Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 listopada 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Bukartyk - ebook

Autobiografia Piotra Bukartyka, mistrza słowa i rymu, niepoprawnego romantyka, grajka i błazna, który od prawie czterdziestu lat układa piosenki. Od ponad dekady zaś nie przesypia nocy z czwartku na piątek, by rano jako gość redaktora Manna bawić i wzruszać słuchaczy radiowej Trójki.

„Piotr Bukartyk posiadł dar zamieniania tego, co widzi i słyszy na mowę wiązaną i śpiewaną. Potrafi tworzyć nie tylko satyryczne muzyczne felietony, wkurzające ludzi małych i ponurych, ale także poetyckie piosenki o życiu, odczuciach i uczuciach, których ludzie mali i ponurzy nie rozumieją. Być może należałoby Bukartyka ukarać”. Wojciech Mann

„Całe szczęście, że mamy Piotra Bukartyka! Piotra, który składając słowa w niepowtarzalne rymy, opisuje współczesny nam świat. Piotra – poetę o duszy rockmana. Piotra bezkompromisowego i odważnego. Pokolenie moich rodziców obaliło komunizm. My też mamy kilka spraw do załatwienia. Z pieśniami Bukartyka na ustach będzie nam łatwiej”. Filip Jaślar

Kategoria: Sztuka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8074-115-7
Rozmiar pliku: 4,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Pytanie: Jak to się stało, że zaczął pan pisać?

Odpowiedź: Znalazłem kartkę i ołówek.

Tu bym skończył. Potem podziękowania dla sponsorów – zakłady papiernicze, fabryka ołówków. Gdybym tańczył albo gotował, to jeszcze rozumiem, ale co ciekawego miałby powiedzieć facet piszący piosenki, skoro już raz próbował, w tych piosenkach właśnie? Ale zaliczkę wziąłem, no to przecież nie oddam, więc zmyślam tu jak najęty, bo koledzy redaktorzy pytają o rzeczy, których za cholerę nie pamiętam. Nawet mi powieka nie drgnie. Podobnie jak politycy, ściemniam podczas wystąpień publicznych, ale w przeciwieństwie do nich potrafię to robić do rymu. No i kosztuję Was mniej – tyle, ile za bilet, płytę czy tę tutaj lekturę nieobowiązkową. No, to miłej lektury, a wszystkich wymienionych i pominiętych z góry przepraszam. Na wszelki wypadek.Siła Jedi

Matka mojej matki, babcia Kazimiera, prekursorka rodzimego freestyle’u. Jechała równo po wszystkich, opierając się na bitach swoich ulubionych kapel, takich jak Śląsk czy Mazowsze. Werbalny oklep dostawali aktualnie rządzący, kapłani wszelkich wyznań oraz młodsze od niej kobiety, gdyż jak twierdziła: „Za mocno się klabzdry malują!”. Miała w sobie siłę porównywalną z mocą Jedi, a świetlny miecz zastępowała jej ozdobna zakopiańska ciupaga, ewentualnie dębowa laska z metalową gałką. Z jej pomocą wyjaśniała osobom postronnym, że nie należy zwracać się do niej per „babciu”, nie będąc jej wnukiem.

Byłem jej ulubieńcem, dostawcą narkotyków. Mówiła: „Ty mnie wnuku jednakże jedyny zrozumiesz”, a ja leciałem do kiosku po prochy, czyli tabletki z krzyżykiem. W dzisiejszych czasach częstuje nimi Goździkowa. Starsi ludzie lubią ponarzekać na migrenę – babcia co rano brała dwa proszki, żeby nie dać się jej zaskoczyć. Potem posyłała mnie do piwnicy, gdzie w szklanych balonach dojrzewało tatusiowe winko – naprawdę potrafiła pięknie zacząć dzień! Kolejnym stałym punktem dnia była gra w tysiąca. Trzeba było trochę do babci przegrać, ale uczciwie, bo to honorowa sprawa, no i nie wypominać jej, jeśli w trakcie gry odrobinkę przysnęła.

Moje jedyne zdjęcie z babcią Kazimierą. Obok kuzynka Dorotka
Źródło: Archiwum rodzinne Piotra Bukartyka

