- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.NICOLAS BOUVIER KRONIKA JAPOŃSKA * PUSTKA I PEŁNIA Przełożyły Krystyna Sławińska Krystyna Arustowicz NOIR SUR BLANC Spis treści Karta redakcyjna XVII. Świątynia Wielkiej Cnoty Tytuł oryginału: CHRONIQUE JAPONAISE Copyright (C) 1989,1991, Éditions Payot Copyright (C) 2001, Payot & Rivages For the Polish edition Copyright (C) 2014, Noir sur Blanc, Warszawa For the Polish translation Copyright (C) 2001 by Krystyna Sławińska Tytuł oryginału: LE VIDE ET LE PLEIN. CARNETS DU JAPON 1964-1970 Copyright (C) Hoëbeke, 2004 For the Polish edition Copyright (C) 2014, Noir sur Blanc, Warszawa ISBN 978-83-7392-491-8 Oficyna Literacka Noir sur Blanc Sp. z ul. Frascati 18, 00-483 Warszawa e-mail: księgarnia internetowa: Konwersja: eLitera ...Kiedy to, co dzieje się na naszych oczach, wywołuje całkiem mylne pogłoski, zdarza się tak tym bardziej w kraju leżącym za ośmioma warstwami białych chmur. Ueda Akinari (1732-1809) Drzemiąc na koniu Snuję urojenia W oddali księżyc Herbaciane opary Bash? (XVII w.) XVII Świątynia Wielkiej Cnoty Dzięki rzędom lampionów i neonów większość japońskich miast w nocy robi wrażenie dużych metropolii. Gdy nadchodzi dzień, są już tylko zbyt szybko rozrastającą się aglomeracją, pod festonem linii elektrycznych, izolatorów i zgaszonych świetlnych szyldów. Przybysz odnosi wrażenie, że go oszukano. Inaczej w Kioto. Pomimo dialektu, powolnego i śpiewnego, trącącego prowincją, wielości sklepików i rodzinnych przedsiębiorstw, jest ciągle miastem cesarskim nakreślonym i wzniesionym przed trzynastoma wiekami, na ogromnym czworoboku, przez urzędników, strategów, astrologów i ogrodników, których przykład Chin nakłonił do rozmachu w proporcjach. Ze względu na pokratkowanie terenu alejami i ulicami, miriady świątyń, cmentarze, ogrody kamienne z mchem lub z azaliami, targowiska, dzielnice rzemieślników, to jedyne miasto Japonii, gdzie ma się poczucie wewnętrznej dobrze rozplanowanej przestrzeni. Jedyne miasto, w którym spacerowicz dostrzega owe osie, podstawowe punkty tak bardzo niegdyś ważne dla geomancji; czuje nieuchwytny wpływ tych punktów na wygląd i atmosferę miasta. ,,Dziesięć minut piechotą na północ, cztery na północny zachód i stąd około stu metrów na południe": oto jak mieszkańcy Kioto, którzy mają w głowie różę wiatrów, wskazują drogę. Kioto z trzech stron jest osłonięte przed tajfunami pasmem wzgórz. Podłoże bez pęknięć oszczędza miastu trzęsień ziemi. Interwencja byłego amerykańskiego konsula pozwoliła uniknąć bomb z B-29. Chętnie umieściłbym Kioto pośród dziesięciu miast świata, w których warto trochę pomieszkać. Jak Florencja lub Isfahan to także, niestety, miasto sztuki odrobinę tym wyczerpane - nie znajdziecie tam ani jednej belki nie wyrzeźbionej czy zdobionej przez słynnego artystę, ani skały, u stóp której nie tłukliby się jacyś słynni wojownicy; w tym mieście ,,nasycenie kulturą" jest tak wielkie, że człowiek całkiem zajęty chęcią dowiedzenia się, odróżnienia, nauczenia nie ma nawet czasu czuć. Tym bardziej że otaczający go wyrafinowani koneserzy zmuszają do jeszcze intensywniejszej pracy. Miasto specjalistów i krytyków, gdzie obłudny akademicki szacunek zbyt często zastępuje spontaniczność - Kioto, które dobrze zna swoje słabości, wymyśliło doskonałe przysłowie: ,,Rzuć kamieniem gdzie popadnie, a trafisz w profesora". Obcy, czy to z Osaki, Tokio czy z Denver (USA), traktowany tu jest jak zło konieczne: turystyczna trzoda, która pasie się w pośpiechu, zanim pójdzie stadami na dworzec odjazdowy. Dla uniknięcia tej ludzkiej zbieraniny, po której nie spodziewają się niczego dobrego, mieszkańcy Kioto znający kilka słów w obcym języku uważają, że rozsądniej się z tym nie zdradzać. Nie jest łatwo znaleźć tam mieszkanie. Maj 1964, w dzielnicy północno-wschodniej Udało mi się wynająć - łut szczęścia - budynek na terenie okalającym świątynię buddyjską Dajtokuji. Dosłownie przetłumaczony nasz adres brzmi: ,,Pawilon Opiekuńczego Obłoku, Świątynia Wielkiej Cnoty, Kwatera Purpurowej Łąki, sektor północny, Kioto". Na górze ani dachówki dla osłonięcia głowy Na dole ani cala ziemi dla stopy. Od czasu gdy sam opisywał się tymi słowami, buddyzm zen bardzo przybrał na sile: nigdy jeszcze w moich podróżach nie mieszkałem tak godnie jak tutaj. Obszar należący do Świątyni Wielkiej Cnoty nie zmieściłby się na Polach Marsowych, trzeba by wielu ludzkich istnień, aby policzyć dachówki wszystkich dachów. Dajtokuji jest jednym z dwóch ośrodków japońskiej sekty rinzai, sekty buddyjskiej kierunku zenistycznego, i zawiaduje setką świątyń w całym kraju wywodzących się z tej właśnie orientacji. To wielki kompleks budowli otoczonych murem z ubitej gliny, w którym są trzy monumentalne bramy w stylu chińskim, hond? (świątynia główna), s?d? (klasztor), dzwonnica o rogatym dachu, a w niej dzwon z brązu; jego wibracje regulują rozkład zajęć klasztornych; i wreszcie ze dwadzieścia świątyń dodatkowych, ukrytych pomiędzy cmentarzem a ogrodem, z których każda zachowała wyjątkową atmosferę, swoje tradycje, swoją klientelę, intrygi - są jak ,,zamknięty wachlarz". W tych dyskretnych murach - siatka alejek wybrukowanych dużymi kamiennymi płytami z szarego kamienia. Kępy sosen. Bardzo wysokie drzewa liściaste, sztywne, szemrzące cykadami. Pomiędzy cykadami - cisza. Na cmentarzu bonza w malinowej komży recytuje sutry na grobowcu, słychać go z daleka jak szmer fontanny. Żywiczne zapachy, niewidoczne dzieci wykrzykujące chichi (tata) gdzieś w tym labiryncie, potem znowu fale wyniosłej ciszy. Tańcząca sylwetka dostawcy chińskiego baru na skrzypiącym rowerze. Dwaj duchowni mijają się, kłaniają sobie nisko i oddalają, wcale o tym nie myśląc. Jeden jest świętym, drugi kanalią; znają się, bo obaj są mnichami - oto prawdziwa kurtuazja. Nie ma tu gestu ani słowa, których najdrobniejszych konsekwencji nie wyważono by wcześniej. Pod tą surową harmonią czuje się napięte sprężyny, a pod zastałą uprzejmością czujność, której nie można zmylić. W hallu ceremonii, za trzecią bramą, Budda z pozłacanego drzewa, wysoki na dziesięć metrów, uśmiecha się na widok swych wyznawców zręcznie lawirujących, chodzących - z ogromną ostrożnością - po nieistniejących jajkach. Pośrodku całego terenu stoi Pawilon Opiekuńczego Obłoku. Ten pawilon to wielka świątynia za masywnymi drzwiami, gdzie mogłoby z łatwością mieszkać dwadzieścia osób; jedno pokolenie wstecz takie przybytki wznosiły się we wsiach północnej Japonii. Daitokuji, która odziedziczyła budynek, rozebrała go na najdrobniejsze części, przetransportowała i zbudowała na nowo w tym ogrodzie pełnym bambusów, bożych drzewek i białych motyli. Potem nie bardzo wiedziano, co z nim zrobić - po wielu pertraktacjach i intrygach Opiekuńczy Obłok przeszedł pod zależność świątyni Ry?anji, która wynajęła ją pewnemu zachodniemu sinologowi, ten z kolei podnajął mnie, na pięć miesięcy, wraz ze służbą, całą dokumentacją i mnóstwem rad zalecających roztropność, które w sumie brzmiały mniej więcej tak: może pan robić, co się panu oprócz ,,niedobrego wrażenia". ... Czerwiec Jest przyjemnie: od trzydziestu trzech do trzydziestu sześciu stopni w domach. Nawet nago człowiek odnosi wrażenie, że ma na sobie futro. Na południu miasta są już wyświetlane filmy o duchach (obake no eiga) i biedota będzie je oglądać, by poczuć dreszczyk emocji. Japońskie duchy nie mają sobie równych, zapewniam was. Pojawiają się masowo już w życiu najmłodszych. Sprzedaje się smarkaczom obrazki - do kolorowania, wycinania, składania, zawieszania w formie sylwetki na oknie - i latem dzieciarnia zabawia się na chodnikach tymi koszmarnymi profilami, tymi okrwawionymi strzępami, żałośnie zawodząc. W pierwszych dniach wielkiego upału ubodzy studenci piszą listy otwarte do czołowych gazet: ,,Z pewnością wakacje w Alpach są nie dla nas, ale niech przynajmniej puszczą nam filmy o duchach!". Wszyscy ci, którzy nie mogą sobie zafundować świeżego powietrza w górach, będą za sto pięćdziesiąt jenów mrozić sobie krew w lokalnych kinach. Pod względem niesamowitości, swoistego realizmu cały ten widmowy kram jest bezkonkurencyjny: latarnie mające kształt twarzy w stanie rozkładu, z których wylatują wstęgi mściwych i gniewnych słów, nieznośna melancholia samobójców rozpamiętujących swoje winy (służąca, niesłusznie oskarżona o stłuczenie cennej zastawy, w nieskończoność liczy talerze w głębi studni, do której się rzuciła). A inne zjawy, całkiem niewidzialne, sprawiają, że drewniane stopnie skrzypią pod ciężarem, który aż strach sobie wyobrazić, kradną oliwę z lamp - i mały zwiewny obłoczek odpływa w ciemność. W Japonii każda istota zmarła gwałtowną śmiercią, podstępnie zgładzona lub żywiąca gniew w sercu przybiera postać jakiejś zjawy. Ze względu na rygorystyczną etykietę wiele spraw można załatwić dopiero w zaświatach. Sporo Japończyków zabiera wraz z ostatnim tchnieniem zapiekłe urazy i niebawem zaczynają się porachunki. I tak znamy niejeden przypadek kata, którego zagryzła na śmierć, w locie, właśnie odcięta przezeń głowa. Folklor, folklor, powiecie mi, chcemy coś z tematyki społecznej. Ale te filmy są wyświetlane, te obrazki sprzedawane w drogerii razem z mydełkami, a jeśli nie rozumiecie tego, co tutaj jest dziwne, to czy pojmiecie kiedykolwiek to, co jest proste, tak proste na pozór? Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
ebook
Wydawnictwo Noir Sur Blanc |
Data wydania 2014 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Noir Sur Blanc |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.