Warto mimo wszystko - ebook
Warto mimo wszystko - ebook
„Dziki człowiek”, „kobieta bez przywar”, a może „Święta Baba”, jak mawiał Kazimierz Kutz?
Nie boi się używać ostrego języka, potrafi być twarda, a jednocześnie pomaga i przytula.
Unika tych, którzy budzą nienawiść, bo szkoda jej na nią czasu.
Uczy, jak o siebie walczyć.
Dla osób z niepełnosprawnością intelektualną jest „naszą Anią”, dla wielu – wielką artystką i autorytetem życiowym. Sama o sobie mówi: „zwyczajny człowiek jestem: jem, śpię, oddycham, zmywam podłogi…”.
Anna Dymna w bardzo osobistej, szczerej, bezkompromisowej rozmowie, która przede wszystkim uruchamia w ludziach dobre odruchy i uświadamia, że mimo wszystko warto… warto być lepszym człowiekiem.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-4991-2 |
Rozmiar pliku: | 6,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rozmawiając z Anną Dymną, szybko się zorientowałem, że jest ona człowiekiem, który wnikliwiej niż inni rozumie rzeczywistość, a to, co mówi o ciężko chorych i niepełnosprawnych osobach, a także o swojej miłości do wykonywanego zawodu, posiada charakter uniwersalny. Głęboko humanistyczne refleksje Anny Dymnej można z powodzeniem odnieść do wszelkich przejawów życia społecznego. Również do codziennych postaw oraz do wyborów każdego z nas.
Wojciech SzczawińskiZAMIAST WSTĘPU
_Kraków, 12 października 2004 roku_
Panie Wojtku, zaraz mam inaugurację w PWST! Muszę umalować chociaż rzęsy... żeby było uroczyściej. Byłam w szpitalu, poznałam niezwykle dzielną kobietę, śmiertelnie chorą i radosną, i już się z nią zaprzyjaźniłam i mam siły górę przenieść (...). A żurek, łaskawy Panie, żurek dymny nie ma sobie równych (czasami oczywiście). Zresztą zależy, kto go je. A krupnik, a barszczyk, a ogórkowa, a pomidorowa... Od 11. roku życia gotuję. Najlepiej mi idą pierogi ruskie. A umie Pan robić na drutach swetry w motyle albo smoki? He! He! He! Ja umiem! I robię kurę w miodzie i curry, palce lizać! Nauczę Pana, dobrze? Słoiczek żurawiny do mięsa z gruszką dostanie Pan na naszym pierwszym spotkaniu.
Wie Pan co? Ja się nie nadaje do mądrych rozmów. Chyba w ogóle nie jestem dobrym kandydatem do takiej rozmowy w książce (...). Jak coś robię, to traktuję to okropnie poważnie, nawet z całym idiotyzmem powagi... Mam dystans do siebie, czasem jestem cyniczna, ale w pierwszym odruchu jestem jak dziecko, jak moi podopieczni niepełnosprawni umysłowo. Oczywiście, że umiem analizować, umiem wyciągać wnioski, umiem patrzyć na wszystko, stając obok siebie i przeciw sobie. To mi ratuje życie. Inaczej serce co chwilę pękałoby mi z bólu. Dlatego tak dobrze rozumiem podopiecznych fundacji „Mimo Wszystko”. To musi być jednak poważna rozmowa, o szukaniu prawdziwych wartości w tym świecie wartości i bogów pozornych, o miłości, o nadziei...
Boże! To mnie przerasta, więc będziemy o tym rozmawiali, mówiąc o rzeczach zwykłych i konkretnych, o zwyczajnym dniu i marzeniach, nie wiem... Nie chcę niczego wymyślać i udawać, więc musimy się zaprzyjaźnić. Albo nici z tego (...).
Cieszę się na nasze spotkanie. Ciekawa jestem pierwszego spojrzenia człowieka, co mi chce flaki wypruć i rozciągać je na papierze ku uciesze mas. Ja popatrzę na Pana stalowo. Bo w tym momencie rozpocznie się runda pierwsza...
Niech się Pan raczej ze mną zaprzyjaźni. Radzę. Jestem czarownicą.
Pozdrawiam słonecznie z jesiennego Krakowa – Anna Dymna