Generał Józef Gawlina. Biskup polowy - Piotr Majka - ebook

Generał Józef Gawlina. Biskup polowy ebook

Piotr Majka

0,0

Opis

Charyzmatyczną postacią Polskich Sił Zbrojnych za Zachodzie w latach 1940-1945 był biskup polowy gen. Józef Gwalina – niezmordowany duszpasterz, który stał całym sercem przy polskich żołnierzach na wszystkich frontach.

Jego czyny i dokonania były ogromne na wielu płaszczyznach pracy duszpasterskiej. Wymienić można jego posługę: organizacyjną, dyplomatyczną, kulturalną, charytatywną, a przede wszystkim duchową. Biskup generał był kapłanem wielkiego serca, nadzwyczajnej inteligencji, do końca oddanym sprawie Kościoła katolickiego i Polsce. Przeto służył z całego serca, jak tylko umiał. Był powszechnie lubiany, kochały go dzieci, które uratował z „nieludzkiej ziemi”, kochało go wojsko. Tą samą miłością kierowali się względem jego posługi prości żołnierze, ale także z wielkim szacunkiem odnosili się do niego wyżsi dowódcy. Dla wszystkich był duchowym ojcem i przewodnikiem. Pośród wojska cieszył się wielkim autorytetem i szacunkiem. Również z całym oddaniem służyli pod jego rozkazami kapelani wojskowi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 424

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wykaz skró­tów

AKP – Archi­wum Kurii Polo­wej

DSK – Dywi­zja Strzel­ców Kar­pac­kich

AKS – Archi­wum Kurii Sie­dlec­kiej

APW – Armia Pol­ska na Wscho­dzie

b.r.w. – bez roku wyda­nia

BSK – Baon Strzel­ców Kar­pac­kich

BPO – Bata­lio­nowe Punkty Opa­trun­kowe

CAW – Cen­tralne Archi­wum Woj­skowe

DP – Dywi­zja Pie­choty

DPZG – Dusz­pa­sterz Pol­ski za Gra­nicą

DzU RP – Dzien­nik Ustaw Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej

GISZ – Gene­ralny Inspek­to­rat Sił Zbroj­nych

GPO – Główny Punkt Opa­trun­kowy

IPMS – Insty­tut Pol­ski i Muzeum gen. Sikor­skiego

JSK – Junacka Szkoła Kade­tów

KAP – Kato­licka Agen­cja Pra­sowa

MCK – Mię­dzy­na­ro­dowy Czer­wony Krzyż

MKL – Mię­dzy­na­ro­dowa Komi­sja Lekar­ska

OB – Orzeł Biały

PAT – Pol­ska Agen­cja Tele­gra­ficzna

Pen Club – mię­dzy­na­ro­dowe sto­wa­rzy­sze­nie pisa­rzy, zrze­sza­jące m.in. Zwią­zek Lite­ra­tów Pol­skich

PLAN – Pol­ska Ludowa Akcja Nie­pod­le­gło­ściowa

PSK – Pomoc­ni­cza Służba Kobiet

PSZ – Pol­skie Siły Zbrojne na Zacho­dzie

PUWF – Pań­stwowy Urząd Wycho­wa­nia Fizycz­nego

PW – Przy­spo­so­bie­nie Woj­skowe

PWK – Przy­spo­so­bie­nie Woj­skowe Kobiet

RP – Rzecz­po­spo­lita Pol­ska

RWBP – Roz­kaz Wewnętrzny Biskupa Polo­wego

SMO – Szkoła Młod­szych Ochot­ni­czek

SOE – Sani­tarny Ośro­dek Ewa­ku­acyjny

WAW – Wia­do­mo­ści Archi­die­ce­zji War­szaw­skiej

WP – Woj­sko Pol­skie

YMCA – (ang. – Young Men’s Chri­stian Asso­cia­tion) – Zwią­zek Męskiej Mło­dzieży Chrze­ści­jań­skiej

ZSRR – Zwią­zek Socja­li­stycz­nych Repu­blik Radziec­kich

Słowo wstępne

„Pokój bez ksią­żek to jak ciało bez duszy” – napi­sał Cycero. Jed­nak nie bez zna­cze­nia jest to, jakimi książ­kami wypeł­niamy nasz pokój, jakimi tre­ściami napeł­nimy nasz umysł i duszę. Bio­rąc do ręki niniej­szą publi­ka­cję, można zapy­tać, czy potrzebna jest jesz­cze jedna bio­gra­fia, bo stała na półce… Czy to tylko bio­gra­fia? Czy warto wra­cać do prze­szło­ści, skoro teraź­niej­szość jest tak dyna­miczna, a przy­szłość stoi tuż za pro­giem?

Autor niniej­szej mono­gra­fii, odwo­łu­jąc się do Mon­te­skiu­sza, który twier­dził, że „Pisa­rzowi powinno cho­dzić nie o to, aby czy­tel­nik czy­tał, lecz aby myślał”, pod­jął próbę poru­sze­nia ludz­kich umy­słów, skło­nie­nia do pod­ję­cia reflek­sji nad wła­snych życiem, powo­ła­niem, służbą. Kanwą tych prze­my­śleń pro­po­nuje uczy­nić życie i dzia­łal­ność czło­wieka nie­zwy­kłego – Józefa Gaw­liny, biskupa polo­wego Woj­ska Pol­skiego, biskupa-żoł­nie­rza, biskupa-tłu­ma­cza.

Się­ga­jąc po niniej­sze opra­co­wa­nie dotkniemy jego rado­ści i smut­ków, nadziei i trosk, dyle­ma­tów łączą­cych się z kolej­nymi wybo­rami, decy­zjami. Wybór kapłań­stwa, posługa bisku­pia, służba Ojczyź­nie i jej żoł­nie­rzom, dusz­pa­ster­stwo wśród emi­gra­cji – to owoc Bożej łaski, ale też owoc męstwa, bez­kom­pro­mi­so­wej postawy i odpo­wie­dzial­no­ści Biskupa za powie­rzo­nych mu wier­nych, gdzie­kol­wiek się zna­leźli. „Raz wybraw­szy, codzien­nie wybie­rać muszę” – przy­po­mina wciąż i każ­demu św. Augu­styn.

Ludzie każ­dej epoki poszu­kują świę­tych i boha­te­rów, któ­rzy w spo­sób hero­iczny słu­żyli naj­więk­szym war­to­ściom, gotowi poświę­cić swe siły, cier­pieć prze­śla­do­wa­nia, prze­le­wać krew, a nawet oddać swoje życie, aby świat przez ich posługę słowa oraz odważne czyny stał się choć odro­binę lep­szy.

Drogi Czy­tel­niku, dziś może Ty pytasz o war­to­ści i szu­kasz kogoś, kto swym życiem zaświad­czył, że warto być im wier­nym. Dziś biskup Józef Gaw­lina chce Ci opo­wie­dzieć o swoim życiu – przyj­mij jego świa­dec­two.

bp Józef Guz­dek

Wstęp

Wstęp

Jedną z naj­wspa­nial­szych kart oręża pol­skiego w okre­sie dru­giej wojny świa­to­wej były nie­wąt­pli­wie Pol­skie Siły Zbrojne na Zacho­dzie. Wysi­łek Pola­ków w walce z hitle­row­skim Niem­cami w latach 1940–1945 poka­zał alian­tom, jak boha­ter­skim i bit­nym naro­dem jeste­śmy. Woj­sko Pol­skie, które z koń­cem dru­giej wojny świa­to­wej liczyło bli­sko 250 tysięcy żoł­nie­rzy, zostało zor­ga­ni­zo­wane nie­mal wyłącz­nie dzięki deter­mi­na­cji i woli samych Pola­ków. Na jego czele sta­nął Naczelny Wódz, a zara­zem pre­mier rządu RP, gen. Wła­dy­sław Sikor­ski, poli­tyk i woj­skowy, postać nie­zmier­nie wpły­wowa i cie­sząca się ogrom­nym zaufa­niem roda­ków. Pol­ska była dla niego sprawą naj­święt­szą, i to w jej służ­bie poniósł tra­giczną śmierć 5 lipca 1943 roku w kata­stro­fie lot­ni­czej w Gibral­ta­rze. Drugą wyjąt­kową posta­cią tam­tego czasu był gen. Wła­dy­sław Anders, główny orga­ni­za­tor pol­skiej armii w ZSRR, a następ­nie na Bli­skim Wscho­dzie. To wła­śnie on popro­wa­dził 2. Kor­pus do zwy­cię­stwa pod Monte Cas­sino w maju 1944 roku.

Nie mniej cha­ry­zma­tyczną posta­cią tam­tego czasu jawi się biskup polowy gen. Józef Gaw­lina – nie­złomny dusz­pa­sterz, który był całym ser­cem przy pol­skich żoł­nier­zach na wszyst­kich fron­tach.

Jego czyny i doko­na­nia na wielu płasz­czy­znach pracy dusz­pa­ster­skiej były ogromne, żeby wymie­nić choćby posługi orga­ni­za­cyjne, dyplo­ma­tyczne, kul­tu­ralne, cha­ry­ta­tywne, a przede wszyst­kim duchowe. Biskup gene­rał był kapła­nem wiel­kiego serca i wybit­nej inte­li­gen­cji, do końca odda­nym spra­wie Kościoła kato­lic­kiego i Pol­sce. Żywił prze­ko­na­nie, że Opatrz­ność Boża dała mu do wypeł­nie­nia szcze­gólną misję, i tego zada­nia ze wszyst­kich swo­ich ducho­wych sił świa­do­mie się pod­jął. Przeto słu­żył całym ser­cem, jak tylko potra­fił. Był powszech­nie lubiany, kochały go dzieci, które ura­to­wał z „nie­ludz­kiej ziemi”, i woj­sko – od pro­stej miło­ści zwy­kłego żoł­nie­rza po pełną sza­cunku postawę wyż­szych dowód­ców. Dla wszyst­kich był ducho­wym ojcem i prze­wod­ni­kiem, cie­szą­cym się wiel­kim auto­ry­te­tem. Rów­nież kape­lani woj­skowi z całym odda­niem słu­żyli pod jego roz­ka­zami.

Niniej­sza książka ma w zało­że­niu sta­no­wić należny hołd oddany bisku­powi polo­wemu gen. Józe­fowi Gaw­li­nie, który, zda­niem jej autora, przez swe wiel­kie czyny w pełni zasłu­żył na żywą pamięć wśród potom­nych, a zwłasz­cza wśród nowego poko­le­nia kape­la­nów woj­sko­wych.

Mając powyż­sze na uwa­dze, autor wyko­rzy­stał liczne roz­pro­szone źró­dła i mate­riały archi­walne, a także infor­ma­cje zamiesz­czone w róż­nych publi­ka­cjach. Zwa­żyw­szy roz­le­głość tema­tyki, pierw­szym kro­kiem autora było prze­pro­wa­dze­nie sta­ran­nej kwe­rendy. Jeśli cho­dzi o źró­dła, należy wymie­nić tutaj przede wszyst­kim pracę J. Myszora i J. Koniecz­nego, któ­rzy pod­jęli trud zebra­nia i usze­re­go­wa­nia w nauko­wym opi­sie peł­nej kore­spon­den­cji mię­dzy kar­dy­na­łem Hlon­dem i bisku­pem Józe­fem Gaw­liną z lat 1924–19481. W dużym stop­niu rzu­ciła ona świa­tło na postawę kapłań­ską, a póź­niej bisku­pią księ­dza Gaw­liny w wielu bie­żą­cych spra­wach Kościoła i Pol­ski, przede wszyst­kim w okre­sie dru­giej wojny świa­to­wej. Rów­nie pomocny był zbiór kazań i wystą­pień biskupa polo­wego gen. Józefa Gaw­liny, wydany w for­mie książ­ko­wej przez A.K. Kunerta2. Pod­czas gro­ma­dze­nia mate­ria­łów do książki autor zna­lazł rów­nież cie­kawe szcze­góły z życia i posługi dusz­pa­ster­skiej biskupa polo­wego pod­czas dru­giej wojny świa­to­wej wśród żoł­nie­rzy Woj­ska Pol­skiego w dwu­to­mo­wej mono­gra­fii opra­co­wa­nej przez A.C. Żaka i ks. M. Weso­łow­skiego3. Należy zazna­czyć, że korzy­stał też z opra­co­wań innych auto­rów4. Do tej grupy z pew­no­ścią należy zali­czyć pracę Z. Kot­kow­skiego5, który w okre­sie dru­giej wojny świa­to­wej był pra­cow­ni­kiem Oddziału Kul­tury i Prasy 3. Dywi­zji Strzel­ców Kar­pac­kich, stale współ­pra­cu­ją­cym z Biu­rem Pra­so­wym Biskupa Polo­wego, a także opra­co­wa­nie K. Bie­guna6 oraz arty­kuły J. Bor­kie­wi­cza7, biskupa S. Weso­łego8 i T. Wyrwy9.