Babcia Kazimiera do mojej twórczości odnosiła się raczej sceptycznie, o wiele wyżej ceniąc własną. Dowiedziałem się o tym z fragmentu nagrania z Polskiego Radia w Zielonej Górze, na które ktoś natrafił przy okazji cyfryzacji zbiorów. Kawałek taśmy, najpewniej Chemitex Stilon, a na nim niecałe dziesięć minut rozmowy z Kazią, jej zwierzenia i przyśpiewki. Podobno przyszła kiedyś do radia z obywatelskim postulatem zmiany repertuaru. Zażądała osobistego spotkania „z tym najważniejszym, co puszcza muzykę” – wysłali do niej reporterkę z magnetofonem i tym sposobem została Kazia gwiazdą eteru. Co do zmian repertuarowych, oświadczyła, że nie po to całe życie ciężko pracowała – a naprawdę ciężko pracowała – żeby teraz, kiedy już nie pracuje, w godzinach między 8.00 a 15.00, gdy dzieci są w szkole, a gówniarze w pracy, puszczać jej jakieś szwabskie gadanie. Zamiast tego wolałaby słyszeć „cuś fajnego ludowego, na ten przykład Śląsk albo Mazowsze”. Wychowana pod ruskim zaborem babcia Kazimiera uważała, że na świecie występują zasadniczo trzy języki: jeden – polski, czyli swój, drugi – ruski, czyli język zaborcy, a cała reszta – w tym suahili, bantu, portugalski, syngaleski, francuski, również niemiecki i angielski – to właśnie szwabskie gadanie, którego słuchać sobie nie życzyła. Poszczególne rozdziały swojego freestyle’u zwykle zamykała formułą: „Tak wam mówi babcia stara, co przeżyła nawet cara” – i rzeczywiście, bo kiedy się urodziła (rok 1910), to car jeszcze był, a potem była już tylko ona. Może gdyby car więcej freestyle’ował, pociągnąłby dłużej, a tak wypadł gwałtownie z show-biznesu i tyle go widzieli. A babcia? Spokojnie dociągnęła do samego końca wieku – miała w sobie moc Jedi!Będziesz się smażył w piekle

Babcia Stefania, matka mojego ojca, podobnie jak wszystkie inne Kargule i Pawlaki, z całą rodziną wysypała się z wagonu, który dotoczył się aż tu z dalekiego Lwowa. Była kobietą nad wyraz pobożną, co miało swoje konsekwencje dla mnie i brata – synów tego jej syna, który zawiódł, odstępując od Kościoła. Oczyma duszy widziała go w sutannie i zdaje się, że w tej intencji pielgrzymowała nawet na Jasną Górę. Był jej ostatnią nadzieją po stracie męża oraz starszego z synów i pewnie dlatego jego decyzji nigdy nie potrafiła ani zrozumieć, ani wybaczyć. Co ciekawe, jak wiele prostych kobiet preferowała mężczyzn w uniformach. Co prawda rodzajem uniformu jest i sutanna, jednak do końca życia Stefania chowała w szufladzie dwa portrety mężczyzn idealnych. Każdy z nich nosił wąsy, mundur i rewolwer – bo to właśnie budziło w niej zaufanie i respekt. Jeden nazywał się Józef Piłsudski, drugi Józef Stalin.

Z czwórki wnucząt płci męskiej ja i mój brat Tomasz byliśmy dwójką tych gorszych, co dawała nam odczuć i co na zawsze jej zapamiętałem. To właśnie jej zawdzięczam swój umiarkowany entuzjazm dla religii. „Będziesz się smażył w piekle” – te jej słowa skierowane pod moim adresem zapamiętałem najlepiej. Zobaczymy.

Dawno temu z bratem na wczasach w Jarosławcu
Źródło: Archiwum rodzinne Piotra Bukartyka

Na kolanach u taty
Źródło: Archiwum rodzinne Piotra Bukartyka

Jej syn nie nadawał się na księdza choćby dlatego, że muzycznie był głuchy jak pień, co zauważył nauczyciel, rozbijając mu na głowie jedyne w okolicy skrzypce. Chłopiec był mały, niewywrotny i według matki przedwcześnie rozbudzony. Owszem, miał książeczkę wzorowego ministranta, ale nie widział siebie w seminarium. Pociągały go inne sukienki, a nie był w stanie wyczekać, aż dorobi się gosposi. Dzisiaj myślę, że zawsze miał w sobie coś z dzieciaka, bo nie dane mu było pobyć nim wystarczająco długo – po śmierci ojca to on utrzymywał rodzinę. Od czternastego roku życia zasuwał z Wieprzyc przez całe miasto do nowo otwartej fabryki – zakładów chemicznych Stilon Gorzów. Utrzymywał matkę i dwie ze swoich czterech sióstr.

Bardzo możliwe, że ten swój romans z komuną podjął z jednej strony po to, żeby poprawić byt rodziny, a z drugiej po to, by się od niej uwolnić. Gdy w końcu założył własną, relacje między jego matką a moją, czyli jego żoną, nie należały do najczulszych. Kobiety w takich sprawach każą wybierać i nie znoszą kompromisów, a jak przekonać własną żonę do kogoś, kto całe życie straszy piekłem najpierw ciebie, a potem wasze dzieci?

Od czasów licealnych stary Romek pozostawał w moich oczach głuchym na argumenty komuchem, nawet nie wyrachowanym, a zwyczajnie głupim. Upłynęło dużo czasu, zanim zrozumiałem, że naiwnie, ale jednak wierzył w to, co robi, dokładnie tak samo jak teraz ja. Aż strach pomyśleć, co powiedzą kiedyś o mnie moje dzieci.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.O Autorach

Piotr Bukartyk

Urodził się w 1964 roku w Zielonej Górze. Wychował w Gorzowie Wielkopolskim. Próbował studiować kulturoznawstwo na kilku uczelniach, ale jego wizja życiorysu Olivera Cromwella w wersji Hana Solo nie przekonywała wykładowców i egzaminatorów. Zrezygnował więc z kariery naukowej i został grajkiem.

Wygrał niemal wszystkie konkursy na piosenki z tekstem, włącznie z Kabaretonem w Opolu, na który trafił zupełnie przypadkowo.

Napisał ponad pięćset piosenek, wydał dziewięć płyt. Ponieważ nie wszystkie okazały się finansowym sukcesem, próbował zarabiać na życie w możliwie najbliższy mu sposób. Wykreował lokalną odmianę łysego Vana Morrisona na deskach Teatru Rampa, pisał kobiece opowiadania do gazet jako tajemnicza Mariola i prowadził program telewizyjny „Powrót Bardów”. Kiedy było naprawdę źle, dorabiał jako pomoc dentystyczna, sprzedawca przemycanych papierosów i wędzonych śledzi oraz konferansjer imprez masowych.

Kilkanaście lat temu zadomowił się w radiowej Trójce u boku Wojciecha Manna. Od tego czasu, co tydzień z czwartku na piątek pisze piosenkę-felieton, którą wykonuje w porannej audycji, akompaniując sobie na gitarze.

Jest stałym gościem Przystanku Woodstock, gdzie z Jurkiem Owsiakiem i tłumem młodych ludzi na scenie kończy festiwal swoją piosenką-hymnem Z tylu chmur.

Jego piosenki wziął na warsztat Jerzy Satanowski, tworząc muzyczny spektakl Kaszana zdalnie sterowana z udziałem wybitnych aktorów, m.in. z Krystyną Tkacz, Katarzyną Żak, Dorotą Osińską i Arturem Barcisiem.

Utwory Bukartyka chętnie wykonują tacy artyści jak: Zbigniew Zamachowski, Grażyna Łobaszewska, Stanisława Celińska i Marek Dyjak.

Jak sam artysta mówi o sobie – jest dziś tym, kim jest, dzięki temu, że spotkał na swojej drodze takich mistrzów jak: Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski, Andrzej Waligórski, Jan Wołek, Wojciech Belon.

Najbardziej znane piosenki: Dokąd się wybierasz, Kobiety jak te kwiaty, Durna miłość, Małgocha, Kup sobie psa, Niestety trzeba mieć ambicję, Sznurek, Piosenka z praniem w tle wykonywana z Katarzyną Groniec, Prosto w nos wykonywana z Magdą Umer i Arturem Andrusem, Z tylu chmur wykonywana na zakończenie festiwalu Przystanek Woodstock.

Jakub Jabłonka

Rocznik 1974. Pochodzi z Opola, gdzie ukończył studia na kierunku marketing i zarządzanie. Od 1999 roku mieszka w Warszawie. Pracował m.in. w Polskim Radiu, Sony Music, CD Projekt, Fabryce Słów. Sprawny menedżer słuchający ludzi, ale też przedsiębiorca, kompozytor, muzyk i filmowiec. Inspirujący rozmówca z reporterskim zacięciem. Ojciec Leny i Leo, którym pokazuje świat z perspektywy roweru, namiotu, pociągu i wymyślanych przez siebie bajek. Z myślą o dzieciach stworzył Klub Młodego Pisarza. We wszystkim potrafi dostrzec muzykę, a co za tym idzie – lepszą stronę dnia.

Paweł Łęczuk

Rocznik 1978. Ukończył geografię na Uniwersytecie Szczecińskim i kilka innych kierunków na różnych uczelniach. Poeta i animator kultury z żyłką reportera. Zorganizował i poprowadził setki imprez literackich w Warszawie, współredagował kilka mniej lub bardziej kulturalnych pism. Dobry obserwator i słuchacz. Najczęściej pisze o ludziach i miejscach, bo w tym widzi największy sens swojego istnienia w literaturze. Jest autorem książki poetyckiej Delta wsteczna i współautorem albumów poetyckich: Migawki. Obiekt Warszawa i One Day in Calisia. Najchętniej odpoczywa, gotując dla swoich przyjaciół domowe zupy. Dużo pali.

Kuba i Paweł wspólnie tworzą duet twórczo-producencki pod nazwą Forever Young Books. Ich pierwszą wspólną książką była biografia najstarszej polskiej didżejki DJ Wika. Jest moc!.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: