Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto (twarda)

Korespondencja, rozmowa

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Młody malarz i uznany artysta o życiu i sztuce.
Dwóch artystów. Dwie odmienne osobowości. Dwa różne temperamenty. I sztuka, która stała się początkiem przyjaźni.

Młody artysta Łukasz Banach zafascynowany twórczością Zdzisława Beksińskiego postanawia zaryzykować i nawiązać kontakt ze znanym i kontrowersyjnym twórcą. Mimo dzielącej ich różnicy 52 lat zaczynają intensywnie do siebie pisać. Coraz bardziej intymnie, szczerze i odważnie. O sztuce, samotności, depresji i śmierci. Nie boją się stawiać sobie najważniejszych pytań. Fascynującą przyjaźń przerywa morderstwo Zdzisława Beksińskiego. Została korespondencja, która pozwala zobaczyć mistrza w prywatnej odsłonie.

Książka zawiera niepublikowane zdjęcia prac Zdzisława Beksińskiego z różnych etapów powstawania.

"Została mi samotność i gorycz porażki oraz nieprzytomne pieprzenie rozmaitych dziennikarzy, którym wydawało się, że rozumieją to, co mówiłem im ja i inni ludzie, którym z kolei wydawało się, że rozumieją to, co im mówił Tomek. Tak więc na dodatek wyszedłem na głównego winowajcę losu mojego syna, bo Tomek nie był kochany, a na dodatek ja malowałem pesymistyczne obrazy. Ma Pan to, czego nie miał on, czyli drugiego człowieka, ową Alicję, którą wydaje się Pan cenić. Na Boga, niechże Pan tego nie rozpieprzy, bo potem nie da się niczego już odbudować, a to jest najważniejsze, co można na tym świecie mieć. Jestem w tej dziedzinie profesjonalistą, bo straciłem wszystkich i nie mam już nikogo."
- Zdzisław Beksiński do Łukasza Banacha, 10 sierpnia 2000
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 30.01.2018

RECENZJE - książki - Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto, Korespondencja, rozmowa

4.5/5 ( 4 oceny )
  • 5
    3
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Erna

ilość recenzji:1

brak oceny 22-01-2018 00:23

Czy między artystami zawsze musi panować rywalizacja? Okazuje się, że nie. Przyjaźń ma różne oblicza, wiek jest wydumanym problemem. Młodość czerpie z doświadczeń starości, starość ze świeżości młodości. Dwa charaktery, wspólna miłość ? sztuka.

Łukasz Banach, wówczas dziewiętnastoletni artysta z Bochni. Pewnego razu trafia na zapisek w księdze gości, wystawionej podczas jednej z jego wystaw. W zdaniu zawarto nazwisko malarza, Zdzisława Beksińskiego, pochodzącego z Sanoka, mieszkającego w Warszawie. Zaintrygowany Banach postanawia napisać e-mail do tego niewątpliwie wybitnego twórcy. Tym sposobem zaczyna się ich przyjaźń, której owocem stała się między innymi pokaźna korespondencja. W swoich wirtualnych listach mężczyźni poruszają całą masę zagadnień: komputery, związki, natura człowieka. Beksiński podaje wiele przydatnych wskazówek na temat malarstwa. Dochodzi też do spotkania. Zdzisława i Łukasza dzieli ponad pięćdziesiąt lat, za to sporo łączy, mimo różnic. Uczą się od siebie. Ciągle szczerzy, nie unikają zadawania trudnych pytań, razem poszukują nurtujących ich odpowiedzi. Relacja zostaje brutalnie przerwana przez śmierć. Pozostały e-maile, które zdołano zebrać w niesamowitą książkę. Aktualnie Łukasz posługuje się pseudonimem Norman Leto.

Zdzisław Beksiński jest bez wątpienia moim ulubionym polskim malarzem, fotografem i pisarzem. Wiem, że nie zasłynął swoją literaturą, ale uwielbiam formę jego wypowiedzi. Miał zdolność do opowiadania anegdot, znał dobre dowcipy. Ciężko mi zrozumieć osoby widzące w nim pesymistycznego człowieka, kompletnie zespolonego ze swoimi obrazami. Przeczytałam chyba wszystkie wydane do tej pory książki traktujące o Beksińskim. Po skończonej lekturze zawsze rozpoczynało się oczekiwanie na nową publikację. I oto jest! Zapowiedź zauważyłam jakieś dwa miesiące temu, czas strasznie mi się dłużył. Przyznaję, iż trochę po macoszemu podeszłam do postaci Normana Leto, początkowo skupiając uwagę wyłącznie na Zdzisławie. To był błąd, który szybko naprawiłam. Nie spodziewałam się, że Łukasz/Norman okaże się tak intrygującym artystą. Słyszałam już o nim, lecz dopiero teraz mogłam poznać go bliżej, czego nie żałuję.

Książka została skonstruowana w bardzo interesujący sposób. Zawiera nie tylko listy, ale też wywiad z samym Leto, przeprowadził go Jarosław Mikołaj Skoczeń. Nazwisko Skoczenia jest dla mnie gwarantem dobrze wykonanej pracy, zdążyłam sięgnąć po jego ?Dzień po dniu kończącego się życia?. Pozycję również dotyczącą Zdzisława Beksińskiego i bezapelacyjnie znajdującą się w gronie moich ukochanych publikacji ogólnie. Wspomniany przed momentem wywiad to świetny wstęp do historii. Zakładając, iż dana osoba niewiele wie o poruszanej tematyce ? będzie miała możliwość pojąć zarys. Nadmieniam o tym na wypadek, gdyby ktoś dostał pozornie nietrafiony prezent. Proszę się nie zniechęcać!

Prawdziwą gratką są zdjęcia dzieł. Widzimy wcześniej niepublikowane ujęcia, które artyści sobie przesyłali na przestrzeni lat. Z wielkim zainteresowaniem przyglądałam się każdemu detalowi, później porównując swoją opinię ze zdaniem Zdzisława lub Łukasza. To była niezła zabawa, choć moja orientacja w sztuce jest zapewne mniejsze od ich wiedzy. Jednak, przy okazji, sama wyłuskałam potrzebne mi informacje o najbardziej ciekawiącej mnie dziedzinie, czyli fotografii. Beksiński na tym polu długo pozostanie absolutnym mistrzem, chociaż nie przepadał za tym słowem. Zawsze był skromny, trochę niepewny własnego talentu.

Po śmierci żony i syna Beksiński czuł się samotny. Lecz nie można określić go jako ?zgorzkniałego staruszka?. Śledził nowinki techniczne, nie odtrącił młodego artysty, patrząc na niego z góry, ale idąc obok. Rozmowa Skoczenia z Leto kreuje dodatkowe elementy portretu sanockiego malarza, bez tworzenia zbędnych laurek, bez kadzenia. Te wszystkie listy pokazują zetknięcie ludzi o różnym wieku, potrafiących do siebie dotrzeć. Książka jest świetnym uzupełnieniem innej, napisanej przez Lilianę Śnieg-Czaplewską, która również wymieniała z Beksińskim e-maile. Istnieje jakiś wspólny mianownik między nią a Normanem, lecz dopiero przeczytanie obu pozycji daje pełny, nomen omen, obraz. Cieszę się, iż takie publikacje powstają i nie czuję w nich naruszania prywatności.

Korespondencja Łukasza Banacha i Zdzisława Beksińskiego jest lekturą wyjątkowo frapującą. Myślę, że ogromnie zainteresuje miłośników twórczości tego drugiego, ale równocześnie stanie się powodem do lepszego poznania dzieł Leto. To obszerna książka, jednak ciągle trzyma się mnie niedosyt. Tyle w niej mądrości, wzajemnego zrozumienia ? okaz przyjaźni piekielnie inteligentnych mężczyzn.