Książka niniej­sza w inten­cji autora ma na celu przy­bli­że­nie czy­tel­ni­kowi nie­zwy­kłej postaci biskupa gene­rała, który wywarł ogromny wpływ na postawę moralną i patrio­tyczną pol­skiego żoł­nie­rza tuła­cza, osta­tecz­nie pozba­wio­nego prawa powrotu do Ojczy­zny. Dla peł­nego uka­za­nia tego wpływu autor pod­jął trud przy­bli­że­nia syl­wetki i postawy biskupa gene­rała, histo­rii jego życia i dzieł, które z naj­wyż­szych pobu­dek pod­jął wbrew wszyst­kim oko­licz­no­ściom kła­dą­cym się cie­niem na histo­rię Pol­ski. A ta już po zakoń­cze­niu dru­giej wojny świa­to­wej z woli trzech mocarstw – Anglii, Związku Radziec­kiego, Sta­nów Zjed­no­czo­nych – spra­wiła, że odtąd Pol­ska była inna: w usta­lo­nych bez jej udziału gra­ni­cach pań­stwo­wych, z nową wła­dzą, z odmien­nym ustro­jem i cał­ko­wi­cie zdo­mi­no­wana przez komu­ni­styczną i ate­istyczną ide­olo­gię narzu­coną przez nowego oku­panta – ZSRR.

Oce­nia­jąc postawę biskupa Gaw­liny w tym kon­tek­ście, można z całą odpo­wie­dzial­no­ścią uznać, że jego hero­iczna służba Pol­sce i Kościo­łowi kato­lic­kiemu sytu­uje go w pan­te­onie wiel­kich synów i boha­te­rów naszej Ojczy­zny, w pełni uza­sad­nia­jąc przy­zna­nie mu miana męża stanu.

Roz­dział 1. Ksiądz arcy­bi­skup Józef Feliks Gaw­lina – biskup polowy (1892–1964)

Roz­dział 1

Ksiądz arcy­bi­skup Józef Feliks Gaw­lina – biskup polowy (1892–1964)

1.1. Mło­dość

Józef Feliks Gaw­lina uro­dził się 18 listo­pada 1892 roku w małej miej­sco­wo­ści Strzyb­nik (Sil­ber­kopf) w powie­cie raci­bor­skim, na Ślą­sku Opol­skim nale­żą­cym wów­czas do zaboru pru­skiego. Pierw­szą wzmiankę o tych pia­stow­skich zie­miach znaj­du­jemy już w Kro­nice Galla Ano­nima10, a ich histo­ria zawsze zwią­zana była z Macie­rzą. Mimo ogrom­nej pre­sji ger­ma­ni­za­cyj­nej, jaka miała miej­sce w XIX wieku, zamiesz­ku­jąca te tereny lud­ność pol­ska nie porzu­ciła rodzi­mej mowy, oby­cza­jów i kul­tury. Tak było w domu rodzin­nym Józefa Gaw­liny oraz w dzie­siąt­kach tysięcy innych patrio­tycz­nych rodzin, które w obro­nie prawa przy­na­le­że­nia tych ziem do Pol­ski przy­stą­piły do powstań ślą­skich.

Ojciec przy­szłego księ­dza biskupa, Fran­ci­szek Gaw­lina, pro­wa­dził gospo­dar­stwo rolne i był wła­ści­cie­lem nie­wiel­kiej karczmy. Matka, Joanna z domu Banaś, zaj­mo­wała się domem i wycho­wy­wa­niem dzieci. Oboje rodzice byli głę­boko wie­rzą­cymi i prak­ty­ku­ją­cymi kato­li­kami, kie­ru­ją­cymi się w życiu miło­ścią do Pol­ski i Kościoła kato­lic­kiego. Swoim dzie­ciom od naj­młod­szych lat zaszcze­piali tę miłość do Ojczy­zny i wiary.

Warto tu przy­to­czyć frag­ment wspo­mnie­nia, które Józef Gaw­lina, już biskup polowy, zamie­ścił o swoim ojcu: „Czczę Go jako Ojca miłu­ją­cego, jako czło­wieka nie­zwy­kle spra­wie­dli­wego”11. O matce zaś pisał:

Matka moja była uspo­so­bie­nia nie­zwy­kle pogod­nego. Lubo­wała się w książ­kach i uczyła mnie jesz­cze przed szkołą czy­tać i pisać po pol­sku i nie­miecku. Jej słod­kiemu sercu, a zwłasz­cza Jej modli­twie pod­czas wojny, zawdzię­czam nie­zmier­nie wiele12.

Okres szkol­nej nauki Józefa Gaw­liny przy­padł na okres nasi­lo­nej pre­sji władz pru­skich na lud­ność pol­ską, którą chciano wyna­ro­do­wić przez sys­te­ma­tyczne wpro­wa­dza­nie ger­ma­ni­za­cji do szkół i urzę­dów, co szcze­gól­nie dotknęło pol­skie dzieci i mło­dzież, gdyż odtąd wycho­wa­nie jej zaczęło się odby­wać w duchu nakazu lojal­no­ści wobec pań­stwa pru­skiego. Lud­ność pol­ska znaj­do­wała opar­cie i zara­zem siłę moralną do prze­ciw­sta­wia­nia się tym dzia­ła­niom w Kościele kato­lic­kim, kul­ty­wu­jąc pol­ską mowę i tra­dy­cje. W takiej atmos­fe­rze kształ­to­wały się moral­ność, cha­rak­ter i postawa reli­gijna małego Józefa.

Z histo­rii jego mło­do­ści wiemy, że nie nale­żał do zbyt pokor­nych uczniów. W szkole powszech­nej wie­lo­krot­nie pono­sił dotkliwe kary za posłu­gi­wa­nie się mową pol­ską13, lecz nie zła­mało go to i razem z kolegą zało­żył kółko czy­tel­ni­cze lite­ra­tury pol­skiej oraz orga­ni­zo­wał wyjazdy do Kra­kowa. Podej­mo­wał też, już będąc wykła­dowcą na uni­wer­sy­te­cie ludo­wym, dys­ku­sje z mło­dymi roda­kami na tematy zwią­zane z histo­rią Pol­ski, rodzimą lite­ra­turą, a także doty­czące aktu­al­nej sytu­acji poli­tycz­nej lud­no­ści pol­skiej żyją­cej pod rzą­dami trzech zabor­ców. Ta pozasz­kolna aktyw­ność mło­dego Józefa Gaw­liny miała wpływ nie do prze­ce­nie­nia na kształ­to­wa­nie się jego patrio­ty­zmu, wraz z nową wie­dzą umac­nia­jąc jego patrio­tyczne prze­ko­na­nia i wła­sne poglądy na rządy zabor­ców. Z cza­sem tzw. sprawa Pol­ski14, jak wów­czas mówiono, stała się dla niego naj­waż­niej­sza i Józef Gaw­lina posta­no­wił poświę­cić się jej z całych sił.

Kon­se­kwen­cją tego wyboru stała się jego decy­zja wstą­pie­nia do związku patrio­tycz­nego, zor­ga­ni­zo­wa­nego przez księ­dza Jana Bran­dysa15, która spro­wa­dziła na niego nowe repre­sje ze strony pru­skich władz. Wkrótce za swoją postawę został wyda­lony ze szkoły z tzw. wil­czym bile­tem, co w prak­tyce ozna­czało zakaz uczęsz­cza­nia do jakiej­kol­wiek innej szkoły na tere­nie pań­stwa pru­skiego.

Młody Józef Gaw­lina odszedł z gim­na­zjum, lecz w prze­ko­na­niu, że został nie­spra­wie­dli­wie potrak­to­wany, nie zre­zy­gno­wał z dal­szej nauki. Jedyną szansę na jej kon­ty­nu­owa­nie dawało mu nowo otwarte gim­na­zjum w Ryb­niku. Jego dyrek­tor, kato­lik, dr Joseph Georg Wah­ner, zna­jąc sytu­ację Gaw­liny, otwo­rzył drzwi szkoły przed nowym uczniem. W niej to Józef Gaw­lina zdał maturę z wyni­kiem bar­dzo dobrym16 i za namową ks. Jana Bran­dysa dal­szą naukę posta­no­wił kon­ty­nu­ować na Wydziale Teo­lo­gicz­nym Uni­wer­sy­tetu Wro­cław­skiego17.

1.2. Pierw­sza wojna świa­towa

Kiedy wybu­chła pierw­sza wojna świa­towa, Józef Gaw­lina został powo­łany do armii pru­skiej i wcie­lony do 2. Pułku Gre­na­die­rów Wro­cław­skich, w któ­rym słu­żyło wielu Ślą­za­ków z Ryb­nika i Psz­czyny. Nie­mniej ze względu na swoje prze­ko­na­nia przez cały okres służby woj­sko­wej w tym pułku nie awan­so­wał, roz­po­czy­na­jąc ją i koń­cząc w stop­niu sze­re­gowca. Nie prze­szka­dzało mu to orga­ni­zo­wać przy każ­dej nada­rza­ją­cej się spo­sob­no­ści poza­li­tur­giczne nabo­żeń­stwa dla żoł­nie­rzy i uczyć kate­chi­zmu, a pod nie­obec­ność kape­lana gło­sić im kaza­nia i nauki o Bogu.

Pod­czas nasi­lo­nych walk na fron­cie fran­cu­sko-pru­skim został 25 czerwca 1915 roku ranny w plecy i prawe ramię18. Po wyle­cze­niu i opusz­cze­niu szpi­tala dzięki przy­chyl­no­ści i pomocy leka­rzy tra­fił do kom­pa­nii sani­tar­nej, z którą powró­cił do Wro­cła­wia. Tam wie­czo­rami kon­ty­nu­ował naukę na Wydziale Teo­lo­gicz­nym Uni­wer­sy­tetu Wro­cław­skiego.

Jed­nak w 1917 roku ponow­nie wcie­lono go do oddzia­łów linio­wych nowo two­rzo­nego kor­pusu19, w wyniku czego rok póź­niej został prze­nie­siony ze swoim oddzia­łem na front turecki i wal­czył w Syrii. To w tym cza­sie dane mu było zwie­dzić Zie­mię Świętą i tam także, po otrzy­ma­niu od władz woj­sko­wych pozwo­le­nia, zaan­ga­żo­wał się w gło­sze­nie poga­da­nek i nauk reli­gij­nych dla żoł­nie­rzy20.

Słu­żąc w cięż­kim kli­ma­cie, zacho­ro­wał na mala­rię, a po powro­cie do zdro­wia odbył kurs dla sani­ta­riu­szy. Nie­ba­wem dostał się do nie­woli angiel­skiej, w któ­rej w cięż­kich warun­kach spę­dził cały rok21.

Nie­mniej i w angiel­skim obo­zie nie próż­no­wał – został dyrek­to­rem obo­zo­wego teatru, wykła­dał język fran­cu­ski w jeniec­kim gim­na­zjum, a także napi­sał sztukę teatralną. Wciąż pozo­sta­wał w nie­woli, gdy ogło­szono koniec wojny, lecz zaraz po wyzwo­le­niu zgło­sił się na ochot­nika do „Błę­kit­nej Armii” gen. Józefa Hal­lera, gdzie już pod koniec 1919 roku został mia­no­wany dele­ga­tem repa­tria­cyj­nym. Do jego obo­wiąz­ków nale­żało przy­go­to­wy­wa­nie trans­por­tów ewa­ku­acyj­nych do kraju pol­skich jeń­ców słu­żą­cych w pru­skiej armii. Po zakoń­cze­niu tej misji Józef Gaw­lina powró­cił do Pol­ski i już święta Bożego Naro­dze­nia 1919 roku spę­dził z rodzi­cami, na­dal miesz­ka­ją­cymi w Strzyb­niku22.

Z nadej­ściem nowego roku, Anno Domini 1920, sytu­acja na Ślą­sku stała się bar­dzo napięta z powodu nara­sta­ją­cych waśni mię­dzy lud­no­ścią pol­ską i nie­miecką. Ich echa dotarły do wro­cław­skiego semi­na­rium – do któ­rego Józef Gaw­lina w tym cza­sie powró­cił – także pro­wo­ku­jąc scy­sje na tle naro­do­wo­ścio­wym mię­dzy alum­nami pol­skimi a nie­miec­kimi. Dość otwarte opo­wie­dze­nie się Gaw­liny za Pol­ską wywo­łało dez­apro­batę władz semi­na­ryj­nych, które udzie­liły mu upo­mnie­nia, ostrze­ga­jąc jed­no­cze­śnie, że taka postawa może stać się prze­szkodą w dopusz­cze­niu do świę­ceń kapłań­skich. W odpo­wie­dzi alumn Józef Gaw­lina zło­żył oświad­cze­nie o desi­de­rium alta­ris oraz szcze­rym pra­gnie­niu słu­że­nia w przy­szło­ści ludziom jako kapłan i – kie­ru­jąc się oso­bi­stym posłu­szeń­stwem wobec wła­dzy kościel­nej – zade­kla­ro­wał gor­liwe zwró­ce­nie się ku stu­diom semi­na­ryj­nym23.

1.3. Początki kapłań­stwa

Alumn Józef Gaw­lina po otrzy­ma­niu niż­szych świę­ceń w marcu 1921 roku przy­jął świę­ce­nia dia­ko­natu, któ­rych udzie­lił mu ordy­na­riusz wro­cław­ski kar­dy­nał Adolf Ber­tram 19 czerwca 1921 roku. Ksiądz Józef Gaw­lina miał 29 lat24, kiedy odpra­wił mszę pry­mi­cyjną w kościele rud­nic­kim, odda­lo­nym o dwa kilo­me­try od rodzin­nego Strzyb­nika.

Dnia 8 sierp­nia 1921 roku dekre­tem kurii wro­cław­skiej przy­dzie­lono mu pierw­szą pla­cówkę dusz­pa­ster­ską w para­fii Wiel­kie Dębień­sko, gdzie tra­fił w śro­dek zaognio­nego kon­fliktu na tle naro­do­wo­ścio­wym mię­dzy wier­nymi pocho­dze­nia pol­skiego i kato­li­kami nie­miec­kimi. Sytu­ację dodat­kowo zaostrzał fakt, że pro­bosz­czem para­fii, w któ­rej przy­szło mło­demu księ­dzu pra­co­wać, był Nie­miec otwar­cie szy­ka­nu­jący para­fian pocho­dze­nia pol­skiego. Atmos­fery nie łago­dziła dzia­łal­ność na tere­nie para­fii bojó­wek nie­miec­kich, które ter­ro­ry­zo­wały lud­ność pol­ską.

W takiej sytu­acji ksiądz Józef Gaw­lina z całą gor­li­wo­ścią pod­jął obo­wiązki dusz­pa­ster­skie, wypeł­nia­jąc je dla dobra swo­ich pol­skich para­fian. Słu­żył posługą w kon­fe­sjo­nale, odwie­dzał cho­rych, gło­sił kaza­nia i pro­wa­dził kate­chezę dzieci i mło­dzieży, zawsze zacho­wu­jąc spo­kój. Para­fia­nie, dostrze­ga­jąc jego poświę­ce­nie, podzi­wiali mło­dego księ­dza i byli pełni wdzięcz­no­ści za jego gor­li­wość w pracy dusz­pa­ster­skiej.

Codzienna nie­pew­ność lud­no­ści pol­skiej co do swo­jej przy­szło­ści na tych tere­nach dopro­wa­dziła do tego, że pod­jęła otwartą walkę z Niem­cami. Dwa pierw­sze powsta­nia ślą­skie nie przy­nio­sły roz­strzy­gnię­cia, toteż Polacy 3 maja 1921 roku ruszyli do trze­ciego. Na Ślą­sku zaist­niała cał­ko­wi­cie nowa sytu­acja. Rząd pol­ski pod­jął sta­now­cze kroki i wysłał oddziały woj­skowe, które 4 lipca 1922 roku wkro­czyły na Śląsk. Ten sta­now­czy akt mili­tarny miał poli­tyczne zna­cze­nie przede wszyst­kim dla miej­sco­wej lud­no­ści pol­skiej, koń­cząc jej 127-let­nią nie­wolę. W rezul­ta­cie Ryb­nik i zie­mia ryb­nicka zostały ofi­cjal­nie przy­łą­czone do Pol­ski.

Rów­no­cze­śnie Sto­lica Apo­stol­ska powo­łała na tych tere­nach pol­ską admi­ni­stra­cję kościelną. Na mocy bulli papieża Piusa XII Vixdum Polo­niae uni­tas z 28 paź­dzier­nika 1925 roku jed­nostka admi­ni­stra­cji kościel­nej na pol­skim Ślą­sku została pod­nie­siona do rangi die­ce­zji, na czele któ­rej sta­nął biskup August Hlond, póź­niej­szy kar­dy­nał i pry­mas Pol­ski.

W wyniku tych zmian poli­tycz­nych młody ksiądz Józef Gaw­lina pro­wa­dził pracę dusz­pa­ster­ską w ramach już pol­skiej admi­ni­stra­cji kościel­nej, w któ­rej peł­nił sze­reg waż­nych funk­cji, mię­dzy innymi kie­row­nika Ligi Kato­lic­kiej, nota­riu­sza i radcy kurii die­ce­zjal­nej, redak­tora tygo­dnika „Gość Nie­dzielny”, pro­mo­tora spra­wie­dli­wo­ści i kura­tora Sióstr Naj­święt­szej Maryi Panny25. Został też powo­łany na członka Con­si­lium Vigi­lan­tiae, ciała dorad­czego dzia­ła­ją­cego na zasa­dach opra­co­wa­nych przez waty­kań­ską Kon­gre­ga­cję Świę­tego Ofi­cjum, któ­rej jed­nym z wielu zadań była tro­ska o czy­stość wiary kato­lic­kiej.

Pol­skie wła­dze kościelne szybko zwró­ciły uwagę na postawę mło­dego kapłana. Biskup August Hlond jesz­cze w okre­sie peł­nie­nia obo­wiąz­ków admi­ni­stra­tora die­ce­zji wyra­żał się o księ­dzu Józe­fie Gaw­li­nie w sło­wach peł­nych podziwu dla jego pracy i gor­li­wo­ści dusz­pa­ster­skiej. Doce­nił też jego zasługi, powo­łu­jąc 7 lipca 1924 roku księ­dza Józefa Gaw­linę na sta­no­wi­sko sekre­ta­rza gene­ral­nego Ślą­skiej Ligi Kato­lic­kiej26.

Nomi­na­cja ta wią­zała się z pew­nym zamy­słem księ­dza biskupa Augu­sta Hlonda, któ­rego szcze­gólną tro­ską było zin­te­gro­wa­nie kato­li­ków obu naro­do­wo­ści zamiesz­ka­łych w jego ślą­skiej die­ce­zji, któ­rzy byli dalecy od wza­jem­nego zbli­że­nia się i zgody. Dla­tego też, dzia­ła­jąc w inten­cji zała­go­dze­nia sytu­acji, biskup August Hlond posta­no­wił zor­ga­ni­zo­wać w Kato­wi­cach wspólny Zjazd Kato­licki, dla Pola­ków i Niem­ców, a orga­ni­za­cję tego przed­się­wzię­cia zle­cił księ­dzu Józe­fowi Gaw­li­nie. O skali trud­no­ści, przed jakimi sta­nął młody duchowny, niech świad­czy fakt, że dwa pierw­sze zjazdy, zor­ga­ni­zo­wane w 1924 i 1925 roku, zostały cał­ko­wi­cie zboj­ko­to­wane przez kato­li­ków nie­miec­kich. Następ­nym zada­niem, jakie od biskupa Hlonda otrzy­mał ksiądz Józef Gaw­lina, było zor­ga­ni­zo­wa­nie piel­grzymki Gór­no­ślą­za­ków do Rzymu z oka­zji obcho­dów Roku Świę­tego w maju 1925 roku27. Pier­wot­nie zamie­rzał połą­czyć ją z przed­się­wzię­ciem Akcji Kato­lic­kiej, lecz w listo­pa­dzie 1924 roku został wezwany do War­szawy, gdzie cen­trala Akcji Kato­lic­kiej oznaj­miła, iż nie wyraża zgody na udział Gór­no­ślą­za­ków w jej ogól­no­pol­skiej piel­grzymce do Rzymu. Wów­czas ksiądz Gaw­lina posta­no­wił zor­ga­ni­zo­wać oddzielną piel­grzymkę, w któ­rej udział wzię­liby tylko Gór­no­ślą­zacy. Ze względu na obiek­tywne trud­no­ści orga­ni­za­cyjno-logi­styczne usta­lił limit uczest­ni­ków na pięć­set osób28.

Na reak­cję nie trzeba było długo cze­kać: Gór­no­ślą­zacy naro­do­wo­ści nie­miec­kiej, chcąc zdo­mi­no­wać piel­grzymkę, zażą­dali dla sie­bie trzy­stu miejsc. Nie­mniej w wyniku nie­ugię­tej postawy orga­ni­za­tora na piel­grzymkę udało się osta­tecz­nie 480 Pola­ków i tylko 20 Niem­ców. W odpo­wie­dzi strona nie­miecka roz­pę­tała masową nagonkę, publi­ku­jąc w swej pra­sie liczne arty­kuły fał­szy­wie przed­sta­wia­jące rze­kome złe trak­to­wa­nie nie­miec­kich piel­grzy­mów przez Pola­ków, a zwłasz­cza przez księ­dza Gaw­linę.

Poru­szony tym biskup Hlond wysto­so­wał list do Ojca Świę­tego Piusa XII, dekla­ru­jąc, że złoży dymi­sję z urzędu biskupa die­ce­zjal­nego, jeśli donie­sie­nia te się potwier­dzą. Papież Pius XII, po dokład­nym zba­da­niu sprawy, wszyst­kie zarzuty odda­lił29. Rów­no­cze­śnie na kam­pa­nię fał­szerstw prasy nie­miec­kiej sta­now­czo odpo­wie­dział sam orga­ni­za­tor piel­grzymki Gór­no­ślą­za­ków w swo­jej książce Die Wahr­heit über das Mar­ty­rium der deut­chen Katho­li­ken in Polen („Prawda o męczeń­stwie nie­miec­kich kato­li­ków w Pol­sce”). To zde­cy­do­wane wystą­pie­nie księ­dza Gaw­liny uspo­ko­iło napiętą sytu­ację i w pew­nym stop­niu zała­go­dziło sto­sunki wyzna­niowe na Gór­nym Ślą­sku.

1.4. Kato­licka Agen­cja Pra­sowa

W 1926 roku epi­sko­pat Pol­ski pod­jął decy­zję o utwo­rze­niu Kato­lic­kiego Biura Pra­so­wego (KBP), któ­rego zor­ga­ni­zo­wa­nie powie­rzył księ­dzu Józe­fowi Gaw­li­nie. Ten w dość krót­kim cza­sie, ze względu na donio­słość zadań, prze­kształ­cił je w Kato­licką Agen­cję Pra­sową (KAP). Następ­nym jego kro­kiem było powo­ła­nie wła­snych kore­spon­den­tów w Pol­sce i na świe­cie, mają­cych dbać o stały napływ naj­now­szych infor­ma­cji. Dzięki jego pra­co­wi­to­ści i talen­towi orga­ni­za­cyj­nemu kie­ro­wana przez niego Kato­licka Agen­cja Pra­sowa dość sku­tecz­nie weszła na rynek pra­sowy w Pol­sce. Jej orga­ni­za­cję ksiądz Gaw­lina w pełni oparł na zagra­nicz­nych wzor­cach, od samego początku podej­mu­jąc też współ­pracę z zagra­nicz­nymi kore­spon­den­tami i agen­cjami. Ponadto stwo­rzył całą sieć kore­spon­den­tów w lokal­nych śro­do­wi­skach kościel­nych. W wyniku tych posu­nięć pre­stiż Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej od samego początku jej ist­nie­nia na pol­skim rynku pra­sowym był znaczny.

Widząc tak duże zaan­ga­żo­wa­nie księ­dza Józefa Gaw­liny w two­rze­niu struk­tur KAP, nowy biskup die­ce­zji ślą­skiej, ksiądz Arka­diusz Lisiecki, posta­no­wił z dniem 31 marca 1927 roku zwol­nić go z dotych­cza­so­wych obo­wiąz­ków sekre­ta­rza Ligi Kato­lic­kiej i redak­tora „Gościa Nie­dziel­nego”30.

W Sche­ma­ty­zmie Die­ce­zji Ślą­skiej, wyda­nym w 1927 roku, ksiądz Józef Gaw­lina jest już wymie­niony w tej czę­ści, która mówi o kapła­nach pra­cu­ją­cych poza die­ce­zją. Czy­tamy: „Księża prze­by­wa­jący poza tere­nem die­ce­zji – ksiądz Józef Gaw­lina, ur. 18.11.92 w Strzyb­niku p. Raci­bo­rzem, kie­row­nik biura pra­so­wego w War­sza­wie”31.

Nowe zada­nie księ­dza Gaw­liny nio­sło za sobą liczne trud­no­ści orga­ni­za­cyjne i finan­sowe, co traf­nie oddają skie­ro­wane do niego słowa księ­dza biskupa Arka­diu­sza Lisiec­kiego: „[…] otrzyma ksiądz wiele bło­go­sła­wień­stwa i mało pie­nię­dzy”32.

Już na samym początku dzia­łal­no­ści Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej ksiądz Józef Gaw­lina zatrud­nił dwóch współ­pra­cow­ni­ków – Ste­fana Zie­liń­skiego, odpo­wie­dzial­nego za sprawy tech­niczne, i dzien­ni­ka­rza, dr. Apo­li­na­rego Żukom­skiego33. Począt­kowo wyda­wano jeden komu­ni­kat w tygo­dniu, po około dwóch mie­sią­cach były to już codzienne biu­le­tyny pra­sowe o obję­to­ści czte­rech stron. Wyda­nia tygo­dniowe uka­zy­wały się także w języ­kach wło­skim, fran­cu­skim, angiel­skim i nie­miec­kim. Aktu­al­ność infor­ma­cji lokal­nych ksiądz Józef Gaw­lina zapew­nił sobie, two­rząc w kuriach die­ce­zjal­nych całej Pol­ski sieć kore­spon­den­tów mają­cych obo­wią­zek natych­mia­sto­wego infor­mo­wa­nia o wszyst­kich waż­niej­szych wyda­rze­niach die­ce­zjal­nych. Chcąc uspraw­nić ich pracę, zor­ga­ni­zo­wano w agen­cji kon­fe­ren­cję, w trak­cie któ­rej księży die­ce­zjal­nych zapo­znano z pracą dzien­ni­kar­ską oraz nowo­cze­snymi środ­kami prze­kazu infor­ma­cji34.

Oprócz spraw die­ce­zjal­nych w biu­le­ty­nie umiesz­czane były arty­kuły doty­czące szer­szych zagad­nień, głów­nie zwią­za­nych z bie­żą­cymi wyda­rze­niami w kraju i za gra­nicą. Docho­dziły do tego kore­spon­den­cje par­la­men­tarne. Dobre efekty przy­no­siła współ­praca z kore­spon­den­tami zagra­nicz­nymi w Rzy­mie, Paryżu i Lon­dy­nie, a komen­to­wa­niem prasy nie­miec­kiej, szwaj­car­skiej, austriac­kiej i cze­cho­sło­wac­kiej ksiądz Józef Gaw­lina zaj­mo­wał się oso­bi­ście35.

Rów­no­le­gle z peł­nie­niem funk­cji kie­row­nika Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej ksiądz redak­tor kon­ty­nu­ował stu­dia teo­lo­giczne, które ukoń­czył w 1928 roku na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim z tytu­łem magi­stra teo­lo­gii moral­nej36.

Praca na sta­no­wi­sku szefa Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej dawała księ­dzu Józe­fowi Gaw­li­nie nie­zwy­kłą satys­fak­cję, ale też przy­spa­rzała wielu trosk i kło­po­tów. Śro­do­wi­sko ducho­wień­stwa war­szaw­skiego od samego początku jego pracy na tym sta­no­wi­sku nie było nasta­wione przy­chyl­nie do jego osoby, a wytwo­rzona wokół niego atmos­fera była powo­dem licz­nych nie­po­ro­zu­mień. Przo­do­wał w tym ksiądz pra­łat Zyg­munt Kaczyń­ski, z pobu­dek oso­bi­stych bar­dzo pra­gnący objąć to sta­no­wi­sko. Nie­mniej, pomimo tych trud­no­ści, ksiądz Józef Gaw­lina czy­nił wszystko, co w jego mocy, aby dzieło, które powo­łał, funk­cjo­no­wało jak naj­le­piej. Za tę postawę zyskał szcze­gólne uzna­nie tak bisku­pów, jak i całego ducho­wień­stwa w Pol­sce.

Okres kie­ro­wa­nia Kato­licką Agen­cją Pra­sową był rów­nież szcze­gól­nie waż­nym cza­sem w jego posłu­dze kapłań­skiej i dusz­pa­ster­skiej, w któ­rym okrze­pła jego postawa kapłań­ska, oraz okre­sem inten­syw­nego roz­woju nauko­wego, zwią­za­nego ze wspo­mnia­nymi już stu­diami na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim. Ważne było rów­nież to, że nad­zo­ru­jąc pracę redak­cyjną „Biu­le­tynu Infor­ma­cyj­nego KAP”, znacz­nie roz­wi­nął swój talent publi­cy­styczny, z czego pry­wat­nie bar­dzo się cie­szył.

Ksiądz Józef Gaw­lina jako osoba kie­ru­jąca Kato­licką Agen­cją Pra­sową znaj­do­wał się w głów­nym nur­cie wyda­rzeń kościel­nych i pań­stwo­wych, co wie­lo­krot­nie wyma­gało od niego zaj­mo­wa­nia sta­no­wi­ska wobec waż­nych pro­ble­mów spo­łecz­nych i poli­tycz­nych w ówcze­snej Pol­sce.

Dążąc do reali­za­cji zadań sto­ją­cych przed człon­kami Con­si­lium Vigi­lan­tiae, ksiądz Józef Gaw­lina zain­spi­ro­wał także akcję mającą uka­zać pol­skim kato­li­kom praw­dziwe obli­cze Kościoła Maria­wi­tów37. Spe­cjalne miej­sce w jego dzia­łal­no­ści publi­cy­stycz­nej zajęła walka z pomó­wie­niami ze strony władz nie­miec­kich i tam­tej­szej prasy, która zaczęła lan­so­wać tezę, że w Pol­sce kato­licy pocho­dze­nia nie­miec­kiego są dys­kry­mi­no­wani zarówno przez pań­stwo, jak i kler kato­licki. Doszło do tego, że pol­skie publi­ka­cje kato­lickie Niemcy zaczęli nazy­wać „der polni­schen Katho­li­ken Kriegs­ge­bert” („modli­twą wojenną pol­skich kato­li­ków”)38.

Powyż­sze opi­nie i sądy psuły na całym świe­cie opi­nię Pola­kom oraz miej­sco­wemu Kościo­łowi i tylko wytrwała praca publi­cy­styczna księ­dza Gaw­liny, połą­czona z nie­ma­łym talen­tem dyplo­ma­tycz­nym, w dużym stop­niu zni­we­lo­wała nie­go­dziwe pomó­wie­nia gazet nie­miec­kich.

Dnia 8 grud­nia 1928 roku, w święto litur­giczne Nie­po­ka­la­nego Poczę­cia, ksiądz Józef Gaw­lina został pod­nie­siony do god­no­ści pra­łata. Do pra­ła­tury przed­sta­wił księ­dza redak­tora, na wnio­sek epi­sko­patu Pol­ski, ksiądz biskup Arka­diusz Lisiecki, który wysoko oce­nił ogrom pracy wło­żony w orga­ni­za­cję i funk­cjo­no­wa­nie Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej39.

Ksiądz Józef Gaw­lina, po roz­mo­wie z matką i głę­bo­kich oso­bi­stych prze­my­śle­niach, posta­no­wił jed­nak nie przyj­mo­wać tej wyso­kiej god­no­ści kościel­nej. W kon­se­kwen­cji z począt­kiem 1929 roku zre­zy­gno­wał ze sta­no­wi­ska kie­row­nika Kato­lic­kiej Agen­cji Pra­so­wej i powró­cił do swo­jej die­ce­zji. Dopiero póź­niej, już w niej pra­cu­jąc, przy­jął pro­po­no­waną pra­ła­turę.

Praca księ­dza Józefa Gaw­liny na sta­no­wi­sku kie­row­nika KAP spra­wiła, że spo­sób postrze­ga­nia dzia­łal­no­ści Kościoła kato­lic­kiego w Pol­sce i na całym świe­cie zde­cy­do­wa­nie się popra­wił40.

Po powro­cie do die­ce­zji ksiądz Gaw­lina przy­jął sta­no­wi­sko radcy i nota­riu­sza w kurii die­ce­zjal­nej w Kato­wi­cach. Nieco póź­niej wzno­wił kie­ro­wa­nie Akcją Kato­licką w die­ce­zji ślą­skiej, a ponadto przy­jął obo­wiązki pro­mo­tora iusti­tiae w Sądzie Bisku­pim. Pia­stu­jący wów­czas urząd biskupa die­ce­zjal­nego ksiądz Arka­diusz Lisiecki dostrze­gał w nowym współ­pra­cow­niku kapłana nie­zwy­kle kom­pe­tent­nego i ofiar­nego. Przy­mioty ducha i inte­lektu księ­dza Gaw­liny budziły powszechny sza­cu­nek i uzna­nie. Już wtedy mówiono, że ksiądz ordy­na­riusz widzi w księ­dzu pra­ła­cie przy­szłego biskupa pomoc­ni­czego die­ce­zji ślą­skiej41.

1.5. Pro­bo­stwo

Po śmierci biskupa ślą­skiego Arka­diu­sza Lisiec­kiego ksiądz pra­łat został przy­dzie­lony kanc­le­rzowi kurii w cha­rak­te­rze pomoc­nika. W tym cza­sie zor­ga­ni­zo­wał piel­grzymkę do Buda­pesztu, a także wziął udział w Mię­dzy­na­ro­do­wym Zjeź­dzie Prasy Kato­lic­kiej w Bruk­seli. Waż­nym polem jego dzia­łal­no­ści stała się w owym cza­sie rów­nież tro­ska o los robot­ni­ków. Plat­formę ide­ową w tej sfe­rze dzia­łal­no­ści dusz­pa­ster­skiej sta­no­wiła dla niego ency­klika papieża Leona XIII Rerum nova­rum z 15 maja 1891 roku, w któ­rej Kościół kato­licki gło­sem papieża jasno okre­ślił chrze­ści­jań­ską naukę spo­łeczną.

Z począt­kiem 1931 roku ogól­no­świa­tową sytu­acją poli­tyczną wstrzą­snął Wielki Kry­zys w USA. Miliony robot­ni­ków na całym świe­cie utra­ciło miej­sca pracy. Nie omi­nęło to rów­nież Pol­ski, szcze­gól­nie doty­ka­jąc Śląsk, co spra­wił zwłasz­cza tzw. efekt nożyc ceno­wych, pole­ga­jący na sta­łej obniżce cen pło­dów rol­nych przy jed­no­cze­snym zacho­wa­niu sta­łych cen arty­ku­łów prze­my­sło­wych. W rezul­ta­cie rol­nicy utra­cili dużą część docho­dów, bez któ­rych nie mogli kupo­wać arty­ku­łów prze­my­sło­wych. To z kolei wywo­łało nad­pro­duk­cję tych arty­ku­łów, wyni­kłą z braku moż­li­wo­ści nabyw­czych u rol­ni­ków. W następ­stwie tego mecha­ni­zmu zakłady zaczęły zawie­szać pro­duk­cję i zwal­niać robot­ni­ków, two­rząc w cen­trach prze­my­sło­wych armię bez­ro­bot­nych. Na domiar złego rząd pol­ski trzy­mał się twar­dej poli­tyki mone­tar­nej mają­cej prze­ciw­dzia­łać hiper­in­fla­cji. W efek­cie gospo­darka, która w takiej sytu­acji koniecz­nie powinna być zasi­lona przez pań­stwo żywym pie­nią­dzem, prak­tycz­nie została pozo­sta­wiona sama sobie, co jesz­cze bar­dziej pogłę­biało kry­zys.

Dla zilu­stro­wa­nia roz­miaru tego kry­zysu warto przy­to­czyć kilka danych, dzi­siaj powszech­nie dostęp­nych w licz­nych publi­ka­cjach nauko­wych opi­su­ją­cych tam­ten okres histo­rii Pol­ski. Dla przy­kładu: pro­duk­cja prze­my­słowa spa­dła do 64 proc. w porów­na­niu z rokiem 1928, liczba zamknię­tych fabryk docho­dziła do 1300, a suma bez­ro­bot­nych i „półbez­ro­bot­nych” (pra­cu­ją­cych po 2–3 dni w tygo­dniu) była nie­mal równa licz­bie pra­cu­ją­cych.

Prak­tycz­nie wszyst­kie sek­tory życia spo­łecz­nego zostały dotknięte kry­zy­sem. W szyb­kim tem­pie ubo­żała pol­ska wieś, w mia­stach prze­my­sło­wych rosła liczba bez­ro­bot­nych. Zamar­cie pro­duk­cji rol­nej i prze­my­sło­wej zna­cząco obni­żyło dochody pań­stwa pocho­dzące z eks­portu, na przy­kład kraje skan­dy­naw­skie i bał­tyc­kie prze­stały kupo­wać węgiel ze ślą­skich kopalń. Masowo odpły­wał kapi­tał zagra­niczny ulo­ko­wany w pol­skich zakła­dach prze­my­sło­wych. Banki tra­ciły płyn­ność, a wiele z nich po pro­stu upa­dło.

Tak więc kry­zys gospo­dar­czy zro­dził kry­zys finan­sowy. W roku budże­to­wym 1930/31 defi­cyt Pol­ski wyniósł 63 mln zł, by już w roku następ­nym – 1931/32 – wzro­snąć do 205 mln zł, a w następ­nym budże­cie, przy­pa­da­ją­cym na lata 1932–1933, się­gał 242 mln zł42. Taki stan finan­sów pań­stwa natu­ral­nie pocią­gał za sobą masowe nie­po­koje spo­łeczne. Cały kraj zalała fala straj­ków, tak chłop­skich, jak i robot­ni­czych. Spo­łe­czeń­stwo zostało podzie­lone jak ni­gdy dotąd, co skwa­pli­wie wyko­rzy­sty­wali komu­ni­ści pol­scy, agre­sywną pro­pa­gandą i agi­ta­cją rady­ka­li­zu­jąc nastroje spo­łe­czeń­stwa.

Ta sytu­acja nie omi­nęła, rzecz jasna, rów­nież Ślą­ska, gdzie ksiądz pra­łat w czter­dzie­stą rocz­nicę ogło­sze­nia przez papieża Leona XIII ency­kliki Rerum nova­rum zaan­ga­żo­wał się w orga­ni­za­cję zjaz­dów spo­łecz­nych, które w jego zamy­śle mogłyby w jakiś spo­sób zła­go­dzić trud­no­ści. Od samego początku zjazdy te były adre­so­wane zarówno do pra­co­daw­ców, jak i pra­co­bior­ców, a także do związ­ków zawo­do­wych oraz tych wszyst­kich orga­ni­za­cji, które utoż­sa­miały się ze spo­łeczną nauką Kościoła kato­lic­kiego. Osta­tecz­nie, mimo braku odzewu ze strony orga­ni­za­cji pra­co­daw­ców, ksiądz pra­łat zor­ga­ni­zo­wał zjazdy w Kró­lew­skiej Hucie-Cho­rzo­wie, Ryb­niku, Tar­now­skich Górach, Mysło­wi­cach i Cie­szy­nie. Zgro­ma­dziły one około trzy­stu tysięcy uczest­ni­ków43.

W tym trud­nym okre­sie ksiądz Józef Gaw­lina zaprzy­jaź­nił się z pro­bosz­czem para­fii pw. św. Bar­bary w Kró­lew­skiej Hucie-Cho­rzo­wie księ­dzem Ludwi­kiem Woj­cie­chem – wiel­kim spo­łecz­ni­kiem i obrońcą zwol­nio­nych robot­ni­ków. Oby­dwaj duchowni dobrze rozu­mieli ich sytu­ację, dla­tego złą­czyli siły i pod­jęli wspólny trud orga­ni­za­cyjny, aby upo­wszech­nić kato­licką naukę spo­łeczną w moż­li­wie naj­szer­szych krę­gach Ślą­za­ków.

Ksiądz Woj­ciech, już ciężko chory i prze­czu­wa­jący rychłą śmierć, pra­gnął, aby ksiądz pra­łat prze­jął po nim para­fię, upro­sił go więc, by przy­rzekł wypeł­nić jego ostat­nią wolę44.

I rze­czy­wi­ście, zaraz po śmierci sta­rego pro­bosz­cza ksiądz Gaw­lina objął jego para­fię pw. św. Bar­bary w Kró­lew­skiej Hucie-Cho­rzo­wie45. Liczyła ona około 36 tysięcy para­fian, wśród nich dwu­na­sto­ty­sięczną grupę Ślą­za­ków pocho­dze­nia nie­miec­kiego. Więk­szość para­fian sta­no­wiły rodziny robot­ni­cze, w tam­tym okre­sie szcze­gól­nie dotknięte bez­ro­bo­ciem i nie­do­stat­kiem, ksiądz pra­łat uru­cho­mił zatem kuch­nię para­fialną, która wyda­wała codzien­nie sie­dem­set posił­ków; zało­żył także biuro „Cari­tasu” i ochronkę dla dzieci. Wiele czasu poświę­cał rów­nież pracy spo­łecz­nej na rzecz nauki i kul­tury. Był bar­dzo aktywny w Towa­rzy­stwie Przy­ja­ciół Nauk na Ślą­sku, publi­ko­wał arty­kuły na tematy spo­łeczno-reli­gijne w „Gościu Nie­dziel­nym”, a w para­fii zaczął wyda­wać tygo­dnik „Wia­do­mo­ści Para­fialne”46. Ener­gicz­nie i zde­cy­do­wa­nie reago­wał na nie­uczci­wość pra­co­daw­ców, można wprost powie­dzieć, że czę­sto jego zaan­ga­żo­wa­nie w sprawy spo­łeczne prze­kra­czało ramy zwy­cza­jo­wej posługi dusz­pa­ster­skiej. Kiedy zarząd huty doko­nał zwol­nień swo­ich robot­ni­ków, a następ­nie zatrud­nił ponow­nie część spo­śród nich na nie­ko­rzyst­nych warun­kach, ksiądz pra­łat odważ­nie sta­nął w obro­nie pokrzyw­dzo­nych pra­cow­ni­ków, wzy­wa­jąc wła­ści­cieli huty do ich przy­ję­cia na poprzed­nich zasa­dach. Dzięki takiej posta­wie ksiądz Józef Gaw­lina cie­szył się ogrom­nym auto­ry­te­tem wśród swych para­fian.

Praca dusz­pa­ster­ska w para­fii była dla księ­dza pra­łata szcze­gól­nym doświad­cze­niem. Nie­mal codzien­nie odby­wał spo­tka­nia z robot­ni­kami, pra­co­daw­cami, poli­ty­kami oraz samo­rzą­dow­cami, grun­tow­nie pozna­jąc trudne sprawy ludz­kie, spo­łeczne oraz naro­do­wo­ściowe i zawsze sta­rał się kie­ro­wać Ewan­ge­lią, sta­jąc wobec trud­nych, codzien­nych wyzwań. Dzięki temu zyskał powszech­nie u para­fian opi­nię mądrego i roz­trop­nego kapłana, szla­chet­nego z natury, budząc we wszyst­kich śro­do­wi­skach spo­łecz­nych sza­cu­nek i uzna­nie.

W swoim kapłań­skim sercu nosił prze­świad­cze­nie, że dopiero posługa dusz­pa­ster­ska na urzę­dzie pro­bosz­cza dała mu pełną moż­li­wość pozna­nia pracy kapłana. W jego opi­nii tylko pro­bo­stwo dawało kapła­nowi sze­roką moż­li­wość ducho­wej posługi. Po wielu latach odniósł się do tego doświad­cze­nia, pisząc mię­dzy innymi:

Sądzę na pod­sta­wie wła­snych doświad­czeń, że nie powinno być biskupa die­ce­zjal­nego, który by nie był przed­tem pro­bosz­czem. Nie tylko o doświad­cze­nie dusz­pa­ster­skie tu cho­dzi (któ­rego sama czyn­ność wika­riu­szow­ska nie daje), ale także o sto­su­nek biskupa do pro­bosz­czów47.

1.6. Biskup polowy Woj­ska Pol­skiego. Lata 1933–1939

Cał­ko­wi­cie nowa sytu­acja poli­tyczna wytwo­rzyła się w Pol­sce w wyniku prze­wrotu majo­wego w 1926 roku, po któ­rym cała wła­dza poli­tyczna sku­piła się w rękach mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego. Jej prze­ję­cie odbyło się pod hasłami sana­cji, czyli odnowy moral­nej pań­stwa, jego moder­ni­za­cji i wzmoc­nie­nia poten­cjału obron­nego. Zało­że­nia szczytne, jed­nak apo­dyk­tyczny i bez­kom­pro­mi­sowy spo­sób spra­wo­wa­nia wła­dzy przez samego mar­szałka, jak i jego obóz poli­tyczny wywo­łał zastrze­że­nia oraz sze­roką kry­tykę licz­nych grup spo­łecz­nych. Natu­ral­nie trud­no­ści poja­wiły się też w sto­sun­kach pań­stwo–Kościół kato­licki, zwłasz­cza w poli­tyce władz woj­sko­wych wobec kato­lickiego dusz­pa­ster­stwa woj­sko­wego, co ujaw­niało się m.in. w ostrych pole­mi­kach. Ten nowy kie­ru­nek wobec Kościoła kato­lickiego nosił cha­rak­ter przede wszyst­kim repre­syjny i miał na celu odsu­nię­cie duchow­nych od wpływu na kształt poli­tyki w pań­stwie.

Świa­dom nie­od­po­wie­dzial­no­ści rzą­dzą­cych, pry­mas kar­dy­nał August Hlond wysto­so­wał list paster­ski, w któ­rym napi­sał mię­dzy innymi, że to „pań­stwo jest dla oby­wa­teli, a nie oby­wa­tele dla pań­stwa”48. Słowa te wywo­łały żywą reak­cję krę­gów rzą­dzą­cych, które na forum publicz­nym stały się jesz­cze bar­dziej anty­ka­to­lic­kie.

Szcze­gól­nie odczuł to ksiądz biskup polowy Sta­ni­sław Gall49, zwią­zany z woj­skiem od samego początku powo­ła­nia kato­lic­kiego dusz­pa­ster­stwa woj­sko­wego w Woj­sku Pol­skim, który wielce się zasłu­żył armii, zwłasz­cza pod­czas wojny pol­sko-bol­sze­wic­kiej w 1920 roku. Jego sytu­acja prawna była dość zło­żona, bo jako czło­nek epi­sko­patu Pol­ski był pod­dany wła­dzy kościel­nej, zaś jako żoł­nierz bez­po­śred­nio pod­le­gał tak w zakre­sie orga­ni­za­cyj­nym, jak i praw­nym mini­strowi spraw woj­sko­wych50. Ta podwójna pod­le­głość czę­sto sta­wała się zarze­wiem kon­flik­tów i nie­po­ro­zu­mień mię­dzy wła­dzami woj­sko­wymi a urzę­dem biskupa polo­wego.

Wpraw­dzie jego misję w spo­sób ści­sły regu­lo­wał Sta­tut kato­lic­kiego dusz­pa­ster­stwa, ogło­szony jako „Roz­po­rzą­dze­nie Pre­zesa Rady Mini­strów i Mini­stra Spraw Woj­sko­wych, oraz Mini­strów: Spraw Wewnętrz­nych, Spra­wie­dli­wo­ści, Wyznań Reli­gij­nych i Oświe­ce­nia Publicz­nego z dnia 25 listo­pada 1926 roku w spra­wie orga­ni­za­cji kościel­nej ducho­wień­stwa woj­sko­wego”51, nie zatrzy­mał on jed­nak fali licz­nych nie­po­ro­zu­mień zacho­dzą­cych pomię­dzy oby­dwiema stro­nami, tym bar­dziej że wła­dze woj­skowe żądały od biskupa polo­wego zacho­wa­nia postawy bier­nej, ogra­ni­cza­ją­cej się do obrzę­do­wo­ści reli­gij­nej. Ina­czej swoją misję wśród woj­ska widział ksiądz biskup polowy Sta­ni­sław Gall, który w tro­sce o etos pol­skiego żoł­nie­rza publicz­nie potę­pił roz­wody wyż­szych woj­sko­wych52, będące w owym cza­sie rze­czą nagminną. Sta­no­wi­sko swoje w tym wzglę­dzie biskup uza­sad­nił tym, że powo­łu­jąc się na jurys­dyk­cję per­so­nalną, ure­gu­lo­waną w 8. punk­cie wyżej wymie­nio­nego Sta­tutu, miał on prawo zająć taką postawę w imię dobra ducho­wego i moral­nego woj­ska. W punk­cie tym czy­tamy, że:

[…] pod wzglę­dem dusz­pa­ster­stwa woj­sko­wego cały obszar Rze­czy­po­spo­li­tej podzie­lony zostaje przez Biskupa Polo­wego na para­fie woj­skowe, na czele któ­rych stoją kape­lani woj­skowi, posia­da­jący w sto­sunku do pod­le­głych osób jurys­dyk­cję pro­bosz­czow­ską w myśl art. VII Kon­kor­datu mię­dzy Sto­licą Św. i Rzecz­po­spo­litą Pol­ską zawar­tego.

Wobec tak odważ­nego głosu księ­dza biskupa polo­wego ze strony wyż­szych woj­sko­wych jesz­cze bar­dziej wzmo­gły się głosy kry­tyczne wobec Kościoła kato­lic­kiego. Wielu gene­ra­łów w dosłowny spo­sób i otwar­cie gło­siło swoje anty­ka­to­lic­kie poglądy w sze­re­gach woj­ska.

Tak wytwo­rzyła się sytu­acja skraj­nie nie­ko­rzystna dla dys­cy­pliny woj­sko­wej, za to sprzy­ja­jąca roz­przę­że­niu morale wśród kadry ofi­cer­skiej, podofi­cer­skiej oraz żoł­nie­rzy. Nie­mniej, mimo fali agre­syw­nej kry­tyki, biskup polowy pozo­stał w swo­ich poglą­dach nie­ugięty i powszech­nie potę­piał roz­wody ofi­ce­rów, wska­zu­jąc na ich nie­mo­ralny cha­rak­ter. Doty­czyło to ofi­ce­rów na szcze­gól­nie eks­po­no­wa­nych sta­no­wi­skach w Woj­sku Pol­skim, mię­dzy innymi gen. Gustawa Orlicz-Dre­szera, upa­try­wa­nego przez mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego na swo­jego następcę, oraz gen. Sta­ni­sława Bur­charda-Bukac­kiego53. Ta postawa biskupa Sta­ni­sława Galla tak roz­gnie­wała mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego, że zażą­dał od władz kościel­nych odwo­ła­nia go z urzędu biskupa polo­wego Woj­ska Pol­skiego.

W odpo­wie­dzi epi­sko­pat Pol­ski wydał list paster­ski w obro­nie świę­to­ści i nie­ro­ze­rwal­no­ści sakra­mentu mał­żeń­skiego. Reak­cją władz woj­sko­wych było wyda­nie kape­la­nom roz­kazu, aby nie odczy­ty­wali tego listu z ambon kościo­łów gar­ni­zo­no­wych54.

Ta bez­pre­ce­den­sowa sytu­acja mocno nad­szarp­nęła sto­sunki Kościoła kato­lic­kiego z pań­stwem i sil­nie zaogniła sytu­ację pomię­dzy wła­dzami woj­sko­wymi a dusz­pa­ster­stwem woj­sko­wym, co osta­tecz­nie dopro­wa­dziło do otwar­tego zakwe­stio­no­wa­nia posługi dusz­pa­ster­skiej przez biskupa polo­wego Sta­ni­sława Galla w Woj­sku Pol­skim.

Nieco póź­niej kolej­nym źró­dłem nie­po­ro­zu­mień stały się wyda­rze­nia zwią­zane z pogrze­bem mini­stra wyznań reli­gij­nych i oświe­ce­nia publicz­nego, Sła­wo­mira Czer­wiń­skiego. Zmarły przez całe życie był kal­wi­nem i dopiero na łożu śmierci nawró­cił się na kato­li­cyzm. Wie­dząc o tym, biskup polowy po zakoń­cze­niu mszy św. w kościele pw. Świę­tego Krzyża w War­sza­wie odpro­wa­dził trumnę tylko do drzwi kościoła, nie dołą­cza­jąc do kon­duktu pogrze­bo­wego, w któ­rym szli pre­zy­dent RP Ignacy Mościcki i mar­sza­łek Józef Pił­sud­ski. Ksiądz biskup, mając dosta­teczne wąt­pli­wo­ści co do moral­nej postawy zmar­łego za życia, w cza­sie swo­jego urzę­do­wa­nia bowiem otwar­cie ata­ko­wał on Kościół kato­licki, kate­go­rycz­nie odmó­wił odpro­wa­dze­nia jego docze­snych szcząt­ków na cmen­tarz. Na tak demon­stra­cyjną postawę biskupa polo­wego Pił­sud­ski zare­ago­wał impul­syw­nie, żąda­jąc od niego zło­że­nia prze­pro­sin na ręce pre­zy­denta RP Mościc­kiego. Jed­nakże biskup, nie widząc w świe­tle moral­no­ści kato­lickiej dosta­tecz­nych prze­sła­nek do zadość­uczy­nie­nia naka­zowi, sta­now­czo odmó­wił jego wyko­na­nia55.

Nie­po­ha­mo­wana nie­chęć mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego do biskupa Sta­ni­sława Galla miała duży wpływ na całe śro­do­wi­sko woj­skowe, które rów­nież zaczęło otwar­cie go szy­ka­no­wać. Wido­mym przy­kła­dem ilu­stru­ją­cym sto­pień tego zja­wi­ska jest choćby fakt, że przez dwa lata nie zała­twiono żad­nego wnio­sku biskupa polo­wego bez­po­śred­nio skie­ro­wa­nego do mini­stra spraw woj­sko­wych. Wstrzy­mano rów­nież pobory księ­dzu bisku­powi i pra­cow­ni­kom kurii. Z począt­kiem lat trzy­dzie­stych wła­dze woj­skowe już nie­mal otwar­cie naci­skały na biskupa, aby ustą­pił z urzędu56.

Rów­no­cze­śnie pol­ski amba­sa­dor w Waty­ka­nie pro­wa­dził wie­lo­mie­sięczne nego­cja­cje w spra­wie zmiany biskupa polo­wego57. W tej sytu­acji dotych­cza­sowy biskup, widząc całą zło­żo­ność powsta­łej sytu­acji i nie chcąc przez swą osobę skon­flik­to­wać wła­dze pol­skie ze Sto­licą Apo­stol­ską, popro­sił papieża Piusa XI o zwol­nie­nie z urzędu biskupa polo­wego Woj­ska Pol­skiego.

Po trud­nych nego­cja­cjach nun­cja­tura Sto­licy Apo­stol­skiej w War­sza­wie wyty­po­wała na urząd biskupa polo­wego księ­dza pra­łata Józefa Gaw­linę, któ­rego kan­dy­da­turę zaak­cep­to­wał mar­sza­łek Józef Pił­sud­ski. Kon­se­kwen­cją tego było ich spo­tka­nie 7 lutego 1933 roku w Bel­we­de­rze, o któ­rym biskup nomi­nat tak pisał:

O godz. 5 byłem w GISZ-u. Mar­sza­łek sie­dział w pół­mroku. „Zapro­si­łem Księ­dza, ponie­waż chcia­łem go widzieć przed nomi­na­cją. Ksiądz nie jest moim kan­dy­da­tem, lecz zgo­dzi­łem się na Księ­dza. To zna­czy, że nie zgo­dzi­łem się, ale przyj­muję, ponie­waż nie mogę walki toczyć z Ojcem Św. Czy Ksiądz zna woj­sko?” „Ow­szem, znam je, Panie Mar­szałku”. „Tak, raz mi ksiądz zawa­dził o woj­sko pod Bie­la­nami, lecz uczy­nił to Ksiądz dość zręcz­nie i nie mam już za złe”. Teraz nastą­pił krótki wykład o tytule, rang–liście, dro­dze służ­bo­wej itd.58

W dal­szej czę­ści spo­tka­nia Pił­sud­ski poru­szył sprawy sakry bisku­piej. Pro­po­zy­cja księ­dza pra­łata, aby przy­jąć ją w War­sza­wie, spo­tkała się ze sta­now­czą dez­apro­batą mar­szałka. Usta­lono więc, że ksiądz Gaw­lina się zasta­nowi i o swej decy­zji poin­for­muje mar­szałka w póź­niej­szym cza­sie.

W dniu 11 lutego 1933 roku Ojciec Święty Pius XI pod­niósł księ­dza pra­łata Józefa Gaw­linę do god­no­ści biskupa tytu­lar­nego Crac des Che­va­liers Mariamme (Twier­dzy Ryce­rzy, czyli śre­dnio­wiecz­nej nie­zdo­by­tej sie­dziby joan­ni­tów w Syrii) i powie­rzył mu urząd biskupa polo­wego Woj­ska Pol­skiego w War­sza­wie.

Biskup nomi­nat Józef Gaw­lina posta­no­wił na miej­sce kon­se­kra­cji obrać swoją para­fię w Kró­lew­skiej Hucie. Wybór ten w opi­nii nie­mal wszyst­kich był ze wszech miar roz­sądny, albo­wiem pod­kre­ślał więź biskupa nomi­nata z rodzinną zie­mią gór­no­ślą­ską, rów­no­cze­śnie nie dając żad­nego powodu do ewen­tu­al­nych nie­po­ro­zu­mień z wła­dzami woj­sko­wymi i samym mar­szał­kiem Józe­fem Pił­sud­skim, zwłasz­cza że wszy­scy woj­skowi dowódcy do tej decy­zji biskupa nomi­nata odnie­śli się cie­pło i z daleko idą­cym zro­zu­mie­niem.

W sobotę 18 marca 1933 roku odbył się uro­czy­sty cap­strzyk, w któ­rym wzięli udział miesz­kańcy mia­sta z człon­kami towa­rzystw kościel­nych i świec­kich w asy­ście pocz­tów sztan­da­ro­wych. Kościół para­fialny i ple­ba­nia zostały ozdo­bione wspa­niałą ilu­mi­na­cją. Biskup nomi­nat Gaw­lina ze wzru­sze­niem odbie­rał życze­nia i owa­cję zgo­to­waną mu przez spo­łe­czeń­stwo. Następ­nie przed ple­ba­nię przy­był pochód woj­skowy, który oddał cześć i hołd nowemu paste­rzowi. Następ­nego dnia, w nie­dzielę, w kościele para­fialnym i na przy­le­głych pla­cach zebrały się tłumy ludzi. Przy­by­łego pry­masa Hlonda powi­tał sam biskup nomi­nat Józef Gaw­lina, po czym uro­czy­sta pro­ce­sja pod prze­wod­nic­twem pry­masa Pol­ski wkro­czyła do świą­tyni, w któ­rej zebrali się dostojni goście. Mini­ster­stwo Spraw Woj­sko­wych repre­zen­to­wał gene­rał Tade­usz Kasprzycki, a armię – gene­rał Kazi­mierz Sosn­kow­ski wraz z gene­ra­li­cją. Obecni byli kape­lani woj­skowi z całej Pol­ski oraz przed­sta­wi­ciele władz pań­stwo­wych i samo­rzą­do­wych. Towa­rzy­szyły im bata­lion repre­zen­ta­cyjny 75. pułku pie­choty oraz kom­pa­nia pod­cho­rą­żych w mun­du­rach histo­rycz­nych.

Pod­czas uro­czy­stej mszy św. doko­nano kon­se­kra­cji. Sakry bisku­piej udzie­lił nomi­na­towi pry­mas Pol­ski wraz z bisku­pami Sta­ni­sła­wem Adam­skim i Win­cen­tym Tymie­niec­kim. W swoim her­bie biskup Józef Gaw­lina umie­ścił wieżę, sym­bol św. Bar­bary, oraz zawo­ła­nie z Księgi Przy­po­wie­ści Sta­rego Testa­mentu „Tur­ris for­tis­sima nomen Domini” – „Wieżą naj­moc­niej­szą imię Pań­skie”59. Po zakoń­czo­nych uro­czy­sto­ściach biskup polowy udzie­lił swo­jego pierw­szego bło­go­sła­wień­stwa Woj­sku Pol­skiemu. Uro­czy­stość była fil­mo­wana, trans­mi­to­wało ją też Radio Kato­wice60.

Po kon­se­kra­cji biskup Józef Gaw­lina objął urząd. W dniu 9 kwiet­nia 1933 roku odbył się uro­czy­sty ingres biskupa polo­wego do kościoła gar­ni­zo­no­wego w sto­licy przy ulicy Dłu­giej. Następ­nie biskup Józef Gaw­lina udał się do Rzymu z wizytą ad limina apo­sto­lo­rum. Ojcu Świę­temu Piu­sowi XI bar­dzo zale­żało na tym, aby ksiądz biskup upo­rząd­ko­wał sprawy zwią­zane z ordy­na­ria­tem polo­wym w Pol­sce. W opi­nii papieża był to naj­bar­dziej draż­liwy roz­dział w rela­cjach mię­dzy Sto­licą Apo­stol­ska a pań­stwem pol­skim. W cza­sie audien­cji papież prze­ka­zał ser­deczne życze­nia i złoty medal dla mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego.

Po powro­cie nowy biskup polowy zło­żył mar­szał­kowi Józe­fowi Pił­sud­skiemu ofi­cjalną wizytę i przed­sta­wił rezul­taty roz­mów z Rzy­mem. Dzięki talen­tom dyplo­ma­tycz­nym i oso­bi­stemu uro­kowi nie­mal od razu zaskar­bił sobie uzna­nie i ser­deczną przy­jaźń mar­szałka. Kapi­tan Mie­czy­sław Lepecki, wów­czas peł­niący funk­cję adiu­tanta mar­szałka, tak pisał o tej przy­jaźni w swo­ich wspo­mnie­niach:

Około połowy kwiet­nia przy­był nowy biskup do GISZu, do Mar­szałka. Wtedy to mia­łem zaszczyt poznać tego zacnego i mądrego kapłana, o któ­rym póź­niej usły­sza­łem z ust Mar­szałka nie­jedną pochwałę. Chyba się nie pomylę, gdy napi­szę, że Mar­sza­łek polu­bił tego biskupa-żoł­nie­rza, który wojnę świa­tową prze­był jako sze­re­go­wiec armii nie­miec­kiej, wal­czą­cej na Wscho­dzie. Nie­jed­no­krot­nie odby­wał z nim kon­fe­ren­cje, a w miej­scach publicz­nych wystą­pień chęt­nie z nim roz­ma­wiał. Chyba też się nie pomylę, gdy napi­szę, że w sercu ks. biskupa Gaw­liny naro­sło żoł­nier­skie przy­wią­za­nie i żoł­nier­skie uczu­cie do Mar­szałka. Wyraz tych uczuć mia­łem moż­ność obser­wo­wać w dniach żałoby Mar­szałka po stra­cie sio­stry, Zofii Kade­na­co­wej. Na życze­nie Mar­szałka ks. biskup Gaw­lina udał się z Nim do Wilna na pogrzeb. Pełne ser­decz­no­ści zacho­wa­nie się księ­dza biskupa i słowa jego mądrej pocie­chy wzbu­dziły we mnie dla niego naj­głęb­szy sza­cu­nek61.

Także według rela­cji księ­dza biskupa wizyta w Bel­we­de­rze prze­bie­gła w przy­ja­znej atmos­fe­rze. Mar­sza­łek wspo­mi­nał pobyt nun­cju­sza apo­stol­skiego arcy­bi­skupa Achil­lesa Rat­tiego w Pol­sce, pod­kre­śla­jąc fakt, że jako jedyny przed­sta­wi­ciel kor­pusu dyplo­ma­tycz­nego nie opu­ścił War­szawy w cza­sie bitwy 15 sierp­nia 1920 roku. Mar­sza­łek wska­zał także na wyjąt­kowe talenty dyplo­ma­tyczne papieża Piusa XI62.

Jed­nym z pierw­szych pro­ble­mów, na jakie natknął się biskup Józef Gaw­lina, była potrzeba dokład­niej­szego spre­cy­zo­wa­nia jego jurys­dyk­cji, okre­ślo­nej w Sta­tu­cie kato­lic­kiego dusz­pa­ster­stwa w Pol­sce z 1926 roku. Cho­dziło przede wszyst­kim o wyja­śnie­nie jurys­dyk­cji per­so­nal­nej biskupa polo­wego, która w opi­nii nie­któ­rych ordy­na­riu­szy miej­sca (ordi­na­rius loci – kan. 198. Kodeksu prawa kano­nicz­nego) w spo­sób wyraźny koli­do­wała z ich upraw­nie­niami.

Stąd też Sto­lica Apo­stol­ska, kie­ro­wana nale­żytą tro­ską o dobro wier­nych, w liście Sekre­ta­riatu Stanu z dnia 24 maja 1934 roku wyraź­nie okre­śliła swoje sta­no­wi­sko, w myśl któ­rego biskup polowy spra­wuje jurys­dyk­cję per­so­nalną, obej­mu­jącą bez­po­śred­nio lądowy i mor­ski kom­po­nent Sił Zbroj­nych RP, a pośred­nio miej­sca jego sta­cjo­no­wa­nia – zarówno stałe, jak i cza­sowe – zawie­rają odpo­wied­nią egzemp­cję63.

Na pod­sta­wie arty­kułu 8. Sta­tutu kato­lic­kiego dusz­pa­ster­stwa w Pol­sce powo­łano do życia sie­dem­dzie­siąt pięć para­fii woj­sko­wych, obję­tych przez kape­la­nów woj­sko­wych z tytu­łem admi­ni­stra­tora para­fii woj­sko­wej, a będą­cymi pod­sta­wo­wymi jed­nost­kami w podziale obszaru Rze­czy­po­spo­li­tej doko­na­nym na pod­sta­wie posta­no­wień zawar­tych w doku­men­cie. Arty­kuł 9. tegoż Sta­tutu pre­cy­zo­wał, kto ma być objęty opieką duchowną w para­fii woj­sko­wej. W związku z bra­kiem kościo­łów gar­ni­zo­no­wych kape­lani, po uprzed­niej zgo­dzie ordy­na­riu­sza miej­sca, mogli odpra­wiać msze św. w kościo­łach para­fii cywil­nych.

Zda­jąc sobie sprawę z nie­wy­star­cza­ją­cej liczby kościo­łów gar­ni­zo­no­wych, biskup Gaw­lina sam zor­ga­ni­zo­wał sze­roką akcję ich budowy i był ini­cja­to­rem wznie­sie­nia sześć­dzie­się­ciu świą­tyń na Kre­sach Wschod­nich. Ponadto zor­ga­ni­zo­wał w kurii polo­wej Sąd Biskupi i Radę Admi­ni­stra­cyjno-Gospo­dar­czą64.

Orga­ni­za­cję pracy dusz­pa­ster­skiej okre­ślał Sche­ma­tyzm Kościoła Rzym­sko-Kato­lic­kiego w Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej65, jak też Wykaz Ducho­wień­stwa woj­sko­wego oraz para­fii, kościo­łów i kaplic woj­sko­wych wyzna­nia kato­lic­kiego w Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej na 1928 rok66. Dla uspraw­nie­nia pracy dusz­pa­ster­stwa woj­sko­wego biskup polowy wyda­wał „Roz­kaz Wewnętrzny do Ducho­wień­stwa Woj­sko­wego Woj­ska Pol­skiego”, który od 1 maja 1936 roku uka­zy­wał się w nowej sza­cie gra­ficz­nej pod nagłów­kiem „Roz­kaz Wewnętrzny Biskupa Polo­wego do Kato­lic­kiego Ducho­wień­stwa Woj­sko­wego w Pol­sce” (RWBP). Pierw­szym redak­to­rem RWBP był ks. kpt. Rafał­Go­go­liń­ski-Elston. „Roz­kaz” miał formę zeszytu podzie­lo­nego na dwie czę­ści. W „Dziale Urzę­do­wym” publi­ko­wano doku­menty Sto­licy Apo­stol­skiej i roz­kazy biskupa polo­wego oraz akty prawne władz pań­stwo­wych i woj­sko­wych, w czę­ści dru­giej zaś zamiesz­czano wszyst­kie mate­riały doty­czące kato­lic­kiego ducho­wień­stwa woj­sko­wego. W dziale tym, czę­sto zwa­nym „nie­urzę­do­wym”, znaj­do­wały się publi­ka­cje biskupa i kape­la­nów poświę­cone zagad­nie­niom z zakresu teo­lo­gii, nauki spo­łecz­nej Kościoła i prawa kano­nicz­nego oraz spra­wom porząd­kowo-orga­ni­za­cyj­nym67.

Kape­lani woj­skowi pro­wa­dzili posługę w jed­nost­kach i aresz­tach oraz w szpi­ta­lach woj­sko­wych. Prawa i obo­wiązki kleru woj­sko­wego regu­lo­wała „Ustawa z dnia 31 paź­dzier­nika 1925 roku o obo­wiąz­kach i pra­wach kato­lic­kiego ducho­wień­stwa woj­sko­wego”, a od 1926 roku Sta­tut kato­lic­kiego dusz­pa­ster­stwa w Pol­sce. W arty­kule 16. powyż­szego Sta­tutu wyszcze­gól­niono, że „do obo­wiąz­ków kape­lana woj­sko­wego, peł­nią­cego opiekę dusz­pa­ster­ską w para­fii woj­sko­wej, należy oświe­ce­nie reli­gijne swo­ich para­fian, a w szcze­gól­no­ści sze­re­go­wych i mło­do­cia­nych”.

Biskup polowy Józef Gaw­lina już na początku spra­wo­wa­nia urzędu pod­jął cały sze­reg decy­zji per­so­nal­nych, mają­cych na celu ści­słe prze­strze­ga­nie posta­no­wień art. 24. Sta­tutu w zakre­sie wyzna­cza­nia księży na kape­la­nów woj­sko­wych. Warun­kiem pod­sta­wo­wym był wiek kan­dy­data, nie­prze­kra­cza­jący 35. roku życia, co naj­mniej trzy­letni staż pracy dusz­pa­ster­skiej i nie­na­ganna postawa patrio­tyczna.

Do głów­nych zadań kape­la­nów w zakre­sie pracy dusz­pa­ster­skiej nale­żała opieka duchowa nad żoł­nie­rzami poprzez odpra­wia­nie mszy św. i posługa sakra­men­talna. Na mocy obo­wią­zu­ją­cego prawa żoł­nie­rze służby zasad­ni­czej mieli obo­wią­zek zło­że­nia wła­dzom woj­sko­wym pisem­nej dekla­ra­cji o swoim sto­sunku do reli­gii. Wią­zało się to z fak­tem, że na pod­sta­wie spisu lud­no­ści, doko­na­nego w opar­ciu o Roz­po­rzą­dze­nie Rady Mini­strów z 9 czerwca 1921 roku w spra­wie prze­pro­wa­dze­nia powszech­nego spisu lud­no­ści, sto­sunki wyzna­niowe w Pol­sce przed­sta­wiały się nastę­pu­jąco: wyzna­nie rzym­sko­ka­to­lic­kie sta­no­wiło 65 proc., pra­wo­sławne –11,5 proc, gre­ko­ka­to­lic­kie – 10 proc., moj­że­szowe – 9,5 proc., ewan­ge­lic­kie – 2,5 proc., oraz inne – 1,5 proc. ogółu miesz­kań­ców68.

Ksiądz biskup Józef Gaw­lina, zda­jąc sobie sprawę, że sto­sunki te znaj­dują odzwier­cie­dle­nie rów­nież w armii, w swo­jej posłu­dze dusz­pa­ster­skiej przy­kła­dał dużą wagę do prze­strze­ga­nia posta­no­wień arty­kułu 12. Regu­la­minu Służby Wewnętrz­nej z 1932 roku, mówią­cego, że:

W twar­dym życiu żoł­nier­skim zasady moral­no­ści i reli­gii są ostoją pod­trzy­mu­jącą w chwi­lach nie­bez­pie­czeń­stwa. Praw­dziwy żoł­nierz pol­ski ceni zawsze ich zna­cze­nie, dla­tego rów­nież nie obrazi ni­gdy uczuć reli­gij­nych towa­rzy­szy broni innego wyzna­nia69.

Pra­gnąc pod­nieść poziom posługi kape­la­nów woj­sko­wych i wzmoc­nić ducha kapłań­skiego, ksiądz biskup wpro­wa­dził we wszyst­kich deka­na­tach comie­sięczne reko­lek­cje (recol­lec­tio­nes men­struas). Pro­gram reko­lek­cji uło­żony był tak, że zawie­rał naukę asce­tyczną, kon­fe­ren­cję dogma­tyczną, pasto­ralną lub moralną. Szcze­gólny nacisk biskup polowy poło­żył na zagad­nie­nia teo­lo­gii pasto­ral­nej, któ­rej przed­mio­tem jest rela­cja czło­wieka wie­rzą­cego ze świa­tem współ­cze­snym i Kościo­łem. Pierw­sze reko­lek­cje, które biskup Gaw­lina popro­wa­dził oso­bi­ście, były prze­zna­czone dla całego kleru woj­sko­wego, a zostały zor­ga­ni­zo­wane w Cen­trum Wyszko­le­nia Pie­choty w Rem­ber­to­wie70.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Kore­spon­den­cja Augu­sta Hlonda i Józefa Gaw­liny w latach 1924–1948, zebrał i oprac. J. Myszor, J. Konieczny, Kato­wice 2003. [wróć]

Józef Feliks Gaw­lina Biskup Polowy Pol­skich Sił Zbroj­nych. Prze­mó­wie­nia, pisma, roz­kazy 1939–1945, oprac. A.K. Kunert, War­szawa 002. [wróć]

Dusz­pa­ster­stwo woj­skowe wobec dzia­łań zbroj­nych II wojny świa­to­wej w świe­tle doku­men­tów i roz­po­rzą­dzeń biskupa polo­wego Pol­skich Sił Zbroj­nych na Zacho­dzie, część I i II, zebrał i oprac. A.C. Żak, M. Weso­łow­ski, War­szawa 2008. [wróć]

E. Lubo­wiecki, Sprawa dusz­pa­ster­stwa wśród Pola­ków w Niem­czech, Frank­furt 1947; J. Baka­larz, Arcy­bi­skup Józef Gaw­lina jako opie­kun duchowy, Lon­dyn 1993; J. Bor­kie­wicz, Dusz­pa­ster­stwo i cha­ry­ta­tywna dzia­łal­ność Biskupa Polo­wego WP Józefa Gaw­liny w latach 1939–1945, „Ślą­skie Stu­dia Histo­ryczno-Teo­lo­giczne” 1986, nr 19; W. Cień­ski, Dusz­pa­ster­stwo woj­skowe w Związku Radziec­kim (1941–1942); A. Holo­no­wicz, Semi­na­rium duchowe Biskupa Polo­wego w Bej­ru­cie, DPDŻ 1965, nr 3, ss. 6–7. [wróć]

Z. Kot­kow­ski, Biskup Polowy ks. Józef Gaw­lina, Lon­dyn 1964. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej Biskup Polowy WP ks. Józef Feliks Gaw­lina, War­szawa 1993. [wróć]

J. Bor­kie­wicz, Dusz­pa­ster­ska i cha­ry­ta­tywna dzia­łal­ność Biskupa Polo­wego WP Józefa Gaw­liny w latach 1939–1945, dz. cyt., ss. 215–228. [wróć]

S. Wesoły, Sto­sunki mię­dzy gene­ra­łem Sikor­skim i bisku­pem Gaw­liną, „Zeszyty Histo­ryczne” 1991, z. 95, ss. 26–28. [wróć]

T. Wyrwa, Biskup Gaw­lina, gene­rał Sikor­ski i Waty­kan, „Zeszyty Histo­ryczne” 1989, z. 89. [wróć]

Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, Wro­cław 2003, s. 113. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, Kato­wice 2004, s. 15. [wróć]

Tamże, s. 16. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 10. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 17. [wróć]

J. Odziem­kow­ski, Służba dusz­pa­ster­ska Woj­ska Pol­skiego 1914–1945, War­szawa 1998, s. 69. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 19. [wróć]

CAW, Kolek­cja gene­ra­łów i oso­bo­wo­ści: Józef Gaw­lina. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 12. [wróć]

Tamże. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 29. [wróć]

J. Odziem­kow­ski, Służba dusz­pa­ster­ska…, dz. cyt., s. 72. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 29. [wróć]

Tamże, s. 29. [wróć]

S.L. Głódź, Biskupi Polowi Woj­ska Pol­skiego dla Boga i Ojczy­zny. Arcy­bi­skup Józef Feliks Gaw­lina 1892–1964, wyd. „Cza­so­pi­sma Woj­skowe”, b.r.w., s. 8. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 15. [wróć]

S.L. Głódź, Biskupi Polowi Woj­ska Pol­skiego…, dz. cyt., s. 8. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 16. [wróć]

Tamże, s. 18. [wróć]

Tamże. [wróć]

S.L. Głódź, Biskupi Polowi Woj­ska Pol­skiego…, dz. cyt., s. 9. [wróć]

Sche­ma­tyzm Die­ce­zji Ślą­skiej, Kato­wice 1927, s. 122. [wróć]

Tamże, s. 47. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 19. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 51. [wróć]

J. Gaw­lina, Karty z dzie­jów Akcji Kato­lic­kiej w Pol­sce, [w:] Roz­kaz Wewnętrzny Biskupa Polo­wego Wojsk Pol­skich nr 9 z 19 czerwca 1946 roku, Lon­dyn 1946, s. 179. [wróć]

F. Miętki CSSp, Bóg i Ojczy­zna. Wspo­mnie­nia kape­lana WP, Byd­goszcz 2000,s. 126. [wróć]

J. Gaw­lina, Karty z dzie­jów Akcji Kato­lic­kiej w Pol­sce…, dz. cyt., s. 180. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 60. [wróć]

Tamże, s. 64. [wróć]

Cie­szyń­ski N., Wiel­kie dzieło pra­sowe, „Rocz­niki Kato­lic­kie” 1928, nr 6, s. 441. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 70. [wróć]

W. Rosz­kow­ski, Histo­ria Pol­ski 1914–2005, War­szawa 2009, ss. 64–65. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 60. [wróć]

Tamże, s. 74. [wróć]

J. Bor­kie­wicz, Dusz­pa­ster­ska i cha­ry­ta­tywna dzia­łal­ność Biskupa Polo­wego WP Józefa Gaw­liny w latach 1939–1945, „Ślą­skie Stu­dia Histo­ryczno-Teo­lo­giczne” 1986–1987, nr 19, 20. [wróć]

A. Jaskuła, Biskup Polowy Woj­ska Pol­skiego Józef Feliks Gaw­lina (1892–1964), „Biu­le­tyn nr 29 Woj­sko­wej Służby Archi­wal­nej”, War­szawa 2007, s. 292. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 75. [wróć]

Źró­dło online: http://www.dws-xip.pl/wojna/2rp/ad3.html (2.08.2012). [wróć]

Sta­ni­sław Gall (właśc. Sta­ni­sław Gała), ur. w 1865 roku w War­sza­wie – biskup rzym­sko­ka­to­licki, dok­tor filo­zo­fii, gen. dywi­zji. W latach 1919–1933 biskup polowy WP, w latach 1918–1919 i 1933–1940 biskup pomoc­ni­czy war­szaw­ski, w latach 1940–1942 admi­ni­stra­tor apo­stol­ski archi­die­ce­zji war­szaw­skiej. Zmarł 11 wrze­śnia 1942 roku w War­sza­wie. [wróć]

J. Odziem­kow­ski, Służba dusz­pa­ster­ska…, dz. cyt., s. 98. [wróć]

DzU RP z 1926 roku, nr 124, poz. 714. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 23. [wróć]

S. Koper, Życie pry­watne elit Dru­giej Rze­czy­po­spo­li­tej, War­szawa 2009, s. 45. [wróć]

M. Weso­łow­ski, „Życie i dzia­łal­ność abp. Sta­ni­sława Galla Pierw­szego Biskupa Polo­wego Wojsk Pol­skich”. Refe­rat wygło­szony na sesji popu­lar­no­nau­ko­wej nt. „Dusz­pa­ster­stwo woj­skowe w II Rze­czy­po­spo­li­tej” zor­ga­ni­zo­wa­nej przez „Civi­tas Chri­stiana” we Wro­cła­wiu w dniu 31 marca 2005 roku. Źró­dło online: http://www.ordy­na­riat.wp.mil.pl/pl/263_96.html (15.03.2011). [wróć]

J. Odziem­kow­ski, Służba dusz­pa­ster­ska…, dz. cyt., s. 99. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 85. [wróć]

J. Odziem­kow­ski, Służba dusz­pa­ster­ska…, dz. cyt., s. 100. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 82. [wróć]

S.L. Głódź, Biskupi Polowi Woj­ska Pol­skiego…, dz. cyt., s. 12. [wróć]

„Gość Nie­dzielny” 1933, nr 13 [26 III], s. 169. [wróć]

M. Lepecki, Pamięt­nik adiu­tanta mar­szałka Pił­sud­skiego, War­szawa 1959, s. 159. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 92. [wróć]

S. Wesoły, Podwójna jurys­dyk­cja dla Pola­ków w Anglii, „Zeszyty Histo­ryczne” 1992, z. 100, s. 44. [wróć]

K. Bie­gun, Arcy­pa­sterz Pol­ski Wygnań­czej…, dz. cyt., s. 27. [wróć]

Sche­ma­tyzm Kościoła Rzym­sko-Kato­lic­kiego w Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej, Kra­ków 1935. [wróć]

Wykaz Ducho­wień­stwa woj­sko­wego oraz para­fii, kościo­łów i kaplic woj­sko­wych wyzna­nia kato­lic­kiego w Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej na 1928 rok, polowa Kuria Bisku­pia, War­szawa 1928. [wróć]

J. Odziem­kow­ski, S. Frą­czak, Pol­skie dusz­pa­ster­stwo woj­skowe, War­szawa 1996, s. 115. [wróć]

DzU RP z 1921 roku, nr 58, poz. 368. [wróć]

Regu­la­min Służby Wewnętrz­nej, cz. I i II, War­szawa 1932. [wróć]

J. Gaw­lina, Wspo­mnie­nia, dz. cyt., s. 101. [wróć]