Papusza - Adrian Zawadzki - ebook

Papusza ebook

Adrian Zawadzki

3,5

Opis

Na kształt życia Papuszy złożyło się wiele czynników, od izolacji i wykluczenia ze społeczności cygańskiej, po chwile, w których mogła poczuć się ważną i cenioną. Musiała sprostać kilku rolom — matki, która nie mogła mieć własnego dziecka, poetki, której utwory stały się przekleństwem i wreszcie kobiety. Szukałem dla Papuszy odpowiedniego, bezpiecznego miejsca, do momentu, w którym zdałem sobie sprawę, że bardziej od miejsca, potrzebowała ludzi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 79

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (2 oceny)
0
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Adrian Zawadzki

Papusza

Granice przynależności

Projektant okładkiAZ

KorektorYAG

© Adrian Zawadzki, 2017

© AZ, projekt okładki, 2017

Na kształt życia Papuszy złożyło się wiele czynników, od izolacji i wykluczenia ze społeczności cygańskiej, po chwile, w których mogła poczuć się ważną i cenioną. Musiała sprostać kilku rolom — matki, która nie mogła mieć własnego dziecka, poetki, której utwory stały się przekleństwem i wreszcie kobiety.

Szukałem dla Papuszy odpowiedniego, bezpiecznego miejsca, do momentu, w którym zdałem sobie sprawę, że bardziej od miejsca, potrzebowała ludzi.

ISBN 978-83-8126-137-1

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

Zmieniały się miejsca i ludzie, nie zmieniały: tradycje, przyzwyczajenia, obyczaje, rytuały i stereotypy, nierzadko na jej niekorzyść. Gdzie zaczynały się, a gdzie kończyły granice przynależności Papuszy do poszczególnych grup (Polaków, chrześcijan, Romów, kresowian, kobiet…)? Jakich przestrzeni i ludzi potrzebowała? Jak wśród nich się odnajdywała i poruszała? Które były pozornym azylem, a które więzieniem? To pytania, które zadałem sobie już na początku, i które otworzyć mi miały drogę do poznania tej wyjątkowej postaci.

Część pierwszą poświęciłem zagadnieniom, które uznałem za podstawowe i wprowadzające do opowieści o przynależności i wykluczeniach Papuszy (a także Romów w ogóle). Na podstawie dostępnych wypowiedzi Bronisławy Wajs, zarejestrowanych i udostępnionych przez Archiwum Polskiego Radia, odnotowywałem cechy jej usposobienia i stan pamięci (oraz to, do czego nostalgicznie, choć z niekrytą przyjemnością, wracała, za czym tęskniła). Droga ta prowadziła przez Kresy, od uroków bliskich poetce przestrzeni, po specyfikę mowy i relacje międzyludzkie. Zmiany spowodowane wybuchem drugiej wojny światowej i konieczność ucieczki, wreszcie zagłada, odcisnęły bolesne piętno na młodej Papuszy i jej bliskich. Zdawałem sobie sprawę, jak ważną postacią w dyskusji o poetce jest Jerzy Ficowski. Przytoczyłem kilka wypowiedzi żony tłumacza, chcąc poznać i zrozumieć motywacje także jego zachowań. Zakończyłem wątkami szaleństwa i choroby, będącymi kolejnymi powodami wykluczenia.

W drugim rozdziale analizie poddałem wszystkie utwory ze zbioru Lesie, ojcze mój, wydanym po raz pierwszy w roku 1990, kiedy Papusza już nie żyła; składającym się z wierszy powstałych w latach 1950—1953 i w roku 1970. Interpretacje służyć miały charakterystyce stylu, cech oralnych wierszy, z których każdy stanowił mały, zamknięty i indywidualny świat. Chciałem znaleźć odpowiedzi na pytania związane nie tylko z miejscem Papuszy w świecie/światach poetyckich, ale i jej potrzebami, pragnieniami i tęsknotami. Wyłonił się interesujący portret psychologiczny kobiety zmieniającej się, dojrzewającej, walczącej i silnej, a przy tym prostej i niewymagającej wiele od innych, od życia. Cieszącej się prostotą. Przywołałem także komentarze i głosy krytyczne związane z recepcją publikowanych pieśni. Analizowałem problemy związane z pamięcią i tożsamością, czyli tym, co przy rekonstrukcji (auto)biografii najważniejsze.

Przyjrzałem się także sytuacji Cyganów na Kresach przed drugą wojną światową, w jej trakcie i tuż po niej. Zainteresowały mnie także kolory, którymi poetka malowała swoje wiersze — okoliczności ich użycia, cele i efekty. Autobiograficzny charakter zbioru Lesie, ojcze mój pomógł mi także w zestawieniu i porównaniu prac Jerzego Ficowskiego i Angeliki Kuźniak[1] — to swoisty podział na trzy różne głosy (echa). Szukałem dla Papuszy odpowiedniego, bezpiecznego miejsca, do momentu, w którym zdałem sobie sprawę, że bardziej od miejsca, potrzebowała ludzi, kontaktu i obcowania.

Trzecia część tej książki skupia się na narracjach (auto)biograficznych utrwalonych w dokumentach oraz ożywianych w filmach. Dokładnie analizuję i oceniam (szczególnie wartość merytoryczną) filmy: Papusza z 1974 w reżyserii Mai Wójcik i Ryszarda Wójcika, Historia Cyganki z 1992 roku na podstawie scenariusza i w reżyserii Grega Kowalskiego oraz Papuszę Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze z 2013 roku. Krytycznie odwołuję się także do wybranych recenzji tej fabularyzowanej biografii. Rozdział zamykają miejsca i przedmioty upamiętniające poetkę w Gorzowie Wielkopolskim, miejscu, z którym związana była przez trzydzieści lat.

Wkład w badania nad biografią i skromną twórczością Papuszy mieli do tej pory, m.in. Jerzy Ficowski, który poświęcił jej rozdziały kilku prac cyganologicznych, gorzowianie Leszek Bończuk i Krystyna Kamińska oraz autorzy pomniejszych tekstów, korzystających z pośrednich źródeł wiedzy o Bronisławie Wajs. Najbogatszy zbiór materiałów, autorskich analiz i najbardziej kompetentne kompendium wiedzy o poetce to wydana w 2011 roku książka Magdaleny Machowskiej, zatytułowana Bronisława Wajs. Papusza. Między biografią a legendą. W swojej rozprawie doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego zrekonstruowała biografię — faktyczną i możliwą, opisała autobiografię mówioną z uwzględnieniem narracji Papuszy na tle narracji kresowych i problematyzowaniu tożsamości; wnikliwie zbadała i omówiła portrety: pamiętnikarski, epistolograficzny i poetycki Papuszy oraz ikonografię Cyganów, będących tematem dziewiętnastowiecznych obrazów i grafik oraz pocztówek. Prześledziła pokrótce ikonograficzne wzorce przedstawień Cyganów w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej czy przełom w prezentacji ich wizerunku po 1989 roku.

Dotąd wydano trzy tomiki wierszy: Pieśni Papuszy (Papušakre Gila, Wrocław 1956, dołączono pieśni oryginalne), Pieśni mówione (Łódź 1973), Lesie, ojcze mój (Warszawa 1990, 2013). Poetkę wyróżniono Lubuską Nagrodą Kulturalną (1958), Nagrodą Kulturalną „Nadodrza” (1978) i Nagrodą Gorzowską (1978). Poznanie biografii Bronisławy Wajs — poetki cygańskiej, odkrytej w drugiej połowie XX wieku przez Jerzego Ficowskiego — okazało się nie lada wyzwaniem.

[1] Autorka Papuszy(Czarne, 2013).

Historia przynależności, historia wykluczenia

Rekonstrukcja biografii Papuszy opiera się na śladach pozostawionych przez samą poetkę — na nagraniach audio i wideo oraz w zapisanych relacjach świadków, bliskich, towarzyszy jej wędrówek… ludzi, którzy obok niej żyli lub zaledwie mieli z nią styczność. Zawsze jest to przekaz fragmentaryczny, nierzadko pełen niejasności, raczej subiektywny. O czym innym mówi młoda, dwudziestoletnia Papusza na ocalałych kawałkach pamiętnika, a co innego pamięta stara, schorowana kobieta. Wydaje się, że rekonstrukcja późnej autobiografii mówionej, powinna dać obraz najdotkliwszych doświadczeń, tych przyjemnych i traumatycznych. Jak wiarygodne są te żywe wspomnienia, anegdoty? Ile mówią o poetce, ile po prostu o kobiecie? O których zapiskach warto pamiętać kreśląc jej portret?

Już kwestia narodzin, choć będących faktem, stała się dla badaczy problematyczna przez umowność, co do daty i miejsca. Przyszła na świat jako Bronisława Wajs 17 sierpnia 1908 (na nagrobku poetki i w ankiecie Związku Literatów Polskich) lub 30 maja 1910 roku (Słownik encyklopedyczny. Literatura polska) w Lublinie[1] albo Grodnie[2], przynależna grupie etnicznej Polska Roma. W pamiętniku zapisała, że nie znała ojca, widziała go w wieku pięciu lat, tuż przed tym, jak wywieziono go na Syberię, gdzie zmarł. Pozostał bezimienny, a o dziadkach nie wspominała nigdy.

Potem w jej życiu pojawił się ojczym, Jan Wajs, alkoholik i karciarz. Choć najwcześniejsze doświadczenia w kontaktach z mężczyznami kojarzyły się jej ze strachem i uległością, pod koniec życia do dzieciństwa wracała z czułością, jej słownictwo[3] w znaczącym stopniu nacechowane było pozytywnie, pełne zdrobnień i spieszczeń (lalunia, bliziutko, mamusia, tatuś, koniczek — koń, woziczek — wóz[4]). Opowiadała o wilkach, które zaszły jej drogę, którym spojrzała w zielone oczy i nie bała się ich dotknąć, pogłaskać. Zdaje się, jakby za pomocą najwcześniejszego wspomnienia świadomie konstruowała obraz Cyganki[5], nierozerwalnie związanej z naturą, potrafiącej ją ujarzmić, będącej jej częścią w sposób tak wyjątkowy, jak wyjątkowe były jej opowieści[6]. To historie z lasów, z życia w taborze:

Pełne swego bostwa, pełno swego szczęścia. A dziś mieszkanie mamy, chwała Bogu. Tak jak dla ptaszka, dobre ludzie zrobili dobre mieszkanie. Ale ptaszek się nie zadawalnia tym. Jeśli dzisiaj by był koń i wóz, ja nie pytałabym, czy to ładne mieszkanko, czy nie — bodaj na dwa-trzy dni wyjechałabym i posiedziałabym tam pod tym drzewkiem, czy raz na dzień bym zjadła, jakoś by mnie to lepiej, bo ja widzę przestrzeń, niebo, ja widzę wszystko, wolne i to wszystko takie śliczne. Nigdy, nigdy nie zapomnę o swoich włóczęgach! Jestem dumna z nich bardzo i ze swego życia[7].

Niezwykłe było to, co wydawało się tajemnicze, co młoda dziewczynka mogła odkryć, co dzikie i bliskie jednocześnie (w otoczeniu fauny i flory tamtejszych przestrzeni — kresowych lasów, pól czy dróg). Wyznając „posiedziałabym tam pod tym drzewkiem” zdaje cofać się do konkretnego miejsca i zapamiętanego czasu, przez co powtórna realizacja jej największych pragnień staje się niemal niemożliwa, nie ulokujemy jej w przyszłości (sama tego nie potrafi), ponieważ wartość ma dla niej to, co dawno doświadczone (namacalnie, zmysłowo, duchowo).

Papusza, odkąd zamieszkała w Gorzowie Wielkopolskim, podkreślała, że nie jest jej źle (choć początki były dla niej trudne), chciała oddać jedynie nostalgiczne wspomnienia, których „nie można wydrążyć ze serca”[8]. Prostota i swoista skromność to cechy bliskie Bronisławie Wajs. Śpiewała często, choć utrzymywała, że nie potrafi:

Nie wszystko jest piękne na świecie. (…) Tylko życie naturalne jest też piękne. Rajskie, żywe życie szczęśliwe. W piosence jest jakiś sentyment, smutek, rzewność, i wyjrzy jakieś natchnienie życiowe. I tak wszystko jest. I tak samo z człowiekiem. Trzeba się pogodzić, na wszystko trzeba powiedzieć: tak dobrze, tak dobrze, tak dobrze. Nie trzeba się smucić, nie trzeba. Śmiać się, to jest życie i zdrowie[9].

W wypowiedziach, dostępnych dziś w Archiwum Polskiego Radia, narracja cygańskiej poetki zmieniała się w zależności od tego, o czym opowiadała. Zdaje się, jakby piosenki dalej brzmiały w jej głowie, nawet gdy ona nie poruszała już ustami: „O, w nocy spać nie mogę, to jest moja piosenka”[10]. Interpretacja ta może wydawać się zbyt śmiała, mamy jednak do czynienia z jednostką, na swój sposób, wyjątkową. Cyganką, która we wczesnych latach zdobyła podstawową edukację, nauczyła się pisać i czytać, co wówczas wstrząsało fundamentami tej skrajnie patriarchalnej społeczności. Ceną były kradzione kury, a nauczycielką — żydowska sklepikarka. Pragnienie nauczenia się alfabetu, czytania i pisania, choć przyczyniło się do wykluczenia i przeklęcia, świadczyło o sile tej kobiety. Jak wyjątkowa była i za jak wyjątkową sama mogła się uważać? Powrócę do tego zagadnienia w dalszej części pracy.

Papusza mówiła nie tylko o tym, co barwne i przyjemne, choć tworzenie pewnej iluzji było nieodłącznym elementem jej narracji. W swoich wypowiedziach zwracała uwagę na kontakty z innymi ludźmi, podkreślała, że była bardzo lubiana i szanowana[11]. „Łażenie”[12] po wiosce i wróżenie przypominało włóczęgę, która bez wątpienia została jej w pamięci. Był to jeden ze sposobów zarabiania pieniędzy, choć zajmowała się tym rzadko. Pytała także: „No jak nie umiem w polu robić, to co mnie robić?”[13]. Choć nie wiedziała, co to wiersz, pisała. Nie dla ludzi, jak mówiła, a dla siebie:

Zaraz coś sobie pisałam, ale nie umiałam. Ale — umiałam tam a be ce — a do szkoły nie chodziłam. Ja nie pisała dla ludzi, dla siebie wszystko! O, tak sobie pisała. Gdyby ja była miała nauki, ja bym była się poduczyła, wielkim człowiekiem była bym. A tak ja się wstydzę pokazać ze swoimi wierszykami! Co to — dziecinne takie[14].

Nie