doktor Caspar St. Claire jest jedną z jego gwiazd – ciągnął Patrick. – Ten serial przyniósł duże korzyści i wzbudził zainteresowanie nie tylko w naszym mieście, ale i w całym kraju. W dodatku stacja telewizyjna ma nam dobrze zapłacić za możliwość kręcenia tu zdjęć.

– Więc chodzi tylko o pieniądze?

Patrick potrząsnął głową.

– Nie spiesz się tak bardzo z krytyką. Lista naszych potrzeb jest bardzo długa, a pieniądze z telewizji pomogą ją skrócić. Znajduje się na niej nowy sprzęt dla twojego oddziału położniczego. Na pewno wiesz, że Caspar jest pediatrą, prawda? Myślę, że jako położnik będziesz zadowolona, słysząc, że znalazłem kogoś, kto zastąpi Phila na pediatrii w czasie jego długiego urlopu.

Annie nie zamierzała pozwolić na to, by Patrick miał ostatnie słowo. Już wcześniej była narażona na zainteresowanie mediów i wcale nie wspominała tego okresu dobrze. Przeniosła się do tej spokojnej regionalnej placówki służby zdrowia, licząc na to, że odbuduje swoje życie. Nie była więc zadowolona, że znowu może się znaleźć w zasięgu uwagi środków przekazu. Ta perspektywa wydawała się jej przerażająca.

– Byłabym bardzo zadowolona, gdybyś przyjął kogoś, kto przejmie obowiązki Phila, ale ty najwyraźniej znalazłeś kogoś, kto przyjdzie tu z własnym cyrkiem. A ja absolutnie nie chcę brać w tym udziału.

– Nigdy nie pracowałem z cyrkiem. Z dziećmi owszem, ze zwierzętami nie, a już z całą pewnością nie z cyrkiem.

Słysząc za sobą głęboki męski głos, Annie poczuła na plecach gorąco i nerwowo podskoczyła. Nie musiała odwracać głowy, by przekonać się, że za nią stoi Caspar St. Claire, który bez wątpienia słyszał każde wypowiedziane przez nią słowo. Zdawała sobie sprawę, że bacznie ją obserwuje, podobnie jak wszyscy siedzący w sali, którzy wpatrywali się w nią z zaciekawieniem, czekając, jak zareaguje.

Nie wiedziała, co myśli Caspar St. Claire i nie była tego ciekawa, ale ponieważ zwrócił się do niej, więc nie mogła siedzieć i udawać głuchej. Odwróciła głowę i spojrzała w jego kierunku. Musiała przyznać, że jest piekielnie przystojny. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie chciała go tu widzieć.

– Zapewniam panią – dodał Caspar St. Claire swoim uderzająco głębokim głosem – że pacjentów zawsze stawiam na pierwszym miejscu, a ekipa towarzyszących mi pracowników zachowuje się zawsze w sposób nie zwracający na siebie uwagi.

Miała wielką ochotę wybuchnąć śmiechem, bo wcale nie uwierzyła w prawdziwość tych zapewnień. Jednak siła jego wzroku tak na nią podziałała, że śmiech zamarł jej na ustach. Wyzywające spojrzenie zielonych oczu prowokowało ją do polemiki, ale nie była w stanie wykrztusić słowa. Pragnęła, by podłoga rozstąpiła się pod jej stopami, ale wiedziała, że nie może liczyć na tak fortunny zbieg okoliczności.

Zdawała sobie sprawę, że każdy medyczny serial telewizyjny ma swoją wielką gwiazdę, ale doktor St. Claire prezentował się w realnym świecie jeszcze korzystniej niż na małym ekranie. Ciemne, lekko falujące włosy były dość długie i nadawały mu młodzieńczy wygląd.

Wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana i nadal nie była w stanie wydusić z siebie słowa.

– Czy ma pani jakieś inne zastrzeżenia, doktor Simpson?

Skąd on wie, kim ona jest? Zmarszczyła brwi. Skąd, do diabła, zna jej nazwisko? Ale teraz nie będzie zawracać sobie głowy, zajmie się tym później. Obecnie ma ważniejsze sprawy.

– Oczywiście. Mam bardzo dużo zastrzeżeń, doktorze St. Claire, ale potrzebuję znacznie więcej informacji, żeby podjąć decyzję o moim uczestnictwie w tym przedsięwzięciu. Kiedy zaczynacie zdjęcia?

– Jutro.

Annie wzniosła oczy do nieba. Potrzebowała więcej czasu. Jej oddział nie był przygotowany na inwazję kamer, ona też nie. Było jeszcze zbyt wcześnie, by ponownie przeżywała stres związany z mediami.

Doszła do wniosku, że najłatwiejszym sposobem uniknięcia kontaktu z kamerami będzie zdecydowana odmowa.

Otworzyła usta, zamierzając mu odpowiedzieć, ale zanim zdołała wydobyć głos, Caspar jej przerwał:

– Proszę nie mówić „nie”. Jeszcze nie teraz.

Spojrzała na niego z zaskoczeniem.

Czy tak łatwo jest odczytać jej myśli? A może rozsądnie potraktował jej reakcję na swoją wypowiedź i po prostu zgadł, co chodzi jej po głowie. A może on coś kombinuje? Nie miała ochoty brać udziału w jego grze.

– Przedstawię państwu producenta tego serialu: Gail Cameron. Zapozna ona państwa ze szczegółami naszego przedsięwzięcia, odpowie na pytania i załatwi wszystkie sprawy formalne. Nie musicie państwo podejmować decyzji już dzisiaj – powiedział, nadal patrząc Annie w oczy. – Ale zaczynamy zdjęcia jutro i byłoby wspaniale, gdyby niektórzy z was znaleźli się wtedy na pokładzie.

Oderwał wzrok od Annie i powiódł nim po siedzących przy stole pracownikach szpitala, a ona poczuła się tak, jakby chmura zasłoniła na chwilę słońce i rzuciła na nią chłodny cień.

– Nie przyszliśmy tutaj, żeby szukać sensacji – ciągnął Caspar. – Chcemy opowiedzieć widzom o pracy lekarzy i poruszyć ich wrażliwość. A jak z pewnością poinformował was Patrick, szpital Blue Lake, a tym samym wasze oddziały, skorzystają na tym finansowo.

Annie nie chciała, by ktokolwiek zarzucił jej stwarzanie trudności i niechęć do współpracy. Poza tym doskonale zdawała sobie sprawę, że szpitalowi bardzo przydadzą się dodatkowe fundusze. Postanowiła udawać, że rozważa możliwość swojego udziału w tym przedsięwzięciu.

A potem odmówić.

Patrick wstał i przesunął krzesła, robiąc miejsce dla Caspara i Gail. Annie zauważyła, że Caspar czeka, aż Gail usiądzie pierwsza. Za dobre maniery otrzymał od niej punkt, ale jeśli chce zasłużyć na jej dobrą opinię, to czeka go jeszcze długa droga.

Annie przyglądała mu się, kiedy stał obok stołu, czekając, aż Gail usiądzie.

Miał na sobie jednorzędowe szare ubranie, białą koszulę i prążkowany krawat. Na jego szerokich ramionach marynarka leżała świetnie. Koszula wyglądała na świeżo wyprasowaną, ale garnitur był nieco pognieciony.

Gdy rozpiął marynarkę, zauważyła, że ma płaski brzuch. Wydał jej się szczuplejszy niż w telewizji. Przypomniała sobie, że kamera nieco poszerza, wiedziała to z doświadczenia.

Gail mówiła coś o medycznych przypadkach, które interesują ekipę. Annie zdawała sobie sprawę, że powinna jej słuchać, ale nie potrafiła się skoncentrować. Caspar obracał pióro w długich, szczupłych palcach, co przyciągało jej uwagę. Stwierdziła, że ma duże ręce. Wyobraziła sobie, jak otacza troskliwą opieką nowo narodzone dziecko spoczywające bezpiecznie w jego dłoniach.

Siedział po przekątnej stołu, więc nie mogła mu się dokładnie przyjrzeć. Głowę miał zwróconą w swoją lewą stronę, widziała tylko jego profil. Ciemne włosy na skroniach były przyprószone siwizną, a oliwkową cerę przyciemniał cień modnego dwudniowego zarostu. Nos był idealnie prosty, może odrobinę za długi, co uznała za zaletę, bo dzięki temu Caspar nie wydawał się przesadnie przystojny. Zielonymi oczami zlustrował salę, a potem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara przyjrzał się siedzącym przy stole osobom. Annie zaczęła się zastanawiać, o czym on myśli.

Skupiał teraz uwagę na chirurgu ortopedzie, Colinie. Annie dobrze wiedziała, że za chwilę jego wzrok padnie na nią. Na samą myśl o tym jej serce zaczęło bić w przyspieszonym rytmie. Z jakiegoś bliżej nieznanego powodu bardzo ją to zdenerwowało. Poczuła, że ma wilgotne od potu dłonie, więc wytarła je w spodnie.

Teraz spoglądał na Tori, ale ona nie zwracała na to uwagi. Miała opuszczoną głowę i jak szalona notowała. W ciągu sześciu miesięcy, które upłynęły od przeprowadzki Annie do Mount Gambier, połączyła ją z Tori bliska przyjaźń, wiedziała więc, że choć nie słucha uważnie tego, co mówi Gail, będzie mogła wykorzystać zapiski koleżanki.

Nadeszła jej kolej. Zamierzała odwrócić wzrok, zanim Caspar na nią spojrzy, ale nie zrobiła tego i teraz patrzył jej prosto w oczy. Poczuła, że znów zaczyna się czerwienić. Ciepło oblało jej dekolt i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że za chwilę dotrze do jej twarzy, ale nie była w stanie przerwać ich kontaktu wzrokowego.

Dopóki Tori nie szturchnęła jej łokciem.

– Ojej! – jęknęła, spoglądając na nią z zaskoczeniem.

– Czy słuchasz tego, co ona mówi? – spytała Tori. – Powinnaś się skupić.

– Później przeczytam twoje notatki – odparła Annie, kątem oka dostrzegając, że Caspar wciąż na nią patrzy.

Wyglądał na bardzo skupionego, a ona ponownie zaczęła się zastanawiać, o czym myśli. Co myśli o niej… Miała wrażenie, że wyraz jego twarzy ją prowokuje, ale nie bardzo wiedziała, o co mu chodzi. Czy chce, by zaczęła zadawać mu pytania, czy też by dała za wygraną? Jeśli chce, by się poddała już pierwszego dnia, to czeka go gorzkie rozczarowanie. Nie miała zamiaru ustąpić, ani dzisiaj, ani jutro.

Kiedy ich spojrzenia się spotkały, obmyślała właśnie sposób odmowy. Nagle zauważyła, że wyraz jego twarzy ulega zmianie. Miejsce powagi zajął czarujący uśmiech, który wydał jej się kuszący i uwodzicielski. Zapomniała o wszystkim: o programie telewizyjnym, o kamerach, które mogły zakłócić funkcjonowanie szpitala, o tym, że zamierza mu odmówić…

Ten uśmiech rozpalił w jej żołądku ogień, który rozprzestrzenił się po całym ciele. Poczuła, że ogarnia ją pożądanie. Uważała, że zamyślona twarz Caspara dodatnio wpływa na jego urodę. Teraz jednak promieniująca z jego twarzy pogoda ducha przypomniała jej o czymś, o czym nie myślała już od dawna. A mianowicie o seksie.

Nigdy nie zajmował wysokiego miejsca na jej liście priorytetów. Owszem, lubiła seks, ale w gruncie rzeczy nie bardzo rozumiała, dlaczego mówi się o nim tak dużo. Życie w celibacie bardzo jej odpowiadało. Ale Caspar St. Claire sprawił, że zaczęła o tym myśleć. I to nie o tym rodzaju kochania się, które znała z doświadczenia, lecz o gorącym i namiętnym seksie. O splątanych prześcieradłach i ciężarze jędrnego męskiego ciała. O wielokrotnych orgazmach, o których czytała w powieściach i widywała na ekranie w kinie, ale sama nigdy ich nie przeżyła.

Kiedy puściła wodze fantazji, odniosła wrażenie, że temperatura w sali wzrosła. Poczuła też, że twardnieją jej sutki. Doszła do wniosku, że musi wrócić do rzeczywistości i pospiesznie zerwała kontakt wzrokowy z Casparem. Była zażenowana, bo bała się, że może wyczytać w jej oczach bezwstydne myśli.

Jej nieudane małżeństwo opierało się na wielu rzeczach, ale pożądanie do nich nie należało. Była wówczas młodą niedoświadczoną kobietą i kierowała się bardziej potrzebą znalezienia towarzysza życia niż fizycznym pożądaniem czy szalejącymi hormonami.

Wtedy wydawało jej się, że dokonuje rozsądnego wyboru. Jej rodzice przywiązywali dużą wagę do fizycznej strony swego układu, ale mieli wybuchowe temperamenty i nieustannie się kłócili. Jako nastolatka przyrzekła sobie, że nie popełni tego samego błędu co oni, ale nie ustrzegła się od popełnienia innego.

Nigdy dotąd nie czuła tak silnego niespodziewanego przypływu pożądania, o jakie przyprawił ją ten poznany zaledwie przed chwilą mężczyzna. Ta świadomość wywołała w niej niepokój zmieszany z irytacją. Nie chciała, by Caspar – lub ktokolwiek inny – wywierał na nią tak silny wpływ. Wiedziała, że może to prowadzić do poważnych kłopotów.

Postanowiła, że schowa Caspara i wszystko, co jest z nim związane, do pudełka w pamięci, na którym napisze: „Nie otwierać”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: