- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.hni koślawy tort i zaprosiłam rodziców na pierwszą kawę. - Jaka ty jesteś dorosła! - zawołał ojciec, przygarniając mnie do siebie. Pachniał lawendowym mydłem, które kojarzyłam z nim od dzieciństwa. - I pomyśleć, że wystarczyło ją nieco usamodzielnić, by zaczęła zachowywać się jak kobieta - śmiała się mama, rozglądając się jednocześnie po wnętrzu, które było jej dziełem. W oczach miała tyle samo dumy co zadowolenia. Ale też i spokoju, że zdołała umieścić mnie w złotej klatce, w której bezpiecznie doczekam ich powrotu. Marzenia o powtórnej podróży poślubnej, jak lubiła powtarzać, na szczęście trochę stonowały jej troskliwość. Do domu wracaliśmy razem. Do dnia ich wyjazdu nie chciałam rozstawać się z rodzicami. Kiedy minęliśmy zakręt, dostrzegliśmy przed furtką naszego domu dwóch mężczyzn, rozglądających się niecierpliwie. Sprawiali wrażenie, że na coś lub kogoś czekają. Jeden z nich, młodszy, zaglądał ciekawie przez płot do ogrodu. Staruszek przestępował z nogi na nogę i patrzył w kierunku, z którego nadjechaliśmy. - Widzisz? - odezwała się do mnie mama z niejaką satysfakcją - Już obcy się kręcą. Jeszcze nie wyjechaliśmy. Może to włamywacze? - zwróciła się do ojca. - Jacy włamywacze, Małgosiu - odparł pobłażliwie. - Włamywacze nie czekaliby na właścicieli. Nie strasz Jagody, kochanie. Poza tym spójrz na tego starowinkę. Jaki tam z niego włamywacz? Ojciec zatrzymał samochód i wysiadł pierwszy. Przez szyby obserwowałyśmy, jak wita się z przybyszami, podając im rękę. Potem otworzył furtkę i gestem zaprosił ich do środka. Zaciekawione opuściłyśmy auto. - Panowie chcą zamienić z nami kilka słów - wyjaśnił ojciec. Mama wskazała im drzwi do salonu. Młodszy mężczyzna rozglądał się ciekawie, starszy zachowywał się, jakby znał tu każdy kąt. - Proszę wybaczyć to nagłe najście - zaczął ten młodszy, gdy już usiedliśmy przy stole. - Przepraszam, powinienem się przedstawić. Nazywam się Zygmunt Kowalski, a to mój wuj, Wiesław Kowalski. Ja wiem, że to, co powiem, zaskoczy państwa, ale mój wuj bardzo pragnie kupić ten dom. Czy państwo byliby skłonni go sprzedać? Zapadła cisza. Ojciec długą chwilę patrzył na mężczyznę, po czym wymienił szybkie spojrzenia z matką. W jej oczach zapaliły się dobrze mi znane iskierki. Zawsze je miała, gdy wpadał jej do głowy jakiś absurdalny pomysł. Zacisnęłam palce na krawędzi stołu i w napięciu czekałam na bieg wydarzeń. - A dlaczego tak panu zależy? - odezwał się wreszcie ojciec spokojnym głosem. - Proszę pana, to był mój dom, ja tu mieszkał - powiedział starszy pan i zerknął na młodszego. Tamten z zapałem pokiwał głową. Nie wiedziałam, któremu bardziej zależało na kupnie. - Mieszkał pan tutaj? Kiedy? - zdziwił się ojciec, a mama aż klasnęła w dłonie. - Ach! Co za historia! - zawołała. Młodszy spojrzał na nią z sympatią. - Ja się tu urodziłem. Jeszcze przed wojną. A potem wie wojna. Co tu opowiadać. Tułał się człowiek. A na starość do gniazda się chce - powiedział i spojrzał spłoszony na młodszego. Ten pokiwał głową z aprobatą. - Jasiu - wyrwała się mama. - Taka okazja! - Małgosiu - upomniał ją ojciec. - Nie zamierzaliśmy sprzedawać - Jak to nie? Rozmawialiśmy o tym. Nie pamiętasz?! - zawołała mama. Na jej szyi pojawiły się czerwone plamy, co oznaczało, że emocje sięgnęły zenitu. - Proszę cię, Małgosiu - zmarszczył brwi ojciec. - Nie można takiej decyzji podejmować pochopnie. - No to zastanowimy się - powiedziała z naciskiem, po czym sięgnęła po torebkę, z której wydobyła wizytówkę. - Panowie. Tutaj mam numer telefonu. Proszę zadzwonić - zerknęła na ojca i zaraz się poprawiła: - Pojutrze. Tak, proszę zadzwonić pojutrze. Młodszy poderwał się z miejsca, dopadł jej dłoni, którą zaczął cmokać bez opamiętania. - Dziękuję... Bardzo pani dziękuję... - bąkał między cmoknięciami, aż zniecierpliwiona wyrwała mu rękę. - Nie ma za co - skwitowała. - Proszę zadzwonić. Kiedy wyszli, ojciec złapał się za głowę. - Małgosiu, bój się Boga! - Przecież sam mówiłeś, że nie chcesz już mieszkać w Krakowie. Zapomniałeś? Siedziałam jak w teatrze, początkowo w milczeniu przysłuchując się słowom mamy. W końcu nie wytrzymałam. - A moja pracownia? Nikt mnie nawet nie zapytał o zdanie! - Jagoda, zorganizowałam ci miejsce do malowania. Nie narzekaj. - Nie narzekam, ale nie chcę, żebyś sprzedawała dom. - To dobry moment, Jagódko. Przez dwa lata i tak stałby pusty. Pieniądze za dom wpłacę na konto, a po powrocie kupimy sobie coś nowego - przekonywała. Ojciec się nie odzywał. Nie wiem, jak wyglądała noc rodziców i jakich sztuczek użyła mama. Przy śniadaniu ojciec chrząknął i powiedział: - Jagoda, opróżnij swój pokój. Sprzedajemy dom.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | kryminał, książki na jesienne wieczory, książki na jesień, książki na lato, sensacja |
Wydawnictwo: | Axis Mundi |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 143x210 |
Ilość stron: | 228 |
ISBN: | 978-83-64980-46-6 |
Wprowadzono: | 25.05.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.