Agatha Christie i jedenaście zaginionych dni - ebook
Agatha Christie i jedenaście zaginionych dni - ebook
Tajemnicze zaginięcia zawsze wzbudzają sensację, zwłaszcza gdy dotyczą znanych osób. A co jeśli zaginioną jest najgenialniejsza autorka kryminałów wszech czasów, a jej zniknięciu towarzyszą okoliczności rodem z jej najlepszych powieści? 3 grudnia 1926 r. późnym wieczorem Agatha Christie wyszła z domu w hrabstwie Berkshire w Anglii, a następnego dnia jej samochód znaleziono porzucony w hrabstwie Surrey. Przez jedenaście dni trwały poszukiwania, które wywołały ogromne zainteresowanie prasy. Odnalezienie pisarki całej i zdrowej w luksusowym uzdrowisku w Yorkshire zamiast rozwiązania zagadki przyniosło tylko nowe pytania, a niekwestionowana mistrzyni intrygi i suspensu przez całe życie skutecznie unikała udzielenia na nie odpowiedzi.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-1634-7 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
3 grudnia 1926 roku pewna zrozpaczona kobieta w tajemniczych okolicznościach zniknęła ze swojego domu w hrabstwie Berkshire w Anglii. Gdy należący do niej samochód znaleziono porzucony w hrabstwie Surrey, zaczęto obawiać się o jej życie. Na szczęście po jedenastu dniach odnalazła się w luksusowym hotelu w Harrogate, w hrabstwie Yorkshire, zajęta czytaniem gazet opisujących jej zaginięcie i relacjonujących prowadzone w całym kraju poszukiwania. Kiedy podniosły się głosy oburzenia na tak dziwaczne i skandaliczne postępowanie, interweniował jej mąż, twierdząc, że żona cierpi na amnezję. Kobietą była Agatha Christie, zaś to, co zdarzyło się w ciągu owych jedenastu dni, miało prześladować ją do końca życia.
Zniknięcie okazało się punktem granicznym w życiu pisarki, a jej konsekwentne milczenie na ten temat sprowokowało wiele pytań. Jakim cudem osoba, która widziała własne fotografie na pierwszych stronach gazet, mogła nie zdawać sobie sprawy, że nagle stała się najbardziej znaną kobietą w Anglii? Co naprawdę znaczyły pozostawione przez nią listy? Co skłoniło jej męża do przyznania, że już wcześniej mówiła o możliwości swojego zniknięcia, i dlaczego, gdy już została odnaleziona, zażądano od niego pokrycia kosztów prowadzonych przez policję poszukiwań?
Wprawdzie zaginięcie uczyniło panią Christie sławną, ale żadna biografia pisarki nie objaśnia w pełni ani samego wydarzenia, ani jej postępowania. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy poszukiwałem materiałów dotyczących życia Agathy Christie, książki na jej temat dotyczyły głównie jej twórczości. Wszyscy biografowie stwierdzali zgodnie, że Agatha doznała czegoś w rodzaju załamania nerwowego, a skandal związany z jej zaginięciem sprawił, że postanowiła wycofać się z życia publicznego. W Anglii wydano zaledwie dwie biografie oparte na badaniach źródłowych. Autorki obu przyznają, że miały wiele trudności ze znalezieniem wiarygodnych materiałów. Gwen Robyns, która w 1978 roku wydała nieautoryzowaną biografię Agathy, podważa przedstawioną przez rodzinę wersję wydarzeń, zaś Janet Morgan w autoryzowanej biografii wydanej w 1984 roku stara się odwrócić uwagę czytelnika od całej sprawy, zrzucając winę na wścibskich dziennikarzy. Obie autorki twierdzą przy tym, że Agatha Christie nigdy publicznie nie skomentowała swojego zaginięcia. Nie jest to zgodne z prawdą – pisarka w końcu wypowiedziała się na ten temat, a powody, dla których zdecydowała się mówić, są równie interesujące jak te, dla których później postanowiła zachować już milczenie.
Zaciekawiła mnie ta historia i miałem przeczucie, że przedstawione dotychczas wyjaśnienia tego najbardziej znanego wydarzenia w życiu pisarki mają zbyt wiele luk, by były wiarygodne. Kiedy pierwszy raz wybrałem się na Newlands Corner, Ralph Barnet, strażnik zatrudniony przez samorząd hrabstwa Surrey, pokazał mi okolicę i zaprowadził do kopalni kredy, przy której znaleziono samochód Agathy. Od razu zrozumiałem, że jej zniknięcie nie mogło potoczyć się tak, jak je opisywała ona sama i jej późniejsi biografowie. Co więc naprawdę się stało? Zaintrygowany, zjechałem całą Anglię, by dowiedzieć się więcej o autorce kryminałów, która także we własnym życiu zaaranżowała tajemniczą zagadkę.
Agatha Christie jako dziecko uwielbiała czytać o przygodach Alicji w Krainie Czarów, ale gdy zacząłem drążyć sprawę, szybko się okazało, że znacznie łatwiej uwierzyć w opowieści Lewisa Carrolla niż w historię wymyśloną przez otoczenie pisarki dla ukrycia faktów dotyczących jej zaginięcia. Wersja wydarzeń przedstawiona przez rodzinę Christie pozostawiała zbyt wiele pytań bez odpowiedzi i zbyt wiele luźnych wątków. Jakie było na przykład znaczenie nazwiska, którym posługiwała się podczas swojej nieobecności, i dlaczego prasa sugerowała, że pisarka działała z premedytacją? Jak dała sobie radę finansowo, skoro nie korzystała z konta bankowego? I jakie było znaczenie dedykacji napisanej w książce dla przyjaciółki trzy lata po zaginięciu?
Szukając odpowiedzi na te i inne pytania, musiałem odbyć podróż tak samo krętą trasą, jak niegdyś Agatha, udało mi się jednak odnaleźć kilka osób, które miały na temat zaginięcia pisarki wiedzę z pierwszej ręki. Prawdę poznałem z wiarygodnych źródeł, dzięki temu, że wreszcie osłabły rygory milczenia narzucone przez Agathę Christie, która spodziewała się, że dziesięć lat po śmierci nikt nie będzie już o niej pamiętał.
Po ślubie swojej siostry Madge z Jimmym Wattsem Agatha zaprzyjaźniła się serdecznie z jego siostrą, Nan. Córka i zięć Nan Watts, Judith i Graham Gardnerowie, potwierdzili moje hipotezy na temat zniknięcia pisarki i podali mi wiele nieznanych dotychczas szczegółów z jej życia. Judith i Graham długo znali Agathę i byli z nią w bliskiej relacji. Postanowili powierzyć mi rodzinne sekrety, pokazać albumy ze zdjęciami i dać do przeczytania listy, których nikt spoza rodziny wcześniej nie czytał, ponieważ znałem wszystkie utwory Agathy, a według nich „Nie można dojść do Agathy Christie na skróty. Trzeba przeczytać książki”. W ten sposób przełamali trwające od dziesięcioleci milczenie i zdecydowali się oficjalnie wspierać pisaną przeze mnie biografię z dwóch powodów: żeby postawić we właściwym świetle relacje pisarki z rodziną Wattsów oraz „raz na zawsze zakończyć wszystkie te spekulacje na temat jej zaginięcia”. Mam wobec nich ogromny dług wdzięczności, tak jak pozostali wielbiciele Agathy Christie. Postanowiłem zaktualizować i poszerzyć nieco książkę w drugim wydaniu po tym, jak odkryto nowe tomy dzienników Agathy, listów i korespondencji rodzinnej, do których znowu uzyskałem od państwa Gardnerów wyłączny dostęp. Jestem również bardzo wdzięczny innym członkom rodziny, którzy dostarczyli mi wielu ciekawych informacji na temat Wattsów.
Chciałem napisać biografię Agathy Christie, ponieważ zawsze interesowała mnie autorka, która stworzyła wiele najlepszych i najciekawszych kryminałów naszych czasów. Nie chciała mówić publicznie o trudnych chwilach swojego życia i dlatego wielu krytyków uznało, że była niewartym zainteresowania odludkiem. Tymczasem przeżycia tej najbardziej bolesnej nocy trafiły do jej książek – w jednej z powieści dokładnie odwzorowała okoliczności swojego opuszczenia domu, ale wiedzieli o tym tylko wtajemniczeni. Jej zaginięcie intryguje ludzi do dzisiaj, a jego historia układa się w niezwykłą opowieść o zdesperowanej kobiecie, która powróciła do świata, by stać się jedną z najbardziej cenionych pisarek XX wieku.
Prolog Wąsy pradziadka
Kiedy Agatha Christie zniknęła w grudniu 1926 roku, miała już na koncie sześć opublikowanych powieści i była znaną postacią w londyńskim świecie literackim. Zabójstwo Rogera Ackroyda, które z początku było tylko ciekawostką dla pasjonatów, szybko sprzedało się w liczbie czterech tysięcy egzemplarzy i w miarę jak wokół książki narastały kontrowersje i dyskusje (dotyczące głównie kwestii, czy autorka nie oszukała czytelników co do tożsamości prawdziwego zabójcy), stało się oczywiste, że kolejne wydania będą cieszyć się równie dużym zainteresowaniem. Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że Zabójstwo Rogera Ackroyda okaże się jedną z najbardziej znanych i najszerzej omawianych powieści detektywistycznych na świecie.
Gorące debaty na temat książki potwierdziły pozycję Agathy Christie jako wschodzącej gwiazdy literatury kryminalnej. Tymczasem lata, które mogłyby być szczęśliwym okresem jej życia, miały okazać się tymi najtrudniejszymi. Wkrótce po ukazaniu się Zabójstwa… zmarła jej ukochana matka, a niedługo potem mąż pisarki, pułkownik Archibald Christie, dziarski lotnik i bohater pierwszej wojny światowej, oznajmił jej, że zakochał się w pewnej młodej kobiecie nazwiskiem Nancy Neele.
Potem stało się coś nie do pomyślenia: w nocy z 3 na 4 grudnia Agatha zniknęła, a wiadomości o tym trafiły na pierwsze strony angielskich gazet. Informacje o małżeńskich kłopotach państwa Christie szybko dotarły do policji. Przez półtora tygodnia trzy różne oddziały policji w południowej Anglii starały się ją odnaleźć. Mnóstwo funkcjonariuszy ochotniczych, zwykłych obywateli i dziennikarzy zaangażowało się w poszukiwania. Sensacyjna wiadomość, że mąż zaginionej spędził akurat tę noc w towarzystwie swojej kochanki, sprowokowała plotki o samobójstwie pisarki, a nawet o zabójstwie.
Akcja poszukiwawcza zakończyła się 14 grudnia, po tym jak pułkownik Christie oficjalnie potwierdził tożsamość Agathy znalezionej w ekskluzywnym zakładzie wodoleczniczym w Harrogate. Było to efektowne zakończenie, ale nie dało odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytania: jak i dlaczego pani Christie zaginęła? Pytano też o niespodziewaną rozrzutność pisarki, która spędziła tydzień w luksusowych warunkach, a wyjaśnienia jej męża uznano za mało satysfakcjonujące. Archibald postanowił przerwać plotki i wezwał na konsylium lekarza rodzinnego oraz konsultanta specjalistę, którzy wkrótce wydali starannie zredagowane oświadczenie stwierdzające, że Agatha: „doznała niewątpliwie autentycznego zaniku pamięci”. Następnie pan Christie zaapelował do dziennikarzy o zamknięcie całej sprawy i pozostawienie pisarki w spokoju, aby mogła wrócić do zdrowia i normalnego życia.
Był to jednak definitywny koniec małżeństwa państwa Christie. Pozostała część na krótko ujawnionej rodzinnej tragedii rozegrała się za zamkniętymi drzwiami. Od tamtej pory Agatha żywiła niechęć do dziennikarzy, podsycaną przez doniesienia prasowe na temat jej rozwodu z Archiem i jego późniejszego ślubu z Nancy Neele.
Publiczne zainteresowanie zaginięciem Agathy przyniosło taki skutek, że niemal z dnia na dzień średnio popularna autorka została pisarką znaną w całym kraju. Po odnalezieniu stała się także wdzięcznym tematem dla karykaturzystów, komików i kabareciarzy. Część ludzi była przekonana, że spotkało ją załamanie nerwowe, inni sądzili, że to jej agent zorganizował całe fałszywe zaginięcie jako chwyt reklamowy.
Historia wkrótce zniknęła z gazet, ale o zainteresowaniu, jakie wzbudzała, świadczy piosenka śpiewana w latach dwudziestych ubiegłego wieku na sezonowej scenie w nadmorskim Bournemouth przez trupę Birchmore and Lindon’s Gay Cadets. Znana śpiewka Wąsy pradziadka została tak przystosowana do sytuacji:
To pradziadka wąsy i pradziadka broda,
Nigdy niestrzyżone, taka była moda!
Gdzie jest pani Christie, co jak kamień w wodę?
Pewnie wpadła w wąsy, pewnie wpadła w brodę!
Prawda o zaginięciu Agathy Christie pozostawała nieznana, ale dziwny incydent nie poszedł w zapomnienie, mimo że później pisarka wiodła z pozoru zupełnie normalne i szczęśliwe życie. Niestety, poczucie bezpieczeństwa, jakie dało jej drugie małżeństwo, zostało również zniszczone przez skandal i zdradę, które jednak udało się ukryć przed światem. Kiedy w późniejszym życiu stała się nieco mniej ostrożna i od czasu do czasu zgadzała się na rozmowę z dziennikarzem, robiła to pod warunkiem, że nie padną żadne pytania o jej życie osobiste ani tajemnicze zaginięcie sprzed lat. Szczęśliwcy, którym udzieliła wywiadów, niczego nowego się nie dowiadywali – na pewne pytania Agatha miała przygotowane odpowiedzi i rzadko zmieniała ich treść. Prawdziwa Agatha Christie była kobietą o złożonej osobowości, która z premedytacją unikała rozgłosu.
Mimo różnych nieprzychylnych reakcji po epizodzie z zaginięciem pisarce przybyło wielbicieli. Niezwykłym dowodem jej popularności jest otrzymany po wojnie list, w którym autor, ocalały z obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, opisał historię wystawionej przez więźniów adaptacji jej książki Dziesięciu Murzynków. Akurat ta powieść w dorobku Agathy Christie należy do najbardziej makabrycznych (wszyscy bohaterowie giną jeden po drugim), ale emocjonująca intryga i głębokie przesłanie moralne podniosły uwięzionych na duchu.
W końcu przyszły także honory: w 1956 roku została odznaczona Orderem Komandora Imperium Brytyjskiego (CBE), w 1961 roku otrzymała doktorat honoris causa Uniwersytetu w Exeter, a dziesięć lat później – Order Damy Komandora Imperium Brytyjskiego (DBE). Wtedy już czytelnicy co roku z utęsknieniem oczekiwali nowych powieści. Kiedy wydawało się, że nie można osiągnąć większych sukcesów ani zdobyć większej sławy, w 1974 roku Sidney Lumet wyreżyserował film Morderstwo w Orient Expressie, który miał okazać się najlepszą filmową adaptacją powieści Agathy Christie. Premiera była wielkim wydarzeniem. Pisarka cieszyła się uroczystością i oznakami uznania, ale nadal nie wybaczyła prasie ingerencji w swoje życie prywatne w czasie, gdy przeżywała ciężkie chwile. Nigdy nie udało jej się zapomnieć o tamtych wydarzeniach. Jej śmierć dwa lata później, 12 stycznia 1976 roku, była wielką stratą dla literatury, a twórczość Agathy Christie na zawsze pozostanie wzorem dla autorów powieści detektywistycznych.
Z wielkim zaciekawieniem czekano na jej autobiografię, która ukazała się w 1977 roku. Czy wreszcie wyzna, co działo się przez tych jedenaście zagubionych dni w 1926 roku? Niestety – próżno szukać w jej wspomnieniach jakiejkolwiek wzmianki o zaginięciu. Czytelnicy czuli się zawiedzeni. Niektórzy przypuszczali nawet, że mógł to być akt zemsty na dziennikarzach, którzy tak ją wtedy osaczyli.
Publikowane do dziś książki o Agacie Christie zazwyczaj wspominają o jej zniknięciu i w ten sposób jedyne wydarzenie z jej życia, które chciała zachować w tajemnicy, nadal prowokuje pytania i domysły. Żeby zrozumieć, co naprawdę się stało, należy przyjrzeć się życiu pisarki od wczesnego dzieciństwa, bo to właśnie w tamtym okresie szukać trzeba początków jej późniejszych życiowych nieszczęść.Rozdział 1 Liliowe irysy i małe owieczki
Agatha była trzecim z kolei dzieckiem Fredericka Millera, pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych, i jego żony Clarissy Boehmer Miller, która urodziła się w Belfaście i dorastała w Anglii. Ich małżeństwo było tak udane, że Agatha święcie wierzyła, że w odpowiednim momencie w jej drzwiach stanie idealny mąż, z którym naturalną koleją rzeczy zazna wiecznej miłości i szczęścia.
Mieszkali w Ashfield, białej willi na przedmieściach Torquay, modnego kurortu położonego na wzgórzach rozciągających się wzdłuż południowego wybrzeża hrabstwa Devon. Pisarka właśnie tam się urodziła i na chrzcie otrzymała imiona Agatha Mary Clarissa. Była ukochanym późnym dzieckiem. Ojciec, Frederick Miller, był sympatycznym dżentelmenem, który lubił towarzystwo, martwił się o własne zdrowie i uwielbiał teatr w każdej formie. Matka, Clarissa (przez członków rodziny nazywana Clarą), była jego kuzynką i od dziecka durzyła się w Fredericku. Zafascynowana religią, miała skłonności do mistycyzmu. Ich związek okazał się spełniony i niezwykle udany. Oboje rodzice bardzo kochali Agathę i dzięki swojej zamożności zapewnili jej bezpieczne i szczęśliwe dzieciństwo, które jednak nie przygotowało jej na trudy, jakich miała doznać w dorosłym życiu.
Poza Agathą państwo Millerowie mieli jeszcze dwoje dzieci: towarzyską i wygadaną córkę Madge oraz syna Monty’ego, który miał dużo wdzięku, ale był przy tym zupełnie nieodpowiedzialny. Madge była starsza od Agathy o jedenaście lat i zachwycała młodszą siostrę umiejętnościami aktorskimi i biegłością w komponowaniu najróżniejszych przebrań. Monty, zawsze w kłopotach (po krótkiej karierze w wojsku odsunął się od rodziny), był starszy od Agathy o dziesięć lat i zazwyczaj młodszą siostrę albo lekceważył, albo się z nią droczył – nic dziwnego, że w rodzinie Millerów nawiązała o wiele bliższe relacje z kobietami. Przez większość roku Madge i Monty mieszkali w internatach, więc Agatha dorastała jak jedynaczka. W dzieciństwie nie poszła do szkoły i całe dnie bawiła się w rodzinnym domu i ogrodzie, mając za towarzystwo wymyślonych przyjaciół.
Ośrodkiem jej życia był najpierw pokój dziecinny ze ścianami oklejonymi tapetą w liliowe irysy. Tam bawiła się pod opieką troskliwej i głęboko wierzącej niani, która starała się przekazać dziewczynce swoje przekonania i surowe normy moralne. Zdarzało się, że Agatha spostrzegała rozdźwięk między naukami niani a rzeczywistym funkcjonowaniem świata, jednak nigdy nie przychodziło jej do głowy, by się buntować – miała na to zbyt łagodne usposobienie, a poza tym zarówno niania, jak i rodzice wychowywali ją w miłości, nie w strachu.
Agatha była dzieckiem nadwrażliwym. W pamiętnikach wspomina, jak bardzo się któregoś razu zdenerwowała, kiedy usłyszała, że niania opowiada pokojówce o jej zabawie z wymyślonymi przyjaciółmi, rodziną Kociąt. Zorientowawszy się, że jej prywatne sprawy wyszły na jaw, przysięgła sobie, że nigdy nie dopuści innych ludzi do sekretów swojego wymyślonego świata.
Najbliżej związana była z matką. Powstała między nimi silna, intuicyjna więź. Obecność i wsparcie matki były dla niej lekarstwem na wszelkie nieszczęścia i choroby.
Agatha miała pyzatą buzię, duże szare oczy z ciężkimi powiekami i długie jasne włosy. Wyglądała trochę niesamowicie. Kiedy dorosła, umiała już radzić sobie z natarczywymi indagacjami – potrafiła ignorować nazbyt wścibskie pytania i udzielać wymijających odpowiedzi. O sobie mówiła wyłącznie na własnych zasadach. Możliwość zachowania milczenia stała się dla niej pilnie strzeżonym przywilejem, dającym bezpieczne schronienie dla wyobraźni. W późniejszym życiu najbardziej na świecie nienawidziła hałasu i tłumów.
Na to idylliczne dzieciństwo w zamożnym domu padał pewien cień – sen o Uzbrojonym Bandycie. Najpierw główną postacią nawracającego nocnego koszmaru była postać żołnierza z karabinem; gdy spoglądał Agacie prosto w oczy zimnym spojrzeniem niebieskich oczu, ogarniał ją taki lęk, że budziła się z krzykiem. Potem zaczęły pojawiać się nowe warianty: przerażający Bandyta wcielał się niespodziewanie w najbliższe osoby i nagle z ukochanej twarzy znowu patrzyły straszne oczy, a dobrze znane dłonie zamieniały się w ucięte kikuty. Ten sen odzwierciedlał być może ostrożność i powściągliwość Agathy, której z trudem przychodziło obdarzenie kogoś pełnym zaufaniem i bezwarunkową miłością.
Wiary nauczyła się przede wszystkim od niani. W dzieciństwie doszła do przekonania, że dzięki swojemu cnotliwemu życiu należy do grona wybrańców i marzyła, że kiedyś ludzie będą zwracać się do niej „lady Agatho” (przeżyła wielkie rozczarowanie, dowiedziawszy się od niani, że aby zostać „lady Agathą”, musiałaby należeć do arystokracji). Wyobrażała sobie niebo na kształt otaczających Ashfield łąk i pastwisk, na których pasły się jagnięta. To pomieszanie religijnych wyobrażeń doszło do głosu w nieco ambiwalentnym stosunku do ojca: bała się, że Frederick Miller niechybnie trafi do piekła z racji upodobania do gry w krokieta w niedzielne popołudnia i dowcipkowania na temat księży. Matka wprawdzie także grała w krokieta, ale nie dostarczała Agacie tylu powodów do zmartwień – zawsze trzymała przy łóżku O naśladowaniu Chrystusa Tomasza à Kempis.
Kiedy Agatha skończyła pięć lat, rodzina pojechała na długie wakacje do Francji. Odwiedzili między innymi Paryż, Dinard, Pau, Argeles, Lourdes i Cauterets. W tamtych czasach podróżowanie było niezbyt kosztowne. Ashfield wynajęto, ponieważ mieszkanie za granicą okazało się tańsze niż w kraju, a Frederick Miller niepokoił się stanem swoich finansów, którymi zajmowała się wtedy jakaś firma z Nowego Jorku. Później wśród krewnych krążyły pogłoski – nigdy niepotwierdzone – że jego majątek został prawdopodobnie sprzeniewierzony przez amerykańską spółkę.
Z powodu kłopotów finansowych zdrowie pana Millera podupadło, chociaż lekarze do końca nie potrafili postawić konkretnej diagnozy. Sytuacja materialna rodziny i pogarszający się stan zdrowia ojca zaczęły rzucać cień na życie rodziny.
Po powrocie do Ashfield to matka zadecydowała o kształceniu Agathy w domu. Pani Miller nie bała się podejmowania odważnych decyzji. Miała przy tym niezwykle żywą wyobraźnię, która działała na córkę pobudzająco. Zawsze uważała, że dzieci nie powinny czytać przed ukończeniem ósmego roku życia, ale Agatha sama nauczyła się tej sztuki, gdy miała pięć lat – nie znała liter, więc nauczyła się rozpoznawać całe słowa. Ojciec dawał jej lekcje matematyki i szybko okazało się, że dziewczynka ma wrodzony talent matematyczny; potem ta umiejętność rozwiązywania skomplikowanych zadań miała się okazać bezcenna przy układaniu fabuł powieści kryminalnych. Dwie babcie, z których jedna mieszkała w Bayswater, a druga w Ealing, niewzruszenie wierzyły w surowe zasady moralności wiktoriańskiej i od nich właśnie Agatha zaczerpnęła wiele cech, które złożyły się na postać panny Marple, starej panny i nieomylnego detektywa. W otoczeniu tak wielu oryginalnych i ekstrawertycznych dorosłych Agatha uważała się za rodzinnego głuptasa. Dopiero jako młoda kobieta zdała sobie sprawę, że jej rodzina wykracza ponad przeciętność i że ona sama jest bardziej inteligentna i uzdolniona, niż sądziła.
Kłopoty finansowe, które stały się bardziej dolegliwe wraz z osiągnięciem pełnoletności przez starszą córkę i jej wejściem do towarzystwa, narastały i coraz bardziej martwiły pana Millera. Kiedy Agatha miała około jedenastu lat, starał się o pracę w londyńskim City – była to trudna decyzja dla pięćdziesięciopięcioletniego dżentelmena, który nie miał żadnych kwalifikacji i żadnego doświadczenia zawodowego. Nie udało mu się dostać posady, co stało się przyczyną dalszych zmartwień. Nastała jesień, zrobiło się chłodno i któregoś razu zwyczajnie się przeziębił, z czego w krótkim czasie rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. 26 listopada 1901 roku Agatha zobaczyła matkę wybiegającą z pokoju chorego i od razu domyśliła się, że ojciec nie żyje.
Jego śmierć uświadomiła Agacie, jak zmienne mogą być koleje losu. Zmuszona przez okoliczności i sytuację finansową matka zaczęła zastanawiać się nad sprzedażą Ashfield, jednak pod wpływem błagania córek i protestu ze strony Monty’ego (którego pułk wyjechał akurat za granicę) zmieniła zdanie. Żeby zachować dom, musiała jednak wprowadzić znaczące oszczędności. Agatha tak kochała Ashfield, że w kilku jej powieściach pojawia się motyw walki o utrzymanie rodzinnego domu.
Na szczęście po jakimś czasie nastąpiły wydarzenia, które nieco zmniejszyły izolację, w jakiej matka z Agathą żyły w Ashfield. We wrześniu 1902 roku starsza siostra Madge wyszła za Jimmy’ego Wattsa, rozsądnego, zapobiegliwego i skromnego syna bogatego przedsiębiorcy z Manchesteru, Jamesa Wattsa II. Agatha polubiła Jimmy’ego, który zawsze traktował ją poważnie, nie pozwalał sobie na żarty z jej młodego wieku i rozmawiał z nią jak z dorosłą. Wkrótce też zapomniała o swoich pretensjach z powodu uwagi poświęconej przez rodziców nowojorskiemu debiutowi towarzyskiemu Madge i zajęła się przygotowaniami do ślubu swojej dowcipnej i żywiołowej starszej siostry.
Śpiewana msza ślubna z udziałem chóru odbyła się w kościele Świętego Zbawiciela w Torquay. Madge miała na sobie piękną suknię ze srebrnym haftem, a dla uczczenia pamięci ojca zamiast kwiatów niosła książkę do nabożeństwa. Agatha była jedną z sześciu druhen, do których należała także Nan Watts, młodsza siostra pana młodego. Wszystkie ubrane były w sukienki z tafty w kolorze kości słoniowej z szerokimi halkami, rękawami do łokcia i kołnierzami z koronki Alençon. Do sukienek miały przypięte broszki w kształcie margerytek z pereł i diamentów, prezent od Jimmy’ego, który również zamówił dla nich bukiety.
Po tajemniczym zaginięciu Agathy wiele osób odwróciło się od niej, ale Nan Watts pozostała jej wierną przyjaciółką przez całe życie. Wszystko zaczęło się od animozji – chłopakowata, czternastoletnia wtedy Nan zbyt często słyszała pouczające opowieści o grzecznej i dobrze wychowanej Agacie, zaś dwunastoletnia Agatha musiała słuchać o śmiałej i rezolutnej Nan, która zawsze umiała znaleźć się w rozmowie. Na szczęście początkowa rezerwa szybko ustąpiła miejsca wzajemnej sympatii i wkrótce dziewczynki razem wymyślały „rozmaite utrapienia” dla młodej pary¹. Wspólnie z kuzynem Agathy, Geraldem, i braćmi Nan, Lyonelem i Milesem, przywiązali do ich powozu atłasowe pantofelki, z tyłu przyczepili napis „Pani Watts: to brzmi świetnie”, a podczas miodowego miesiąca z każdego ubrania, jakie nowożeńcy wyjmowali z walizek, sypał się ryż w dużych ilościach.
Po przyjęciu weselnym rodzice Nan wrócili do hotelu, a pani Miller poszła do swojego pokoju, wyczerpana, ale szczęśliwa. Ku swojemu zaskoczeniu Nan i Agatha stwierdziły, że bardzo przypadły sobie nawzajem do gustu. W pokoju szkolnym na górze razem z Geraldem, Lyonelem i Milesem urządziły po meblach wyścig z przeszkodami, po którym sprężyny w starej kanapie nadawały się do wyrzucenia. Na zakończenie dnia zabrano ich do teatru na przedstawienie Piratów z Penzance.
Rodzina Wattsów mieszkała w Abney Hall, okazałym dworze w stylu neogotyckim, w Cheadle w hrabstwie Cheshire (dzisiaj jest to część hrabstwa Greater Manchester). Dzięki częstym wizytom w tym domu Agatha doświadczyła życia w luksusie, co potem okazało się wielką pomocą przy pisaniu kryminałów rozgrywających się w wiejskich posiadłościach. Abney Hall należało do rodziny Wattsów od 1849 roku i w swoim czasie gościło męża królowej Wiktorii, księcia Alberta, oraz innych znaczących polityków i arystokratów. Dom miał wszystko: gargulce, liczne korytarze i przejścia, ozdobne rzeźbione schody, dzielone okna w starym stylu, poustawiane tu i ówdzie zbroje, marmurowe popiersia i ponad trzysta obrazów olejnych, między innymi dzieła Holbeina, Gainsborough i Ansdella. Ozdobą głównego holu był wypchany lew, który podobno pożarł kiedyś misjonarza. Dookoła rozciągał się zadbany ogród z mniejszym stawem od frontu, a większym na tyłach posiadłości. Brama z wieżą zegarową prowadziła do wielkiego ogrodu warzywnego otoczonego murem, gdzie szyb wentylacyjny nawiewał ciepłe powietrze w kierunku drzewek owocowych. Agatha uważała Abney Hall za „cudowny” dom. Później, lekko tylko zamaskowany, miał pojawiać się w wielu jej powieściach, jak choćby w Tajemnicy rezydencji „Chimneys” czy w Morderstwie w Boże Narodzenie.
Wattsowie posiadali także liczne gospodarstwa rolne i majątki, między innymi należał do nich płaskowyż Kinder Scout w hrabstwie Derbyshire. Rodzinna fortuna pochodziła z dobrze prosperującego przedsiębiorstwa włókienniczego, które założył sir James Watts, dziadek Jimmy’ego, w latach 1855–1857 burmistrz Manchesteru. Przy Portland Street stał pięciopiętrowy magazyn firmy (obecnie mieści się tam hotel Britannia), zaprojektowany na wzór eleganckiego pałacu weneckiego. Każde piętro urządzono w innym stylu: parter miał wystrój egipski, pierwsze piętro – włoski, drugie – holenderski, trzecie – elżbietański, czwarte piętro wzorowano na wersalskiej Galerii Zwierciadlanej, na piątym zaś znajdowały się aż cztery sale widokowe z wielkimi rozetowymi oknami w stylu gotyckim. W 1857 roku James Watts na stopniach manchesterskiego ratusza otrzymał od królowej Wiktorii tytuł rycerski. Po jego śmierci w 1878 roku majątek przeszedł w ręce syna, Jamesa Wattsa II, ojca Nan i Jimmy’ego, który również brał udział w zarządzaniu firmą.
Madge nie nawiązała dobrej relacji z teściową, Anną Watts. Anne uważała synową za osobę niegrzeczną i roszczeniową i do końca życia twierdziła, że Madge jest „najgorszą rzeczą, jaka mogła przytrafić się rodzinie”. Mimo tych animozji Agatha wraz z matką były zawsze mile widziane w domu Wattsów, zwłaszcza że Anne i Clarissa były przyjaciółkami z lat szkolnych.
Utrata majątku nie położyła się cieniem na dorastanie Agathy w głównej mierze dzięki matce, która starała się, by w domu panowała atmosfera miłości i bezpieczeństwa. Agatha zaczęła dwa razy w tygodniu chodzić na lekcje matematyki i angielskiego do szkoły prowadzonej przez pannę Guyer w Torquay. Miała tam uczęszczać przez półtora roku. Pewnego razu jedna z nauczycielek powiedziała uczennicom, że każda z nich będzie musiała któregoś dnia stawić czoła rozpaczy i że bez tego doświadczenia nie będą mogły stać się w pełni chrześcijankami. Prawdziwym sprawdzianem życiowym jest poznać, jak Chrystus, co znaczy zostać opuszczonym przez przyjaciół i stracić tych, których się kochało i darzyło zaufaniem. Nauczycielka wyjaśniła, iż jedynym sposobem przetrwania w takiej sytuacji jest wiara, że na tym życie się nie kończy. Z miłością nierozerwalnie związane jest cierpienie, zaś bez miłości nie można pojąć sensu chrześcijańskiej egzystencji. Te słowa zrobiły na Agacie wielkie wrażenie i mocno zapadły jej w pamięć.
Wielką atrakcją w dość monotonnym życiu w Ashfield były odwiedziny Nan. Agatha uwielbiała wymyślać najróżniejsze wspólne zajęcia i rozrywki, z których ulubioną było wciskanie się do szafy pełnej ubrań i wypadanie z impetem na podłogę. Często dostawała suknie, z których przyjaciółka już wyrosła.
Na Boże Narodzenie pani Miller zawsze jechała z córką do Abney Hall. Agatha i Nan wybierały się do należącego do posiadłości gospodarstwa (gdzie Nan kiedyś pomalowała wszystkie prosięta na zielono), by pić tam śmietanę zmieszaną pół na pół z mlekiem. W rodzinie panowała tradycja przebierania się do obiadu i zachowała się nawet fotografia Nan przebranej za czarnoskórego grajka. Dwie przyjaciółki kipiały energią i po kolacji często przedstawiały pantomimy w pokoju nazywanym Salą Rady, gdzie naprzeciwko kominka była wielka oddzielona zasłoną wnęka, która doskonale nadawała się na scenę. Agatha, z powodu delikatnej porcelanowej karnacji i wiecznego zamyślenia, zyskała sobie w rodzinie Wattsów miano „marzycielki”.
Wiele lat później, po swoim zaginięciu, pisarka zaczęła cierpieć z powodu agorafobii. Obawiała się tłumu i obcych osób, więc wielu ludziom mogła wydawać się chorobliwie nieśmiała. Małomówność, wynikająca z zamiłowania do obserwacji i z wrodzonej dyskrecji, sprawiała, że nowo poznane osoby często postrzegały ją jako wyniosłą albo bojaźliwą. Ci jednak, którzy znali Agathę wcześniej, pamiętali ją jako bardzo atrakcyjną młodą kobietę, która nigdy nie narzekała na brak admiratorów.
James Watts II, ojciec Nan, zawsze onieśmielał Agathę, zadając pytania w rodzaju: „O czym myśli nasza marzycielka?”. Zachęcał ją do gry na fortepianie i śpiewania sentymentalnych piosenek, co przychodziło jej łatwiej niż rozmowa. O wiele lepiej czuła się w towarzystwie matki Nan, którą uważała za osobę wesołą, energiczną i na wskroś rzeczową. Akurat wtedy Nan miała ambicję stać się rodzinnym enfant terrible i z upodobaniem wykrzykiwała przekleństwa (w rodzaju „do diabła” albo „psiakrew”), co bardzo denerwowało matkę.
Oprócz Jimmy’ego Nan miała jeszcze trzech braci (czwarty, Ughtred, zmarł we wczesnym dzieciństwie): czarującego i wrażliwego Humphreya, utalentowanego i nad wiek rozwiniętego Lyonela oraz nieśmiałego, przystojnego Milesa. Wszyscy z wyjątkiem Jimmy’ego uwielbiali urządzanie przedstawień. W dorosłym życiu Humphrey założył zresztą własny teatr w Manchesterze i kierował spółką Fitups (później znaną jako Watts and Corry), która dostarczała amatorskim teatrom elementów scenografii i rekwizytów, a w czasie drugiej wojny światowej opracowywała różne sposoby kamuflażu. Lyonel żenił się trzykrotnie i miał córkę Pamelę (na którą mówiono Merelina) – z pierwszego małżeństwa z aktorką Jean Blomfield, krewną sir Nigela Playfaira, aktora i kierownika teatru Lyric Theatre, w którym w latach dwudziestych ubiegłego wieku pracował również Lyonel. Zawodowo grał w teatrze, a oprócz tego pojawił się w kilku filmach, między innymi w Outward Bound i So Well Remembered u boku Johna Millsa i Trevora Howarda. Humphrey i Lyonel Wattsowie stali się dla Agathy inspiracją przy tworzeniu postaci dwóch braci, Aleksa i Stephena Restaricków, w powieści Strzały w Stonygates, wydanej w 1952 roku.
Najmłodszy z braci, Miles, choć zawsze tak samo nieśmiały, świetnie dogadywał się z dziećmi i wymyślił grę nazywaną „siadanie na książkach”, która bardzo podobała się Agacie i Nan. Był zdecydowanie najprzystojniejszy ze wszystkich braci – wysoki, o regularnych rysach i bardzo jasnych włosach. Zdawał sobie z tego sprawę i nawet napisał na ten temat wierszyk:
Raz kiedyś Miles po długiej zadumie
Z wnioskiem ciekawym zwrócił się ku mnie:
Że w całej rodzinie, ze wszystkich stron,
Nie ma nikogo pięknego jak on.
Nieśmiałość nie przeszkodziła mu podczas pierwszej wojny światowej wstąpić do armii, do gwardii grenadierów, gdzie ze względu na świetną znajomość języka współpracował z Francuzami. Często przenosił meldunki na tyłach linii wroga, za co został odznaczony francuskim Krzyżem Wojennym. W 1927 roku wypłacił z rodzinnej firmy swój kapitał i kupił gospodarstwo sadownicze, które nie przynosiło jednak dużego dochodu.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia rodzina Wattsów zwykła wybierać się do Manchesteru na muzyczne przedstawienie gwiazdkowe (zamiłowanie do tego typu imprez zostało Agacie na całe życie). Wracali potem pociągiem i odśpiewywali wszystkie piosenki z przedstawienia – Wattsowie z przerysowanym akcentem z Lancashire. Jedna z nich miała słowa: „Urodziłem się w piątek, urodziłem się w piątek, urodziłem się w piątek, gdy mej matki nie było w domu!”, a najbardziej lubianą melancholijnie wyśpiewywał Humphrey: „Przez okno, przez okno, wypchnąłem go przez okno. Mamo kochana, nic mi już nie jest, wypchnąłem go przez okno”.
W Torquay, w czasie wolnym od obowiązków domowych, Agatha zajmowała się czytaniem, wyszywaniem poduszek, grą w tenisa i krokieta, jeżdżeniem na wrotkach, pływaniem i jazdą konną. Życie urozmaicała sobie graniem w amatorskich przedstawieniach teatralnych. Właśnie przy okazji jednego z nich, zatytułowanego Sinobrody, poznała młodego człowieka nazwiskiem Amyas Boston, który obudził w niej żywsze uczucia i został jej oddanym wielbicielem. Kiedy jednak matka wysłała ją do szkoły we Francji, wspomnienia o Amyasie stopniowo zbladły.
Przez kolejne dwa lata Agatha uczęszczała na pensję w Paryżu, gdzie uczyła się grać na fortepianie i śpiewać. Myślała nawet, by zająć się muzyką zawodowo. Niestety, brakło jej talentu i samodyscypliny, a nauczyciele nie podbudowali jej pewności siebie i w końcu doszła do wniosku, że nie starczy jej zdolności na zostanie wirtuozem fortepianu. Kiedy okazało się, że nie ma także głosu odpowiedniego do opery, w ogóle zrezygnowała z myśli o publicznych występach – recitale w salach koncertowych nie odpowiadały jej ambicjom.
W tym samym czasie Nan uczęszczała do szkoły we Florencji. Niegdysiejsza chłopczyca zamieniła się w skromną, urodziwą panienkę, której poczucie humoru przyciągało adoratorów jak magnes. Agatha odwiedzała ją we Florencji podczas wakacji.
Po powrocie Agathy ze szkół matka postanowiła zorganizować jej debiut towarzyski w Egipcie, w Kairze. Agatha wyrosła na atrakcyjną pannę – była wysoką, szczupłą blondynką o skandynawskiej urodzie, owalnej twarzy i promiennym uśmiechu. Sama nie lubiła u siebie „rzymskiego” nosa, a poza tym zupełnie niesłusznie wmówiono jej, że jest niefotogeniczna. Tymczasem jej najlepsze zdjęcia z młodości to właśnie te niepozowane albo przedstawiające ją w grupie przyjaciół.
Podczas pobytu w Kairze liczne znajomości i flirty zmniejszyły trochę jej nieśmiałość. Jednak żaden z poznanych młodych ludzi nie przypadł jej naprawdę do gustu i nie miał wystarczająco dużo romantycznego upodobania do przygód, wróciła więc do Anglii, nie zaręczywszy się z nikim.