Za kulisami u Boga. Schematyczny rozwój ducha człowieczego - Piotr Arkadiusz Kociszewski - ebook

Za kulisami u Boga. Schematyczny rozwój ducha człowieczego ebook

Piotr Arkadiusz Kociszewski

5,0

Opis

Autor Piotr Arkadiusz Kociszewski w swojej książce "Za kulisami u Boga. Schematyczny rozwój ducha człowieczego" prezentuje niezwykłe i unikalne perspektywy i możliwości rozwoju duchowego człowieka.

Zaczynając swój rozwój prawie od zera, świadomość człowieka rozwija się od milionów lat. Jeżeli założymy, że Boska Wiedza jest całością wynoszącą 360°, to wraz z rozwojem świadomości kąt naszego poznania staje się coraz szerszy. Boska Wiedza, w miarę naszych kolejnych doświadczeń, uchyla nam rąbka swojej mądrości. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jej ogromu i potęgi, ponieważ jest ona przed nami ukryta. Jeżeli spojrzymy wstecz na rozwój ludzkości od epoki kamienia, zauważymy przepaść dzielącą w sferze poznania czasy przeszłe z teraźniejszymi. Wyobraźmy sobie teraz odwrotną sytuację i zauważmy, jaka przepaść dzieli czasy teraźniejsze z przyszłymi. Ludzie żyjący dniem dzisiejszym patrzą sceptycznie na wizje parapsychologów i jasnowidzów dotyczące przyszłości. Schemat ten pokazuje, w jakim kierunku zmierza rozwój świadomości człowieka i jaki jest cel jego egzystencji. Poprzez kolejne reinkarnacje człowiek poszerza swój kąt widzenia. Każde narodziny wzbogacają naszą podświadomość o nowe doświadczenia, które ułatwiają przejście na wyższy etap rozwoju.

Od chwili pojawienia się świadomości, od początków zadawania sobie pierwszych pytań na temat bytu i istnienia, przeszliśmy pierwszy etap rozwoju (według schematu: 8° wiedzy i 352° niewiedzy). Na drugim etapie człowiek zaczął spostrzegać przyczyny i skutki swoich działań oraz poszukiwać nowych rozwiązań (według schematu: 8°–14°). Na trzecim etapie rozwoju naszej świadomości zaczęliśmy spostrzegać trudne do wytłumaczenia zjawiska, wyładowania atmosferyczne, wschody i zachody słońca i księżyca, wiele zjawisk paranormalnych. Na tym etapie powstały też religie, które błędnie te zjawiska tłumaczyły (według schematu: 14°–30° wiedzy – powstawała Pierwsza Brama – religijno-dogmatyczna). Według tej teorii, obecnie znajdujemy się w połowie czwartego etapu rozwoju. W miarę możliwości sięgamy w przestrzeń kosmiczną, cieszymy się z osiągnięć materialnych i kulturowych. Musimy jednak zdać sobie sprawę z ogromu naszej niewiedzy o rozwoju duchowym. Dowodem na jej istnienie są zjawiska paranormalne, które w obecnym czasie robią zawrotną karierę (według schematu: 30°-45°). Obecnie rodzi się coraz więcej ludzi posiadających coraz to większe predyspozycje do odczuwania zjawisk, które dla innych są niedostępne. Coraz odważniej ujawniają oni swoje możliwości, coraz więcej ludzi wierzy w nie i chce z nich korzystać. Do tego kręgu zaliczają się parapsycholodzy, radiesteci, bioenergoterapeuci i osoby medialne.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 325

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Piotr Arkadiusz Kociszewski

Za kulisami u Boga

Schematyczny rozwój ducha człowieczego

Wydawnictwo Psychoskok

Opis graficznej prezentacji okładki:

TŁO GALAKTYKI: reprezentuje skupiska naradzających się dusz.

TRÓJKĄT: to znak religijny i parapsychologiczny, oznaczający trzy stany: naszą świadomość, podświadomość i nadświadomość, które są w nas jako jedność i współpracują na zasadzie wzajemnej synchronizacji, którą zagubiliśmy. 

OKO: to wizualizacja, wgląd w inne wymiary, inaczej w zaświaty.

KOLOROWY TRÓJKĄT: natomiast, to płynna ewolucja rozwoju naszego JA do indygo, manifestująca się jako aura człowieka.

KULA ZIEMSKA: jest naszą ostoją, szkołą, podstawą bytności we wszechświecie.

Copyright © by Piotr Arkadiusz Kociszewski, 2012 

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok, 2012

Wszelkie prawa zastrzeżone – w szczególności dla sekt i kościołów. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody Autora.

Projekt okładki: Piotr Arkadiusz Kociszewski

Grafika komputerowa: AMD Studio , [email protected]

Skład, łamanie, korekta: Wydawnictwo Psychoskok, 2012

Redakcja techniczna i merytoryczna: Monika Sarwińska , [email protected]

Malarka – feniks: Aleksandra Witas , [email protected]

Współpracujący: Ryszard Liebich, Jola Kielan, Wioletta Winnicka, Maria Mickiewicz

Rafał Ciupa - [email protected]

Wróżka: Bożena Gorczyca:[email protected]

Egzorcystka: Danuta Kotulska - [email protected], Sławek Obstawski

ISBN: 978-83-933996-1-1

Wydawnictwo Psychoskok

ul. Chopina 9, pok. 23 , 62-507 Konin

tel. (63) 242 02 02

www.wydawnictwo.psychoskok.pl

e-mail:[email protected]

W celu poszerzenia wiedzy zasygnalizowanej w tej książce, zapraszam chętnych do opisania własnych, ciekawych doświadczeń i o przesłanie pod adres

strona internetowa: www.zaswiatyuboga.pl

e-mail:[email protected]

Konwersja:NetPress Digital sp. z o.o.

SŁOWO WSTĘPNE – ZANIM PRZECZYTASZ

SZANOWNI PAŃSTWO

Zarówno w pierwszej, jak i w obecnej książce staram się ujawnić to, co utajnione oraz przekazać podwaliny pod pewną, niewygodną dla niektórych kręgów wiedzę, która może zbulwersować ludzi wierzących w dogmaty. Niektórzy ludzie, a także zaświaty, broniąc swoich pozycji, nieświadomie uniemożliwiają poznanie pełnej prawdy. Jeszcze inni czerpią ogromne zyski z propagowania pewnych – wygodnych dla siebie – fragmentów wiedzy duchowej, przedstawiając ją w złym świetle i zastraszając ludzi. Po przeczytaniu obu książek zdobędą Państwo wiedzę o 12 fazach rozwoju duchowego, w tym o rozwoju duchowym powyżej koloru żółtego (według schematu Newtona).

Parapsychologia jest nową – choć tak naprawdę bardzo starą – dziedziną wiedzy, owiana jest tajemnicą i trudno zbadać ją naukowo. Zjawiska, które spotykamy na co dzień, czasem są tak subtelne, że dla wielu ludzi zajętych pogonią za lepszym jutrem pozostają niedostrzegalne i tym bardziej niezrozumiałe. W odwiecznej walce o przetrwanie w materii, ciągle borykając się z kłopotami życia na Ziemi, przechodzimy obok nich. Żyjemy w różnych miejscach, na różnych kontynentach, reprezentujemy różne narodowości i wyznania religijne. A jednak warto, żeby każdy z nas przyjrzał się bliżej tym zjawiskom.

Drogi Czytelniku, postaraj się być wyrozumiały. Spróbuj wczuć się w treść tej pracy. Porównaj ją z własnymi przeżyciami, o których być może chwilowo zapomniałeś. Czytając, możesz podkreślać na czerwono zdania, które są sprzeczne z Twoimi poglądami lub doświadczeniami, zaś te zgodne – na zielono. Prawdopodobnie po wielu latach Twój pogląd zmieni się. Przeczytaj jeszcze raz, wprowadź korektę i sprawdź ponownie zgodność poglądów.

Życzę przyjemnej i owocnej lektury.

Piotr Arkadiusz Kociszewski

ROZDZIAŁ 1.SCHEMATYCZNY ROZWÓJ DUCHA CZŁOWIECZEGO

Od zawsze zadajemy sobie pytanie, kto stworzył wszechświat, a także energię, która jako dusza przebywa w człowieku pod postacią energii światła. Dla osób wierzących jedyna, bezdyskusyjna i wiarygodna odpowiedź będzie brzmiała: Bóg-Stwórca. Mnie jednak ta odpowiedź absolutnie nie wystarcza, ponieważ oparta jest na wiedzy teologicznej i dogmatycznych poglądach. Bliski mi jest natomiast pogląd o kosmicznej energii, obecnej pod postacią kumulujących się niewidzialnych gazów, które za sprawą reakcji chemicznych i fizycznych oraz oddziaływania ogromnych ciśnień i wysokich temperatur, uległy kondensacji w procesie wychładzania. Pozwoliło to na przeistoczenie energii w „kosmiczną zupę”, a następnie scalenie jej w stałą materię. Ten proces można nazwać narodzeniem się, ziarnem początku energii. Taki stan trwał eony lat, aż do chwili uformowania i wychłodzenia planet, jednych wcześniej, drugich później. Tam odbywały się dalsze procesy kiełkowania energii w dogodnych warunkach klimatycznych. Działo się tak na różnych planetach, łącznie z naszą. Ciekawa okazała się obserwacja komety w roku 1995 (Hale'a-Boppa). Z jej warkocza wyemitowała w przestrzeń kosmiczną niezwykła ilość cyjanu (CN)2, który stanowi jedną z podstawowych molekuł organicznych, odkrytych w kosmosie w 1937 roku

DNA mogło również zostać przeniesione na niezamieszkałe planety przez bakterie na meteorytach. Można wywnioskować, że molekuły organiczne pobudziły do życia bakterie. Następnie bakterie, jako początkowa energia duchowa, korzystając z materii nieorganicznych i światła, stały się materią organiczną. Kolejna procedura rozwojowo-czasowa, która zaistniała w dogodnych warunkach, pobudziła i ożywiła materię. Energia ta przekształcała się w coraz to bardziej uformowane DNA. Zaczęły powstawać skomplikowane formy roślinne, a potem cielesne, co powodowało stopniowe przebudzanie podświadomości. Funkcjonująca już reinkarnacja spowodowała, że podświadomość została wzbogacona o pamięć kolejnych wcieleń, a to w konsekwencji spowodowało zwiększenie tendencji zmysłowej. To z kolei prowadziło do powstawania coraz to nowszych form cielesnych, dostosowujących się do warunków środowiskowych i klimatycznych, zmuszając cielesno-życiowe formy do coraz bardziej logicznego myślenia. Podświadomość doprowadza do ożywienia kolejnej procedury myślowej, jest to najzwyklejsza nasza osobista świadomość. Reprezentuje ona trzy stany zmysłowe. Umożliwia nam to dostęp do wibracji, zwanych kronikami Akaszy, w czas przeszły i przyszły..

Pismo Święte potwierdza, że Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo. Jest to jednak zwykła procedura cofania się świadomością w wibracje miliardy lat wstecz, zanim powstała nasza świadomość, która sięga aż do czasów kumulowania i powstawania energii kosmicznej. Jest to możliwe poprzez zdolności jasnowidzenia. Wiedza biblijna jest błędnie interpretowana przez kościoły, sekty i inne organizacje, które nie dopuszczają do wiedzy opartej na zjawiskach paranormalnych, usilnie broniąc dogmatów, materialnych legend i mitów.

Stwarzanie ludzi – materialnie wraz z energią duchową, poprzez kod DNA, odbywało się na różnych planetach, tam gdzie były dogodne warunki rozwojowe. Potem rozpoczęły się wędrówki dusz (jako uformowanych energii) po wszechświecie. Przenosiły się one na inne planety w ciałach mentalnych, szukając możliwości dalszego wzrostu duchowego, a w międzyczasie pomagając w tym rozwoju innym, mniej rozwiniętym energiom, które traktowały je jak bogów. Ludzie do dziś nagminnie wierzą, że istnieje jedyny stwórca wszechświata i ludzi.

Zrozumienie całokształtu procesów rozwoju duchowego wydaje się bardzo trudne. Spróbuję to wytłumaczyć. Moje osobiste głębokie przemyślenia i znajomość tematu doprowadziły mnie do wyższej energii, która ujawniła mi swoją myśl, odebraną przeze mnie w formie obrazu, który przedstawiam na str. 16. Ów schemat jest wynikiem nocnej, świadomej wizji z 10.06.1990 roku. Ujrzałem go w skróconej wersji i opracowałem systemem wizualno-myślowym. Jest on wszechstronny i bardzo przydatny do zrozumienia ludzkiego rozwoju, począwszy od momentu poczęcia świadomości, a skończywszy na dwunastym, ostatnim poziomie. Osoba zainteresowana tym schematem powinna przeprowadzić głęboką analizę, użyć wyobraźni, a przede wszystkim oprzeć się na podstawowej wiedzy parapsychologicznej. Powinna też wyzbyć się wszelkiego dogmatyzmu.

Mimo że ten schemat jest pewną hipotezą i opiera się wyłącznie na zjawiskach reinkarnacyjnych, muszę podkreślić, że w Biblii ten temat poruszany jest wielokrotnie. Mało kto go dostrzega, chyba że zapoznał się ze zjawiskami paranormalnymi. A jest to temat ciekawy i dający wiele do myślenia. Odrzucenie istnienia reinkarnacji powoduje, że ludzie, nie widząc sensu w swoim jednym życiu, często oskarżają Boga o niesprawiedliwość. Zniechęcają się również do religii opartej na dogmatach.

Ja proponuję coś bardziej nowoczesnego. Coś, co nie koliduje z wiarą, a potwierdza się w starych pismach na całym świecie, między innymi w Biblii. Parapsycholodzy i psychotronicy nie są sektą ani religią, jak twierdzą niektórzy. A sądzą tak, ponieważ nie potrafią wytłumaczyć zjawisk typu zginająca się różdżka w trakcie poszukiwania wody, lewitujące przedmioty i przesuwające się talerzyki w czasie seansu spirytystycznego, albo jasnowidzenie. Ludziom ciężko jest postawić ten pierwszy, niezrozumiały krok ku poznaniu, bo jest on najtrudniejszy. Wiąże się z całościowym przemodelowaniem światopoglądu na XXI wiek, jednak takie przemodelowanie zaowocuje w naszej podświadomości w przyszłym materialnym życiu.

W tym miejscu spróbuję przekazać spojrzenie na ten temat z pozycji własnych doświadczeń. Być może nie wszyscy zgodzą się z moimi poglądami, ale wystarczy się zastanowić, by znaleźć w nich ład i sens. Każdy z nas przyzna, że w trudno dostępnej podświadomości, gdzieś głęboko w nas, tkwią przeczucia, tzw. czwarty wymiar lub szósty zmysł. Są to efekty rozwoju, który następował w czasie wielokrotnych reinkarnacji. Ludzie przeżywają rozmaite zjawiska paranormalne, słyszą różnego rodzaju stukania, czują niewytłumaczalne chłodne powiewy, zapachy, dotyk. Wreszcie doznają jasnosłyszenia i jasnowidzenia. Zjawiska te są mało zauważalne i niewiele osób się nad nimi zastanawia. Zwykle ci, którzy je przeżywają, nie potrafią logicznie ich wytłumaczyć i szybko o nich zapominają.

 To wszystko można ująć w symboliczny schemat koła, w którym 0° będzie oznaczało niewiedzę, a 360° Boską Wiedzę. Zwiększający się kąt będzie oznaczał wzrost duchowy. Okaże się wtedy, że religia jest mitem z przeszłości, rozjaśni się również spojrzenie na sprawy duchowe. Religia i reinkarnacja nie kolidują bowiem ze sobą, wręcz przeciwnie, są spójne i zsynchronizowane. Sploty wszystkich kolorowych linii na schemacie symbolizują siódmy poziom i otwartą Bramę do dalszego rozwoju. Od Bramy formułuje się trapez o podstawie promienia, który uzależniony jest od poczęcia żywej materii (człowieka). W polu trapezu, na odpowiednim poziomie, znajduje się nasza podświadomość. To właśnie tu odczuwamy instynkty samozachowawcze, a także ostrzeżenia. Podstawa trapezu ma formę częściowego pola promienia, które nazywam odbiciem lustrzanym. Jest to podświadomość. Myśli, które wpadają na tę płaszczyznę i odbijają się od niej, są instynktownie odbierane przez innych ludzi. Jest to forma kroniki Akaszy. W tym pryzmacie lustrzanym zakodowane są również wszystkie nasze poprzednie reinkarnacje. Odbieramy je poprzez podświadomość, a świadomość rozdziela je na dobre i złe. Te formy uczynków są przerabiane w doczesnym życiu materialnym jako karma.

Z chwilą dojścia do Bramy, zainteresowanie życiem materialnym maleje, zwiększa się natomiast zainteresowanie rozwojem duchowym i na tej płaszczyźnie dostrzegamy możliwości osiągania nadrzędnego celu. Do otwarcia Bramy dążymy przez dobro i miłość, a dzieje się to dzięki realizacji jednego przykazania: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.

Oś pokazana na schemacie reprezentuje linię reinkarnacyjną. W miarę posuwania się wzdłuż tej prostej, robimy kolejny krok. Jeden krok to jedna reinkarnacja, następny etap rozwoju duchowego. Przechodzimy stopniowo na coraz to wyższe poziomy, oznaczone od białego, przez pośrednie kolory, do fioletu, który reprezentuje dwunasty poziom. Punkt skrzyżowania się wszystkich kolorowych linii to siódmy poziom. Nazwałem go symbolicznie Prawdziwą Bramą. Wtedy odchodzi nasz przewodnik (opiekun duchowy) z wyższego poziomu i działamy na własną odpowiedzialność.

W uproszczony sposób można to zilustrować następująco: wyobraźmy sobie wyboistą drogę, którą podążamy nocą. Daleko przed sobą dostrzegamy dwie świecące lampy i idziemy w kierunku ich światła. W ciemnościach często potykamy się i przewracamy. Czasem nasz krok jest nierówny, a nawet mamy wrażenie, jakbyśmy szli do tyłu. Każdy krok jest inny, każdy reprezentuje jedno życie, jedną reinkarnację, wzloty i upadki. Im bardziej zbliżamy się do światła, tym droga jest coraz jaśniej oświetlona. Oznacza to, że nasza świadomość coraz bardziej synchronizuje się z podświadomością. Jest to moment budzenia się naszych czakr, co powoduje poszerzenie zdolności percepcji przeczuć, a w konsekwencji jasnosłyszenia i jasnowidzenia.

Schematyczny rozwój ducha i aur człowieka

Po dojściu do Bramy, bierzemy w dłonie dwie świecące lampy i idziemy dalej. Nie potykamy się już, podążając ku dwunastemu poziomowi. Docieramy do celu – świata mentalnego, będącego czystą energią. Nasza aura wzbogaci się wtedy o kolor indygo. Na końcach linii znajduje się część koła. Ten okrąg to zwierciadło kodujące i odbijające wszystkie nasze reinkarnacje, a także dobre i złe uczynki, które po śmierci są nam udostępniane do analizy. Wnioski, jakie wyciągamy z ostatniego życia, przechodzą do podświadomości, a w następnym fizycznym wcieleniu będą nam służyły ponownie jako zapis w podświadomości. Odbierać będziemy to jako intuicję lub szósty zmysł, zwiększający naszą wyrozumiałość i miłość. Za każdym razem kąt wiedzy staje się coraz większy, a okrąg coraz pełniejszy. Zarazem jednak nie pozwala on przejść na wyższy poziom – to tak, jakbyśmy chcieli przeskoczyć z 1 klasy do 3.

W obecnych czasach nasz rozwój duchowy znajduje się w końcowym etapie czwartego poziomu, ale nieliczne osoby osiągają siódmy (jak Andrzej Klimuszko czy Stefan Ossowiecki). Są i tacy, którzy funkcjonują na wyższych poziomach, osiągnąwszy 10, a może nawet 12. Uważam, że w Erze Wodnika fala ludzi z czwartego i piątego poziomu nieuchronnie zbliża się do Bramy otwarcia. Patrząc na pierwszy etap – od pierwszego do drugiego poziomu – łatwo sobie wyobrazić początek naszej świadomości i to, co działo się w trakcie tego rozwoju. Liczyło się przede wszystkim moje „ja”, bezwzględna pazerność i dominacja nad innymi. Brak było jakiegokolwiek współczucia. Przedstawiony schemat to spojrzenie na życie człowieka jak na proces kolejnych narodzin i śmierci, przesuwających się po liniach prowadzących od momentu zaistnienia świadomości (punkt 0°) do pełnego rozwoju duchowego, który symbolizuje 360° pełnej Boskiej Wiedzy.

7 etapów duchowego rozwoju materii

Zaczynając swój rozwój prawie od zera, świadomość człowieka rozwija się od milionów lat. Jeżeli założymy, że Boska Wiedza jest całością wynoszącą 360°, to wraz z rozwojem świadomości kąt naszego poznania staje się coraz szerszy. Boska Wiedza, w miarę naszych kolejnych doświadczeń, uchyla nam rąbka swojej mądrości. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jej ogromu i potęgi, ponieważ jest ona przed nami ukryta. Jeżeli spojrzymy wstecz na rozwój ludzkości od epoki kamienia, zauważymy przepaść dzielącą w sferze poznania czasy przeszłe z teraźniejszymi. Wyobraźmy sobie teraz odwrotną sytuację i zauważmy, jaka przepaść dzieli czasy teraźniejsze z przyszłymi. Ludzie żyjący dniem dzisiejszym patrzą sceptycznie na wizje parapsychologów i jasnowidzów dotyczące przyszłości. Schemat ten pokazuje, w jakim kierunku zmierza rozwój świadomości człowieka i jaki jest cel jego egzystencji. Poprzez kolejne reinkarnacje człowiek poszerza swój kąt widzenia. Każde narodziny wzbogacają naszą podświadomość o nowe doświadczenia, które ułatwiają przejście na wyższy etap rozwoju.

Od chwili pojawienia się świadomości, od początków zadawania sobie pierwszych pytań na temat bytu i istnienia, przeszliśmy pierwszy etap rozwoju (według schematu: 8° wiedzy i 352° niewiedzy). Na drugim etapie człowiek zaczął spostrzegać przyczyny i skutki swoich działań oraz poszukiwać nowych rozwiązań (według schematu: 8°–14°). Na trzecim etapie rozwoju naszej świadomości zaczęliśmy spostrzegać trudne do wytłumaczenia zjawiska, wyładowania atmosferyczne, wschody i zachody słońca i księżyca, wiele zjawisk paranormalnych. Na tym etapie powstały też religie, które błędnie te zjawiska tłumaczyły (według schematu: 14°–30° wiedzy – powstawała Pierwsza Brama – religijno-dogmatyczna). Według tej teorii, obecnie znajdujemy się w połowie czwartego etapu rozwoju. W miarę możliwości sięgamy w przestrzeń kosmiczną, cieszymy się z osiągnięć materialnych i kulturowych. Musimy jednak zdać sobie sprawę z ogromu naszej niewiedzy o rozwoju duchowym. Dowodem na jej istnienie są zjawiska paranormalne, które w obecnym czasie robią zawrotną karierę (według schematu: 30°-45°). Obecnie rodzi się coraz więcej ludzi posiadających coraz to większe predyspozycje do odczuwania zjawisk, które dla innych są niedostępne. Coraz odważniej ujawniają oni swoje możliwości, coraz więcej ludzi wierzy w nie i chce z nich korzystać. Do tego kręgu zaliczają się parapsycholodzy, radiesteci, bioenergoterapeuci i osoby medialne.

W drugiej połowie czwartego etapu wzrośnie liczba osób posiadających takie umiejętności; będą też one udoskonalane. Już teraz pojawiają się osoby potrafiące świadomie duchowo wychodzić poza swoje ciało materialne (tak jak to dzieje się podczas śmierci klinicznej), osoby jasnosłyszące (słyszące podszepty świata duchowego), jasnowidzące (dostrzegające świat pozazmysłowy) i kontaktujące się ze światem duchowym. Zagłębiając się w tę dziedzinę wiedzy i jednocześnie ćwicząc, dojdziemy szybciej do siódmego poziomu, nazwanego przeze mnie symbolicznie Bramą Poznania (kąt 180°). Na tym etapie rozwoju duchowego nasza świadomość będzie umiała synchronizować trzy stany zmysłowe w jedną całość, jako trójcę jednoosobową.

Gdy przekroczymy kąt 180° – symboliczną Drugą Bramę – nasza świadomość zostanie zsynchronizowana z podświadomością i nadświadomością. Będzie to stan prawdziwego rozwoju ducha (świadomości) człowieka. Jego symbolem jest trójkąt z wpisanym weń tzw. Trzecim Okiem. W obecnym XXI wieku żyją już osoby, które dochodzą do Prawdziwej Bramy Poznania. Posiadają one umiejętności nam jeszcze niedostępne. Nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem u współczesnych ludzi. Są często przez nich wyśmiewane, ponieważ wiedzy na ten temat jest zbyt mało i nie jest ona rozpowszechniona. Jeżeli nawet ktoś doszedł do wysokiego stopnia rozwoju duchowego, wstydzi się do tego przyznać, by nie narazić się na ośmieszenie. Na razie ludzie zaakceptowali różdżkarzy i bioenergoterapeutów, w przyszłości zaakceptują również wróżbiarzy (jasnowidzących i jasnosłyszących).

Dużą popularność w tej dziedzinie uzyskał przedwojenny jasnowidz Stefan Ossowiecki oraz po wojnie o. Andrzej Czesław Klimuszko i Waleria Sikorzyna. Znajdowali się oni pod względem rozwoju duchowego tuż przed Prawdziwą Bramą Poznania. Prawdopodobnie w przyszłej reinkarnacji przejdą próg Drugiej Bramy. Dziś na całym świecie organizacje psychotroniczne organizują kursy kontaktowania się z podświadomością. Jest to początek procesu propagowania wiedzy. Przez jej pogłębienie, a także poprzez reinkarnacje, dojdziemy do możliwie najszerszego kąta naszego poznania. Na piątym etapie naszego rozwoju, dzięki możliwości współpracy z naszym przewodnikiem, będziemy mogli współuczestniczyć w wyborze osobistej reinkarnacji. Będziemy mieć wgląd i podgląd w poszczególne aspekty naszego przyszłego fizycznego życia, a na Ziemi będziemy nauczać innych. Wiele osób będzie korzystało z nowo nabytych umiejętności, np. pisma intuicyjno-automatycznego, z pełną świadomością. Będzie to, według schematu, 45°–70°. W tym momencie nastąpi bardzo szybki rozwój. Jak wspomniałem, kiedy dochodzimy do źródła światła, robi się coraz jaśniej. To bardzo krótki czas naszego rozwoju. W przeliczeniu na niewiedzę to 285°. Na szóstym etapie będziemy rozwijać kontakt z naszą podświadomością, to znaczy z intuicją. Jest to bardzo duży wzrost kątowy w stosunku do Pierwszej Bramy (75° –140°). Nasz rozwój dobiegnie wtedy niemal do końca, ponieważ siódmy etap to moment przekroczenia kąta ze 140° do 180° (Drugiej Bramy), a zarazem odejścia przewodnika, który decyduje, że w dalszym etapie nie będzie nam potrzebny. Kiedy dojdziemy do konkluzji, że przewodnik jest w nas, będzie to moment całkowitej synchronizacji świadomości z podświadomością i nadświadomością (patrz schemat – wklejka pomiędzy stronami 16 i 17).

Następne poziomy są dla nas niewyobrażalne, ponieważ dotyczą świata niematerialnego. Pierwsze siedem osiągamy w stanie materialnym. Takimi wybitnymi jednostkami, które pojawiały się na przestrzeni dziejów, byli Mahomet, Budda i Jezus. Do niedawna żył w Indiach Sai Baba, który potrafił materializować przedmioty (np. kolistym ruchem stwarzał pamiątki ze złota w celu obdarowania nimi innych). Nie wynikało to z chęci wzbogacenia się, chodziło o impuls, aby ludzie przemyśleli i zastanowili się, jak to jest możliwe osiągnąć taki wysoki poziom. Miało to być bodźcem do rozwoju.

W trakcie rozwoju duchowego poprzez reinkarnację następuje wzrost częstotliwości wibracyjnej, przechodzimy proces rozświetlania od niewidzialnego spektrum białego światła do indygo i fioletu. Posługuję się tu kolorystyczną skalą opracowaną przez dr. Michaela Newtona na podstawie relacji zebranych od hipnotyzowanych przez niego osób. Uszeregowana i opracowana przez niego tabela znajduje się w książce „Wędrówka dusz”. Świadomość kumuluje tę energię, a miernikiem rozwoju duchowego jest nasza aura, w kolorach od białego do ultrafioletu. Aura narasta i jednocześnie nurza się we własnym polu grawitacyjnym jako zerowa energia niezależna. Ludzie rozwinięci duchowo widzą ją jako świetlistą aurę nad głowami.

Nie jestem w stanie opisać szczegółowo tego schematu, bo byłby to opis na ogromną skalę. Aż mi się w głowie kręci od ogromu pracy, jaką należałoby włożyć, by pokazać precyzję dalszego rozwoju. Chyba że za pomocą pisma automatycznego i wyższych energii będących w zaświatach. Nie od początku zdawałem sobie sprawę z wagi mojej nocnej wizji i uproszczonego rysunku, który okazał się zagadką na miarę XXI wieku.

Co kryje się za siódmym poziomem? Obecnie żyjemy w trzech wymiarach materialnej wibracji, w sferze „D” (szerzej o tej i innych sferach piszę w dalszej części rozdziału). Według dwunastostopniowego schematu, znajdujemy się obecnie na przełomie 4–5. Na 6. poziomie jest niewielu ludzi, na 7. tylko ułamek procenta. W drugiej połowie siódmego poziomu wszystkie osoby będą działać na polu zsynchronizowania świadomości z podświadomością, będą eliminowane błędy zaszłościowe. Nastąpi procedura oczyszczająca ciemne kolory aury (pola wibracji) naszych ciał, wzrośnie długość życia człowieka. Wraz ze wzrostem wibracji będą wychwytywane negatywne intencje osób drugich, które z kolei będą zmuszone do prawdomówności i dostosowania się do norm społecznych. Z perspektywy ziemskiego czasu to jeszcze daleka przyszłość, ponieważ w obecnych czasach istnieje tylko ułamek procenta ludzi o takich możliwościach. Dla nich jest to już początek siódmego poziomu.

Klasyfikacja poziomów rozwoju duszy wg Newtona

Etap

kształcenia

Kinetyczny

zasięg koloru przewodnika

Statu

s

Poziom I

:

Początkujący

Biały

(jasny

i jednorodny)

Brak

Poziom II

:

Niższy Pośredni

Biel

złamana (odcień czerwonawy, przechodzący w żółtawy)

Brak

Poziom III

:

Pośredni

Żółty

(jednolicie, bez

śladów bieli)

Brak

Poziom IV

:

Wyzszy Pośredni

Ciemnożółty (głębokie złoto, przechodzące

w

niebieskawy)

Junio

r

Poziom V

:

Zaawansowany

Jasnobłękitny

(bez

śladów żółci, przechodzący w fioletowy)

Senio

r

Poziom VI

:

Wysoce Zaawansowany

Ciemnobłękitnofioletowy

(otoczony

promiennym światłem)

Mistr

z

Aby zrozumieć głębię czasu występującego w systemie rozwoju duchowego, muszę wpleść go w wiele setek tysiącleci. Pełny obrót galaktyki to cały cykl 12 stopniowego rozwoju duchowego (nie ma na ten temat precyzyjnych danych), gdzie 1/12 obrotu to jedna era galaktyczna. Tylko w pełnym obrocie galaktyki występuje płynny rozwój 12 kolorów aur, podobnie dzieje się na Ziemi w cyklu 12 miesięcy, w którym występują 4 kwartały: wiosna, lato, jesień, zima. Pierwszy kwartał galaktyczny to koniec zimy i początek wiosny – odkrywanie samego siebie. Drugi kwartał, obecny, to analiza wyższych możliwości i nauka wykorzystywania wibracji. Trzeci kwartał galaktyczny to szlifowanie umiejętności i prawidłowe wykorzystanie własnych umiejętności, także w zaświatach. Czwarty kwartał to czas dojrzałego myśliciela, działającego wyłącznie w sferze mentalnej. Ten zimowy kwartał reprezentuje również uśpienie i odejście od materii, a zarazem przebudzenie nowej fali bytów energetycznych. Przejścia z miesiąca na miesiąc i z kwartału na kwartał są płynne. W ten sposób, w systemie cyklicznym, przemijają ery.

Dążenie do rozwoju duchowego oznacza jednocześnie wzbogacanie osobistej inteligencji i wzmacnianie własnej aury, która jest wyznacznikiem poziomu energetycznego. Zakres wiedzy o kolorystyce aur jest jeszcze niedokładnie zbadany. Radiestezyjne kolory nie pokrywają się z kolorami w ramach cyklu rozwoju duchowego. Dla Stefana Ossowieckiego np. biały kolor oznaczał wygaśnięcie energii, czyli śmierć. Michael Newton w książce pt. „Wędrówka Dusz” twierdzi, że jest to początkowe stadium rozwoju duchowego, natomiast dla Elżbiety Nowalskiej aura złocistożółta jest najwyższą, dojrzałą formą. Newton, podczas cofania w trakcie hipnozy, wypytywał ludzi przebywających między wcieleniami o kolorystykę aur i stąd powstała najbardziej prawidłowo uszeregowana tabela.

Kolory aury można porównać do palącego się płomienia. Zmienia on swoją barwę w zależności od temperatury. Im jest ona wyższa, tym kolor zmienia się w przybliżony sposób, jak jest to pokazane na skali Newtona. Podobne kolory uzyskuje się przy rozszczepieniu światła białego przez prymat. Spektrum kolorów rozciąga się od białego przez czerwony, żółty, niebieski, do indygo i ultrafioletu. Głównych kolorów jest 12, do nich dochodzą kolory pośrednie, dlatego niektórzy twierdzą, że poziomów jest więcej. Być może na takich zasadach odbywa się fenomen wzbogacania energetycznego naszego Ja. Byt naszej świadomości zaczyna się na skraju lśniącego światła i wraz z dojrzewaniem ogarnia nas światło uszeregowanych kolorów, aż do indygo.

Ludzie rozwinięci duchowo i ich energie duchowe mają ogromny wpływ na materię i strukturę molekularną atomów. Czy nazwiemy to cudem? Ten rodzaj wiedzy stanie się z czasem dostępny i zrozumiały, zostanie też dokładniej zbadany, a wtedy okaże się, że cudów nie ma i nie było. Zrozumiemy, że stoją za tym energie bardziej rozwinięte duchowo niż my obecnie. Naukowców zastanawia ślad pozostawiony na całunie przez Jezusa. Widnieje na nim wyraźnie trójwymiarowy obraz przeniknięcia zdematerializowanego ciała poprzez materiał. To są efekty naszej rozbudowanej świadomości, która opanowała i urzeczywistnia rozbiór molekularny, a potem scalanie fizycznego ciała. Przykładem może być gąsienica motyla, która w kokonie przepoczwarza się i scala. To jednak dzieje się bezwiednie, ponieważ taki jest cykl natury. To są efekty pozwalające na manipulowanie własnym ciałem na różnych poziomach.

NARASTAJĄCA TKANKA

Dlaczego nasi przewodnicy są tak mało skuteczni w przekazach?

Dlaczego rzucają pod nogi kłody, zamiast pomagać?

Dlaczego mamy narzuconą blokadę dostępu do podświadomości?

Po zadaniu powyższych pytań, po kilku dniach otrzymałem odpowiedź w postaci snu, który tłumaczył zagadnienie blokad. To był kolejny, mentalny przekaz od obcej energii, dotyczący rozwoju duchowego. W czasie snu podsunięty mi został obraz połączenia duszy z ciałem (a raczej z mózgiem) za pomocą narastających słoi, uwidocznionych tak jak po przecięciu drzewa. Słoje przedstawiały kolejne reinkarnacje. Proszę sobie wyobrazić przeciętą na pół piłeczkę, która będzie symbolizowała naszą kulę energetyczną. W jej środku znajdują się pierścienie, czyli kolejne nakładające się kule – to są warstwy reinkarnacyjne. Pierścienie te są zakodowanym połączeniem podświadomości i tworzą „zdrewniałą” kronikę Akaszy. Podobnie jak drzewo wiosną wytwarza nową tkankę miękką, oddzielającą się od kolejnych pierścieni, tak samo dzieje się z duszą. W momencie narodzin „narasta” nowa świadomość, żeby po śmierci ulec kolejnemu „utwardzeniu”, czekając na kolejne wcielenie i przechodząc w stan spoczynku. Wtedy nasza podświadomość modyfikuje swoje DNA. Chcę w tym miejscu podkreślić mechanizmy kolejnych etapów wzrostu duchowego, które płyną i narastają względem siebie, od świadomości do podświadomości, jako niezliczone pierścienie.

Dusza, która zdecydowała się na nowe życie, aby uszlachetnić swoje Ja, łączy się z noworodkiem, co można porównać do wchodzenia do pustego pojemnika. W ten sposób między duszą a ciałem narasta nowa świadomość, podobnie jak wiosną drzewo pobudzane jest do nowego życia. Człowiek pozostawia swoje Ja w stanie uśpienia, jednak świadomość ma dostęp do podświadomości. Synchronizacja stanu zdrewnienia z miękką tkanką uzależniona jest od rozwoju DNA. Po bujnym narastaniu tkanki następuje spowolnienie. Dzieje się tak, gdy człowiek zbliża się do wieku starzenia. W ten sposób przechodzi w coraz to mniej aktywną i produktywną działalność umysłową, coraz słabiej przyswaja i zapamiętuje sprawy z bieżącego życia. Powoli przechodzi w stan stwardniałych tkanek, co popularnie nazywa się sklerozą. Młode pokolenie mówi, że starsi ludzie są niewspółcześni, nie nadążają za rozwojem technicznym. Powód tego jest oczywisty: starość. Ludzkie DNA przechodzi powoli transformację do snu zimowego, aby wiosną (czyli w przyszłej reinkarnacji) ponownie przebudzić się do dalszego aktywnego rozwoju, bardziej intensywnego i prężnego. Jest to cykl, który popycha ludzi do rozwoju duchowego. Dlatego młodzi niech się nie podśmiewają ze starszych ludzi i ich spowolnienia, bo ich samych też to będzie dotyczyło, nikogo to nie ominie.

Po wielu latach uświadomiłem sobie, że ten schemat jest zaledwie jedną z wielu dróg początku rozwoju. Naukowcy powoli dochodzą do wniosku, że życie przywędrowało z kosmosu ze szczątków rozbitych planet, które wcześniej tętniły życiem. Na meteorytach, które spadły na naszą planetę, były bakterie i rośliny. Gdyby ten wątek pociągnąć dalej, zmuszeni będziemy dorysować siedem podobnych schematów, każdy o innym przeznaczeniu (p. schemat na odwrocie wklejki ze str. 17). Ósmy do dwunastego poziomu nie dotyczy materii, ponieważ od tego momentu przechodzi się transformację duchową w zaświatach, mając jednak możliwość narodzenia się jako guru – nauczyciel dla niższych energii. Spróbuję skrótowo wyjaśnić 7 etapów materialnego rozwoju.

Pierwszy

to

świat mineralny, nieorganiczny. Ponieważ żyje on też w postaci wibracji, posiada swoją aurę, która w kronice Akaszy tworzy własną historię, podobnie jak zapis na dyskietce. Nie ma jednak świadomości ani nie potrafi logicznie myśleć.

Drugi

to

świat pobudzenia organicznego rozwoju roślinnego. Przetwarza on materię nieorganiczną w organiczną, budując strukturę DNA poprzez układ korzeniowy, wspierając się odżywką kosmiczną, czyli światłem słonecznym. Naukowcy stwierdzili u roślin początki unerwienia, dzięki któremu roślina po dotknięciu wydziela zapach lub odkształca liście, np. wabiąc owady, aby ją zapyliły. Owadożerne rośliny tworzą wonne, kleiste kielichy, w które wpadają owady. Rośliny nie posiadają mózgu ani kończyn do przemieszczania się, nie potrafią też logicznie myśleć. Wydaje mi się jednak, że w świecie roślinnym jakaś forma myślenia czy też porozumiewania się istnieje. Parę lat temu spryskałem rośliny herbicydami. Zostało mi jeszcze trochę tego środka, więc w niektórych miejscach popryskałem drugi raz. Po dwóch dniach, nad ranem, w czasie snu otrzymałem przekaz od oburzonych na mnie roślin: jak mogłem zabić świat roślinny? Był to przekaz na płaszczyźnie mentalnej. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Być może dostałem „rugi” od mojego przewodnika.

Trzeci etap rozwoju

to

świat jednokomórkowej bakterii, będącej bezosobowym obojnakiem, gdzie komórki zaczynają podział odmienności na płeć męską i żeńską. Od tej pory zaczął triumfować seks z orgazmem. Reinkarnacja napędza narodziny, następnie śmierć. Rozwój duchowy wraz z seksem będzie nam towarzyszył aż do 12 poziomu, kiedy nastąpi scalenie uczuć męsko-damskich w jedną płeć. Organizmy szybko rozmnażają się i przystosowują do środowiska wraz ze zmianami genetycznymi. Przykładem są wirusy grypy, na które co roku stosowane są nowe szczepionki. Tymczasem wirusy tworzą bezustannie nowe, uodpornione szczepy. Świadczy to o ich możliwościach przystosowawczych. Ile jest w tym świadomości, nie jestem w stanie powiedzieć.

Czwarty etap

to

świat owadów. Owady z pewnością czują zapachy, widzą i potrafią uciekać przed niebezpieczeństwem. Od czwartego etapu do szóstego ćwiczymy pamięć wzrokową, która jest powiązana z sytuacjami przyczynowoskutkowymi. Na tym poziomie z pewnością występują jakieś pierwsze zalążki procesów myślowych, lecz żeby to rozstrzygnąć, należałoby odwołać się do specjalistycznej wiedzy.

Piąty etap

to

świat zwierzęcy. Każdy, kto miał lub ma w domu oswojone zwierzę, na pewno zauważył u niego oznaki myślenia. Np. pies, patrząc na człowieka, wykonuje określony ruch i przekazuje nam sygnał myślowy. My, często nie zdając sobie z tego sprawy, odbieramy jego myśli na płaszczyźnie ciała mentalnego, synchronizując się z wibracjami udomowionego zwierzęcia. Ktoś powie: to proste, to kwestia lat i obserwacji. Ale co ze zwierzętami, które są w stanie wolnym, dzikie? Bywa przecież, że obce gatunkowo zwierzęta pomagają sobie nawzajem.

Posłużę się kilkoma przykładami:

1. Nad morzem latały rybitwy. Polowały i nurkowały w poszukiwaniu ryb. Ciekawska wrona też zanurkowała, ale skutek był fatalny. Widząc to, inne rybitwy próbowały ją uratować. Nie dawały jednak rady. Nadleciała wtedy wyjątkowo duża rybitwa, chwyciła wronę i szybko odleciała w kierunku brzegu. Tę opowieść przekazali mi rybacy. Ten przykład wskazuje na to, że u zwierząt istnieje logiczne myślenie, choć być może występuje sporadycznie.

2. Przeżyłem kontakt z dzikim zwierzęciem, które w niewoli by zginęło. Był to zając uciekający przed psem. Widocznie nie czuł się na siłach, bo zmęczony ucieczką i zastraszony, podbiegł do mnie. Zatrzymał się metr przede mną i przykucnął, patrząc na mnie. Pies już po chwili był tuż obok. Oczywiście psa odgoniłem, ale skąd ta myśl zajęcza i pewność, że go obronię?

3. Działo się to w syberyjskich lasach. Robotnicy jechali kolejką leśną służącą do zwożenia drzew z wyrębu. W pewnym momencie maszynista zauważył na torach samicę łosia. Mimo że trąbił, ona nie uciekała. Robotnicy zepchnęli więc ją na pobocze. Wracający wieczorem maszynista znów zauważył klempę. Stała na torach w tym samym miejscu, z którego ją uprzednio zepchnięto. Robotnicy ponownie próbowali usunąć ją z torów. Jeden z nich zauważył, że zwierzę, popychając go łbem, kieruje go w określoną stronę. Człowiek ten pozwolił się dalej poprowadzić. Dotarli do szczeliny skalnej, w której uwięziony był mały łoś. Oczywiście został uwolniony. Gdzie tkwi potęga logicznego myślenia i w jakim czasie się rozwinęła?

4. Moi znajomi – Grażyna i Ryszard – opowiedzieli mi bardzo ciekawą historię. W lipcu 2002 roku w Nowym Mieście nad Pilicą poszli na spacer brzegiem rzeki. Łabędź widział, jak schodzili z dość wysokiej skarpy i szli ku rzece. Spróbuję opisać tę historię nie z punktu widzenia człowieka, lecz rozumem i świadomością łabędzia.

Jestem bardzo wygłodzony, od wielu dni nie mogę nic jeść ani pić, ponieważ bezmyślny rybak porzucił żyłkę w wodzie, a ja, szukając pożywienia, oplątałem sobie nią dziób i wbił się w niego haczyk. Żyłka zaciska się, a żołądek aż skręca mi z głodu. Nie poradzę sobie sam. Żaden z moich kolegów łabędzi nie ma takich sprawnych rąk jak człowiek. O, takich jak ci, co tu idą. Trudno, bardzo się boję, ale muszę poprosić o pomoc. Zresztą ci ludzie nie są źli, niejednokrotnie dawali mi pożywienie. Zaufam im albo zginę z głodu. Muszę się śpieszyć, aby tylko nie odeszli. O... jedno z nich wraca, spieszę się, bo mogę stracić okazję. Życie zmusza mnie, abym im zaufał. Jeśli pomogą, to dobrze, a jak nie, to i tak czeka mnie głodowa śmierć. To drugie jest gorsze – płynę, bo muszę wyjść na łąkę, a trawa jest wysoka. Dobrze, że człowiek mnie zauważył i idzie w moim kierunku.

Rysiek z daleka zauważył łabędzia płynącego w byłym korycie Pilicy. Przywołał też żonę, żeby przyjrzała mu się z bliska. Gdy podeszli bliżej, na pewien moment łabędź zniknął w wysokiej trawie. W bezpiecznej odległości zatrzymali się, aby nie zakłócić spokoju ptakowi. Byli zdziwieni widząc, że łabędź dalej idzie w ich kierunku. Stali w pewnym napięciu, nie wiedząc, co będzie dalej. Ptak zatrzymał się przy ich nogach, a dziób położył na trawie. Patrzyli na niego zdziwieni aż do momentu, gdy Grażyna spostrzegła na dziobie oplątaną żyłkę i haczyk. Żyłka wcięła się w miękką tkankę, która była już lekko opuchnięta. Kolega wziął łabędzia za skrzydła. Ten był spokojny, nie wyrywał się, czekał końca operacji. Grażyna nożykiem poprzecinała żyłkę i odpięła haczyk. Podczas manipulowania przy dziobie łabędź – o dziwo – nie stawiał jakiegokolwiek oporu, był łagodny i cierpliwy. Rysiek wziął go na ręce. Był bardzo wychudzony. Znajomi zanieśli go do wody i puścili. Widać było, że był spragniony, bo pił i pił. Nakarmili go też ciastem drożdżowym, które mieli ze sobą. Zjadł całe. Nie chciał odpłynąć. Ciągle powracał. Nie wiedział, jak im się odwdzięczyć. Odchodzili, a on cały czas na nich patrzył. Czy ktoś powie, że to nie miało miejsca? Świadomość – tak jak i dusza – istnieje. Takich przykładów mógłbym przedstawić jeszcze wiele.

Skoro jesteśmy przy temacie rozwoju świadomości zwierząt, chciałbym zwrócić uwagę na ich niesamowite, wrodzone w podświadomości, zdolności wyczuwania nadchodzących katastrof. W obecnych czasach naukowcy głowią się i wymyślają rozmaite teorie o receptorach, znajdujących się w różnych punktach ciała, np. na języku jaszczurek i węży, na wąsach przy nosie czy pod stopami u słoni. W tym miejscu chciałbym przytoczyć przykład trzęsienia ziemi pod powierzchnią wody na Oceanie Indyjskim, które miało miejsce pod koniec grudnia 2004 roku. Zanim fale dotarły do brzegu, zwierzęta wyczuwały mentalnie zagrożenie (takie przewidywanie kataklizmu to widzenie w czasie naprzód). Dzikie zwierzęta zawczasu uciekały na wyższe tereny lub na drzewa, zwierzęta udomowione też chciały uciekać, ale próbowano je powstrzymywać. Kiedy uwięzione słonie zrywały łańcuchy, ludzie przypatrywali się ze zdziwieniem, ponieważ sami nie wyczuwali wibracji. Wydaje mi się, że receptorem odpowiadającym za te odczucia jest całe ciało. Natomiast odbiornikiem całokształtu wibracji jest mózg, w którym ukazują się obrazy nadchodzącej tragedii. Zwierzęta mają własne możliwości wykorzystywania wiedzy i wyciągania wniosków, a ludzie chwilowo utracili kontakt z podświadomością, co jest bolączką ludzkości.

Zastanawiam się również, czy zaświaty (duchy) nie doprowadzają czasami zwierząt do atakowania ludzi, ponieważ coraz częściej odnotowuje się przypadki niczym nieuzasadnionej agresji. Jak je tłumaczyć? W obecnych czasach te pytania pozostają bez odpowiedzi. Może kiedyś uda się te mechanizmy wyjaśnić.

W dalszym ciągu obserwuję dzikie i udomowione zwierzęta i zawsze zastanawiam się, jak przebudza się i rozwija u nich umiejętność logicznego myślenia. Doświadczenia, jakie nabywają zwierzęta, są kodowane i wzbogacają intuicję w kolejnym życiu, aż przychodzi moment, kiedy logika myślenia przekracza próg wiedzy na danym poziomie. Następuje wtedy przełom (inicjacja) na wyższy poziom, do innego gatunku zwierzęcia. Zwierzę nadal ma doświadczać wzlotów i upadków, lecz na wyższym poziomie, w odpowiednim przedziale gatunku zwierząt. Po pewnym czasie dochodzi do ponownej inicjacji w bardziej zaawansowanym zwierzęciu, aby przeżywać kolejne doświadczenia.

Załóżmy, że mamy w domu jakieś zwierzę. Zapewniamy mu sowite jedzenie, byt i dajemy wzorowe przykłady cech ludzkich. Zauważamy, że zwierzę jest na swój sposób inteligentne.

W pewnym momencie przychodzi jego czas na odejście w zaświaty. W snach często widzimy zwierzęta przychodzące do nas i manifestujące swoją tożsamością. Nasz zwierzak po kilkunastu latach w jakimś procencie wyuczył się ludzkich nawyków, to się da zauważyć. Zastanówmy się, jakich cech i nawyków nabrało to zwierzę, obserwując ludzi. Beztroskie życie, jakiego doznał, nie nauczyło go zadawania sobie podstawowych pytań, ani dostrzegania wielu rzeczy, takich jak: skąd się bierze jedzenie czy woda, dlaczego od czasu do czasu ludzie go kąpią, po co przygotowuje się nowe posłanie, dlaczego właściciele znikają codziennie na wiele godzin, a potem przychodzą z zakupami i jedzeniem dla siebie i dla niego? W jego umyśle tkwiło: „daj mi jeść”, dodatkowo zwierzę wymuszało to wzrokiem. Są to impulsy wydobyte z podświadomości, które my często odbieramy jako instynkt. Te przeobrażenia zmysłowe pobudzają transformację w energię, którą przenosimy do podświadomości.

Zwierzątko zapragnęło narodzić się w ludzkim ciele. Ponieważ wyższe energie stwierdziły, że owa energia nabyła wystarczająco dużo wiedzy zakodowanej w podświadomości, zwierzę w następnym życiu będzie mogło dostąpić inicjacji w ciele ludzkim. Z chwilą urodzenia się na Ziemi, mały osesek nie zdaje sobie sprawy z poprzedniej reinkarnacji i z obowiązków, jakie go czekają, ponieważ chwilowo wyręczają go rodzice. Jako młoda dusza o niskim kolorze aury zaczyna od podstaw i przyjdzie jej zmierzyć się z nowymi doświadczeniami i niespodziewanymi obowiązkami życiowymi. Ponieważ nie może sobie z nimi poradzić, zaczyna się buntować. Do jej dotychczasowych doświadczeń doszły nowe obowiązki i możliwości zmysłowe, a także umiejętność posługiwania się narzędziami jak ręce, które nie wiedzą jeszcze, co to jest praca. Podświadomość weszła w nowy etap działania: samoobsługę, która polega m.in. na zapewnieniu sobie jedzenia, dachu nad głową i wielu innych rzeczy. To wszystko wiąże się z nie tylko umysłową, ale także ciężką fizyczną pracą. Młoda dusza nabywa dzięki temu nowych doświadczeń. Aż do wieku dorastania rodzice zapewniają jej byt, doprowadzając ją do samodzielnego życia. Wtedy wzrasta rozczarowanie i bezradność, które są efektem braku doświadczeń w podświadomości, w młodej duszy nasila się bunt. Podświadomość, sięgając do wzorca z poprzedniego, beztroskiego i bezstresowego życia, podpowiada jej, że wszystko się jej należy i nie warto pracować.

Młody człowiek nie analizuje obowiązków, jakie próbują nałożyć na niego rodzice. Buntuje się, nie chce pracować, instynktownie woli łatwe życie, oparte na cwaniactwie. Łatwiej jest mu coś ukraść niż na to zapracować, do tego dochodzą wymuszenia, pobicia, nawet morderstwa. Osoby tego pokroju nazywane są trudnymi dziećmi. Otoczenie ma pretensje do rodziców i zarzuca im brak nadzoru nad wychowankami. Często jednak rodzeństwo jest zupełnie inne, mimo iż dzieci wychowywane były przecież razem. Dziwimy się, skąd taka rozbieżność, jak to jest możliwe. Tymczasem nie bierzemy pod uwagę istnienia reinkarnacji. Żyjemy zgodnie z naturą ludzkiej aury, gdzie każda długość światła przedstawia inny gatunek człowieka. Wiele czasu i wcieleń reinkarnacyjnych musi minąć, zanim ukształtuje się aura, a wraz z nią przebudzą się czakramy.

Następny,

szósty poziom rozwoju

, po

inicjacji od zwierzęcia do istoty człekokształtnej, początkującego homo sapiens – udoskonalamy pamięć przyczynowoskutkową. Nasze logiczne myślenie jest na etapie przyczyn, skutków, wniosków, pojmowania idei, że nie żyjemy tylko dla siebie, ulegają wzmocnieniu obowiązki opiekuńcze wobec potomstwa.

Siódmy poziom

– w

miarę rozwoju zmienia się spojrzenie na świat, pojawia się wyrozumiałość dla drugiego człowieka, następnie uaktywnia się jasnowidzenie i jasnosłyszenie. Prawdopodobnie w szyszynce, która odpowiada za pozazmysłowe spostrzeganie zjawisk nadprzyrodzonych, uaktywnia się echolokacja. Stefan Ossowiecki mawiał, że prawdziwa inicjacja to przede wszystkim wewnętrzna przemiana duchowa, która stwarza wyższą świadomość i sprawia, że człowiek zaczyna rozumieć celowość i siebie samego wraz z całą otaczającą go przyrodą; ponieważ „bezkarnie niepodobna jest wedrzeć się do sanktuarium i do misterium wyższego poziomu życia”. Zaczynamy już myśleć o dalekich konsekwencjach naszego działania, takich jak utrzymanie naszej Ziemi w czystości, harmonia świata roślinnego i zwierzęcego. Ten etap jest więc już furtką, a zarazem ostatnim poziomem rozwoju duchowego na płaszczyźnie świata mentalnego. Uważam, że naszym powołaniem i celem jest wychowanie następnych pokoleń w poszanowaniu dla innych istot.

Poziomy 8–12

to

rozwój poza ciałem.

Podsumowanie schematu rozwoju świadomości

W całym wszechświecie na różnych planetach występuje życie, istnieje ono w czterech wymiarach – sferach rozrzedzonej materii: od A do D. Forma życia uzależniona jest od warunków, jakie występują w galaktykach, a w niej na gwiazdach i ich planetach, włącznie z księżycami. Wiadomo, że np. na gwiazdach – słońcach nie znajdziemy materialnych form życia, tylko takie, które istnieją pod postacią czystej energii.

Z

lektur parapsychologicznych wynikałoby, że na gwiazdach takich jak Słońce, żyją energie w ciałach mentalnych na poziomach od 10 do 12 – to sfera A.

Na

planetach takich jak Jowisz, Saturn – gazowych i gorących, mogą egzystować energie mentalne i astralne na poziomach od 7 do 12 – to sfera B.

Na

gęstszych i chłodniejszych planetach i księżycach, typu Mars, energie mogą przebywać w ciałach eterycznych, astralnych i mentalnych na poziomach od 4 do 12 – to sfera C.

Planety

takie jak Ziemia, o klimacie umiarkowanym, traktowane są jako żłobki. Tam dusze są formowane i wychowywane. Mogą tam przebywać we wszystkich formach ciał na poziomach od 1 do 12: mentalnym, astralnym, eterycznym i fizyczno-materialnym. To sfera D wraz ze światami zwierzęcym i roślinnym, posiadającymi ciała złożone z najgęstszej materii.

Przekazy otrzymywane od Plejadian, Unitów i innych rozwiniętych cywilizacji z różnych części wszechświata informują o różnych poziomach. Te przekazy próbuje się rozszyfrować. Lecz tu chodzi o rozwój duchowy współistniejący w różnych wzajemnie się przenikających czasoprzestrzeniach. Najbardziej popularnymi osobami, które potrafią panować nad własnym rozbiorem molekularnym i współistnieć w różnych czasoprzestrzeniach, są np. Sai Baba, David Copperfield. Przypuszczam, że takich ludzi żyje niewielu, być może zaledwie kilkudziesięciu, ułamek procenta w skali 7 miliardów żyjących. Tak znikoma skala jest powodem braku wiary w nadprzyrodzone zjawiska. Istoty, które przybywają na ziemię statkami kosmicznymi (są widywane jako UFO), mają możliwość przemieszczania w czasoprzestrzeni własnych ciał oraz pojazdów ze sfery D do sfer C, B i A i z powrotem. Pozwala im na to zaawansowana technologia oraz wysoko rozwinięta duchowość i logiczne myślenie. Ten zaś rozwój miał swój początek na trzecim (bakteryjnym) i czwartym (owadzim) poziomie rozwoju duchowego. Rozwinięte cywilizacje ściśle ze sobą współpracują i potrafią przemieszczać się między sferami. Na Ziemi panuje jeszcze ogólny chaos, brak też wyrozumiałości oraz współpracy.

Z przekazów Plejadian wynika, że nasze DNA składa się z 12 skrętnych włókien (helis), a od niedawna naukowcy potwierdzili tę wersję. Jednak Plejadianie pogłębiają tę wiedzę, twierdząc, że DNA działa na zasadzie włókien optycznych. Formują one helisę naszego DNA, którą Plejadianie porównują do biblioteki, gdzie są porozrzucane książki. Naszym zadaniem jest ponowne ułożenie tych książek według pewnego schematu, przeszkadza w tym jednak bariera – nasze wierzenia i uczucia.

Schemat współpracy w sferach stopniowego rozrzedzenia ciał

Sfera

A

„para niewidzialna” ciało mentalne

10

11

12

Sfera

B

„para widzialna” ciało astralne

7

8

9

Sfera

C

„woda” ciało eteryczne

4

5

6

Sfera

D

„lód” ciało fizyczne

1

2

3

Najpierw musimy więc uporać się z nimi poprzez ciało emocjonalne, które jest połączone z ciałem duchowym. Chodzi tu o wyciszenie osobistych emocji i skupienie się na synchronizacji świadomości z podświadomością, co zostało porównane do układania książek. Osobom, które chciałyby pogłębić tę wiedzę, polecam przeczytanie książek Barbary Marciniak: „Zwiastuni Świtu”, „Ziemia Zwiastunów Świtu” i „Zwiastuni Świtu – świetlana rodzina”.

W przekazach, które odebrał Kazimierz Domański w Oławie w latach 70., mowa była o darach w postaci owoców. Jednemu ofiarowano dwanaście, innemu sześć lub dziewięć. Jest jasne, że mowa tu o skali trzech poziomów, które pomnożone razy 4 sfery dają dwunastopoziomowy rozwój. Oczywiście są to „dary” pod postacią owoców, przekazywane przez Matkę Boską i Jezusa, czyli osobowości o podłożu boskim. Jest to umiejętne manipulowanie ludźmi, mające na celu szerzenie wiedzy dogmatycznej i jednocześnie dezinformację. To tak, jakbyśmy byli uzależniani od zaświatów (bogów). Jest to oczywisty nonsens. Siedem czakr, znajdujących się w naszym ciele, a następne 5 poza ciałem, można uaktywnić lub pobudzić, a nie ofiarować jako dary.

Już w starożytności funkcjonował podział rozwoju duchowego. Pojęcie niebiańskiej hierarchii narodziło się w religii staroirańskiej, a jej rozkwit nastąpił w XVII wieku dzięki św. Tomaszowi z Akwinu, zwanemu Anielskim Doktorem. Uważam, że ta hierarchia już w tamtych czasach przedstawiała 12 poziomowy rozwój duchowy w pełnym zakresie aur. Nie jestem jednak specjalistą w tej dziedzinie i mogę się mylić z ustaleniem kolejności hierarchicznej kolorystyki anielskich aur. Na planie umieściłbym następujące kolory aur pod postacią energii duchowych, od najwyższej do najniższej:

12) Bóg – mityczny stwórca

Największa, niewyobrażalna mityczna jednostka, stwórca wszystkiego, głębi wszechświata z jego nieskazitelnymi prawami. Według schematu jest to ostatnia część niestykającego się okręgu, symbolizująca pełną wiedzę w skali 360 stopni. Można założyć, że to nie koniec, lecz następny początek na skalę galaktycznej inicjacji i dwunastu kolorowych schematów.

11) Archaniołowie – najwięksi przewodnicy narodów

To wyjątkowi ludzie, jak Jezus czy Sai Baba. Walczą o nieskazitelność poszanowania wszystkiego, co nas otacza, wraz z częścią duchową. Działają na 4 płaszczyznach, włącznie z opanowaniem własnej materii.