- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mogłem grać przez aż 14 tygodni. A jeśli teraz będzie podobnie? Szybko zacząłem to w myślach obliczać: mecz z Chelsea był w sobotę 29 kwietnia,a pierwszy spotkanie Anglii na mistrzostwach świata, z Paragwajem, wypadało w sobotę 10 czerwca. Miałem więc dokładnie 6 tygodni, żeby doprowadzić się do stanu, który pozwoli mi grać na mundialu. Jeśli kontuzja okaże się równie poważna, to nie mam najmniejszych szans, żeby wziąć udział w turnieju, o którym marzy każdy piłkarz. Mój samochód stał na parkingu przed Old Trafford. Zawodnicy United zostawiają tu wozy przed każdym meczem, u siebie czy wyjazdowym. Oczywiście nie mogłem prowadzić. Całą nogę miałem obłożoną workami z lodem, które uśmierzały ból. Nafaszerowano mnie też środkami przeciwbólowymi. Na szczęście przed wyjazdem do Londynu podwiozłem na Old Trafford Wesa Browna, który mieszkał blisko mnie, mógł więc teraz odwieźć samochód z powrotem pod dom. Ja tymczasem udałem się z doktorem prosto do szpitala BUPA na Whalley Range, gdzie feralnej nodze zrobiono rentgena. Zdjęcia nie wykazały żadnych zmian. Nie uspokoiło mnie to jednak. Przecież wyraźnie słyszałem chrupnięcie, a i ból nie wziął się znikąd. Poddano mnie kolejnym badaniom - rezonansowi magnetycznemu i tomografii komputerowej, co dłużyło się w nieskończoność. Lekarze ciągle prosili mnie, żebym ułożył się to tak, to tak, a ja zrozumiałem, że musieli coś dostrzec i chcą się upewnić. Wreszcie oznajmili mi przerażającą wiadomość: złamałem czwarty paliczek w kości śródstopia prawej nogi i na dodatek uszkodziłem trzeci. To były znacznie większe zniszczenia, niż się spodziewałem. Już prawie zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie wymyśliłem sobie tego chrupnięcia i może rzeczywiście nic się nie stało. A tu taki cios! Byłem kompletnie To była najgorsza chwila w całej mojej karierze. Historia się powtórzyła. Euro 2004 - moje pierwsze wielkie zawody - skończyło się dla mnie tą samą kontuzją, która teraz najprawdopodobniej nie pozwoli mi zagrać na kolejnym wielkim turnieju. I znów po zderzeniu z portugalskim piłkarzem. Co za niefart!!! Badania skończyły się około 22-giej. Zadzwoniłem do Coleen, bo wiedziałem, że czeka na telefon i werdykt lekarzy. Wydusiłem z siebie tylko kilka słów. Powiedziałem, że zobaczymy się wkrótce. Była na przyjęciu urodzinowym u przyjaciół i miała nocować u mamy w Liverpoolu. Nie wiedziałem, kto mnie odbierze ze szpitala i czy w ogóle chcę wracać do domu. Cała harówka ostatnich dziesięciu lat, wszystkie marzenia, wyobrażanie sobie podczas ulicznych meczów, że jestem Michaelem Owenem, cały ten wysiłek i poświęcenie, żeby dojść do tego wymarzonego celu - na marne! A przecież zasługiwałem, żeby pojechać na ten mundial! Tymczasem turniej kończy się dla mnie, zanim się zaczął. Tak sobie wówczas myślał ROZDZIAŁ PIERWSZY Zabawy rodzinne Mało brakowało, a dostałbym na imię Adrian. Ojciec chciał, żebym tak się nazywał. Jak dla mnie to trochę za szykowne, jakoś nie najlepiej mi brzmi. Ciekaw jestem, czy miałbym inną osobowość i charakter, gdybym musiał przechodzić przez życie z takim imieniem. Na szczęście mama wyperswadowała tacie dawanie mi tak oryginalnego, jak na naszą okolicę, imienia. Miało być na cześć Adriana Heatha, jednej z gwiazd Evertonu - niedużego, bardzo szybkiego i inteligentnego zawodnika, który później został trenerem Sunderlandu. Ja też byłem jego fanem, ale dziś jestem raczej zadowolony, że nie nazywam się Adrian Rooney. Na chrzcie dostałem więc imię Wayne. Mama nalegała, żeby pierworodny syn dostał imię po ojcu. Taka była tradycja w jej rodzinie. Natomiast rodzina Rooneyów, jak mi się wydaje, musiała przywędrować do Anglii z Irlandii, ale nie mam pojęcia kiedy dokładnie i skąd. Musiało to być dawno temu, ponieważ nikt z moich bliskich nie ma żadnych wspomnień ze Szmaragdowej Wyspy. Ktoś się jednak w końcu wziął za opracowanie drzewa genealogicznego, więc jak tylko coś ustalą, dam wam znać. O tym, że prawdopodobnie mam irlandzkie korzenie dowiedziałem się dopiero w gimnazjum. Nauczycielka, zapoznając się z listą nazwisk nowych uczniów, komentowała to w ten sposób: ,,Ty musisz być z pochodzenia Szkotem, w tobie na pewno płynie walijska krew, a ty, Rooney, jesteś oczywiście ". Wróciłem do domu i zapytałem ojca: ,,To my jesteśmy Irlandczykami?". ,,A skąd do cholery mam to wiedzieć?" - odparł. Mój ociec zawsze był raczej mocno wyluzowany. W rodzinie zawsze znany był jako ,,Duży Wayne", podczas gdy ja byłem ,,Małym Wayneem". Kiedy skończyłem 14 lat, zaczęło mnie to irytować, bo mocno urosłem i stałem się wyższy niż ojciec - on ma tylko 170 cm, o kilka mniej niż mama, więc przerosnąć go nie było takie trudne. Jednak do dziś tak zostało, że to on jest tym Wielkim, a
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 05.04.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.