Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Michael Fassbender. Biografia - ebook

Seria:
Data wydania:
11 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Michael Fassbender. Biografia - ebook

Michael Fassbender to outsider, który zadziwił Hollywood ogromem talentu. Dziś aktor cieszy się uwielbieniem rzeszy fanów i jest laureatem wielu prestiżowych nagród. Potrafi zagrać każdą postać: komiksowego Magneta w X-Menach, androida w Prometeuszu, lekarza psychiatrę w Niebezpiecznej metodzie czy szekspirowskiego Makbeta. Artysta o niemiecko-irlandzkich korzeniach nie przestaje zachwycać.

Jim Maloney porusza też wiele wątków pozafilmowych. Z książki dowiemy się, dlaczego Fassbender opuścił szkołę teatralną. Poznamy jego krótką przygodę z zespołem heavymetalowym oraz sekrety życia uczuciowego. Polska dziennikarka Anita Zuchora uzupełnia opowieść o najbardziej aktualne wydarzenia w biografii aktora.

Już w październiku 2017 roku na ekranach kin zobaczymy Fassbendera w mrocznym kryminale Pierwszy Śnieg opartym na bestsellerowej powieści Jo Nesbo. Michael gra Harry’ego Hole, a towarzyszą mu Rebecca Ferguson, Val Kilmer i Charlotte Gainsbourg.

Kategoria: Kino i Teatr
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-245-8290-7
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

W s t ę p

W dzieciństwie Michael Fassbender wierzył, że umie latać i tak naprawdę jest Supermanem, choć nikt o tym nie wie. Do dziś pamięta, jaką radość sprawił mu kostium człowieka ze stali, który dostał w prezencie na szóste urodziny.

Któż z nas nie snuł takich fantazji? Niewielu jednak, osiągnąwszy wiek dojrzały, wciąż odgrywa superbohaterów i demonicznych łotrów. Nawet wiecznie rozmarzony Michael, dorastając na wsi pod Killarney, z trudem by uwierzył, że któregoś dnia rzeczywiście zostanie łamiącym stalowe sztaby Magnetem. Faktem jest, że nigdy nie stracił wiary w siebie. Rodzice poważnie się o niego martwili, kiedy w szkole nie mógł sobie znaleźć miejsca. Gdy jednak trafił – zupełnym przypadkiem – na właściwą ścieżkę, ruszył nią z niezachwianą i godną pozazdroszczenia determinacją.

Jego gwiazdorska kariera może się wydawać oszałamiająca, ale nabrała impetu dopiero po przełomowym filmie Głód. Droga do niego była długa, mozolna i pełna wybojów. Michael nie ukończył szkoły dramatycznej. Porzucił ją, rozczarowany stylem nauczania. Wynajął agenta, pewien, że jest gotowy wyrobić sobie nazwisko. Ta młodzieńcza porywczość kosztowała go dosyć drogo. Uczelnia organizowała castingi, przecierała ścieżki do teatrów i filmu, on zaś przez lata pozostał outsiderem, żebrzącym o role – nieliczne i rzadkie. Wspomnienie tamtych dni jest wciąż na tyle żywe, że nadal zwraca jego uwagę dobrze zaopatrzony i sprawnie prowadzony bar. Ot, skrzywienie zawodowe...

Celem jego życia było wówczas utrzymanie się z aktorstwa. Trwało to dość długo – znacznie dłużej, niż sobie wyobrażał – ale tamten okres dał mu cenne doświadczenia i czas na doskonalenie rzemiosła. Popełniał błędy, analizował je i ruszał dalej. Nauczył się cenić skąpe uśmiechy losu. Być może dzięki temu do dziś nie przewróciło mu się w głowie. Zachował trzeźwość umysłu, o co wcale nie jest łatwo w wirze show-biznesowego blichtru – premier, przyjęć, nagród i lawinowo rosnącej liczby fanów.

Owszem, przyjaźni się z hollywoodzką arystokracją – George’em Clooneyem, Bradem Pittem czy Quentinem Tarantino – ale wciąż wraca do Killarney. Utrzymuje ścisły kontakt z rodzicami; nieraz widzieliśmy ich na ceremoniach rozdania nagród. A państwo Fassbenderowie? Są dumni ze swoich dzieci. Mają sławnego syna i uczoną córkę.

Co robi gwiazda, kiedy zostaje gwiazdą? Kupuje jacht? Samolot? Rezydencję w Hollywood? Nic z tych rzeczy. Michael zrealizował swe młodzieńcze marzenie – objechać z ojcem Europę na motocyklach. W owych czasach nie miał ani motocykla, ani nawet prawa jazdy, ale – jak to on – w końcu dopiął swego. Wyprawa Londyn – Dubrownik pozwoliła im nadrobić stracony czas i przeżyć niezapomniane chwile. Obaj, ojciec i syn, bawili się jak nigdy przedtem.

Kiedy Głód przyniósł mu wreszcie uznanie, Michael w gorączkowym tempie zagrał w wielu filmach, przebojem wdzierając się do świadomości widzów. Przy okazji spełnił kolejne marzenie: znalazł reżysera, z którym mógł związać się na dłużej. Okazał się nim londyńczyk Steven Rodney McQueen – Steve McQueen naszych czasów. Głód, a potem Wstyd zyskały entuzjastyczne recenzje. Stwierdzenie, że żadna z ról nie była łatwa, to grube niedopowiedzenie. Do roli Bobby’ego Sandsa w Głodzie Michael schudł czternaście kilogramów, stosując morderczą dietę. We Wstydzie grał seksoholika; musiał występować przed kamerą całkiem nago i brać udział w odważnych scenach erotycznych.

Michael ma w naturze coś z kameleona: potrafi się zatracić, całkowicie wcielić w postać, którą gra. Jest gwiazdą, ale wygląda jak zwykły człowiek, przez co widz nie dostrzega w nim aktora, lecz faceta, któremu wierzy i którego losami się przejmuje. Steve McQueen powiedział kiedyś: „Michael jest duży, silny i zuchwały, a jednocześnie ma w sobie coś, co zdradza, że można go zranić. Widzimy w nim cechy, które znajdujemy także u siebie; chyba właśnie to wynosi go ponad przeciętność. Ma serce. Nie sposób zachować wobec niego dystans”.

Niektóre gwiazdy w trosce o swój image przyjmują tylko takie role, które pasują do ich publicznego wizerunku. Michael nie akceptuje takiej postawy. Jeśli zaciekawi go postać i scenariusz, podejmuje wyzwanie. Nic innego się dla niego nie liczy. W życiu grywał już agresywnego męża, seryjnego mordercę i fetyszystę, psychopatę, pedofila, skrytobójcę i samego diabła – nie mówiąc już o tym, że widziano, jak bił Keirę Knightley!

Choć zakwalifikował się już do ekstraklasy, wciąż czuje się w Hollywood outsiderem, co ma źródło między innymi w jego dzieciństwie. Niemiecko-irlandzka rodzina przeprowadziła się z Heidelbergu do Killarney, kiedy miał dwa lata. W szkole jego nazwisko raziło obcością. Matka nalegała, by przy stole mówili po niemiecku, żeby dzieci opanowały i ten język. Z całą pewnością Michael łączy w sobie stereotypowe cechy obydwu nacji – żelazną niemiecką dyscyplinę z beztroską irlandzkiego piwosza.

– Nie czuję silnej przynależności narodowej ani do Irlandii, ani do Niemiec – mówi. – Myślę, że mieszane pochodzenie zaszczepiło mi myśl, że świat jest za mały, by jeszcze dzielić go granicami. To przecież absurd.

Wszystko to składa się na wizerunek „everymana”, który czyni go tak interesującym. Jego wiara w siebie łączy się z wrodzoną nieśmiałością. Cechuje go też sympatyczna skromność i szczera życzliwość dla ludzi. Chętnie rozdaje fanom autografy, pozuje z nimi do zdjęć i rozmawia, ilekroć go zagadną – zawsze ze swoim firmowym uśmiechem, na którego widok paniom miękną kolana. Dodajmy do tego irlandzki akcent, przenikliwe niebieskie oczy i zgrabną umięśnioną sylwetkę...

Michael to jednak nie chłoptaś ani „ciacho” – jego szorstka nieco uroda znamionuje mężczyznę. Pełnokrwiści macho postrzegają go jako jednego z nich – rzeczowego faceta, z którym mogliby iść na drinka, na ryby lub gdziekolwiek.

W tę samą naturalistyczną cechę Michael wyposażył grane przez siebie postacie. Mówi się o nim „nowy Marlon Brando”, „nowy Al Pacino” lub „nowy Daniel Day-Lewis”. Jako nastolatek to z nich czerpał wzorce. Każdej roli poświęca się w stu procentach. Nieraz już zaskoczył reżyserów i współwykonawców gruntownym przygotowaniem. Stara się naprawdę wejść w skórę odtwarzanej postaci, wyposażyć ją w wewnętrzną prawdę. Traktuje w ten sposób nawet komiksowych bohaterów, na przykład Magneta z filmu X-Men: Pierwsza klasa. Michael dodał mu głębi: kłębiących się emocji, wewnętrznego rozdarcia, które zjednuje mu sympatię widzów. Nigdy nie jest tylko dobry albo tylko zły.

Różnorodność zawsze była dla Michaela solą życia. Kolejne role w brytyjskich filmach telewizyjnych doprowadziły go w końcu do Głodu i od tamtej pory nigdy nie cofnął się przed ryzykiem. „Ten gość to autentyk” – powiedział o nim Gary Oldman.

Michael bez najmniejszego trudu przerzuca się od kina niezależnego do kasowych produkcji wielkich wytwórni. Nie zależy mu na wielkich rolach. Często odtwarza postaci drugiego planu – jeśli go interesują. W Ściganej pojawia się u boku Giny Carrano dosłownie tylko przez chwilę, ale jest to niezapomniana chwila. Podobnie w Bękartach wojny Quentina Tarantino, gdzie wycyzelował do perfekcji niewielką rólkę brytyjskiego oficera Archie Hicoxa. (Scena konfrontacji z Hellstromem w barze, kiedy obaj trzymają pod stołem odbezpieczone pistolety, celując sobie nawzajem w jądra!).

Michael umie docenić przyjazne gesty i słowa zachęty od największych gwiazd Hollywood. On sam z kolei nieraz starał się pomóc innym zaistnieć w świecie kina. Tuż po zakończeniu zdjęć do wysokobudżetowych Bękartów wojny wrócił do Londynu, by wystąpić w krótkometrażówce zatytułowanej Man on a Motorcycle, zrealizowanej groszowym nakładem przez byłego muzyka i producenta wideoklipów Johna Macleana (był to jego filmowy debiut). Michael już wcześniej podziwiał jego klipy i obiecał zagrać w każdym filmie, jaki John zechce nakręcić. John pośpiesznie stworzył scenariusz, Michael zaś dotrzymał słowa – znalazł czas na zdjęcia w napiętym harmonogramie realizowanych jeden po drugim filmów.

W turpistycznej scenerii blokowisk w Fish Tank nie waha się przed seksem z nastolatką. W Jane Eyre jako pan Rochester uosabia romantyczny ideał. W Centurionie jest muskularnym rzymskim żołnierzem; w kosmicznej fantazji Prometeusz – istotą zaledwie człekopodobną. We Wstydzie – patologicznym erotomanem, w Niebezpiecznej metodzie zaś – psychoterapeutą. Nie ma chyba postaci, której nie byłby w stanie zagrać. Przede wszystkim jednak dowiódł już, że ma nosa do świetnych ról. Nie za każdym razem uśmiecha się aktorskie szczęście, ale nawet w tych filmach, które nie podbiły szerszej publiczności, jego kreacje były na ogół dostrzegane i chwalone. Zebrał na całym świecie imponującą kolekcję nagród dla najlepszego aktora, przyznanych mu przede wszystkim za rolę Brandona w bezkompromisowym Wstydzie.

Najbardziej ekscytujące jest to, że ów młody człowiek postawił dopiero kilka pierwszych kroków na swej artystycznej drodze. Jak sam mówi, chętnie każe ludziom zgadywać, co zagra następnym razem.

– Od samego początku kieruję się intuicją. Nie twierdzę, że zawsze się udaje, ale pociąga mnie ryzyko. Owszem, są rzeczy, których się wstydzę. Kiedyś bardzo je sobie wyrzucałem, ale jeśli człowiek rzeczywiście chce się uczyć, iść do przodu, nie powinien uciekać przed doświadczeniami, których efekt może w znacznym stopniu odbiec od przewidywań. Nie pozwolę, żeby strach spętał mi nogi.

Michael przyjmuje wszystko, co ześle mu los, umie się cieszyć chwilą i doceniać dary fortuny. Nie zamartwia się tym, co powinien lub czego nie powinien robić.

– Nie powtarzam: „Pewnego dnia muszę zagrać Hamleta”. Po prostu nie rozumuję w tych kategoriach. Jestem otwarty. Jeśli scenariusz poruszy we mnie jakąś strunę, mogę zagrać wszystko.

Miłość do filmu zaszczepiła mu matka, urzeczona amerykańskim kinem lat siedemdziesiątych. Ona pierwsza zwróciła jego uwagę na talent Johna Cazale’a, aktora charakterystycznego, który grał między innymi Freda Corleone w Ojcu chrzestnym. Cazale pozostał jedną z gwiazd pierwszej wielkości na filmowym firmamencie Michaela, w plejadzie takich sław, jak Marlon Brando, Robert De Niro, Al Pacino, Gene Hackman, Robert Mitchum, Montgomery Clift, Daniel Day-Lewis, Sean Penn oraz Paddy Considine.

Posłańcem filmowych niebios tu, na ziemi, stał się dla niego reżyser Steve McQueen. Dał Michaelowi rolę, która rozsławiła nazwisko chwytającego się różnych prac aktorzyny i postawiła go na drodze do sławy.

– Steve jest teraz dla mnie jak najbliższy krewny – mówi Michael. – Przyjaźnimy się nie tylko na planie, lecz także poza nim. Dając mi szansę w Głodzie, odmienił całe moje życie. Zaczynała się właśnie recesja i coraz mniej aktorów mogło liczyć na jakikolwiek angaż. Facet, który gotów był zaryzykować powierzenie pierwszoplanowej roli nieznanemu trzydziestoletniemu chałturzyście, wykazał się nielichą odwagą. Ba, bohaterstwem! Dzięki niemu mogłem się pokazać w branży. Na zawsze pozostanę jego dłużnikiem.R o z d z i a ł p i e r w s z y

Chłopak z Killarney... czy z Heidelbergu?

Michael Fassbender wyróżniał się już w latach szkolnych, lecz nie miało to związku z talentem aktorskim. W klasie pełnej O’Sullivanów, Kellych, Murphych i O’Connellów jego egzotyczne nazwisko zawsze zwracało uwagę. Nauczyciele unosili brwi, koledzy nie szczędzili mu docinków, pozbawionych co prawda jadu. Także w późniejszych latach intrygowało ono wszystkich, począwszy od szefów castingu, a skończywszy na dziennikarzach proszących o wywiad. Niemiecki Irlandczyk? Irlandzki Niemiec? Interesująca mieszanka.

– Przypuszczam, że niemiecka część mojej natury chciałaby mieć wszystko ładnie poukładane, podczas gdy irlandzkiej marzy się efektowna demolka – żartował później Michael. Ten, zdawałoby się, pusty żart sięga jednak sedna i pomaga objaśnić dwie sprzeczne strony jego charakteru: ten skupiony, metodyczny, pewny siebie aktor jest zarazem swobodnym i beztroskim donżuanem.

Urodził się w Heidelbergu w Niemczech. Ojciec, Josef Fassbender, jest Niemcem. Matka, Adele – Irlandką. Heidelberg to miasto, w którym urokliwa starówka, pełna kafejek, sklepików i restauracji, koegzystuje z prężnym centrum handlowo-przemysłowym i potężnym ośrodkiem naukowo-badawczym. Miasto rozsiadło się na wzgórzach Odenwaldu, wzdłuż brzegu rzeki Neckar. Szczyci się zamkiem i najstarszym uniwersytetem w Niemczech. Ściągają tu studenci, biznesmeni, naukowcy i turyści – każdego z nich miasto wabi czymś innym.

Josef Fassbender robił karierę w gastronomii. Pracował jako szef kuchni w rozmaitych hotelach w Niemczech, Hiszpanii i Anglii, także w słynnym londyńskim Savoyu. Właśnie w jednym z londyńskich nocnych klubów poznał Adele, wychowaną w hrabstwie Antrim w Północnej Irlandii. Umówili się na kilka randek, a gdy uczucie rozkwitło, w końcu się pobrali. Adele przeniosła się do Heidelbergu, gdzie Josef wciąż pracował jako kucharz. Tęskniła jednak za Irlandią i gdy na świat przyszły dzieci, przekonała męża, że powinny się wychowywać na wsi, a idealnym dla nich miejscem będzie południowa Irlandia, gdzie Josef także bez trudu znajdzie pracę. W roku 1979 przeprowadzili się wraz z córeczką Catherine i dwuletnim brzdącem Michaelem do wioski Dromin w parafii Fossa w hrabstwie Kerry na południowo-zachodnim wybrzeżu.

Fossa rozciąga się na brzegach Loch Léin, w cieniu „czarnych szczytów” McGillicuddy Reeks, cztery mile na zachód od Killarney, gdzie utalentowany kucharz natychmiast dostał pracę w luksusowym hotelu Europa, będącym własnością Niemców, a później stanowisko szefa kuchni w eleganckim hotelu Dunloe Castle. Chociaż Adele urodziła się w Ulsterze, jej przodkowie przybyli z południa, a rodzinna tradycja głosi, że jest cioteczną prawnuczką Michaela Collinsa, bohatera irlandzkiej walki o niepodległość.

– Mamy na to tylko słowo mego dziadka – stwierdził Michael – ale ja mu wierzę.

Dziadek Adele został wyklęty przez rodzinę, kiedy wstąpił do Royal Irish Constabulary^(). Wówczas to wyprowadził się na północ. Wiele lat później wrócił z nadzieją na pojednanie, ale wszędzie zastał zamknięte drzwi.

Krewni Adele wciąż mieszkają w Ulsterze. Państwo Fassbenderowie często ich odwiedzali w czasie letnich wakacji i ferii gwiazdkowych. Michael do dziś pamięta, jak wszystko się zmieniało z chwilą przekroczenia granicy. W czasie „Niepokojów”^() wojskowe patrole brytyjskie przeszukiwały samochody, sprawdzały bagażniki i pod siedzeniami, szukając broni, amunicji i materiałów wybuchowych.

Cztero-, pięcioletni Michael czuł się w Fossie trochę wyobcowany – wszyscy chłopcy w sąsiedztwie byli od niego starsi. Większość czasu spędzał sam na wyprawach do świata własnej wyobraźni.

Adele, która płynnie włada niemieckim, nalegała, żeby używali go przy stole. Jako nastolatek Michael uważał to za krępujące, ale właśnie dzięki temu opanował język, a to stało się atutem, gdy ubiegał się o rolę u Quentina Tarantino. Oczywiście w tamtych czasach nawet nie marzył, że będzie hollywoodzką gwiazdą. Miał szczery i stanowczy zamiar zostać superbohaterem – takim jak w komiksach.

Dopiero w podstawówce ten trzymający się na uboczu nieśmiały chłopczyk wychylił się ze skorupy i nauczył współżyć z rówieśnikami. Dyrektorem państwowej szkoły w Fossie był dawny piłkarz drużyny Kerry Gaelic, Tom Long. Stu czterdziestu dziewięciu uczniów płci obojga nosiło mundurki, ale dyscyplina nie była zbyt surowa.

– System oświatowy w Irlandii jest pierwsza klasa – mówi z entuzjazmem. – Mając zaledwie sześć lub siedem lat, dowiedziałem się o Termopilach i walce trzystu Spartan. Języka i poezji uczono tam z prawdziwą miłością. Historia, geografia – wszystko wzajemnie się uzupełniało.

Bitwa pod Termopilami rozegrała się 480 lat przed naszą erą, kiedy to niespełna półtora tysiąca ludzi (siedmiuset Tespijczyków, czterystu Tebańczyków i gwardia królewska w sile trzystu Spartan) pod wodzą króla Leonidasa stawiła w wąwozie opór olbrzymiej armii perskich najeźdźców, płacąc za to życiem. Wiedza ta przydała się Michaelowi znacznie później, kiedy znalazł się w roli spartańskiego wojownika w głośnym filmie 300.

Mimo że w szkole uczono go faktów, głowę wciąż miał pełną fikcji. Marzył o fantastycznych przygodach w dalekich krajach – a nawet światach. Jako sześciolatek nocami słyszał w uchu szum, który z całą pewnością był sygnałem z Kryptona. Wysłaniec z rodzinnej planety, który wzywał go na spotkanie w garażu... Jaka szkoda, że brakło mu wtedy odwagi! Był więc uszczęśliwiony, gdy rodzice kupili mu kostium Supermana. Zdejmował go tylko do mycia, a po domu poruszał się wielkimi susami, trenując wzbijanie się do lotu.

– Trenowałem skakanie z sofy. Kazałem siostrze mierzyć, czy robię postępy. Chciałem wziąć strój na basen i tam ćwiczyć loty z trampoliny, ale rodzice mi nie pozwolili.

To, czego nie udało mu się zrealizować w rzeczywistości, odtwarzał w najlepszych tradycjach kinowej i scenicznej iluzji.

– Z kuzynem mieliśmy taką zabawę: on stał na poboczu drogi ubrany w normalne ciuchy, jak Clark Kent, a kiedy nadjeżdżał samochód, chował się w zaroślach, a ja wyskakiwałem zza krzaka jako Superman.

Michael opisuje swoje dziecięce lata jako „myszkowanie po kieszeniach Fantazji”. Podróżował statkiem kosmicznym, wspinał się na drzewa, udawał Człowieka za sześć milionów dolarów oraz Kaskadera (The Fall Guy) – były to jego dwa ulubione seriale telewizyjne z Lee Majorsem. Irlandzka telewizja zakupiła ze Stanów także Magnum, Drużynę A, Nieustraszonego... Dzieciarnia je uwielbiała! Michael potrafił odtworzyć motyw muzyczny każdego serialu, bez trudu imitując głosem dźwięki gitary czy perkusji. Do dziś się tym popisuje i określa ze śmiechem jako zachowanie kompulsywne. W repertuarze ma także głosy ptaków zapamiętane w dzieciństwie, warkot motoroweru oraz bolidu Formuły 1 i pikanie sygnału towarzyszącego zielonemu światłu na przejściu dla pieszych!

Szczególnym podziwem darzył Toma Sellecka, odtwórcę głównej roli w Magnum, prywatnego detektywa na hawajskiej wyspie Oahu i wielkiego miłośnika barwnych hawajskich koszul i szortów. Michael nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie dorośnie, by zapuścić sobie takie same krzaczaste wąsy.

– Kochałem Toma Sellecka – wspomina. – W Magnum odwalił kawał dobrej roboty. I naprawdę mało kto tak dobrze wygląda w szortach!

Co zaskakujące, jego młodzieńcza namiętność do tego serialu również mu się przydała w pracy u Tarantina.

Telewizja, lekcje historii i malownicza okolica stawały się potężnym paliwem dla wyobraźni. Michael na całe godziny znikał z domu – czasem z kolegami, a czasem sam. Rodzice, wiedząc, że nic mu nie grozi, zachęcali go do zabaw na dworze, pod warunkiem, że wróci na obiad punktualnie o 17.30.

Desperacko chciał obejrzeć Szczęki. Tłumaczyli mu, że będzie miał koszmary, lecz w końcu ustąpili za namową babci. Powinien był usłuchać. Nocą czuł się mały i bezbronny w kruchym łóżku opływanym w ciemności przez rekina ludojada.

Innym filmem, który bardzo chciał zobaczyć, był oparty na komiksie Flash Gordon. Nie posiadał się ze szczęścia, kiedy ojciec zabrał jego i Catherine do kina w Killarney. Stanęli w długiej kolejce, zanim jednak dotarli do okienka, zabrakło biletów. Michael do dziś pamięta swoje rozczarowanie. Kolejne przeżył wtedy, gdy rodzice kupili odtwarzacz wideo i pierwszą kasetę z filmem – był to E.T. Michael i Catherine, nieziemsko podnieceni, nie mogli się doczekać, kiedy tato wreszcie włoży ją do magnetowidu. Okazała się... niekompatybilna z odtwarzaczem.

W szkole nie bał się niczego prócz publicznych wystąpień. Nie znosił czytać na głos. W ogóle nie lubił czytać, w przeciwieństwie do siostry, która była wzorową uczennicą. W domu miał znacznie mniej zahamowań i gdy miejsce Supermana w jego sercu zajął Michael Jackson, przy każdej okazji naśladował jego taniec.

W wieku lat dwunastu został ministrantem i powierzono mu klucze do kościoła; miał go otwierać rano, a zamykać wieczorem. (Parokrotnie zaspał i pędząc na złamanie karku, zastawał wiernych pod drzwiami). Stopniowo oswoił się z tym, że ludzie na niego patrzą, i polubił uroczyste obrzędy – służąc przy ołtarzu, czuł się prawie jak na scenie.

– Rzeczywistość szła w odstawkę – wspomina. – Idea przemienienia wina w krew Pańską, a chleba w Jego ciało przenika dreszczem, porusza człowieka aż do trzewi. Msza święta to teatr najwyższych emocji.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: