Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Selfie/Autoportret - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 grudnia 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
40,99

Selfie/Autoportret - ebook

Hanna Bakuła

Osoba kontrowersyjna. Pisarka i malarka

tworzy swój autoportret

i po raz pierwszy odkrywa wszystkie karty

Hanna Bakuła odważnie odpowiada na trudne i niewygodne pytania. Zdradza, jaką cenę zapłaciła za pozycję prawdziwie niezależnej kobiety. Powraca do kolorowego dzieciństwa, opowiada o szalonym Nowym Jorku lat osiemdziesiątych i pierwszych krokach w środowisku artystycznej bohemy. Zdradza przepis na przyjaźń z czterema byłymi mężami i bez zbędnych sentymentów rozlicza się z popełnionych błędów.

Otwiera swoje prywatne archiwum, pokazuje niezwykłe zdjęcia, opowiada o spotkaniach i przyjaźniach z wybitnymi osobami: Agnieszką Osiecką, Januszem Głowackim, Korą, Beatą Tyszkiewicz, Izabelą Jarugą-Nowacką.

Humor i cięty język artystki sprawiają, że nie można oderwać się od lektury.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7172-2
Rozmiar pliku: 4,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Myślałam o tym, czy aby nie wziąć sobie kogoś do wywiadu rzeki, bo to teraz modne, ale nikt nie zna mojego życia tak jak ja, nie mówiąc o tajemnicach, które znam tylko ja.

Wywiad ze mną mogłaby zrobić Agnieszka Osiecka, moja przyjaciółka – zasługiwałam na jej inteligencję, a ona na moją szczerość. Teraz nawet nie jestem w stanie przewidzieć, o co by mnie zapytała. Chyba nie o to, co interesuje dzisiejszych czytelników wywiadów rzek. Nasze rozmowy były rozkosznie dziwaczne i nigdy nie było wiadomo, gdzie wylądujemy. Nic nas nie obchodziło poza byciem razem oraz wspólnym obserwowaniem i komentowaniem na bieżąco ludzi i świata.

Czasami mam o sobie bardzo dobre zdanie, a czasem reakcja ludzi sprawia, że zaczynam się zastanawiać, co jest ze mną nie tak. A jest ewidentnie, bo niektóre trochę mniej lotne osoby czują się nieraz atakowane, a ja, nie mając złych intencji, obrażam kogoś i tracę znajomego. Uważam, że zawsze tak miałam, ale kiedyś byliśmy młodsi, bardziej elastyczni i weselsi. Starość to wykrzywiony pysk tonącego kota. No i kompletna nieprzemakalność. Do tego jeszcze mi daleko, choć noszę okulary do czytania. Bardzo mnie to złości, bo przede wszystkim składam się z oczu. Denerwują mnie te durne okulary, które ciągle znikają. Raz mam pięć par w różnych miejscach, a raz ani jednej, nawet w torebce. Powinny być na łańcuchach, jak łyżki w _Misiu_.

Zastanawiam się, czy jakoś usystematyzować tę opowieść, czy iść chronologicznie przez własne życie przypominające _Rękopis znaleziony w Saragossie_ Potockiego – ogród o rozwidlających się ścieżkach, z których powstają nowe. Mam nadzieję, że potrafię być obiektywna. Jestem ciekawa, co i jak napiszę, i pewna, że wielu obrażę, a część nieumyślnie pominę.

Nie wiem, kim w tej chwili jestem, ale wiem, że się pogubiłam. Nawet nie chce mi się szukać przyczyny ani początku tej peselowej katastrofy. Wszystko pamiętam i zastanawia mnie, dlaczego nie przemyślałam starości wcześniej. Przecież miałam koło siebie starszą Agnieszkę i Beatę Tyszkiewicz oraz więdnącą, jak tulipan bez wody, matkę. Notabene, po prostu się zasuszyła, bo nie chciała pić niczego poza kawą z mlekiem i kilkoma łyżeczkami cukru. Strasznie za nią tęsknię, nawet za tą końcową wersją z demencją. Kiedy umierała, tuż przed wyzionięciem ducha (bardzo trafne określenie, bo faktycznie ostatni oddech jest słyszalny i mocny) uśmiechnęła się normalnie, a kiedy powiedziałam do niej: „Matko, nie zrobisz mi tego” – wyzionęła. Taki trzydziestodwukilowy kurczaczek. I serce mi pękło.

Moja głowa przypomina zatłoczony deptak, takie Pola Elizejskie. Nigdy nie wiem, kogo spotkam. Uwielbiam sobie rozmyślać, a moje myśli przypominają różnokolorowe szmatki wiszące na sznurkach po horyzont, jak to czasami bywa koło cerkwi prawosławnych. Ludzie wieszają swoje prośby i załatwione. Wieje wiatr, myśli powiewają, ja idę dalej. Nie umiem się skupiać – kilka minut dyscypliny, a potem znowu kolorowe strzępki.

Czy lubisz wspominać?

Coraz bardziej lubię i mam co. Moich przygód wystarczyłoby, żeby obdzielić pięć osób. Pamięć mam jak słoń. Poza ważnymi dla mnie ludźmi i miejscami pamiętam ubrania, nie tylko swoje, sytuacje – ze szczegółami, zapachy i niestety wszystkie smutki. Do radości przywiązuję mniejszą wagę. Ciekawe jest to, jak zapamiętuję wnętrza, w których mieszkam lub przebywam dłużej. Potrafię przenieść się do dowolnego z nich i zrobić sobie kawę. Mam fotograficzną pamięć, co jest naturalne w moim zawodzie. Kiedy piszę powieści historyczne, bo do tej kategorii zaliczyłabym książki: _Hania Bania_ o końcu lat pięćdziesiątych, _Hania Bania. Królowa samby_ – pierwsza połowa lat sześćdziesiątych, _Hania Bania. Tornado seksualne_ – druga połowa lat sześćdziesiątych, _Hazardzistka_ – lata siedemdziesiąte, _Idiotka w Nowym Jorku_ i _Idiotka wraca_ – lata osiemdziesiąte, i dwie ostatnie powieści o Otellu – lata 2000–2010, poza dokładnym opisem zwyczajów, wnętrz i mody umieszczam w nich detale, charakterystyczne dla czasów, w których toczy się akcja. Dzięki temu czuć niepowtarzalny zapach tego, co trwa w mojej pamięci. Jestem uzależniona od zapachów, które mam w głowie. Każda sytuacja czy ważna osoba to zapach. Nowy Jork pachnie upałem, tropikalną wilgocią, asfaltem i ulicą, a właściwie Avenue.

Sopot – czystością i morzem, ale bardziej perfumami o morskiej nucie niż wodorostami. Kraków pachnie drewnianymi schodami średniowiecznych i późniejszych kamienic, a ostatnio obrzydliwie gęstym smogiem. Paryż słonecznym, seledynowym powietrzem, kawą, bagietką i luksusem. Moje dzieciństwo pachnie skoszoną trawą, mlekiem z kożuchem, rosołem, różami z gatunku _Rosa canina_, które rosły dookoła domu i były pożerane przez włochate liszki, sypkim paryskim pudrem mamy, perfumami ciotek i wodami toaletowymi panów, skórzanymi pantofelkami trzymanymi w pudełkach przez mamę i babcię, krochmalem, rozgrzanym żelazkiem i domowymi ciastami.

Używam kilku rodzajów perfum. Nie lubię ciężkich, orientalnych nut. Jako studentka pachniałam paczulą, indyjskim zajzajerem, ale dobrze mi się kojarzy, byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Gdy mi nudno, zamykam oczy i przywołuję jakiś zapach albo przenoszę się do mieszkania na Pańskiej 5, skąd wyprowadziłam się dwadzieścia lat temu, albo do pałacu w Radziejowicach, gdzie wącham pasty do konserwowania mebli i starych obrazów. Rzadko się nudzę, bo mam cudne wspomnienia w głowie – komputerze ze stałym dostępem. To dlatego, że szanuję to, co dzieje się w każdej chwili. Pędzę tylko pozornie.

Dlaczego właśnie teraz zabierasz się do autowywiadu?

To właściwie nie są wspomnienia, to chęć zadania sobie podstawowych pytań i próba bycia szczerą przed samą sobą. Nie znam człowieka, który byłby mnie w stanie rozbroić. To mogę tylko ja. Myślę, że mogłaby to jeszcze Agnieszka. Wiedziała o mnie wszystko, była bardzo chętnym i wnikliwym obserwatorem mojego życia. Kiedy jej coś opowiadałam, tylko pozornie słuchała nieuważnie, bo za jakiś czas wracała do tematu i pamiętała każde słowo. Była sfinksowata. Ja, jak wioskowy głupek, wszystko pokazuję, nie myśląc, że mogę być błędnie zrozumiana i wrednie oceniana. To mam od dziecka. Jestem za entuzjastyczna i za szczera.

Co ci da taki wywiad? Przecież nie możesz być do końca szczera. Zbyt wielu mężczyzn, z którymi łączyły cię relacje erotyczne i nie tylko erotyczne, żyje i ma rodziny.

To nie wywiad, bo wszystko wiem i nie muszę się wywiadywać. To trochę wiosenne porządki na jesieni. Życia, oczywiście. Nie zamierzam być niedyskretna i serwować pikantnych (Jezu, co za słowo!) historyjek, których nie lubię w książkach innych. Mój życiorys jest nie z tego świata. Równolegle żyłam kilka żyć, bo mam intelektualne ADHD i dobrą kondycję fizyczną. Gdybym chciała napisać o sobie wszystko, miałoby to tysiące stron, ale mi się nie chce.

Czy potrafisz być serio?

Ja w ogóle jestem serio i mam dobrze poukładane w głowie. Nauczyła mnie tego Ameryka. To, że chętnie żartuję, nie znaczy wcale, że nie jestem serio. Łatwiej się miło wygłupiać i mówić coś przeciwnego, niż na serio gromić głuptasów bez poczucia humoru, a takich u nas większość. Jestem skrajnie serio, tylko nie każdy to widzi. Moi znajomi – tak.

Wiesz, że mówisz jak Szwejk, same dygresje? Często nic konkretnego, jakieś historyjki, zresztą z nich słyniesz.

Faktycznie, jestem jak dobry wojak Szwejk i nagle mogę poszybować w zupełnie nieoczekiwane rejony. Wszystko mnie interesuje, ale łatwo się nudzę, gdy jakiś temat dłużej się ciągnie. Historyjek znam miliony, to dzięki dobrej pamięci i ciekawości świata. Nie interesują mnie tylko insekty, pająki i węże. Reszta tak.

Czy masz tematy tabu?

Jako bezdzietna singielka psocę na własny rachunek i nie muszę się bać, że ktoś ucierpi przez moje poglądy czy zachowania. Nie ma dla mnie tematów tabu. Mówię i robię, co chcę. Nic więcej w sprawie tabu nie przychodzi mi do głowy, co znaczy, że albo nie mam głowy, albo tabu.

Co w sobie lubisz, bez minoderii?

Nie da się tego powiedzieć, bo bez sensu jest się oczerniać, a wychwalać też lepiej nie. Żyjemy w kraju, w którym poluje się tylko na negatywne cechy, oczywiście nie swoje. Każdy jest trochę minoderyjny. Inteligentna osoba potrafi się tym posługiwać. Przodują w tym panie. Ja minoderią gardzę i ją tępię.

Nie będę odpowiadała na to pytanie, bo nie ma jak. Gdy napiszę, że jestem fantastyczna, to będę uznana za bufonkę i zarozumialca. Jedyna fajna rzecz, której nie można mi odmówić, to poczucie humoru, wyssane z mlekiem matki i przejęte od reszty rodziny. Z bólem serca zrezygnuję z wyliczania miliona moich zalet.

Podobno nie lubisz, gdy ktoś mówi, że jesteś dobrym człowiekiem.

Jestem dobra i to niestety okazuje się po pewnym czasie znajomości. Mam swoją koncepcję bycia cyniczną i absolutnie samowystarczalną, _femme fatale_, ale przeważnie mi się to nie udaje.

Całkiem niedawno na przyjęciu profesor Bralczyk spojrzał na mnie i powiedział: „Haneczko, przemyślałem sprawę i chcę ci powiedzieć, że jesteś bardzo dobrą kobietą i to widać”. Wszyscy słyszeli i zamarli ze zdziwienia, ja też, bo wydawało mi się, że moja gorsza wersja jest ciekawsza. Nie wiedziałam, że widać moją poczciwość. Nie boję się tego archaicznego słowa, choć to określenie jest negatywne od wieków i kojarzy się z głupotą. Profesor Bralczyk chciał być miły, zwykle mówi komplementy tylko żonie, a tu nagle taka sytuacja. Nic gorszego nie mógł powiedzieć, bo to wywołało lawinę i większość przyjaciół przyznała mu rację, a ja ze swoją wampowską koncepcją poszłam na dno.

Skąd się biorą twoi wrogowie?

Z kapusty, oczywiście. Staram się udawać, że nie mam wrogów, a jednak mam, bo ciągle ktoś mi rzuca pod nogi niewidzialne, acz skuteczne kłody. Dzieje się to zawsze nieoczekiwanie. Czasami rzucają je osoby, które bardzo lubię, a okazuje się, że one nigdy mnie nie lubiły. Moi wrogowie to ludzie, którzy mało o mnie wiedzą. Nie sprawiam widocznie miłego wrażenia. Nigdy nikomu, poza mężami i konkubentami, nie zrobiłam żadnego numeru.

Zapewne ku radości moich wrogów powinnam zacząć się bronić i wyliczać swoje niezliczone zalety. Figa z makiem. Moi wybitni przyjaciele świadczą o mnie. Psy szczekają, karawana idzie dalej, to ulubione powiedzenie mojej babci. Używam tego rzadkiego słowa, karawana, choć wszyscy mówią, że karawan jedzie dalej.

Czego w sobie nie lubisz?

Kto inteligentny przyzna się szczerze do swoich wad? Nikto. Na pożarcie rzucam wadę podstawową: szybkość, prawie nikt za mną nie nadąża. Znajomi twierdzą, że za bardzo pędzę, a dla mnie to spacerek. Mam piórko w d… i ten pęd jest silniejszy ode mnie.

O moje wady pytam czasem poobrażanych na mnie przyjaciół, których, zależnie od sezonu, bywa bardzo wielu lub nieco mniej, ale nie zdarza się, żeby ktoś jasno odpowiedział, o co mu chodzi. Co może znaczyć, że albo wad nie mam, albo mam zbyt wiele. To wyjątkowo nie żart. Miewam poczucie winy, bo mówię szybciej, niż myślę, i czasami, jak na polowaniu, trafiam kaczora prosto w szyję. Przeważnie jest za późno, bo teraz ludzie są coraz bardziej drażliwi. W dzieciństwie miałam ciotkę bez poczucia humoru i wujka, mojego idola, bardzo dowcipnego. Wszystkie uroczystości rodzinne kończyły się śmiechem dorosłych i płaczem cioci, która jak każdy przymułek obrażała się o wszystko.

Wolisz mężczyzn czy kobiety?

Z racji sprecyzowanej seksualności wolę mężczyzn, ale nie tylko z tego powodu. Są bardziej przewidywalni i jeśli nie zostali poranieni przez jakieś baby, to biorą pod uwagę, że rozmawiają z kobietą, i sprawia im to przyjemność. Nie zdarzyło mi się odejść z kwitkiem od sponsora mojej fundacji, a u kobiet zawsze jest oceniające współzawodnictwo. Prawie nigdy nie spotkało mnie ze strony mężczyzn nic negatywnego. Poza dwoma wyjątkami, ale to byli psychopaci, a ja byłam zakochana. W renesansie Amor miał zawiązane oczy i strzelał na ślepo, więc trudno się dziwić, że wpadałam jak śliwka w cokolwiek.

To nie znaczy, że nie lubię kobiet. Z estetycznego punktu widzenia podobają mi się bardziej niż mężczyźni. Lubię piękne dziewczyny i dojrzałe panie. Nie bardzo interesują mnie nastolatki, są jeszcze niezapisaną kartą i to widać – czy raczej jeszcze nic nie widać.

Chciałabyś być mężczyzną? Jeśli nie, to dlaczego? Jeśli tak, to jakim?

Chętnie zamieniłabym się na płeć, mężczyźni mają łatwiej, choćby z powodu głupoty kobiet. Nie chcę nikogo obrażać, ale od urodzenia chłopczyk staje się swoistą pałeczką i zaczyna się sztafeta uwielbiających go bab. Położna mamie, mama babci, babcia pierwszej miłości, pierwsza miłość drugiej, a dalej już czeka narzeczona, z którą młodzieniec jak najprędzej chce się ożenić z powodu łatwości dostępu do seksu. Dziewczyna, nawet jeśli jest zakochana, to przede wszystkim chce ślubem zaimponować koleżankom i marzy o rodzinnej pompie z welonem. Pierwsza żona podaje pałeczkę drugiej, druga trzeciej… Gdybym teraz została kalką swoich możliwości, tyle że z penisem, miałabym pod oknem grającą całą dobę wielką damską orkiestrę złożoną z moich nieszczęśliwych koleżanek singielek. Kobiety wymagają znacznie więcej od kobiet niż od mężczyzn. Jak ładny i zgrabny chłopak, to wygląd wystarczy, nawet pieniądze nie grają roli, choć wtedy kobiety zachowują się jak faceci zaczadzeni faustowską wizją wiecznej młodości. W wypadkach obu płci to groteskowe.

Jak często udajesz zadowoloną?

Nigdy niczego nie udaję, głównie dlatego, że mi się nie chce i nie mam czasu. Zadowolona jestem z natury. Pogoda ducha to cecha rodzinna. Nie wypadało narzekać i mieć humorów. Zresztą nie za bardzo obchodziły one moją rodzinną widownię. Za to groziło nieoglądanie telewizji. Dzieci miały swoje odwieczne miejsce w drugim rzędzie.

Nie muszę zresztą udawać, bo nawet w związkach z zamożnymi mężczyznami miałam swoją kasę i nie musiałam prosić o nowe majtasy czy auto. Całe życie malowałam i sprzedawałam obrazy. Osoba zależna finansowo jest niewolnikiem na niewidzialnym, a często widzialnym łańcuchu. To sprzeczne z moją astrologiczną naturą. Jako Baran nie mam kompleksów, nie bardzo się boję czegokolwiek, więc się nie chowam. Pytanie o to, czy i co udaję, jest nie do mnie.

Nie znaczy to, że jestem zadowolona ze swojego braku talentu aktorskiego. Trochę nuty dramatycznej i kobiecej by się przydało.

Wszyscy uważają cię za wesołą osobę. Czy to twoja kreacja, czy faktycznie jesteś pogodna?

Bycie wesołą można udawać, ale łatwiej udawać smutek i płacz. Mówi się, że genetyka to królowa nauk, a geny są bardzo ważne. Tu się zgadzam. Wychowaniem można sporo zmienić, ale wąż nie poleci, choćby go szkolili Żwirko i Wigura. W mojej rodzinie wszyscy lubili się śmiać. Oglądaliśmy każdy odcinek _Kabaretu Starszych Panów_ i płakaliśmy ze śmiechu. Jestem uśmiechnięta, ale to nie znaczy, że jestem wesoła. Raczej bywam smutna, ale zerkam, czym by się tu rozweselić.

Bycie wesołym to poważna sprawa. Tyle jest powodów do radości, niestety z wiekiem coraz mniej, a rówieśnicy nie pomagają, gdyż często są jak schorowani uchodźcy, którzy płyną szalupą z młodości, to smutasy bez inwencji. W towarzystwie rówieśników czuję się, jakbym wizytowała dom starców, bo jak wszyscy uważam, że w sprawie starzenia się właśnie ja jestem wyjątkiem, a reszta, dysząc, człapie nad Styks. Śmieję się na myśl, że człapię z nimi.

Wiek to trudna sprawa. Na wiek się nie choruje i nie ma się na niego wpływu. Rodzice dziewięć miesięcy przed naszym urodzeniem ulegli romantycznemu porywowi bez przemyśleń, że mogliby dla naszego dobra poczekać parę lat. Za nasz wiek i wzrost odpowiadają wyłącznie oni i należy im to wypominać. To ich bezmyślność odpowiada za każde nasze następne, coraz smutniejsze urodziny. Starzy bezmyślnie nas wrobili. Po co mama wyszła za niskiego, jeśli mogła za wysokiego? Po co ten pośpiech z zapłodnieniem? Nie można było sobie popodróżować we dwoje? Dlatego nie mam dzieci – nie chciałam, żeby miały do mnie co roku większe pretensje. Poza tym macierzyństwo, co widać gołym okiem, jest przereklamowane.

Czasami brzmisz pesymistycznie. Czerwone usta, a słowa czarne.

Nie jestem pesymistką, choć widzę to, co złe. Raczej bywam entuzjastycznie nastawiona. Każdy pomysł zrobienia fajnej akcji mnie podnieca, więc do przodu. Może być za darmo. Wina lat studenckich za Gierka. Wtedy nikt nie miał pieniędzy, a tych, którzy mieli, elity intelektualne nie zauważały. Lecę, lecę ze swoim entuzjazmem, a za mną nie ma nikogo. Zrażam się, ale na krótko, a powinnam przestać się ośmieszać tym harcerstwem.

Kiedyś w Krakowie, w barze mojej przyjaciółki zorganizowałyśmy sylwestra. Hulamy, jest pomysł na „węża”, entuzjazm. Prowadzę przez całą salę, Basia mnie trzyma za ramię, mknę, ale coś za cicho i za lekko. Odwracam się, a za mną tylko Basia, która nie zauważyła, że nikt się do naszego pociągu nie doczepił. Często tak mam. To nieuleczalne.

Czy poczucie humoru jest ważne?

Poczucie humoru i autoironia są bardzo ważne. Większość ludzi ma z tym problemy, ale, o dziwo, twierdzą, że poczucie humoru mają i że są arcydowcipni. Specjalizują się w tym prawdziwi mężczyźni, którzy porykują, czochrają kosmatą pierś i opowiadają pieprzne żarty. Chłe, chłe, chłe. Miałam takiego wesołka w dalekiej rodzinie. Rechotanie i opowiadanie głupich dowcipów myli im się z poczuciem humoru.

Poczucie humoru odziedziczyłam po przodkach. Bardziej po kądzieli, ale po mieczu też się trafiali zabawni kuzyni. Ciągłe żarty i mówienie _à rebours_, czyli odwrotnie, niż się myślało, było w mojej rodzinie na porządku dziennym. Tu ważna uwaga. Dzieci nie mają poczucia humoru, szczególnie w tak zwanych normalnych rodzinach. Dzieci śmieją się z żartów z przyrządami (określenie Słonimskiego), znienacków i slapsticków. Nie myślą abstrakcyjnie. Dlatego kreskówki są tak prymitywne. Jako dziecko byłam dość skołowana, bo żartowano ze mną dorośle i wyrażano swoje opinie na temat mojego malutkiego rozumku. Na szczęście dużo dawały mi zabawne książki: _Alicja w Krainie Czarów_

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: