Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Słowacki. Wychodzenie z szafy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 października 2021
Ebook
49,90 zł
Audiobook
43,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Słowacki. Wychodzenie z szafy - ebook

Juliusz Słowacki nigdy się nie ożenił, nic nie wiadomo o jego dzieciach. Kobiety w jego życiu to raczej siostry niż kochanki. A mężczyźni? Związki poety z innymi artystami są pełne namiętności; to relacje z nimi kształtują jego życie. Listy Słowackiego do Krasińskiego płoną żywym ogniem, tymczasem w korespondencji do matki poeta pracowicie udaje idealnego syna, heteryka. Czy w historii polskiej literatury znajdzie się miejsce dla queerowego dandysa, którego portret Marta Nowicka odmalowuje w swojej książce?

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67075-06-0
Rozmiar pliku: 3,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WYCHODZENIE Z SZAFY CZAS ZACZĄĆ

_Krzysztof Tomasik_

Niemal siedemdziesiąt lat temu Jan Lechoń zapisał w swoim _Dzienniku_: „Mickiewicz i żona wariatka, Krasiński – i żona niekochana, i Delfina, Słowacki – załgany zupełnie na ten temat – przepraszam, ale chyba onanista, jeżeli nie nieświadomy pederasta, Chopin – za słaby na George Sand i niezdolny zatrzymać żadnej innej kobiety. Wyspiański – ożeniony z rezygnacji z prostą kuchtą. Stanowczo – nie mamy co się uskarżać na nasz los. Jesteśmy w niezłym towarzystwie”. Te słowa przywołuje w swojej książce także Marta Justyna Nowicka. Nic dziwnego, mogą być dobrym punktem wyjścia do rozważań na temat życia osobistego romantycznych wieszczów, w tym Juliusza Słowackiego. Pokazują intuicje konserwatywnego poety, zarazem homoseksualisty (który notabene nawet w krótkim cytacie aspiruje do bycia jednym z wielkich). Słowacki w tym kręgu odgrywa wyjątkową rolę. Z nim Lechoń utożsamiał się najmocniej, twierdził zresztą, że spełniał pragnienie matki: „Gdzieś w podświadomości czułem się Słowackim, którym chciała mnie mieć moja Matka”; „Zrobiono mnie słabym i pragnącym wielkich dzieł i czynów. Właściwie moja Matka chowała mnie na Julka Słowackiego. Myślę, że prawie świadomie. Że jego wady i słabości wydawały jej się piękne i gotowa była widzieć je we mnie”.

Zajmowanie się Słowackim, także w wymiarze osobistym, było u Lechonia uwikłane w sprzeczności. Wynikały z rozdarcia między autentycznym zainteresowaniem a wyobrażeniem, o czym nie powinien pisać, nawet w osobistych notatkach. Pilnie zbierał jednak intrygujące opowieści świadczące o nienormatywnym wyglądzie wieszcza.

Słowacki był maleńkiego wzrostu, ktoś mi kiedyś powiedział: „Jak Gienio Żak”. Miał śniadą cerę, czarne włosy i często chodził w fezie czerwonym czy raczej krymce, takiej, jaką widzimy na portrecie jego wuja Teofila. Prof. Pappillars, który robił badania po ekshumacji, powiedział, że gdyby nie miał dokumentów, że to czaszka Słowackiego, byłby pewny, że to czaszka kobiety. A Norwid mówi, że „uśmiech Słowackiego zdawał się smagać tych, na których spoczywał”.

Notując tego rodzaju opowieści, Lechoń jednocześnie odczuwał potrzebę zapewniania, że tak naprawdę nie mają znaczenia, bo liczy się tylko wielkość literackiego dzieła.

Podobno (tak mi mówił kiedyś Staś Wasylewski) Mickiewicz był sadystą i tak bił żonę, że aż zwariowała. Podobno (to samo źródło informacji) Słowacki palił opium i niszczył się przez onanizm. Podobno Krasiński podsłuchiwał spowiedzi Mickiewicza u ks. Kajsiewicza, a pani Róża Raczyńska mówiła o jego listach do Delfiny: „Gdybym nie wiedziała, że to pisał wariat – nie chciałabym się przez szczypce dotknąć do tych papierów”. No i co z tego? Co to wszystko ma wspólnego z _Panem Tadeuszem_, _Fantazym_ i _Nie-Boską komedią_?

Zapiski Lechonia świetnie pokazują istniejący do dziś problem ze stosunkiem do nienormatywności seksualnej u romantycznych wieszczów. Wciąż brakuje języka, którym można poważnie i zrozumiale na ten temat rozmawiać; w efekcie pozostaje kolekcjonowanie sensacyjnych plotek. Zarazem każde postawienie tej kwestii wydaje się nietaktem, prędzej czy później spotka się z zarzutem ahistoryczności i projektowania współczesnych kategorii na życie osób w innej rzeczywistości historycznej, zupełnie jakby w XIX wieku ludzie nie zakochiwali się w osobach tej samej płci i nie uprawiali z nimi seksu.

Jak to działa w praktyce kolejny raz zobaczyliśmy pod koniec listopada 2020 roku, kiedy szwajcarski dziennikarz Moritz Weber w swojej audycji radiowej uznał listy Fryderyka Chopina do Tytusa Woyciechowskiego za korespondencję miłosną. Tezę powtórzył autor artykułu w „Guardianie” i wzmocnił zarzutem tuszowania niewygodnych treści. Wtedy się zaczęło! Nawet w redakcjach liberalnych tytułów na wyścigi zaprzeczano, wyśmiewano i pouczano. „Moritz Weber nie dokonał żadnego odkrycia” – napisała Anna S. Dębowska. Dorota Szwarcman dodała, że listy Chopina są warte uwagi, tylko „trzeba umieć je czytać”, a profesor Krzysztof Skwierczyński z Wydziału Nauk o Kulturze i Sztuce Uniwersytetu Warszawskiego poinformował: „Modę na badanie homoerotyki w historii wprowadził w latach 80. amerykański mediewista i gej John Boswell”; nie dodał, niestety, kiedy ta „moda” dotrze do Polski.

Publicystki pouczające Webera, że zbyt literalnie podszedł do listów Chopina, również dosłownie traktowały tezę o cenzurowaniu wątku z Tytusem. Wyjaśniały, że przecież korespondencja została wydana, więc w czym problem? Co niezmiernie znaczące, żadna nie potrafiła wskazać krytycznego omówienia ani nowoczesnej polskiej biografii kompozytora problematyzującej wątek relacji z Woyciechowskim albo (homo)seksualności Chopina w ogóle. Kiedy Dębowska pisała, że w jego przypadku nie można niczego być pewnym, miała na myśli zapewne jedynie relacje z mężczyznami, bo gdy chodzi o kobiety, Szwarcman na przykład nie ma wątpliwości, że „Fryderyk był zakochany w Konstancji Gładkowskiej”.

Nie odnoszono się też do książek o Chopinie napisanych przez homoseksualistów Ryszarda Przybylskiego czy Jarosława Iwaszkiewicza, którzy okazali się w znacznej mierze strażnikami heteroseksualnej legendy. Ciekawy do interpretacji jest szczególnie Iwaszkiewicz. Nie mógł pisać zupełnie szczerze, a zdawał sobie sprawę ze znaczenia Tytusa dla kompozytora, starał się więc jakoś wytłumaczyć to uczucie do mężczyzny, zarazem je wyróżniając i banalizując.

Stosunek Fryderyka Chopina do Woyciechowskiego jest owym młodzieńczym zakochaniem się, typowym dla tego wieku, w jaki wstępował Frycek. Znamy te uczucia z życia, znamy z literatury. Nikt chyba nie dał takiego obrazu podobnej przyjaźni jak Lew Tołstoj opisując w swojej _Młodości_ nagłe olśnienie, jakie uderza w jego bohatera przy spotkaniu z Niechludowem. Jakieś wewnętrzne fermenty nieokreślonych uczuć szukają sobie ujścia, wszystko co wzbiera wiosenną burzą, kształtuje się w przemożne uczucie. Jest to zakochanie w samym sobie, w swoim geniuszu, w swojej witalności, przeniesione na przypadkowo spotkanego człowieka. Jest to projekcja własnych możliwości i przeczucie wszystkich przyszłych uczuć, które krystalizują się naokoło postaci wymarzonego przyjaciela. Zanim zaczniemy marzyć o kochance, marzymy o przyjacielu. Ma on być naczyniem, powiernikiem, nosicielem naszej miłości.

Rzeczywiście, wkrótce Woyciechowski stał się powiernikiem.

Chopin spotyka na swojej drodze Konstancję Gładkowską. Miłość ta, tak egzaltowana, opiera się głównie na możności mówienia o niej Tytusowi. Przy tych zwierzeniach nie wiadomo, kto jest droższy: czy przedmiot zwierzeń, czy ten, komu się zwierzamy: „Tobie przyślę, jak tylko będę mógł najśpieszniej, chcesz tego, więc mieć będziesz, ale nikt prócz Ciebie mojego portretu mieć nie będzie. Mogłaby jeszcze mieć osoba jedna tylko – i to nigdy przed Tobą, bo Tyś mi najdroższy”.

Zupełnie inaczej wyglądają u Iwaszkiewicza opisy zakochań Chopina w kobietach, na przykład w Marii Wodzińskiej. Są wyzute z jakiejkolwiek namiętności.

Nie było w tym uczuciu nic z burzy romantyzmu – może coś niecoś raczej z marzenia o „domku pustelnika”, które to marzenie nawet Słowacki wyśmiewał. Nie było to owo fantastyczne, kosmiczne uczucie, które rzuciło panią d’Agoult w ramiona 23-letniego Liszta, nic z jeziora Garda, po którym Krasiński włóczył Delfinę przebraną za pazia, nic z owej „vallée d’Obermann”, romantycznego podnoszenia się ku śnieżnym szczytom, nic z owej Wenecji, gdzie pani Bobrowa, Musset i nawet George Sand wydawali się czymś nierzeczywistym, bladym widziadłem w czarnej trumnie gondoli. Było to uczucie znacznie prostsze, zwyczajniejsze, bardziej ludzkie. Cóż zwyklejszego od marzenia o domu, dziecku, o dłoni mądrej, dobrej kobiety dotykającej czoła, na które występują krople potu, krople zmęczenia i choroby?

***

Obowiązujący życiorys Fryderyka Chopina pod wieloma względami przypomina oficjalną biografię Juliusza Słowackiego. Niemal rówieśnicy, zmarli w tym samym roku (1849). Obaj byli genialni, delikatni, nie wpisywali się w tradycyjne kategorie męskości, nigdy się nie ożenili. Łączono ich z wieloma kobietami, które nieszczęśliwie kochali, w biografiach obu pojawia się nawet to samo nazwisko – Maria Wodzińska. Chopin zaczął już wychodzić z szafy, teraz pora na Słowackiego. Mam nadzieję, że po lekturze książki Marty Justyny Nowickiej przynajmniej dla niektórych, podobnie jak dla Jarosława Iwaszkiewicza przed laty, Słowacki stanie się kimś bliskim, zwyczajnym, Julkiem podobnym do chłopaka spotkanego przypadkiem na ulicy.

W autobusie dwóch maturzystów z koleżanką. Jeden z chłopców dość nikły, wątły, o olbrzymich oczach, położonych w niezwykle głębokich oczodołach, mówił szybko i wesoło. Miał czarne potargane włosy. Przypominał Słowackiego. Wyobraziłem sobie, że Julek także tak mówił (bo jakoś musiał mówić), że był taki młody i chyba czasami ożywiony – i zrobiło mi się dziwno. Tak bardzo stawiamy „ich” na koturnach, że trudno nam sobie jest nawet wyobrazić, że byli zwyczajnymi ludźmi. Że rozmawiali z sąsiadami w dyliżansie, mieli specjalny _timbre_ głosu, jakieś swoje tiki. Chłopak podobny do Słowackiego był zupełnie pospolity, zwyczajny. Czy mógłby być Słowacki taki sam.

Jan Lechoń, _Dziennik 2. 1 stycznia 1951 – 31 grudnia 1952_, wpis z 2 lutego 1952, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 365.

Tamże, wpis z 5 września 1952, s. 527.

Tamże, wpis z 10 września 1952, s. 531.

Malarz i rysownik, niskiego wzrostu, żył w latach 1884…1926.

Jan Lechoń, _Dziennik 3. 1 stycznia 1953 – 30 maja 1956_, wpis z 8 listopada 1955, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1993, s. 726.

Tamże, wpis z 10 września 1955, s. 692…693.

Anna S. Dębowska, _Może Chopin był gejem, ale to żadne odkrycie_, „Gazeta Wyborcza”, 27 listopada 2020.

Dorota Szwarcman, _„Kochankowie” Chopina_, „Polityka” 2020, nr 51.

Agnieszka Krzemińska, _Czy Joanna była mężczyzną?_, „Polityka” 2020, nr 52.

Jarosław Iwaszkiewicz, _Chopin_, wyd. 2, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 1956, s. 45.

Tamże, s. 47.

Tamże, s. 243.

Jarosław Iwaszkiewicz, _Dzienniki 1956…1963_, wpis z czerwca 1960, Czytelnik, Warszawa 2010, s. 394.ZAMIAST WSTĘPU

Po co pisać o romantyzmie?

Zdanie „Słowacki wielkim poetą był”, jedna z najsłynniejszych fraz z powieści Witolda Gombrowicza, weszło do kanonu polskich powiedzonek i wyłącznie dzięki niemu wielu współczesnych odbiorców ma na temat wieszcza jakąkolwiek opinię. Wikipedyczna informacja i streszczenia (najczęściej nieczytanych) lektur nie sprzyjają przybliżeniu jego postaci. Tym trudniej znaleźć osoby zainteresowane nie jego twórczością literacką, lecz dorobkiem epistolograficznym. Szkoda, bo listy Słowackiego zawierają wiele informacji nie tylko na temat fascynującego życiorysu poety, ale też jego osobowości.

Biografię literacką, jaką tworzył w dziesiątkach listów, albo odczytywano dotychczas metodami konwencjonalnego historycyzmu…skupiano się na mowie ezopowej skrywającej treści związane z zainteresowaniem poety losami ojczyzny, którą opuścił na prawie dwadzieścia lat…albo czyniono obiektem psychoanalitycznych interpretacji. Psychoanaliza, wywodząca się z psychopatologii, nie potrafiła w swoim początkowym wariancie wyzbyć się oceny oraz postrzegania postaw w kategorii normalnych i zdrowych albo przeciwnie…takich, które wymagają terapii. Późniejsze zasługi psychoanalizy nie przesłoniły jej wyjściowych słabości, a jej dyskurs, opierający się na stałości i niezmienności wybranych konstruktów, na przykład płci czy świadomości, stał się jeszcze jednym dyskursem umacniającym istniejące strukturę społeczną i hierarchię władzy.

Jak pisać o romantyzmie?

W drugiej połowie XX wieku narodziły się nowe dziedziny nauk, a także nowy rodzaj dyskursu. Zaczęto podważać kwestie uznawane wcześniej za oczywiste. Dyskurs mniejszościowy umożliwił dojście do głosu tym, którzy wcześniej go nie mieli lub których przekazem nikt się nie interesował. Położył także nacisk na inne, pomijane wcześniej kwestie.

Korespondencja Juliusza Słowackiego rozpatrywana przy użyciu dyskursu mniejszościowego nabiera zupełnie nowego znaczenia. Po co je odkrywać? Czy kolejne iteracje interpretacji mają sens? W analizie epistolografii poety często próbuję porównać go do innych postaci, z którymi…moim zdaniem…więcej go łączy, niż dzieli. Dostrzegam na przykład podobieństwa między Słowackim a Marcelem Proustem, istotne mimo różniących obu mężczyzn pochodzenia, używanego na co dzień języka, a przede wszystkim czasów i warunków, w jakich przyszło im żyć. Jan Błoński, polski badacz Prousta, w przedmowie do zbioru artykułów poświęconych wciąż dyskutowanemu francuskiemu pisarzowi i jego największemu dziełu udzielił moim zdaniem odpowiedzi na wyżej postawione pytanie: „Postęp w rozumieniu zawsze dodaje, a nigdy niemal nie skreśla . Jest tak, że otrzymujemy niejako coraz więcej Proustów do przeczytania, odczucia, pokochania: i chociaż się oni nieraz wykluczają, czujemy, że jest to wina naszej ułomności, niepełności, nie zaś geniuszu, w którym wszystkie możliwe interpretacje nie tylko tkwią nie rozpoznane, ale nawet zachowują tajemniczą jedność”.

Więcej twarzy Słowackiego do dziś czeka na przeczytanie, odczucie i pokochanie…z takim wrażeniem chciałabym pozostawić czytelników i czytelniczki po lekturze niniejszej pracy. Choć moje interpretacje listów wieszcza do różnych adresatów nie są pierwszymi próbami queerowych odczytań polskiej literatury czy epistolografii, wciąż nie możemy się pochwalić ich wystarczającą liczbą.

_Queer_ po polsku

Słowo _queer_ oznacza dziwnego, innego, a także nieheteronormatywnego. Nie poświęcam miejsca szczegółowemu wytłumaczeniu tego ani innych pojęć z dziedziny _queer studies_, nie tylko z tego powodu, że na pierwszy rzut oka ich użycie w kontekście twórców urodzonych w XIX wieku wydaje się ahistoryczne. Poszczególne części niniejszej książki powstawały na przestrzeni sześciu lat. Pierwotną treść rozdziału poświęconego relacji wieszcza z matką, tutaj mocno zmienioną, zaprezentowałam w 2015 roku w Toruniu na konferencji dotyczącej nieheteronormatywności. Kolejne wystąpienia podejmujące problematykę, którą opisuję w pozostałych rozdziałach, za każdym razem musiałam zaczynać od przybliżenia ogólnej koncepcji mojej pracy. W pewnym stopniu opowiadałam więc tę samą historię, kładąc jednak nacisk na różne kwestie i oświetlając je przy pomocy rozmaitych pojęć związanych z feminizmem, metodologią gender i _queer studies_. W ten sam sposób skonstruowałam całość wywodu tworzącego psychobiografię (jej idea wywodzi się od dokonanej w 1910 roku przez Zygmunta Freuda analizy osobowości Leonarda da Vinci) czy może superbiografię Juliusza Słowackiego. Superbiografia to…jak chce krakowska komparatystka Anita Całek (to ona jako pierwsza poświęciła temu podgatunkowi biografii literackiej więcej uwagi)…postmodernistyczne przedstawianie faktów i możliwych wydarzeń, które pierwszoplanowy narrator-badacz wybiera i komentuje. W mojej pracy za kryterium wyboru przyjęłam hipotezę odmieńczości Słowackiego. Pozwoliła mi stworzyć problemową biografię tematyczną skupioną właśnie na tej cesze. Każdy z rozdziałów można czytać jako zamkniętą całość, lecz dopiero wszystkie razem dają szeroki ogląd korespondencji Juliusza Słowackiego odczytywanej pod kątem płci i odmienności.

Próby opisu seksualności w jej dzisiejszym rozumieniu były zdaniem Anthony’ego Giddensa możliwe dzięki rozszerzeniu pojęcia „miłość romantyczna”; wyszło ono poza swoje pierwotne ramy i przez kolejne dziesiątki lat strukturyzowało wyobraźnię mas. Zdaniem brytyjskiego socjologa między innymi upowszechnienie ideałów miłości romantycznej wyzwoliło związek małżeński z szerszych, nadających mu specjalne znaczenie relacji rodzinnych. Określenie „miłość romantyczna” w życiu Słowackiego przystaje zarówno do jego uczuć i próby zapisu emocji w charakterystyczny dla tej epoki sposób, jak i utartego zwrotu językowego. W obydwu przypadkach warto rozpatrywać to pojęcie i jego znaczenie z uwzględnieniem dzisiejszej wiedzy o płci i seksualności. Jako romantyczne możemy więc traktować także związki poety z mężczyznami.

Inny Słowacki

Słowacki nigdy nie założył rodziny w rozumieniu XIX-wiecznym, nie zawarł związku małżeńskiego. Niniejszą książkę poświęciłam specyfice jego relacji z przestrzenią i domem rodzinnym, kluczowej relacji z matką, silnym i wpływającym na jego życie i twórczość związkom z mężczyznami, wreszcie relacjom z kobietami, z którymi wcześniejsi historycy literatury łączyli wieszcza najchętniej i najczęściej. W aneksie dokonuję próby zastosowania przytoczonych przeze mnie teorii w analizie i interpretacji _Godziny myśli_, odczytywanej zgodnie z kluczem używanym wcześniej w całym tekście. Interpretacja poematu wieszcza ma zachęcić do podążania moją ścieżką i tropienia śladów nieheteronormatywności również w innych utworach Słowackiego.

Zastosowane przeze mnie narzędzia i metody badawcze są związane przede wszystkim z teorią Judith Butler i z jej wizją heteroseksualnej matrycy oraz konieczności stosowania strategii maskarady (_Uwikłani w płeć_), opracowaną przez Davida Halperina teorią prehomoseksualnych relacji męsko-męskich (_Jak uprawiać historię męskiego homoseksualizm_u), badaniami Eve Kosofsky Sedgwick i jej koncepcją męskiej homospołeczności (_Between Men: English Literature and Male Homosocial Desire_ ), a także Germanem Ritzem i jego ideą dramatu romantycznego jako dramatu płci, romantycznej figury Innego i postrzegania Słowackiego jako postaci okresu przejścia (_Nić w labiryncie pożądania_, _Poeta romantyczny i nieromantyczne czasy_). Ich teorie staram się przenieść na rodzimy grunt i pokazać, w jaki sposób można je zastosować w ramach naszej kultury, zwłaszcza rozwijającej się w okresie szczególnego skupienia się na kwestii niepodległości. Stawiam je w opozycji do wniosków interpretacyjnych wcześniejszych literaturoznawców (Piotra Chmielowskiego, Ferdynanda Hoesicka, Józefa Tretiaka), a czasem po prostu uzupełniam teorie Juliusza Kleinera, Eugeniusza Sawrymowicza czy Zbigniewa Sudolskiego, zachowując szacunek dla ich osiągnięć i stanu wiedzy w okresie prowadzonych przez nich badań.

Moim celem nie było pokazanie, kto kłamie, a kto przekazuje jedyną słuszną prawdę. Do kategorii prawdy podchodzę zresztą ostrożnie. Podobnie jak Tomasz Nastulczyk i Piotr Oczko, autorzy _Homoseksualności staropolskiej_, starałam się położyć nacisk na sferę dyskursu, nie zaś na „bezowocne dociekanie, jak było naprawdę, czyli, by ująć to dobitnie, kogo kochali i z kim sypiali nasi przodkowie”, w tym przypadku…Juliusz Słowacki.

Postanowiłam przybliżyć współczesnemu odbiorcy poetę, autora niezwykłych, wiele mówiących o nim listów, a także pokazać, w jaki sposób ten może najsamotniejszy z wieszczów decydował o sobie, selekcjonował i ujawniał informacje na swój temat, a przede wszystkim w jaki sposób wymykał się wszelkim binarnym podziałom, do których wbrew pozorom jesteśmy dziś przyzwyczajeni niemal tak samo jak nasi przodkowie żyjący w XIX wieku, pod pewnymi względami odległym kulturowo i światopoglądowo. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć zamierzony cel.

„Poezja i szkoła, natchnienie i obowiązek, liryzm i klasyfikacja! Można by powiedzieć, że szkoła zbiera z grzędy literatury bukiet najwonniejszych kwiatów i skrapia je asafetydą nudy i przymusu”…tak o przymusie czytania i zaznajamiania się nawet z najwybitniejszymi postaciami pisze Tadeusz Żeleński (Boy), prekursor w kwestii „odbrązawiania” polskiego romantyzmu, po czym dodaje: „Jedną z najtrudniejszych rzeczy jest odzyskać ludzki szacunek do pisarzy i utworów, z którymi zetknęło się w szkole”. T. Żeleński (Boy), _Reflektorem w mrok. Wybór publicystyki_, PIW, Warszawa 1984, s. 460.

J. Mizielińska, _(De)konstrukcje kobiecości. Podmiot feminizmu a problem wykluczenia_, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2004, s. 278. Badaczka powołuje się na koncepcję Judith Butler, która krytykuje psychoanalizę za jej esencjalizm i „zafiksowanie różnic płci poprzez metanarrację wspólnego dziecięcego rozwoju”. J. Butler, _Bodies that Matter. On the Discursive Limits of Sex_, Psychology Press, New York 1993, s. 325.

J. Błoński, _Przedmowa_, _Proust w oczach krytyki światowej_, red. J. Błoński, PIW, Warszawa 1970, s. 7.

Powoli stan ten ulega zmianie, czego dowodem są wydane niedawno _Dezorientacje. Antologia polskiej literatury queer_ (wstęp, wybór, opracowanie A. Amenta, T. Kaliściak, B. Warkocki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2021). W monumentalnym (niemal tysiąc stron) opracowaniu, pośród kilkudziesięciu autorów i autorek znalazło się miejsce również dla Słowackiego jako autora wierszy o Ludwiku Spitznaglu i Zygmuncie Krasińskim.

Tomasz Kaliściak w swojej książce _Płeć Pantofla. Odmieńcze męskości w polskiej prozie XIX i XX wieku_ postuluje używanie terminu „odmieńczość” zamiast „odmienność”. Wykazuje, że słowo to wywodzi się od słowa „odmieniec”, a nie „odmienny”. Odmieńcza męskość jest więc (nie)tożsamością, odbiegającą od przyjętych w danej kulturze norm społecznych, obyczajowych czy seksualnych, przełamaniem binarnych opozycji, którego przykładem może być zniewieściały mężczyzna. Alan Sinfield, angielski szekspirolog, teoretyk _queer_ i _gender studies_, specjalista od seksualności u Szekspira, zauważa, że od czasu procesu Oscara Wilde’a w 1895 roku zniewieściałość stała się synonimem odmienności seksualnej, mimo że przedtem nie była z nią kojarzona (w tej kwestii badacz zgadza się z przytaczanymi przeze mnie i prezentowanymi szerzej w rozdziale czwartym poglądami Davida Halperina). T. Kaliściak, _Płeć Pantofla. Odmieńcze męskości w polskiej prozie XIX i XX wieku_, Instytut Badań Literackich, Uniwersytet Śląski, Warszawa…Katowice 2016, s. 13…23.

A. Całek, _Adam Mickiewicz…Juliusz Słowacki: psychobiografia naukowa_, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, cop. 2012, s. 38…44.

A. Giddens, _Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach_, przeł. A. Sulżycka, PWN, Warszawa 2006, s. 36.

Termin ten nasuwa skojarzenia z opublikowanym w 1929 roku artykułem Joan Riviere _Womanliness as a Masquerade_ (Kobiecość jako maskarada). Znaczenia pracy Riviere, brytyjskiej badaczki z początku ubiegłego wieku, jednej z pierwszych tłumaczek Freuda na język angielski, nie da się przecenić, mimo to moje użycie terminu „maskarada” nie jest bezpośrednio związane z jej tekstem.

T. Nastulczyk, P. Oczko, _Homoseksualność staropolska. Przyczynek do badań_, Collegium Columbinum, Kraków 2012, s. 19.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: