Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Walter Gropius - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
22 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
64,90

Walter Gropius - ebook

Kim był Walter Gropius – człowiek, który w reakcji na rzeź pierwszej wojny światowej wymyślił Bauhaus? W jakiej mierze jego pragnienie nowej, bardziej demokratycznej sztuki się ziściło? Czy nasze miasta i domy nie wyglądałyby inaczej, gdyby nie jego uparte dążenie, by architektura stała się przede wszystkim funkcjonalna, a piękne przedmioty były dostępne dla każdego? Na jakie kompromisy musiał iść, będąc awangardzistą w czasach nazizmu, socjalistą w czasach zimnej wojny, Niemcem w Ameryce, a Amerykaninem w Japonii?

Fiona MacCarthy kreśli fascynujący portret artysty, którego architektoniczne wizje znacznie wyprzedzały epokę, w jakiej przyszło mu żyć. Gropius zdawał sobie sprawę, że czasy feudalnego społeczeństwa się kończą: od początku swojej działalności podkreślał konieczność zerwania ze „sztuką salonową”, której jedynym celem jest budowanie statusu bogatych elit. Pragnął, by sztuka spowinowaciła się z architekturą i wzornictwem, wierzył bowiem, że jednym z warunków dobrego samopoczucia jest piękne otoczenie. I że każdy zasługuje na najlepszy design. Także dzieci.

Jego głęboko humanistyczne podejście do projektowania wiele zmieniło w świecie, choć w dobie turbokapitalizmu przestało być oczywiste. Gropius uczył, że podstawowymi kryteriami przy planowaniu dużych osiedli, winny być: światło słoneczne, świeże powietrze, spokój, wygoda, zieleń, ogólnie przyjemna atmosfera. Uważał, że lepiej postawić jeden wysoki budynek, zamiast wielu mniejszych, zapobiegając w ten sposób tworzeniu się rozległych przedmieść. Marzył o społeczeństwie, w którym każdy dorosły człowiek miałby swój własny, choćby najmniejszy pokój. Przez rozmieszczenie balkonów, planowanie przestrzeni rekreacyjnych i ścieżek dążył do zapewnienia mieszkańcom szans na nieformalne spotkania „dzięki którym rozwiną się nowe, luźniejsze formy kontaktów międzyludzkich”. Brał też pod uwagę potrzeby kobiet, naciskając, by architektura pomogła im zaoszczędzić czas i energię, a co za tym idzie umożliwiła ekonomiczną i intelektualną emancypację.

Nie zawsze i nie wszędzie koncepcje Gropiusa zyskiwały uznanie establishmentu. W hitlerowskich Niemczech awangardowe i funkcjonalne rozwiązania Bauhausu uchodziły za „niezgodne z niemieckim duchem”. Ponadto Gropius, który nade wszystko wierzył w kolektywy twórcze i siłę wspólnoty, był atakowany za współpracę z żydowskimi artystami. W Anglii, dokąd wyemigrował w 1934 roku, jego minimalistyczne, oszczędne projekty zostały całkowicie odrzucone przez społeczeństwo nawykłe do mieszczańskich zbytków. W Stanach Zjednoczonych, w których przyjęto go entuzjastycznie, musiał zmagać się z przyklejaną mu łatką faszysty. W Japonii, do której udał się po zrzuceniu bomby na Hiroszimę, myślano o nim jako o amerykańskim imperialiście.

Fiona MacCarthy maluje nie tylko portret artysty, który mierzył się z nierozumieniem, ale także człowieka zmagającego się z licznymi traumami: wspomnieniem okopów Wielkiej Wojny, bolesnymi konsekwencjami swojego burzliwego małżeństwa z Almą Mahler, która utrudniała mu kontakty z ich córką, śmiercią tej ostatniej w bardzo młodym wieku, zdradami przyjaciół, którzy – jak się zdaje – marzyli o tym, by być jak Walter Gropius.

Ale Gropius był nie do podrobienia. Pełen wad i wątpliwości jak każdy, ale jak mało kto wielkoduszny, do końca walczący o idee i dobrobyt własnej rodziny, za swój nadrzędny cel stawiający wewnętrzny rozwój. Fiona MacCarthy jest chyba pierwszą biografistką, której z taką wnikliwością i literacką swadą udało się ukazać ludzkie oblicze twórcy Bauhasu. W kwietniu 1933 roku, na długo przed swoją śmiercią, Walter Gropius spisał testament:

„Skremujcie mnie, ale nie umieszczajcie prochów w urnie. Popiołom nie należy oddawać czci. No, dalej! Nie noście żałoby. Byłoby wspaniale, gdyby wszyscy moi obecni i dawni przyjaciele spotkali się na małą fiestę à la Bauhaus. Pijcie, śmiejcie się, kochajcie. Na pewno do was dołączę, bardziej niż za życia. To bez wątpienia sensowniejsze niż przemowy na cmentarzu”.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-960609-9-0
Rozmiar pliku: 4,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP SREBRNY KSIĄŻĘ

„Jak wybiera pani tematy, o których pani pisze?” Ludzie często zadają autorom i autorkom tego rodzaju pytania przy okazji rozmaitych festiwali literackich. Odpowiadam zazwyczaj, że nie wybieram tematów – tematy wybierają mnie. Czasem rodzą się z wieloletniej obsesji, jak to było z Byronem, czasem zaś stanowią skutek przypadkowego spotkania (stąd właśnie wzięła się napisana przeze mnie biografia Erica Gilla). Temat potrafi długo czaić się gdzieś w głębi twojego umysłu, aż nagle przejmuje nad tobą kontrolę. To niczym początek bliskiej przyjaźni albo nieuchronnego romansu. Jeśli zaś chodzi o moje poszukiwania Waltera Gropiusa, zaczęły się one od spotkania – nie z osobą, lecz z fotelem.

Rok 1964. Osoba: ja, młoda dziennikarka „Guardiana” w modnej minispódniczce i botkach marki Courrèges. Miejsce: Dunn’s w Bromley, nowoczesny sklep meblarski na przedmieściach Londynu. No i szezlong: Isokon Long Chair. Autorem nie był sam Gropius, lecz jego bliski współpracownik z Bauhausu Marcel Breuer. Mebel powstał, kiedy obaj mieszkali w Anglii, dokąd uciekli z nazistowskich Niemiec. W „Guardianie” zajmowałam się designem, nigdy jednak nie widziałam podobnego szezlonga. Był wykonany z laminowanej sklejki, krągły, płynny, poetycki. Oryginalną reklamę zaprojektował inny mistrz Bauhausu, László Moholy-Nagy. Zapewniano w niej, że kiedy człowiek wyciągnie się na tym meblu, będzie miał wrażenie, jak gdyby unosił się w powietrzu. Spróbowałam. Obietnica okazała się prawdziwa.

Zapoczątkowało to ciąg przypadkowych zdarzeń, które zaprowadziły mnie do Waltera Gropiusa. Tamtego dnia znalazłam się w Dunn’s z okazji uroczystego wznowienia produkcji Isokon Long Chair. Przerwano ją na czas wojny, kiedy z oczywistych względów nie dało się sprowadzać elementów ze sklejki, produkowanych w Estonii. Wśród zgromadzonych osób był Jack Pritchard, entuzjasta modernizmu i przedsiębiorca, założyciel firmy Isokon. Na jego zlecenie powstał między innymi budynek Lawn Road Flats w Hampstead. Pritchard wspierał Gropiusa i Breuera podczas ich pobytu w Anglii. Oczarował mnie jego spontaniczny, niemal przesadnie swobodny sposób bycia. Po dwóch minutach rozmowy zaprosił mnie na weekend do swego domu w Blythburg w hrabstwie Suffolk. Przez następne dwadzieścia lat często wybierałam się tam w odwiedziny razem z moim mężem, projektantem Davidem Mellorem, oraz z naszymi dziećmi. Znaleźliśmy drugi dom, miejsce, w którym zawsze mogliśmy się schronić.

Jack i jego żona Molly, psychoterapeutka, nieustannie przyjmowali gości. Przez Blythburg przewijał się więc cudownie różnorodny tłum architektów i naukowców, artystów i muzyków, wykładowców, chirurgów, psychoanalityków i wynalazców. W nieskończoność spierano się o sztukę, naukę i politykę. Dzieci traktowano równie poważnie co dorosłych.

Z czasem zdałam sobie sprawę, że ten klimat to pozostałość po postępowym Hampstead z lat trzydziestych. Jack wielokrotnie podkreślał z dumą, że dom zaprojektowała jego córka Jennifer, architektka, owoc związku z Beatrix Tudor-Hart, przedszkolanką z Hampstead. Budynek miał w sobie urzekającą elastyczność. Później skojarzyła mi się ona z domem Gropiusa w Lincoln w stanie Massachusetts. Odwiedziny u Jacka wymagały wyzbycia się zahamowań. Wczesnym wieczorem szło się do sauny. Odrobina biczowania witkami brzozowymi, a potem obowiązkowy skok nago do bardzo zimnej wody w basenie. Na kolację często serwowano tak zwaną sałatkę ostateczną, w której skład wchodziły najrozmaitsze składniki znalezione przez Jacka w lodówce, mogące zaspokoić głód armii nieoczekiwanych gości. Rozmowy ciągnęły się długo w noc. Często padały w nich nazwiska Gropiusa i Breuera. Wspominano utracony świat przedwojennego europejskiego modernizmu. Opowiadano o Bauhausie, o jego poszczególnych przedstawicielach i etosie. Wkrótce dobrze zaznajomiłam się z tą tematyką.

W Blythburg najbardziej rzucały się w oczy dzieła sztuki. Niewielka rzeźba Henry’ego Moore’a na stoliku w jadalni, mobile Caldera w sypialni dziecięcej, zapraszające, by się nimi bawić. Zasłony zaprojektował Ben Nicholson, przyjaciel Pritchardów. Sztuka nie była jednak traktowana jako świętość. Nie domagała się szacunku, nie próbowała ostentacyjnie zwrócić na siebie uwagi. Miała po prostu cieszyć, stanowić część codziennego życia. Identyczna koncepcja leżała u podstaw Bauhausu, obmyślonego przez Gropiusa w reakcji na koszmarną rzeź pierwszej wojny światowej, gdy postęp technologiczny posłużył do produkcji broni i niszczenia. Bauhaus – czyli dosłownie Dom Budownictwa, co nawiązywało do duchowej odbudowy – miał odwrócić te trendy.

Pisanie biografii to w istocie powolny proces dostrzegania rozmaitych powiązań. Moja przyjaźń z Jackiem i Molly Pritchardami zaprowadziła mnie ostatecznie do Waltera Gropiusa. Jesienią 1968 roku w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Londynie otwarto wystawę poświęconą Bauhausowi, którą pierwotnie prezentowano w Stuttgarcie. Niemiecki rząd zasponsorował ją w okresie, kiedy osiągnięcia Gropiusa i Bauhausu zaczęły ponownie cieszyć się sławą. Była to zarazem cokolwiek rozpaczliwa próba wymazania pamięci o prześladowaniach Bauhausu przez hitlerowców, którzy w 1933 roku doprowadzili do zamknięcia szkoły. Wystawa kładła nacisk na tradycje sztuki demokratycznej w Niemczech. Gropius oraz inni żyjący nauczyciele i uczniowie Bauhausu byli niezwykle poruszeni tym wydarzeniem. Wielu z nich przyjechało do Londynu na wernisaż. Samą wystawę oraz katalog zaprojektował były mistrz Bauhausu Herbert Bayer. Jack Pritchard z radością zaopiekował się całym przedsięwzięciem.

Zaprosił mnie też na kolację z Bayerem w Isobar, restauracji w Lawn Road Flats zaprojektowanej przez Marcela Breuera. Od jej powstania minęło trzydzieści lat. Mimo to Isobar zachował autentyzm swojej epoki. Usiedliśmy przy Breuerowskim stoliku ze sklejki: Jack i Herbert Bayer po jednej stronie, ja po drugiej. Przypadł mi stołek Isokon, również sklejkowy. Bayer nie stracił przystojnych rysów twarzy. Zachowywał się wytwornie i ujmująco. Rozmawialiśmy o przeszłości, o Bauhausie i Berlinie lat trzydziestych, o późniejszej pracy Bayera w Nowym Jorku. Znacznie później dowiedziałam się, że gorący romans Bayera z Ise, żoną Gropiusa, wywołał jedyny poważny kryzys w ich trwającym wiele dekad małżeństwie. Jednym z uroków pisania biografii jest przypatrywanie się, jak niejawne historie nieoczekiwanie wychodzą na jaw.

Następnego dnia, podczas zamkniętego oprowadzania po wystawie, Jack Pritchard przedstawił mnie Gropiusowi. Miał on wówczas osiemdziesiąt pięć lat. Był drobny, chodził wyprostowany i przywiązywał ogromną wagę do dobrych manier. Zachował niemiecką sztywność z czasów, gdy jako oficer z wąsikiem służył w huzarach w olśniewającym mundurze ze złotym szamerunkiem.

Podczas naszego spotkania w 1968 roku wyjaśnił mi, że wiódł trzy różne życia. Najpierw w Niemczech jako młody architekt radykał. Potem jako założyciel i dyrektor Bauhausu. To życie zakończyło się w 1934 roku ucieczką przez Rzym do Anglii. Następnie przyszła kolejna emigracja. Teraz od przeszło trzydziestu lat Gropius mieszkał w Ameryce. Długo tułał się po świecie, aczkolwiek cieszył się sławą i estymą. Jego angielszczyzna bez wątpienia się poprawiła, odkąd pierwszy raz zajechał na Victoria Station. Nie jąkał się już nerwowo, nigdy jednak nie pozbył się niemieckiego akcentu. Twarz miał głęboko pooraną zmarszczkami. Widać było, że się starzeje – umarł zresztą niedługo później, w lipcu 1969 roku. Do końca życia nie tracił waleczności. Nadal imponował, nadal tliła się w nim iskierka arogancji. Zrozumiałam czemu Paul Klee, jeden z pierwszych mistrzów zatrudnionych przez Gropiusa w Bauhausie, określał go w tamtych weimarskich czasach władzy i splendoru mianem „Srebrnego Księcia”.

–––––

Walter Gropius był człowiekiem obdarzonym niezwykłą charyzmą. Przez dwie dekady, od 1910 do 1930 roku, zajmował czołową pozycję w świecie europejskiej sztuki nowoczesnej i designu. Zaprojektowany przezeń budynek fabryki Fagus z 1913 roku oraz budynki Bauhausu w Dessau, podziwiane przez współczesnych, wciąż wydają się niezwykle eksperymentalne. Jako założyciel i dyrektor Bauhausu stworzył nową formę kreatywnej edukacji, która wywarła wpływ na akademie sztuk pięknych na całym świecie. Był filozofem i myślicielem. Przedstawiał swoje koncepcje klarownie i żarliwie. Kobiety uważały go za niezwykle pociągającego. Na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie człowieka sztywnego i bez reszty oddanego pracy, wiele osób – w tym ja – dziwiło się zatem, że budził tak wielkie pożądanie. Zasłynął między innymi z powodu długiego romansu z Almą Mahler, żoną Gustava, wiedeńską boginią seksu. Mimo to z najróżniejszych powodów dziś nie budzi tak wielkiej fascynacji jak w swoich czasach.

Pisząc o jego życiu, musiałam uporać się z wieloma mitami – między innymi z mitem Gropiusa jako doktrynera i nudziarza. Winą za to należy obarczyć Toma Wolfe’a i jego błyskotliwą satyrę _From Bauhaus to Our House_ z 1981 roku, która niesłusznie przypisała Gropiusowi ojcostwo wieżowców-monolitów w naszych miastach. Wizerunkowi Gropiusa z pewnością nie pomogły też wspomnienia Almy Mahler. Został w nich przedstawiony jako człowiek bezbarwny, głównie dlatego, że Alma pragnęła usprawiedliwić swoje seksualne rozpasanie. W filmie Kena Russella _Mahler_ z 1974 roku nieszczęsny projektant to smutna oferma. Jest też inny, nowszy film, _Mahler auf der Couch_ Percy’ego i Felixa Adlonów z roku 2010. Opowiada on o podróży Gustava Mahlera do Lejdy w celu omówienia z Sigmundem Freudem problemów małżeńskich. Walter Gropius znowu odgrywa mało istotną rolę, pojawia się jako trzecioplanowa postać w historii o seksualnych udrękach wielkiego kompozytora. Ja jednak postrzegam Gropiusa zupełnie inaczej. Uważam go za człowieka heroicznego, za romantyka i optymistę, prawdziwego mistrza w sztuce przetrwania. Dwudziesty wiek, epoka zamętu w sferze duchowej i materialnej, odcisnął szczególne piętno na architektach. Jednak Gropius wykazał się zaskakującą odpornością.

Zdobył uznanie jako architekt, zanim jeszcze w 1910 roku poznał Almę w sanatorium Tobelbad. Należał wówczas do najważniejszych postaci berlińskiej awangardy. Spędzili razem namiętne lato, o czym świadczą ich listy. Nie był to bynajmniej przelotny romans: po śmierci Mahlera Gropius i Alma wzięli ślub, ich małżeństwo trwało pięć lat. Związek zaowocował przyjściem na świat córki Manon, która umarła jako nastolatka. (Alban Berg zadedykował jej _Koncert skrzypcowy_ _„Pamięci Anioła”_). Gropius odegrał zbyt ważną rolę w życiu Almy, by go ot tak z jej życia wymazać.

Po rozwodzie w 1920 roku architekt miał inne przygody miłosne. Z niepublikowanych wcześniej materiałów źródłowych wiemy, że był żarliwym – czasem do przesady – kochankiem dwóch wyjątkowo interesujących kobiet: artystki Lily Hildebrandt i poetki Marii Benemann. Jeszcze przez wiele dekad po rozstaniu utrzymywały one czułe kontakty z Gropiusem. Jego życie seksualne okazuje się zatem całkiem godne uwagi.

Druga żona Gropiusa, Ise, przyszła na świat jako Ilse Frank. Pobrali się w 1923 roku. Ise była równorzędną partnerką męża, kobietą inteligentną i obytą. Jej historia zadaje kłam innej legendzie na temat Gropiusa, głoszonej przez jego krytyków, jakoby architekt umniejszał role odgrywane przez kobiety. Bauhaus nigdy by nie rozkwitł, gdyby nie Ise, niestrudzona organizatorka i doradczyni. Jej szczegółowe dzienniki na temat Bauhausu, które wielokrotnie cytuję w niniejszej książce, zasługują na to, by opublikować je w całości. Rzucają światło na to, jak wielkim osiągnięciem było utworzenie szkoły i zrekrutowanie niezwykle utalentowanych nauczycieli, między innymi Paula Klee, Wassilego Kandinskiego, Oskara Schlemmera, Josefa Albersa, Marcela Breuera czy László Moholy-Nagya. Nie można ich bynajmniej uznać za łatwych ludzi. Gropius nieustannie miał do czynienia z artystycznymi konfliktami, toczonymi przez osoby o niemałym ego. Wierzył jednak w spory i ostre różnice zdań. Kłótnie uważał za nieodłączną część twórczości.

Zgodnie z jego założeniami Bauhaus – działający najpierw w Weimarze, potem zaś w Dessau – był miejscem światła i swobody, skupienia i eksperymentów. Waltera Gropiusa często porównuje się z Williamem Morrisem, chyba nieco na siłę. Bez wątpienia jednak łączyło ich przekonanie, że projektant musi znać się na materiałach i nowych technikach konstrukcyjnych. Bauhaus od samego początku opierał się na rzemiośle. Ogromną większość mistrzów stanowili mężczyźni, kobiety jednak też mogły rozwinąć tam skrzydła. Często występowała przewaga liczebna uczennic nad uczniami. Anni Albers, Gunta Stölzl, Marguerite Friedländer, Marianne Brandt – wszystkie one były prawdziwymi gwiazdami. Znakomicie pasował im etos Bauhausu, zarazem rygorystyczny i swobodny. Albers, fenomenalnie utalentowana mistrzyni sztuki tekstylnej, znalazła dzięki Bauhausowi cel. Słynny obraz Oskara Schlemmera, znajdujący się obecnie w zbiorach Museum of Modern Art w Nowym Jorku, przedstawiający uczennice Bauhausu na schodach budynku w Dessau, zdołał wspaniale uchwycić atmosferę podniecenia i śmiałych aspiracji.

Każdy współczesny biograf Gropiusa musi się zmierzyć z tematem podnoszonych wobec architekta zarzutów o fraternizowanie się z nazistami. Zaczęły one krążyć w latach siedemdziesiątych. Szczegółowo omawiam tę kwestię w mojej książce. Gropius bez wątpienia nie darzył sympatią narodowych socjalistów z Weimaru i Dessau, nieustannie bowiem rzucali mu oni kłody pod nogi. Narastające brutalność i represyjność niemieckiej polityki budziły jego obrzydzenie, o czym jednoznacznie świadczą jego listy do córki Manon. Mimo to w 1928 roku wrócił do Berlina z zamiarem ponownego zajęcia się architekturą. Miał pracownię, którą musiał utrzymać. Potrzebował zleceń i klientów, dla niemieckich architektów były to bowiem chude lata. Gropius podejmował się najróżniejszych kontraktów – czasem oznaczało to pracę przy projektach nazistów. Biorąc pod uwagę okoliczności, powinniśmy zadać sobie pytanie: co zrobilibyśmy w jego położeniu?

Kiedy w 1933 roku Hitler doszedł do władzy, sytuacja Gropiusa zaczęła się stawać coraz gorsza. Naziści przeciwstawiali się wszystkim ideom, koncepcjom i założeniom Bauhausu, odrzucali swobodę twórczą, za którą opowiadał się Gropius. Wiele osób utożsamiało go z założoną przezeń szkołą. Co prawda Gropius nie był Żydem, reprezentował jednak awangardę i miał powiązania z twórcami „sztuki zdegenerowanej”, przez co znalazł się na celowniku władzy. Nikt nie zmusił go do emigracji. W istocie jednak ze względu na poglądy i znajomości nie miał większego wyboru – musiał wyjechać.

Tak zaczyna się historia tułacza. „Sierota” – takim mianem Gropius określił samego siebie w Londynie w 1956 roku. Nadal czuł się Niemcem, ale po przenosinach do Ameryki stworzył się na nowo, nie tyle jako architekt, ile jako teoretyk, nauczyciel i autorytet w dziedzinie projektowania. Zawsze utrzymywał, że lepiej dogaduje się z młodymi ludźmi niż ze swymi rówieśnikami, co zresztą potwierdza historia Bauhausu. Życie na wygnaniu sprawiło, że Gropius zmienił się pod względem emocjonalnym i intelektualnym. Właśnie dlatego mógł rozkwitnąć w Stanach Zjednoczonych jako powszechnie szanowany myśliciel i nauczyciel. Mówił o rozwijaniu kreatywności artystycznej, zwłaszcza wrodzonej kreatywności dzieci. W duchu Williama Morrisa przekonywał z większą żarliwością niż dawniej, że piękno to zasadniczy element życia każdego człowieka. „Projekty o wyśmienitych proporcjach, wykonane z eleganckich materiałów, to nie wszystko. Piękno stanowi integralną część życia jako całości. Nie wolno pozwalać, by stało się przywilejem dostępnym tylko dla osób szczególnie obytych z estetyką. Mówimy tu o podstawowej ludzkiej potrzebie”.

Wpływ Gropiusa na powojenną architekturę w Ameryce i na całym świecie był olbrzymi. Jego dawni studenci z Harvardu to prawdziwa globalna dynastia. Zaliczają się do niej I. M. Pei, Paul Rudolph, Philip Johnson, Bruno Zevi, Ulrich Franzen, Harry Seidler, Fumihiko Maki czy sława wzornictwa przemysłowego Eliot Noyes. Paul Rudolph uczył później na Yale dwóch młodych Anglików, Richarda Rogersa i Normana Fostera. Gdyby nie Walter Gropius i jego ekumeniczne podejście do designu, pochodzące z czasów Bauhausu, nie mielibyśmy dziś zapewne takich architektów i projektantów o wspaniale zwinnej wyobraźni jak choćby Amerykanin Charles Eames.

Gropius odnalazł się na nowo w Stanach. Był fetowany i nagradzany. Mimo to, podobnie jak wielu innych uchodźców z tamtego czasu, nigdy nie zapomniał o swojej europejskiej przeszłości. Kiedy poznałam go w Londynie w latach sześćdziesiątych, skojarzył mi się z Bergmannem, austriackim filmowcem emigrantem z powieści Christophera Isherwooda _Prater Violet_. „Znałem tę twarz – mówi narrator. – Była to twarz sytuacji politycznej, epoki. Twarz Europy Środkowej”. Słowa te mogłyby się odnosić do Waltera Gropiusa. U schyłku życia wciąż wydawał się Europejczykiem do szpiku kości.

_Kim jest Walter Gropius?_ – taki tytuł nosił film nakręcony w 1967 roku przez dokumentalistę Rogera Graefa. Zrozumiałam, że muszę odpowiedzieć na to pytanie. Zaintrygowało mnie pierwsze spotkanie z Gropiusem. W mojej głowie pomału kiełkowała myśl o napisaniu biografii. Czy faktycznie był tak ujmujący i wytworny? Przecież niektórzy uważali Gropiusa za aroganckiego ponuraka. Historyk architektury Joseph Rykwert pisał o nim oschle: „Miał mniej pozytywnych cech niż wiele innych osób jego pokroju. Żadnej iskry – tylko sztywność, brak humoru, egotyzm”. Inni zarzucali Gropiusowi pozerstwo. Oto „wielki architekt”, co nigdy nie nauczył się kreślarstwa! Czy powinniśmy uważać Gropiusa za nowatorskiego myśliciela, który wywarł trwały wpływ na architekturę, czy też może za wyjątkowo zręcznego bajeranta?

Długo zadawałam sobie takie pytania. Przez kilkadziesiąt lat rozważałam napisanie biografii Gropiusa. Aż wreszcie zabrałam się za to przedsięwzięcie i przez ostatnich kilka lat poświęcałam mu większość myśli i czasu. Prowadziłam badania i podróżowałam. Owocem mojej pracy jest ta książka. A zatem kim był Walter Gropius, człowiek, który budził podziw, a zarazem spotykał się z potępieniem? Dlaczego nadal powinniśmy się nim interesować? Dlaczego nadal jest ważny?ROZDZIAŁ PIERWSZY BERLIN 1883–1907

Pod koniec życia Walter Gropius wspominał dzieciństwo, a zwłaszcza pewne zdarzenie, które uznał za istotne. „Kiedyś w dzieciństwie spytano mnie o ulubiony kolor. Rodzina przez lata naśmiewała się z udzielonej wtedy, po krótkim wahaniu, odpowiedzi: «Mój ulubiony kolor to różnobarwny»”. Najbardziej kochał tęczę. Od wczesnych lat pragnął różnorodności. Nic dziwnego, że miał tak eklektyczny gust. Cenił bardzo odmienne style budownictwa, od architektury starożytnej Grecji po architekturę współczesnej Japonii. Jeśli chodzi o muzykę, kochał zarówno Schönberga, jak i Beatlesów. W jego otoczeniu przewijali się twórczy ludzie tak bardzo różni od siebie nawzajem, że czasami tworzyło to mieszankę wybuchową. Podczas przemówienia wygłoszonego w Chicago z okazji swych siedemdziesiątych urodzin Gropius tłumaczył: „Zawsze pragnąłem łączyć wszystkie zasadnicze elementy życia, zamiast wykluczać je w imię dogmatyzmu lub zawężania perspektywy”.

Urodził się 18 maja 1883 roku w Berlinie, szybko rozwijającej się imperialnej stolicy. Różnorodność była tam stylem życia. Na chrzcie, który odbył się w neogotyckim Friedrichswerdersche Kirche, zaprojektowanym przez Karla Friedricha Schinkla, przyszłemu architektowi nadano imiona Adolf Georg Walter. Dorastając, miał kontakt z najrozmaitszymi stylami architektonicznymi. Dokoła mógł oglądać gotyk i barok, styl romański i neoklasycystyczny. Zrozumiał z czasem, jak intrygującym, a zarazem szalonym wyzwaniem jest miasto. Na czym polega miasto idealne? Jaką rolę odgrywa architekt w kształtowaniu miasta? Po zwycięstwie w wojnie francusko-pruskiej i po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku Berlin stał się ważną i atrakcyjną europejską stolicą. Mógł się równać z Londynem, Paryżem czy Wiedniem. W latach 1871–1900 liczba mieszkańców wzrosła z 826 tysięcy do 1,9 miliona, ale temu podniecającemu rozwojowi towarzyszyły nieuchronnie problemy społeczne. Gropius obserwował na własne oczy, jak Berlin przekształca się w nowoczesne miasto. Zawsze czuł się do niego szczególnie przywiązany. Tam właśnie nauczył się, że architekt ma wyjątkowe obowiązki wobec społeczeństwa. Nawet podczas życia na emigracji Gropius nieustannie odbywał podróże do Berlina w architektonicznej wyobraźni.

Pruska rodzina ojca Gropiusa należała do poważanej burżuazji. Prapradziadek architekta był pastorem w Helmstedt, mieście w Dolnej Saksonii, protoplastą kilku pokoleń architektów, nauczycieli, drobnych ziemian i żołnierzy. W rodzinie nie zabrakło też osób ze smykałką do interesów. Pradziadek Gropiusa Johann Carl Christian Gropius został na początku dziewiętnastego wieku wspólnikiem w berlińskim warsztacie tkackim, gdzie produkowano jedwab. Przodkowie architekta mieli zatem styczność z rzemiosłem, ze skomplikowanymi umiejętnościami niezbędnymi przy tworzeniu, z dogłębną wiedzą na temat materiałów – a więc z instytucją warsztatu, która leżała u podstaw Bauhausu.

Brat Johanna Wilhelm Ernst prowadził firmę produkującą maski teatralne. Nabył ponadto teatr i prezentował w nim panoramy, widowiska przedstawiające ruchome pejzaże i rzeźby, magicznie animowane i oświetlone. Tego rodzaju rozrywki cieszyły się w mieście popularnością. Walter Benjamin, który wychowywał się w Berlinie, opisywał dziwny czar panoram. Każdą zmianę obrazu zapowiadał dźwięk dzwonka. „Ilekroć rozbrzmiewał, tęskny nastrój pożegnania przenikał góry aż do ich podnóża, miasta z oknami lśniącymi jak zwierciadła, dalekich, malowniczych tubylców, dworce kolejowe pełne żółtego dymu, przenikał wzgórza z winnicami aż po najdrobniejszy liść”.

Dwaj przedsiębiorczy synowie Wilhelma Ernsta, zainspirowani słynną paryską dioramą Boutona i Daguerre’a, rozwinęli te techniki. W Berlinie powstała spektakularna Diorama Gropiusów. Publiczność mogła podziwiać trzy wielkie obrazy, każdy o wymiarach ponad 20 na 13 metrów, pojawiające się jeden po drugim przy akompaniamencie czteroczęściowego chorału. Dioramę Gropiusów wystawiano do 1850 roku. Dostrzegamy tu paralelę z późniejszą fascynacją Gropiusa sztukami performatywnymi, która znalazła wyraz we współpracy z Erwinem Piscatorem nad koncepcją „Teatru Totalnego” lub w teatralnych eksperymentach Oskara Schlemmera w okresie istnienia Bauhausu.

Arcyważną rolę w Dioramie Gropiusów odegrał architekt Karl Friedrich Schinkel. Jego mecenasami byli Johann Karl Christian i Wilhelm Ernst Gropiusowie. Zatrudnili go i dopingowali, kiedy dopiero stawiał pierwsze kroki. Przez pewien czas młody Schinkel mieszkał w domu rodzinnym Gropiusów przy Breite Strasse, niedaleko warsztatu tkackiego. Dzielił z innymi osobami ciasne pokoje na piętrze, gdzie pomysłowo wykorzystał malowane parawany do wydzielenia każdemu odrobiny prywatnej przestrzeni. W 1826 roku przygotował w Paryżu szkice Dioramy Gropiusów. Z czasem zyskał wielką sławę jako twórca ważnych berlińskich budynków użyteczności publicznej. Zaprojektował Nowy Odwach, Schauspielhaus, Altes Museum, Friedrichswerdersche Kirche gdzie ochrzczono Waltera Gropiusa, oraz gmach akademii budownictwa, czyli Bauakademie. Wywarł silny, bezpośredni wpływ na architektów z rodu Gropiusów.

Był choćby autorytetem dla stryjecznego dziadka Waltera, Martina, który ukończył Bauakademie i założył jedną z największych pracowni architektonicznych w Berlinie, Fa. Gropius & Schmieden. Martin chętnie inspirował się klasycyzmem Schinkla, projektując harmonijne, okazałe budynki, jak choćby Gewandhaus w Lipsku czy nawiązujące do stylu renesansowego Kunstgewerbemuseum w Berlinie, dziś znane jako Martin Gropius Bau.

Również ojciec Gropiusa, Walther, zafascynowany Schinklem, pragnął w młodości zajmować się architekturą. Gropius twierdził jednak po latach, że ojcu zabrakło pewności siebie. Był nieśmiały i wycofany. Nie nadawał się do zawodu, w którym przydaje się nieco ekstrawagancji i krzykliwości. Walther przez krótki czas pracował przy projektowaniu budynków, aż wreszcie postanowił się wycofać i zostać urzędnikiem. Kiedy na świat przyszedł jego syn, zajmował się architekturą publiczną. Choć sam nie zrobił kariery, od samego początku wspierał potomka i jego architektoniczne ambicje. Stary przyjaciel rodziny nazywał Walthera Gropiusa „jedynym naprawdę dobrym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałem”.

Walther sądził, że jego syn, zgodnie z rodzinną tradycją, będzie projektował budynki publiczne, naśladując styl Schinkla. Nie spotkało go rozczarowanie. Gropius przez całe życie podziwiał Schinkla i jego mentora Davida Gilly’ego. Schinkel nie przywiązywał się do żadnego stylu. Swobodnie przechodził od neoklasycyzmu do romantyzmu pełnego średniowiecznych nawiązań. Jego budynki zawsze charakteryzowały się zasadniczą strukturalną spójnością i mistrzowskim uporządkowaniem przestrzeni, budzącym podziw Gropiusa. Nawet Adolf Loos, bezkompromisowy modernista z początku dwudziestego wieku, nieprzejednany wróg ornamentów i ozdób, stawiał projekty Schinkla za wzór czystej architektury. Mies van der Rohe, współczesny Gropiusowi, twierdził, że Schinkel „tworzył wspaniałe budynki o znakomitych proporcjach i porządnych detalach”. Ojciec Gropiusa mógłby zapewne uznać późniejsze projekty syna za dziwaczne, ale łączący ich podziw pod adresem Schinkla pozostał niezachwiany.

Walther Gropius wydaje się człowiekiem sympatycznym, choć bezradnym życiowo. O jego żonie nie da się tego powiedzieć. Manon Scharnweber Gropius miała za przodków francuskich hugenotów, którzy osiedlili się w Prusach w siedemnastym wieku. Budziła strach, była zaborcza i oczekiwała wiele po swojej rodzinie. Młody Gropius miał trójkę rodzeństwa. Najstarsza siostra, Elise, urodziła się w 1879 roku i umarła jako nastolatka. Druga siostra, Manon, przyszła na świat dwa lata przed Walterem i była mu bezgranicznie oddana. Jako ostatni urodził się Georg, zwany przez bliskich Ordą. Gropiusowie wiedli spokojne życie, kulturalne i pełne rezerwy. Historyk Peter Gay pisał, że Walter Gropius „miał _Kultur_ we krwi”. Chodziło się do teatrów i na wykłady. Słuchało się muzyki. Cała rodzina często bywała w operze, na koncertach i baletach. Matka zachęcała Manon, by w tercecie z braćmi grała muzykę kameralną. Orda okazał się wybitnie utalentowanym skrzypkiem. Walter grał na wiolonczeli, ale nie dorównywał bratu biegłością.

Z matką łączyła go szczególnie silna więź, stanowiąca później poważne wyzwanie dla obu jego żon. Alma wybrała konfrontację, Ise postawiła na pokrętną koncyliacyjność.

Walter z rodzicami, siostrą Manon i młodszym bratem Georgiem, ok. 1892

Rodzina mieszkała przy Genthinter Strasse 23 w przyjemnej i szacownej dzielnicy Schöneberg we wschodniej części miasta. Niedaleko znajdował się park Tiergarten. Kamienicę Gropiusów, położoną pośród innych solidnych domów, otaczała zieleń. Ulicę wieńczyła zbudowana z rudych cegieł wysoka iglica Apostelkirche, wzniesionego w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku.

Walter Benjamin, dziesięć lat młodszy od Gropiusa, również wychowywał się w mieszczańskim domu w tej samej części Berlina (tyle że w żydowskiej rodzinie). We wspomnieniach kreślił cokolwiek oniryczny obraz dzielnicy i tamtejszej architektury, charakterystycznej dla Gründerzeit drugiej połowy dziewiętnastego stulecia. Kamienice były okazałe, miały wewnętrzne podwórza i loggie. „Na podwórzu wszystko stawało się dla mnie znakiem lub wskazówką”, pisał Benjamin. Niedaleko znajdował się postój dorożek. Urzeczony Benjamin patrzył, jak dorożkarze wieszają peleryny na balustradach, biorąc się do pojenia koni. Do snu kołysały go rytmiczny stukot miejskiej kolejki oraz hałas trzepania dywanów.

Swoje wspomnienia Benjamin pisał na początku lat trzydziestych, na krótko zanim – podobnie jak Gropius – musiał opuścić Berlin. W tekście wyraźnie dostrzegamy przeczucie zbliżającego się wygnania. Benjamin popełnił samobójstwo w 1940 roku na granicy francusko-hiszpańskiej. Jego opowieści z czasów dzieciństwa mają w sobie dziwną magię. Rzeźby zdobiące Tiergarten i berlińskie kamienice wydają się budzić do życia. „Kariatydy i atlasowie, putta i Pomony” fascynowały „dziecko, które trzydzieści lat wcześniej u ich stóp chadzało z tornistrem”. Równie niesamowite są widoki i hałasy w zoo. Oglądaniu gnu i zebr, słoni i małp towarzyszą dobiegające z oddali dźwięki orkiestry parkowej. Podczas wypraw na zakupy razem z matką Benjamin widzi jednak inne oblicze Berlina. Ogląda półświatek i nędzę. Z trwogą, a zarazem dziwną fascynacją patrzy na żebraków i dziwki o grubo uszminkowanych ustach. „Starałem się zdobywać _obrazy_ doświadczeń wielkiego miasta skoncentrowane w umyśle dziecka z klasy średniej”, tłumaczył Benjamin. Gropius, wywodzący się z podobnej warstwy społecznej, również poznał czar Berlina oraz jego przerażające aspekty.

Gdy miał sześć lat, wysłano go do prywatnej szkoły podstawowej. Trzy lata później zaczął standardową edukację, opartą przede wszystkim na nauce klasyki w Humanistisches Gymnasium, publicznej placówce finansowanej z pieniędzy miasta. Uczęszczał do trzech szkół tego rodzaju. Ostatnią, Gymnasium Steglitz, ukończył, mając niemal dwadzieścia lat. Egzaminy końcowe poszły mu rewelacyjnie (przygotował między innymi znakomity przekład _Ody_ Safony). Dumny ojciec wydał na jego cześć drogą, zakrapianą szampanem kolację w restauracji Kempinski.

Młody Gropius był nieśmiałym, wycofanym samotnikiem. Nie rozwinął jeszcze zainteresowań sztukami wizualnymi. Nic nie zapowiadało, że zostanie cenionym architektem. Mimo to w późniejszym okresie życia twierdził, że jego obsesja na punkcie budownictwa wzięła początek w czasach szkolnych na skutek lektury _O wojnie galijskiej_ Juliusza Cezara, a ściślej przedstawionego tam opisu stawiania mostu na Renie. Gropius rozrysował ów most na podstawie relacji rzymskiego wodza. Następnie skonstruował model. Krótko później, na początku 1903 roku, zapisał się do Technische Hochschule w Monachium i odbył intensywny kurs w zakresie architektury. Poznał jej historię, podstawy projektowania i budownictwa. Pierwszy raz zamieszkał wówczas poza domem rodzinnym.

Jego stancja w Monachium znajdowała się o rzut kamieniem od Starej Pinakoteki i od Bayerische Staatsbibliothek. Gropius miał też blisko na uniwersytet i do antykwariatów z książkami. Wałęsał się po starych podwórkach, niewidocznych z ulicy, i spędzał czas w muzeach, studiując dzieła starych mistrzów z Niemiec, Holandii czy Włoch. Odkrył też francuskich impresjonistów.

Gropius – student architektury w Technische Hochschule w Monachium, 1903

Ale nie zabawił długo w Monachium. Pod koniec lata 1903 roku miał zacząć obowiązkową dwunastomiesięczną służbę wojskową. Uniemożliwiły mu to jednak problemy rodzinne: jego młodszy brat Orda zachorował na przewlekłe zapalenie nerek. Gropius wystarał się o odroczenie służby wojskowej i w lipcu wrócił do Berlina. Orda umarł po kilku miesiącach męczarni w styczniu 1904 roku. Walter przeżył głęboki wstrząs. Został dłużej w stolicy, by pocieszać bliskich, i zatrudnił się jako terminator w pracowni architektonicznej Solfa i Wichardsa, dwóch przyjaciół rodziny. Zaczynał jako kreślarz, szybko jednak okazało się, że ma talent do praktycznych kwestii związanych z realizacją projektów. Wysyłano go zatem na budowy, żeby kontrolował zgodność z planem i szczegóły architektoniczne. Jest rzeczą powszechnie znaną – i powtarzaną niemal do znudzenia – że techniczne kreślarstwo nigdy nie należało do jego mocnych stron.

Latem 1904 roku stawił się wreszcie do służby w 15 regimencie huzarów w Wandsbeck opodal Hamburga. Napisał list do matki, relacjonując, że przydzielono mu wygodną kwaterę w starym wiejskim Gasthofie. I z charakterystyczną próżnością dodawał: „Mundury dobrze na mnie leżą, bez wątpienia będę się w nich prezentował nadzwyczaj elegancko”. Fotografia szczupłego, sztywno wyprostowanego Waltera Gropiusa w okazałym huzarskim uniformie potwierdza te przewidywania. Na koniu wyglądał pewnie jeszcze lepiej.

W huzarach uczono głównie jeździectwa i wszystkiego, co z nim związane. Rankiem kadeci sprzątali stajnie, potem czyścili konie, polerowali ogłowia i siodła. Po południu uczyli się jazdy: kłusa bez strzemion i wodzy, w siadzie damskim, tyłem i na stojąco. Gropius chwalił się w liście do matki, że prześcignął pozostałych kadetów, choć trafił mu się wyjątkowo trudny wierzchowiec, noszący wymowne imię Diabeł. Oficerowie docenili postępy Gropiusa i szybko przyznali mu ostrogi. Intensywny trening sprawił, że Walter zapałał miłością do koni. Jeździectwu oddawał się aż do starości.

Życie towarzyskie w regimencie okazało się nastręczać więcej problemów. Rodzina Gropiusa miała koneksje wojskowe: ojciec architekta służył podczas wojny francusko-pruskiej, z kolei jego kuzyn Richard zaciągnął się do armii w 1863 roku i skrupulatnie spisywał wszystkie wojskowe osiągnięcia krewnych, na przykład ich stopnie i uzyskane odznaczenia. Nikt jednak nie przewidział kłopotów wynikających z tego, że 15 regiment huzarów był jednostką arystokratów. Gropius, który wywodził się z mieszczaństwa, nie został początkowo przyjęty do kręgu elity kadetów, pochodzących z bogatych rodzin. Zaprzyjaźnił się za to z innym „wyjątkiem od reguły”, a mianowicie z Żydem, „Doktorem” Lehmanem. W listach do matki nazywał go „bardzo miłym człowiekiem. Brak mu doświadczenia, jest naiwny i niezdarny. Niepodobna zarzucić mu ostentacji czy utracjuszostwa. Ponadto nie zauważyłem, by przejawiał jakiekolwiek żydowskie cechy”. Tych ostatnich słów nie należy oceniać zbyt surowo. Młodzieńcze uwagi Gropiusa stanowiły wyraz typowego, odruchowego antysemityzmu, właściwego jego klasie społecznej i epoce.

Gropius stopniowo zyskiwał akceptację w regimencie, po części za sprawą wyśmienitych umiejętności jeździeckich, po części zaś dzięki wytrwałemu pielęgnowaniu odpowiednich znajomości (co doprowadził do perfekcji w okresie kierowania Bauhausem). Zaczął otrzymywać zaproszenia od hamburskiej socjety. Chadzał na koncerty i bale. Panującą tam atmosferę uważał za mało przyjemną, drażniły go snobizm i pozerstwo: „Dziewczęta bardzo piękne, lecz w ich żyłach płynie zimna hanzeatycka krew”, podsumowywał. Cieszył się też uznaniem dowódcy, który zabierał go na wyścigi konne, a nawet zaprosił na obiad. Zasadniczo jednak wojsko nie było dla Waltera. Tęsknił za możliwością zajmowania się architekturą i sztuką. „Nim rok służby dobiegnie końca, mój umysł zupełnie się stępi”, utyskiwał w liście do matki.

Członkowie regimentu lubili szastać gotówką, tymczasem Gropiusowi brakowało pieniędzy, co uważał za ogromnie zawstydzające. Wydatki huzarów bywały niebotyczne. Konie, krawcy, siodła, kowale, cały ekstrawagancki styl życia oficerów – wszystko to kosztowało. Rodzinie Gropiusa dobrze się powodziło, lecz pieniądze otrzymywane od ojca nie wystarczały Walterowi na zapłacenie rachunków. Pewnego razu musiał nawet zwrócić się o pożyczkę do swego żydowskiego przyjaciela Lehmana. Zarówno Walter, jak i jego rodzina odetchnęli z ulgą, gdy rok służby wojskowej dobiegł końca. Gropius postanowił ponownie podjąć naukę architektury i we wrześniu 1905 roku zapisał się do Könighliche Technische Hochschule w Berlinie.

Następne dwa lata spędził w stolicy. Kształcił się na architekta, choć nieszczególnie się do tego przykładał. Wymogi, które stawiała szkoła, były równie surowe co w Monachium. Gropius musiał ukończyć aż siedemnaście kursów. Od studentów oczekiwano pracy przez dwanaście godzin na dobę. Ale Gropius uchylał się od tego: lubił urządzać sobie wyjazdy do Timmendorfu nad Bałtykiem, na północ od Lubeki, gdzie jego rodzina miała dom letni. Należał on do matki Gropiusa, Manon, która otrzymała posiadłość w prezencie od zamożnej ciotki. Gropiusowie jeździli tam, odkąd Walter był mały.

Przyjemność sprawiały mu też odwiedziny w rodzinnym majątku w Janikowie (dzisiejszym Jankowie koło Drawska) na Pomorzu. Majątek należał do stryja Gropiusa, Ericha. Erich prowadził ambitne eksperymenty rolnicze. Był człowiekiem znacznie śmielszym niż ojciec architekta. Kupił Janikow w 1883 roku z uwagi na tamtejsze żyzne pola, lasy i stawy pełne pstrągów. Wkrótce wziął się do opracowywania naukowych metod hodowli zwierząt i ryb. Dobrze rozumiał, że budynki rolnicze oraz domy robotników rolnych muszą spełniać określone standardy funkcjonalności. I to właśnie on powierzył Gropiusowi pierwsze zlecenie.

Jesienią 1905 roku stryj Erich zwrócił się do bratanka, by ten zaprojektował budynki gospodarcze. Gropius miał wówczas dwadzieścia trzy lata i dopiero zaczynał naukę w Hochschule. Mimo to szansa stworzenia prawdziwych budynków, w tym kuźni i pralni, była zbyt kusząca, by się jej oprzeć. Młody architekt znalazł sobie rysownika do pomocy, świadomy swych ograniczeń w tym zakresie. Tym samym opracował metodę współpracy, którą wykorzystywał przez całe życie: odtąd już zawsze zajmował się główną koncepcją, sporządzanie rysunków i projektów pozostawiał zaś asystentom, choć oczywiście bacznie ich nadzorował. Kiedy pierwsze projekty budynków były gotowe, stryj Erich zażyczył sobie dodatkowo spichlerza. Gropius wymyślił budynek niczym z bajki: spadzisty dach i wysoko osadzone okna przywodziły na myśl wieżę Roszpunki.

W tym samym czasie pracował nad swym pierwszym domem, którego projekt zlecili mu mieszkający opodal Dramburga zaprzyjaźnieni państwo Metzlerowie. Dom również miał fantazyjne elementy – Gropius zdecydował się na spadziste dachy, balkony i niskie, nieco zakrzywione stropy. Dziś Gropius uchodzi przede wszystkim za funkcjonalistę. Zapomina się o emocjonalnej, ekspresyjnej stronie jego dzieł. Pierwsze budynki budzą skojarzenia z sentymentalną, nawiązującą do średniowiecza architekturą brytyjskiego ruchu Arts and Crafts, z Ashbeem i Voyseyem, z Mackintoshem i Lorimerem. Tym wczesnym pracom niedaleko też do powstałej później, za czasów Hitlera, mitologii architektury właściwej dla niemieckiej ziemi. Sam Gropius określał owe projekty mianem grzechów młodości.

Kolejne budynki gospodarcze, postawione na zlecenie stryja w Janikowie, ukazują inne oblicze Gropiusa: człowieka świadomego społecznie i racjonalnego. Stryj Erich, dobrotliwy właściciel ziemski, wpajał bratankowi swoje poglądy na temat społecznych obowiązków architekta. Gropius coraz wyraźniej dostrzegał skrajne podziały w społeczeństwie. O wiele mniejsza otwartość umysłowa panowała wśród uprzywilejowanych huzarów, których styl życia różnił się, i to skrajnie, od życia pracowników rolnych. W Janikowie Gropius zaprojektował cztery proste, praktyczne budynki. W każdym mogły zamieszkać dwie rodziny. Obok domów znajdowały się ogródki, lokatorzy mieli też widok na rozległe pola. Architekt przez całą karierę żywił przekonanie, że człowiek potrzebuje zieleni, że marzy o bliskości z przyrodą, gdyż przypomina mu ona o odnowie i odrodzeniu. Tego rodzaju myśli pozwalały mu przetrwać długie lata wygnania. Jak widać, znalazły wyraz już w jego pierwszych projektach.

Do akademii od dawna nie przywiązywał większej wagi. Za dużo interesujących spraw odrywało go od nauki. Zamiast studiować, zajmował się projektowaniem i nadzorowaniem budowy. „Po tak długiej przerwie nie mogę skupić się na wykładach – objaśniał matce z arogancją. – Zresztą są zbyt górnolotne. Chyba tylko geniusz mógłby z nich skorzystać”. Już wówczas praktykę stawiał ponad pustą teorią. Sprzeciwiał się panującej w Hochschule filozofii ubierania nowo projektowanych budynków w stare historyczne kostiumy. Podjął więc stanowczą decyzję (co z czasem miało się stać nieodłączną cechą jego charakteru): nie ukończywszy nauki, nie podszedłszy do egzaminów końcowych, w 1907 roku porzucił szkołę. Tak się akurat złożyło, że odziedziczył spadek, który pozwolił mu „zejść z utartej ścieżki i zapuścić się w nieznane rejony, dzięki czemu lepiej poznać samego siebie”. Otrzymane pieniądze wykorzystał na roczną wyprawę do Hiszpanii.ROZDZIAŁ CZWARTY WIEDEŃ I ALMA MAHLER 1910–1913

Do pierwszego, jakże doniosłego spotkania między Walterem Gropiusem a Almą Mahler doszło w sanatorium Wildbad, modnym ośrodku w Tobelbad w Styrii, funkcjonującym według zasad doktora Johanna Heinricha Lahmanna, pioniera medycyny alternatywnej. Kładziono tam nacisk na ćwiczenia, zażywanie świeżego powietrza i dietę wegetariańską. Alma, której pobyt w sanatorium był nie w smak, wspominała: „Boso, odziana w okropną koszulę nocną, nieśmiało udałam się na gimnastykę w deszczu i na wietrze, stanowiła ona bowiem najważniejszy element praktykowanej tu terapii”.

Kiedy zemdlała podczas kąpieli w gorących źródłach i trzeba było zanieść ją do pokoju, lekarz odpowiedzialny za jej kurację zalecił intensywniejsze kontakty towarzyskie oraz tańce. We wspomnieniach pisała:

Czuł się za mnie odpowiedzialny, martwiła go moja niesamodzielność i samotność. Przedstawił mi zatem paru młodzieńców. Jeden z nich był nadzwyczaj przystojnym Niemcem, który idealnie nadawałby się do roli Walthera von Stolzinga w _Śpiewakach norymberskich_. Tańczyliśmy. Gdy posuwaliśmy się pomału po parkiecie, dowiedziałam się, że ów młody człowiek jest architektem i studiował u jednego z przyjaciół mego ojca. Potem przestaliśmy tańczyć, lecz kontynuowaliśmy rozmowę.

Alma Mahler, ok. 1908

Gropius i Alma Mahler poznali się 4 czerwca 1910 roku. Architekt miał dwadzieścia siedem lat. Borykał się z wyczerpaniem i stresem, które towarzyszyły rozkręcaniu własnej pracowni. Trzydziestoletnia Alma była żoną kompozytora Gustava Mahlera i sławną femme fatale wiedeńskiej awangardy. Zakochali się w sobie zaledwie po paru chwilach. Alma pisała później, że „burzliwe zaloty młodzieńca w Tobelbad” otworzyły jej oczy. Ale memuary Mahler służyły rzecz jasna autokreacji i kobieta nie chciała się w nich przyznać do zdrady małżeńskiej. Jej dzienniki i korespondencja z Gropiusem prezentują zupełnie inną opowieść. Wieczorem po kolacji w dniu spotkania udali się na romantyczny spacer wzdłuż strumienia, potem zaś, przez całą noc, kochali się namiętnie. Mimo upływu lat wspomnienia pozostały żywe i barwne, tak czarujące, że niemal mistyczne. „Pamiętam noc zmąconą przez wschód porannego światła i przez słodki śpiew słowika. Leżał przy mnie piękny, młody mężczyzna. Tamtej nocy spotkały się dwie dusze, ciała poszły w zapomnienie”.

Gropius, poznawszy Almę, zaznał miłosnego przebudzenia. Co więcej, zupełnie nowy świat stanął dla niego otworem. Alma wywodziła się z Wiednia, nie z Berlina. „Jestem córką artystycznej tradycji”, pisała z dumą w autobiografii _A mostem jest miłość_. Jej ukochany ojciec Emil Jakob Schindler był powszechnie cenionym pejzażystą, twórcą romantycznych, elegijnych obrazów. Umarł w 1892 roku, kiedy Alma miała trzynaście lat. Ojczym, Carl Moll, uczeń Schindlera, zaliczał się do założycieli Secesji Wiedeńskiej, zrzeszającej postępowych malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Pierwszym przewodniczącym stowarzyszenia został Gustav Klimt. Różniło się ono od Deutscher Werkbundu, do którego należał Gropius. Secesja Wiedeńska podkreślała subtelną autoekspresję, kładła większy nacisk na dekoracje i fakturę, a także na duchowy wymiar sztuki. Do stowarzyszenia należeli architekci Josef Hoffmann oraz Joseph Maria Olbrich, który zaprojektował później budynek Secesji Wiedeńskiej przy Karlsplatz. Pierwsze, organizowane w tajemnicy spotkania odbywały się w domu rodzinnym Almy. W 1901 roku rodzina przeniosła się do willi na wzgórzu Hohe Warte, zaprojektowanej przez Hoffmanna. Dom ten, o przepięknym secesyjnym wystroju, stał się scenerią wczesnego okresu życia Almy.

Gropius był obeznany głównie ze sztukami wizualnymi, aczkolwiek gra na instrumentach muzycznych stanowiła część jego wykształcenia. Tymczasem dla Almy niewiele istniało rzeczy ważniejszych niż muzyka wykonywana na najwyższym poziomie. Studiowała ją pod kierunkiem Alexandra Zemlinskiego. Jako nastolatka komponowała pieśni i utwory instrumentalne. Później twierdziła, że stworzyła dwieście kompozycji, choć to najpewniej przesada. Za sprawą małżeństwa z Mahlerem wniknęła jeszcze głębiej w wiedeński świat muzyczny. Kiedy Gropius wdał się w niespodziewany, namiętny, zaskakujący romans z Almą, zyskał możliwość nauczenia się nowych rzeczy o świecie i poszerzenia zainteresowań. Przy okazji zaś zdobył bolesną wiedzę o relacjach międzyludzkich, która wpłynęła na całe jego dalsze życie.

_Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży._ŹRÓDŁA I PRZYPISY

Każdy, kto zabiera się do pisania biografii Gropiusa, musi pokłonić się Reginaldowi Isaacsowi, autorowi pionierskiej książki _Walter Gropius_. Prace nad nią zaczął w 1962 roku. Co tydzień prowadził rozmowy ze swym bohaterem. Gropius zapoznał się z pierwszymi wersjami tekstu i zgłosił do nich uwagi przed śmiercią w 1969 roku. Jego żona Ise służyła Isaacsowi informacją i radą. Pomogła zarchiwizować jego papiery, aż do śmierci w roku 1983 tłumaczyła listy Gropiusa na angielski.

Biografia autorstwa Isaacsa liczyła pierwotnie grubo ponad milion słów, co wystraszyło amerykańskich wydawców. Książka ukazała się więc w dwóch tomach po niemiecku (_Walter Gropius: Der Mensch und sein Werk_, Berlin 1983–1984). Skrócone anglojęzyczne wydanie, przygotowane przez Gerarda Van der Leuna i Betty Childs, wyszło w Stanach Zjednoczonych w 1991 roku. Nie jest to praca wolna od wad – Isaacs, kolega Gropiusa z Harvardu, traktuje go zupełnie bezkrytycznie. Mimo to książka była dla mnie bezcennym źródłem. Szczególnie wiele dowiedziałam się na temat rodziny Gropiusa i pierwszych lat jego życia.

Prowadząc własne badania, sięgnęłam do rozmaitych niepublikowanych wcześniej materiałów, między innymi relacji Ise Gropius na temat jej spotkania z przyszłym mężem i szalonego romansu, który ich połączył. Ise prowadziła też niezwykle szczegółowy, niepozbawiony cierpkiego humoru dziennik życia w Bauhausie w Weimarze i Dessau.

Potężne archiwa Gropiusa w Berlinie i Stanach Zjednoczonych zawierają fascynującą korespondencję między nim a jego pierwszą żoną Almą Mahler oraz listy pisane do Lily Hildebrandt, Marii Benemann i do Ise. Ta ostatnia przetłumaczyła niemałą część owej korespondencji na angielski. Isaacs w swojej biografii pisał niewiele na temat życia prywatnego Gropiusa. Postanowiłam uzupełnić te braki i pokazać, że Gropius był człowiekiem namiętnym i śmiałym.

Zamiast mnożyć przypisy w nieskończoność, postanowiłam przy wybranych rozdziałach wymienić najważniejsze książki i eseje, które wzbudziły moje zainteresowanie podczas badań.

Warto dodać również, że Gropius i wielu jego współpracowników kierowali się regułą obowiązującą w Bauhausie, która zakazywała używania wielkich liter w korespondencji. Mimo to, gwoli spójności, zdecydowałam się je przywrócić.Wykaz skrótów najczęściej przywoływanych źródeł

----- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
AAA Archives of American Art, Smithsonian Institution, Washington (Archiwum Waltera i Ise Gropiusów, dziennik Ise Gropius poświęcony Bauhausowi w latach 1924–1928, korespondencja Herberta Bayera i Ise Gropius, korespondencja Marcela Breuera i Ise Gropius)
BHA Bauhaus Archive, Berlin (Archiwum Waltera Gropiusa)
BRM Busch-Reisinger Museum, Harvard University Art Museums (rysunki architektoniczne, plany i zdjęcia sporządzone przez Gropiusa i jego współpracowników)
DHA Dartington Hall Archive, Exeter (korespondencja Waltera Gropiusa i plany architektoniczne)
GRI Getty Research Institute, Los Angeles (archiwum Lily i Hansa Hildebrandtów)
GSD Graduate School of Design, Harvard University Archives (archiwum Waltera Gropiusa)
HLH Houghton Library, Harvard University (archiwum Waltera Gropiusa, dziennik Ise Gropius z pobytu w Japonii, 1954)
LCP Fondation Le Corbusier, Paris (korespondencja Waltera Gropiusa i Le Corbusiera)
UEA University of East Anglia, Norwich (archiwum Pritchardów, archiwum firmy Isokon Furniture Co., korespondencja z Lawn Road Flats, korespondencja Maxwella Frya)
UPP University of Pennsylvania, Philadelphia (archiwum Almy Mahler-Werfel, w tym jej dziennik i szkic jej wspomnień _Der schimmernde Weg_)
ZBZ Zentralbibliothek, Zurich (archiwum Almy Mahler i Oskara Kokoschki)
----- -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Osobiste archiwum Waltera Gropiusa zostało po jego śmierci podzielone na dwie części przez wdowę, Ise Gropius. Oryginalne dokumenty sprzed 1937 roku trafiły do Archiwum Bauhausu (BHA), fotokopie natomiast przekazano Houghton Library na Harvardzie. Oryginały dokumentów powstałych od roku 1937 znajdują się na Harvardzie, fotokopie zaś w Berlinie.Rozdział drugi
Hiszpania 1907–1908

1.

^ Walter Gropius w liście do rodziców, 2 października 1907, BHA, cyt. za: Reginald Isaacs, _Gropius: An Illustrated Biography of the Creator of the Bauhaus_, Boston 1991, __ s. 17.
2.

^ Walter Gropius w liście do Manon Gropius, 21 października 1906, BHA, cyt. za: Isaacs, _Gropius_, dz. cyt., __ s. 18.
3.

^ Walter Gropius w liście do Manon Gropius, 8 stycznia 1908, BHA, cyt. za: Isaacs, _Gropius_, dz. cyt., __ s. 18.
4.

^ Walter Gropius w liście do rodziców, 16 grudnia 1907, BHA, cyt. za: Isaacs, _Gropius_, dz. cyt., __ s. 18.
5.

^ Ise Gropius, _First Encounter_, ok. 1970, AAA.
6.

^ „El Propagador de la Devoción a San José”, t. LXVI, 1 czerwca 1932.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: